-Jeśli nie pasuje ci moja obecność to zawsze możesz zrezygnować. Eric na pewno nie będzie płakać. - pociągnął teatralnie nosem i zrobił smutną minę.
-Widzę, że humor dopisuje panie Malik. - powiedziałam zgryźliwie chowając do torebki swoje rzeczy.
-Dobra, spadam. - powiedział zapatrzony w telefon.
-Jakby mnie to interesowało. - burknęłam.
-To do zobaczenia Miśku. - wycedził głośno każde słowo i wyszedł trzaskając drzwiami. Ja z nim nie wytrzymam nerwowo. Szybko ubrałam się i wyszłam z teatru. Spojrzałam na zegarek. 19:45. Szybko ruszyłam na parking i wsiadłam do mojego czarnego samochodu. Nie był wysokiej klasy, ale mi wystarczał w zupełności. Wyjechałam z parkingu i włączyłam się do ruchu. Nie było korków, więc już o 20 byłam pod moim blokiem. Zostawiłam samochód i weszłam do budynku. Mieszkałam na 6 piętrze, a kilka dni temu zepsuła się winda. Także czeka mnie dobijająca wspinaczka. Udało mi się dotrzeć przed drzwi i szybko je otworzyłam. Już miałam wchodzić do mieszkania, gdy usłyszałam głos mojego sąsiada, jednocześnie przyjaciela o wielkim sercu.
-Cześć (TI). - powiedział radośnie.
-Hej Harry. Co u ciebie? - zapytała opierając się o framugę.
-Dobrze. Mama jest już w domu i czuje się bardzo dobrze, więc same pozytywy. - kilka tygodni temu mama chłopaka trafiła do szpitala. Podejrzewali nowotwór. Na szczęście przypuszczenia okazały się błędne i jak widać już wróciła do domu.
-To świetnie. - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem - Wiesz co Harry. Jestem zmęczona dzisiejszym dniem, ale jutro wieczorem możemy się gdzieś wybrać i pogadamy. Co ty na to? - zapytałam kiedy chłopak przeczesywał dłonią brązowe loki. Styles szeroko się uśmiechnął, a w policzkach pojawiły się urocze dołeczki.
-Z wielką chęcią. Nie będę ci więc przeszkadzał. Miłej nocy i do jutra. - puścił mi oczko i zniknął w swoim mieszkaniu. Ten chłopak potrafi poprawić humor nawet kilkuminutową rozmową. Weszłam do mieszkania i zamknęłam cicho drzwi. Zdjęłam buty i kurtkę, po czym rzuciłam się na kanapę w salonie. Nie miałam na nic siły, nawet na przeczytanie intrygującego mnie scenariusza. Informacja o naszym "zadaniu" na najbliższy tydzień wyssała ze mnie duszę. Nie jestem w stanie wytrzymać kilku minut w jego towarzystwie, a mam grać jego dziewczynę, chodzić za rękę, przytulać się i zapewne całować. O zgrozo. Ale te jego usta. Całkiem ponętne. STOP (TI)! On już mnie wykańcza... Wszystkie te myśli przeniosły się na mój sen, kiedy to przyśnił mi się pan Zayn Największy Dupek Świata Malik.
Obudziłam się, gdy promienie słońca wpadające przez nie zasłonione okno padły na moją twarz. Usiadłam i przetarłam dłonią twarz. Ze zmęczenia zasnęłam na kanapie. A nie należy ona do najwygodniejszych mebli w moim mieszkaniu. Wstałam i ruszyłam w swojej sypialni. Z szafy wyciągnęłam czystą bieliznę oraz ubrania i ruszyłam do łazienki. Brudne rzeczy wrzuciłam do kosza na pranie, a sama weszłam pod prysznic. Ciepła woda omywała moje ciało, a lawendowy płyn w stu procentach odprężał. Po dość długim prysznicu wyszłam z kabiny i wysuszyłam ciało ręcznikiem, a następnie ubrałam przygotowane ubrania. Komplet czarnej bielizny, czarne getry i duży szary sweter. Na nogi założyłam szare skarpetki w białe kropki, a włosy spięłam w koka. Gotowa na dzisiejszy dzień udałam się do kuchni, gdzie po szybkim śniadaniu zabrałam się za przeglądanie scenariusza. A więc mamy dwie rodziny. Ich jedyni potomkowie to ja i Dupek. Nasi rodzice nie godzą się na nasz związek, więc uciekamy. W międzyczasie wychodzi, że mam anemię i potrzebuję jakiś leków. Wyjeżdżamy na drugi koniec kraju, a tam ląduję w szpitalu. Dalsze czytanie przerwał mi dzwonek telefonu. Zaczęłam szukać komórki, jednak nigdzie nie mogłam jej znaleźć. W końcu zauważyłam ją na komodzie schowaną za ramką ze zdjęciem. Spojrzałam na ekran. Numer prywatny. Że co?
-Halo? - odezwałam się niepewnie.
-Witam, witam. - to są jakieś jaja! - Co tam Kwiatuszku?
-Skąd masz mój numer? - zapytałam zaciskając dłoń w pięść. I tak byś go nie uderzyła...
-John to skarbnica wiedzy. - zaśmiał się - Rozumiem, że nie zamierzasz zrezygnować z roli?
-Nie. A ty?
- Głupie pytanie. - zaśmiał się ponownie - A więc będziemy musieli poprawić nasze relacje. Dzisiaj o 18:00 przyjadę po ciebie. Idziemy na kolację, więc ubierz się ładnie. - powiedział szybko, ale wyraźnie. On chyba żartuje myśląc, że z nim gdziekolwiek pójdę.
-Pieprz się Malik. - wysyczałam.
-Z tobą zawsze Kochanie. Do zobaczenia Miśku. - właśnie awansował z Dupka na Pojeba.
*********************************************************************
Hej
Bardzo się cieszę, że to opowiadanie przypadło Wam do gustu! Nie spodziewałam się, aż tylu komentarzy pod poprzednią częścią. Bardzo Wam dziękuję i dzisiaj poprzeczka 5 komentarzy. Ale i tak wiem, że dacie radę napisać więcej.
Miłego dnia :*
5 komentarzy = następna część
LiwiaLila
Ta końcówka mnie rozwaliła :D Świetny imagin ;*
OdpowiedzUsuńKocham to, nie mogę się doczekać kolejnej części <3
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co będzie dalej :* Bardzo polubiłam ten imagin xx
OdpowiedzUsuńTo dopiero druga część ale mimo to ta historia j tak bardzo mnie wciągnęła ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak oni sobie tak dokuczają ;D <3
OdpowiedzUsuńHahah, kocham ich :* Świetna część, czekam na kolejną ;)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! xx
OdpowiedzUsuńUwielbiam to <3 Buziaki! :*
OdpowiedzUsuń"Z Dupka na Pojeba." Kocham to :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego! xx
OdpowiedzUsuńProszę o kolejny :D ;*
OdpowiedzUsuńZaaaynn :* :D Świetny imagin, jeden z najlepszych jakie czytałam :*
OdpowiedzUsuń