sobota, 30 lipca 2016

29 Liam

Ach.. Sobota, na którą tak długo czekałam.. Obudziłam się o 8:12. Jestem tak podekscytowana, że spać nie mogę. Jak codziennie podniosłam rolety i za oknem ujrzałam słoneczny poranek. Uchyliłam okno i zbiegłam na dół w celu zapełnienia burczącego brzucha. Po zjedzonym posiłku postanowiłam ubrać się i posprzątać dom. Na samą myśl mnie to trochę przerażało. Lokum wraz z działką liczyło prawie hektar. Ktoś pomyśli, że jestem w mafii, albo mam sponsorów. Ale nie. Mieszkam tu razem z bratem. Dlatego dzisiejszy dzień jest dla mnie tak wyjątkowy. Wraca z tourne po Ameryce. Kocham go ale czasami tak strasznie mnie denerwuje, że nie mogę z nim wytrzymać. Zayn ma pojawić się dzisiaj z chłopakami, co już w ogóle mnie podnieca bo spotkam ich pierwszy raz.
Nie myśląc więcej poszłam się przebrać. Na górę zarzuciłam top, krótkie spodenki, szybko związałam włosy w niechlujnego koczka i postanowiłam uporać się najpierw z piętrem, następnie z parterem. 14:53 spojrzałam na zegarek i pod nosem mamrotałam, że tak późno. Jednak widząc efekty mojej pracy aż łza zakręciła mi się w oku. Nigdy tu tak nie błyszczało , szczególnie gdy Malik przebywał w domu. Jedna z łazienek nigdy nie była tak czysta. Kuchnia też nie przypominała siebie z resztą jak salon, pokój Zayna, mój i kilkanaście innych pomieszczeń. Byłam z siebie dumna. Chłopacy powinni być za trzy godziny - pomyślałam i wiedząc, że lubią jeść zabrałam się za zrobienie kolacji. Zapiekanka, którą wstawiałam do piekarnika musi siedzieć w nim godzinę. Jest 16:00. Idę się kąpać. Nalałam do wanny wody, do tego mój ulubiony płyn i zanurzyłam stopę w ciepłej H2O. Po 25 minutach umyłam włosy. Delikatnie je podsuszyłam by na umyte podłogi nie spadały krople cieczy. Zajrzałam do kuchni. W powietrzu unosił się przyjemny zapach dania zapiekanego makaronem i serem. Wkułam patyczek do potrawy i jak się okazało była gotowa. Odstawiłam brytfannę na bambusową deskę, po czym powolnym krokiem zmierzałam w stronę swojej garderoby. Przez 15 minut zastanawiałam się co włożyć i zdecydowałam się w końcu na zestaw    podkreślający moje atuty. Nałożyłam na twarz makijaż, co oznaczało, że zostały mi do rozczesania włosy.
-Gotowe - oznajmiłam sama sobie i poprawiłam szminkę na ustach.
Spryskałam się perfumami, które znalazłam pod choinką oraz szybkim krokiem zeszłam na dół słysząc jak ktoś dobija się do drzwi. Oł jea ! To będzie moje wejście smoka wyszczerzyłam zęby i z podnieceniem otwarłam bramę, a następnie mahoniowe wejście w którym stanęłam.
-[T.I] ! - Krzyknął mój ukochany braciszek, po czym rzucił walizki i podleciał do mnie, obracając się wokół własnej osi z mą osoba na rękach.
-Tak się cieszę ! Stęskniłam się i to bardzo - Ucałowałam Zayna w policzek i wtuliłam w wyrzeźbiony tors i klatkę piersiową.
-Chodźcie do środka po po ciemku za dużo nie zobaczę - Pisnęłam i jako pierwsza wbiegłam do domu.
Brunet kazał chłopakom zanieść walizki do pokoju gościnnego, a następnie przyjść do jadalni, gdzie uszykowane były talerze, sztućce, szklanki, kieliszki do wina oraz atrakcja wieczoru - zapiekanka.
Kiedy zespół pojawił się w pomieszczeniu stanęli jak wmurowani.
-Siostrzyczko, kiedy tak wyrosłaś ? - Zapytał Zayn.
-No wiesz.. - Przerwał mi.
-Pofarbowałaś włosy na czerwono, urosły Ci cycki, schudłaś prawda ? - Ponownie pytał, ja natomiast z bananem patrzyłam na niego.
-Kochany, kolor włosów zmieniłam dwa miesiące temu, przez ten czas kiedy nie było cię w domu schudłam 9kg. A i tak... Masz racje. Urosły mi cycki. - Uśmiechnęłam się triumfalnie i spojrzałam zalotnie na nastolatków, którzy przyglądali się nam.. w sumie mi od głowy aż do stóp.
-To może przedstawił byś mnie swoim kolegom, czy sama mam ich poznać - Popatrzyłam na chłopaka z lokami, który się uśmiechał i puszczał mi oczko.
-To jest Harry - podeszłam i podałam mu rękę.
-Miło mi cie poznać Harry - przygryzłam usta i poszłam dalej.
-To Louis - Wymieniał braciszek.
-A to specjalnie dla ciebie piekłam ciasto marchewkowe ? - Zapytałam.
-Upiekłaś cia.. - Przerwałam.
-Tak, upiekłam - Zaśmiałam się.
-To Niall - Wyciągnął rękę.
-Słodki Irlandczyk - Spojrzałam w jego niebieskie tęczówki i znalazłam się przed ostatnim z całej piątki.
-To jest Liam - Skończył Zayn, na co ja poczułam się dziwnie patrząc na chłopaka.
-Siadajcie, jedzcie, opowiadajcie - Malik nigdy nie miał czasu, by mi coś mówić przez telefon.
Po kolacji udaliśmy się do salonu, gdzie zaczęły lać się alkohole. Zauważyłam, że Payne wypił jedną lampkę wina i zaprzestał pić. Może ma gorszy dzień, albo po protu jest zmęczony - Wysłuchałam swojej podświadomości i wróciłam myślami do opowiadań chłopaków.
-Wiem !! Butelka - Krzyknął Lou, na co wszyscy drygnęli, ale jednocześnie zgodzili.
Jako, że Tomlinson wybrał zabawę, kręcił pierwszy, padło na Zayna.
-Ściągaj koszulkę - Wydarł się pasiasty.
Braciszek wykonał zadanie i zakręcił ponownie szkłem. Świetnie padło na mnie. Ukazałam rządek  białych zębów.
-Jeżeli ja mogę siedzieć bez koszulki to ty też sis - Myślał, że nie podołam wyzwaniu i będę się wstydzić. Szybko zmienił zdanie. Nic mu jeszcze nie mówiłam, ale przez te kilka miesięcy często imprezowałam, stawałam się odważniejsza i nie unikałam nagości. Nie wstydzę się teraz siebie. Wręcz przeciwnie. Moja biała, do połowy brzucha koszulka opadła koło Liama, który zajmował miejsce obok. Czułam na sobie wzrok każdego mężczyzny przebywającego w pokoju. Nawet Malik lampił mi się w koronkowy, czarny stanik. Wzięłam do ręki butelkę i najzwyczajniej w świecie powtórzyłam gest Zayna i Lou. Padło na Stylesa. Pociągał mnie, ale był chłopcem do zabawy. Na jedną noc. Łatwo byłoby go zdobyć. To nie wyzwanie.
-Ściągaj spodnie seksiaku - Pokazałam mu język, a on posłusznie wykonał polecenie.
-Stary masz tak gorącą siostrę, że boję się, że poduszkę będę musiał trzymać między nogami - Oznajmił lokers na co wszyscy parskli śmiechem.
Harry wylosował Liama.
-Siedzisz najbliżej tej piękności. Całuj - Zielonooki spojrzał na Payna, na co ten się zarumienił.
-Liam, chodź - Podałam rękę chłopakowi po czym wstał i udał się za mną.
-Mogę o coś zapytać ? - Dopytywałam.
-Jasne, pytaj - Uśmiechnął się i usiadł koło mnie na łóżku.
-Wydaje mi się, że jesteś bardzo nieśmiały. Źle czujesz się w mojej obecności ? Bo o to bydło na dole raczej nie chodzi - Posmutniałam
-Nie, nie o to chodzi. Widzisz, jak to Harry powiedział, jesteś gorąca. Podniecasz mnie odkąd cię ujrzałem. Nie chciałem za bardzo nic mówić, bo wiedziałem, że mógłbym się nie powstrzymać i rzucić na twoją osobę. - Powiedział, na co uniosłam głowę, spojrzałam na niego, a następnie uświadomiłam go, że nie może tego zrobić. Posmutniał, ale wytłumaczyłam mu zaraz co i jak.
-Jesteś przyjacielem mojego brata. Mam pewne zasady, nawet gdybym bardzo Cię teraz pragnęła.. Nie mogę. Przepraszam - Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Nie przepraszaj, ja powinienem - Otarł dłonią mokry podbródek i opuścił mój pokój. Po 10 minutach poszłam w jego ślady. Na dole słychać było okrzyki i wrzaski.
-Zamknijcie się. Głośniej się nie da ? No nie ? - Rozejrzałam się po zmasakrowanym salonie.
-Gdzie byłaś ? - Wycedził przez zęby Mulat.
-W swoim pokoju. - Oznajmiłam.
-Gdzie Payne ? - Ponownie spytał zdenerwowany.
-A co ja jego niańka ? - Pogadaliśmy chwilę, potem poszłam do siebie, a on gdzie poszedł mnie nie interesuje. - Spojrzałam gniewnie na brata.
-Nie kłam ! - Wrzasnął
-Pieprzyłaś się z nim ! - Jego głos stawał się coraz groźniejszy.
-Nie mów tak do mnie ! Nie masz prawa ! - Odwzajemniłam tonację jego strun głosowych.
-Oczywiście ! Pieprzył Cię na kilka sposobów - Krzyknął, a ja nie wytrzymałam i uderzyłam pierwszy raz w życiu brata. Ale było tak mocne spoliczkowanie, że nie czułam dłoni, a Zayn złapał się i syknął z bólu.
-Nigdy bym Ci nie okłamała. Co się z Tobą dzieje ? Jak mogłeś tak w ogóle pomyśleć - Z żalem popatrzyłam na chłopaka, a łzy cisnęły mi się do oczu. Zabrałam kurtkę z przedpokoju i wyszłam zostawiając za sobą dom. Klub. To był mój cel. Pije 6 drinka i czuję, że mam dobrze. Nawet kiedy jestem pijana to mam rozum. Stwierdziłam, że czas opuścić lokal. Wyszłam, kierowałam się w stronę mieszkania, ale dość okrężną drogą...

*Oczami Zayna*
-Stary oszalałeś ? Co Ci odbiło ? - Hazz warknął na mnie.
-Ja, ja nie wiem.. Chyba zazdrość.. Nie mam prawa się w to wtrącać ale.. Musimy jej poszukać. - Powiedziałem do wszystkich w pokoju.
Widziałem jak Liam idzie w naszą stronę.
-Zanim coś powiesz..  to [T.I] mówiła prawdę. Rozmawialiśmy tylko. - Widać było, że jest wystraszony. Nie dziwie się. Też bym był, gdybym widział swoje odbicie w lustrze sprzed parunastu minut.
-Wiem. Przepraszam, że w ogóle pomyślałem o czymś takim. Proszę pomóżcie mi ją znaleźć. Jest najważniejsza w moim życiu. Nie mogę jej stracić.
Liam pobiegł w stronę parku, ja z Harrym udałem się pod klub o którym wspominała mi kilka razy, Louis poszedł sprawdzić cmentarz, czy nie poszła na grób rodziców, a Niall nawet sam nie wiem dokąd się udał.
-Była tu dzisiaj ta dziewczyna ? - Zapytałem ochroniarza przed wejściem.
-Nie pamiętam - Oznajmił.
-A teraz ? - Wyciągnąłem stówę w jego stronę.
-Wyszła niedawno poszła w tamtym kierunku - Wskazał dłonią, a my udaliśmy się biegiem w wskazane miejsce..

*Twoimi oczami*
Szłam zygzakiem, śmiejąc się do siebie. Przypomniała mi się scenka z Zaynem. Jak on mógł  tak postąpić. Nigdy nie przespałam się jeszcze z żadnym chłopakiem i dobrze o tym wiedział, a potraktował mnie jak dziwkę na oczach jego przyjaciół. Czułam się tym zażenowana. Dlatego opuściłam ich towarzystwo. Nie mogłabym spojrzeć żadnemu w oczy po tym co własny brat na mnie wykrzyczał. W drodze do domu, chciałam wstąpić na cmentarz. Nasi rodzice zginęli w wypadku kiedy miałam 17 lat. Przechodziłam przez park, gdy zauważyłam trzech kolesi, odwróciłam się napięcie i mając nadzieję, że mnie nie zauważyli kierowałam się w stronę ulicy, gdzie od czasu do czasu przejechało kilka aut. Mój spacerek stał się szybkim krokiem. Czułam ich na swoich barkach, zaczęłam biec, ale nie udało się uciec. Złapali mnie za ramię tym samym przewracając na trawę.
-A dokąd to o tej godzinie laleczko - Wysapał mi jeden z nich nad uchem, a mój lęk wzrastał coraz bardziej. Milczałam bo nie potrafiłam nic powiedzieć. Czułam się jakby w gardle utknęła mi wielka gula i nie mogła wydostać się na zewnątrz, ani wrócić skąd przyszła.
-No panowie, taki kąsek. Ja pierwszy - Pochylił się i złapał moją brodę próbując mnie całować.
-Zostaw ! - Krzyknęłam i kopnęłam faceta w kolano.
-Szmata ! - Spoliczkował mnie a ja upadłam ponownie na ziemie.
Dwóch z nich trzymało moje nogi i ręce. Trzeci, który był tak męski, że mnie uderzył dobierał się do moich majtek, ponieważ spodenki zdążył opuścić w dół. Krzyczałam, wierciłam się, ale nikt nie przyszedł mi pomóc. Mężczyzna chciał się mną jedynie zabawić. Czułam ogromny ból na policzku. W duchu błagałam by ktoś zjawił się i pomógł mi. Kiedy miało dojść do 'stosunku' facet krzyknął, a pozostała dwójka rozluźniła uścisk na moich kończynach. Przez łzy mało widziałam co się dzieje. Obraz był zamazany. Słyszałam jedynie znany i bliski mi głos.
-Ty skurwielu jak mogłeś coś takiego zrobić - Zayn wydzierał się i obkładał mężczyznę pięściami tak, że zwinął się na podłodze i nie miał jak uciec.
-Zayn nie rób mu już krzywdy. Policjanci już idą. Zajmą się nimi - powiedział Louis przytrzymując Mulata.
-On chciał zgwałcić moją siostrę, nie podaruję mu tego - Syknął.
-Niech pan go zostawi. Bierzemy ich na komendę. Wszczęte zostanie postępowanie przeciwko nim. - Oznajmił policjant i zabrał wraz ze swoimi partnerami trzech mężczyzn do radiowozu.
-[T.I] tak bardzo cię przepraszam. Cii już wszystko dobrze - Pochylił się nade mną i wziął na ręce.
-Zabierz mnie stąd - Moczyłam jego koszulkę.

*Trzy miesiące później*
-Liam, nie łaskocz, proszę !! - Krzyczałam, równocześnie się śmiejąc.
-O nie moja droga. Teraz masz za swoje - Śmiał się z moich błagań.
-Dobrze odkupie Ci te żelki i nie będę straszyć cię łyżkami - Powiedziałam na jednym tchu.
-Obiecujesz ? - Zapytał
-Obiecuję ! - Pisnęłam.
Sprawę z tymi mężczyznami szybko załatwiono. Zayn wytłumaczył mi dlaczego się wtedy tak zachował. Zrozumiałam i przebaczyłam. Nie czuję urazu po tej nocnej przechadzce. Silna psychika pozwoliła mi zapomnieć. Bardzo polubiłam Liama często się widujemy. Podoba mi się. Może powinniśmy spróbować ? Fajnie by było mieć chłopaka, za którym szaleją miliony dziewczyn.
-Liam ? - Ukradkiem spojrzałam na przystojniaka.
-Tak ? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Podobam Ci się ? - Dopytywałam dalej.
-Naw.. - Przerwałam mu.
-Bo Ty mi się bardzo podobasz. Nie byłam pewna swoich uczuć od początku. Styles też trochę mieszał. Na szczęście jest już wszystko okey. No i wiesz.. Szerząc temat.. Może spróbowali byśmy.. no wiesz.. jako para - Patrzyłam na Payna z przerażeniem, bo nie miałam pojęcia czego się spodziewać.
Nic nie odpowiedział. Wstał i wyszedł tak po prostu. Nie wiedziałam co zrobić. Olał mnie. Ale tak dobrze mi się z nim rozmawia no i te wszystkie spotkania...
Zbiegłam na dół do Zayna, ze łzami w oczach...
-Zayn.. Bo Liam, Liam - łkałam.
-Co Liam ? - Zapytał.
-Liam kocha cię jak jeszcze nigdy nie kochał żadnej dziewczyny. - Usłyszałam ten głos.
Podniosłam głowę i ujrzałam mojego żółwika, z pięknym bukietem czerwonych róż.
-Przestraszyłeś mnie - Wstałam.
-Nie chciałem, przepraszam - cmoknął mnie w usta i podarował kwiaty.
-To jak ? Nowa para w rodzinie !! - Krzyknął Niall, a każdy uśmiechnął się i pogratulował nam wyboru.
  
             xxx Zuza :)

środa, 27 lipca 2016

30. Imagin z Zayn'em część I

Hej

Dzisiaj pierwsza część nowego imaginu z Malik'iem.
Bardzo jestem ciekawa Waszych opini dlatego liczę na komentarze.

W tym imaginie mogą pojawić się wulgarne zwrotu. 

P.S. W tym imaginie 1D nie istnieje, ale chłopcy się przyjaźnią.

LiwiaLila

*********************
Papierosy, alkohol, narkotyki, gangi, nielegalne wyścigi, codzienne imprezy, jakaś kradzież od czasu do czasu, trawka i seks bez zobowiązań. To cała ja. Moje imię to [TI], ksywka DZD czyli dziewczyna z działką, bo zawsze mam przy sobie trochę białego proszku. Cóż się dziwić. Jestem w najlepszym gangu w Londynie który rozprowadza to po całym mieście i okolicach. Zapytacie co robię w takiej grupie i jak się w niej znalazłam? A więc po pierwsze to jestem i żyję bardzo wygodnie, a po drugie to nie wiem. Do londyńskich gangów zazwyczaj nie przyjmuje się dziewcząt, jednak ja jestem wyjątkiem. I z tego co widzę, nikt nie żałuję tego , że przyjęto mnie do czarnych z białym piórem (Black with white feather - BWWF). Zapytacie skąd nazwa. Czarni to symbol chłopaków z gangu, a białe pióro to ja - jedyna, niezawodna dziewczyna tutaj. Możecie stwierdzić, że obracam się w złym towarzystwie które ciągle kradnie itp. Czasem się zdarzy lecz jeszcze nikt nas nie zgarnął. Policja nawet nie może nas wyłapać podczas wyścigów, dla nich nielegalnych. Swoją drogą jestem w nich najlepsza. Kocham adrenalinę która im towarzyszy. Pomyślicie, że się naćpałm i gadam od rzeczy. Mówię prawdę i nie jestem pod wpływem. Dzisiejszy dzień jest zbyt ważny, nie mogę sobie na to dzisiaj pozwolić. A więc jaki dzisiaj dzień? Dzisiaj rozpoczyna się pięciodniowy pięciobój pomiędzy czterema londyńskimi gangami. Oczywiście my jako ten najsławniejszych bierzemy w tym udział, już chyba po raz szósty. Nie zdziwicie się jeśli powiem, że każdy wygrywamy? :D W tym roku podobno wziąć udział ma 5 grup. W ostatniej chwili zgłosił się gang jednokierunkowych czy coś takiego. W każdym razie 5 chłopaków.  Po krótce wytłumaczę o co chodzi w zawodach. Jak już powiedziałam gangi rywalizują w pięciu konkurencjach. Pierwsza - boks ( o ile to tak można nazwać), druga - rzucanie nożami, trzecia - coś jak nocne podchody z przygodami po Londynie, czwarta - picie alkoholu i piąta - moja ulubiona wyścig. Każdy z gangu ma wystawić swoich 5 przedstawicieli. Zazwyczaj tak się robi. Chociaż można i wystawić 4 osoby a nawet jedną jak w naszym przypadku. (Tylko wiecie wtedy wszystkie konkurencje robi jedna osoba. Ta sama). Mój gang wystawił mnie. Jako jedyną. Jestem w tym wszystkim dobra. Wyścigi - moja specjalność, do alkoholu mam mocną głowę, podchody - jestem inteligentna i szybka, noże - kocham ostre przedmioty, boks - powiem tak. Wysoka nie jestem, ale jak to mówię jestem mała, ale jak ci wpierdolę to się zdziwisz. Już kilku goryli wylądowało w szpitalu z mojego powodu, także bójcie się. A mój niski wzrost to tylko plus. Jak widzicie jestem we wszystkim dobra, co potwierdza wygranie 6 razy pod rząd każdych rywalizacji. Nie rozumiem, po co inni jeszcze się do tego zgłaszają. W każdym razie dzisiaj jest pierwszy dzień i pierwsze zadanie  - boks. O 18:30 zjawiłam się z obstawą, czyli moimi przyjaciółmi z gangu na terenie starego magazynu gdzie wszystko miało się rozgrywać. Potrenowałam trochę przed ostatecznym starciem po czym poszłam przebrać się w coś dużo lepszego gdyż mój aktualny strój mimo moich przypuszczeń nie sprawdził się. Tak więc wzięłam torbę i z chłopakami udałam się do pomieszczenia, które było tylko dla nas. Moi przyjaciele przynieśli parawany i lustro dzięki czemu miałam jak się przygotować. Rzuciłam torbę na ławkę. Drzwi się otworzyły po czym z hukiem zamknęły a zakapturzona postać podeszła bliżej. Materiał zsunął się z głowy postaci a ja ujrzałam szefa naszego gangu, jednocześnie mojego najlepszego przyjaciela (i powiecie, że ja nie mam układów ;)) - Dave'a.
-Witaj nasza gwiazdko - powiedział i objął mnie.
-Hej Dave. Miałeś być w północnym Londynie.
-Miałem opuścić to widowisko, gdy dajesz z półobrotu wielkim gorylom? - powiedział i zaśmiał się po czym ponownie mnie objął. W naszej grupie panowała luźna atmosfera, no chyba że byliśmy na mieście lub w towarzystwie innych gangów. Wtedy byliśmy pewnymi siebie chamami z damą z kilkoma tatuażami na przodzie. Wyzwoliłam się z uścisku i poszłam za parawan. Przebrałam się w krótkie czarne spodenki, tego samego koloru top i luźniejszą koszulkę z logo naszego zgrupowania. Moje długie ciemne włosy spięłam w kucyk. Zrobiłam jeszcze kreskę czarną kredką. Wyszłam zza parawanu i jak zwykle spotkałam się z wielkim westchnieniem.
-Piękniejesz nam - usłyszałam z tyłu głos jeszcze wczoraj blondyna, dzisiaj bruneta - James'a.
-Żebyś się nie zakochał. - prychnęłam i uderzyłam go lekko w ramię na co wszyscy się zaśmiali.
-Mamy 19:24 wszyscy czekają tylko na nas. - usłyszeliśmy głos jednego z bliźniaków Nolan. Z uśmiechami na twarzach ruszyliśmy w stronę wielkiej sali. W czasie drogi dowiedziałam się kim są moi przeciwnicy, jak zwykle ci sami. Pamiętacie jak mówiłam o tych nowych jednokierunkowych czy jak im tam było? To piątka młodych nie groźnie wyglądających chłopców. Pójdzie z nimi gładko. Kiedy już mieliśmy wychodzić do sali ustawiliśmy się w szyk. Ja stałam na przodzie a po obu moich stronach szła reszta ekipy. Zapomniałam o Dave'ie który szedł przede mną. Drzwi się otworzyły, a ja w powietrzu wyczułam smak zwycięstwa. Weszliśmy do środka pewnym krokiem z hukiem zamykając drzwi. Spojrzałam po gangach. Tych znam, tych też, o a tamtych to rok temu rozniosłam w drobny mak, widzę że ci nie w pełnym składzie, o a tych nie znam. To pewnie ci jednokierunkowi. Piątka słodko wyglądających chłopców, którzy chcą być męscy i groźni. Już się boję. Chociaż nie powiem jeden z nich wyglądał całkiem przystępnie. Wysoki Mulat o czarnych postawiony do góry włosach.



Wzrok wszystkich utkwił we mnie. Szczególnie tych nowych. Ich mina na widok dziewczyny w gangu = bezcenne.
-Zaczynami! - krzyknął Dave a na ring weszła pierwsza para. Ogólnie w naszym boksie, wszystkie chwyty dozwolone. Dziewczyny, wiecie o co mi chodzi ;). Chodzi o to, po prostu żeby powalić przeciwnik na ziemi mate. Wtedy wygrywasz. W końcu przyszła kolej na mnie. Miałam się bić z Eric'iem z Białych Lwów. Weszłam na ring i usłyszałam prychnięcia ze strony nowych. Rzuciłam im śmiertelne spojrzenie po czym rozpoczęła się walka. Cios, unik, cios, cios, unik. Cios, 360 i bam. Eric leży. Z miną zwycięscy zeszłam z ringu bez żadnych obrażeń. Tak było przez następne 2 walki. Przyszła kolej na tych nowych. Wytypowali wysokiego szatyna. Niejakiego Liam'a Payne'a. Weszłam na ring. Od razu po gwizdku ostro zaatakowałam. Chłopak nie miał szans na atak, jedyne co mu pozostało to skuteczna obrona.



I tak po kilku minutach padł. Szczęśliwa zeszłam z ringu. Wygrałam wszystkie walki, nikt mnie nie pokonał a co za tym idzie wygrałam pierwsze zadanie. Szczęśliwa udałam się w stronę nowych. Chłopcy stali obok krzesła na, którym siedział tamten chłopak i obmywali mu zakrwawioną twarz. Warto dodać, że ten cały Liam najbardziej oberwał ode mnie, od marnych 1,60. Chrząknęłam a oni się odwrócili w moją stronę.
-Jak ty-zaczął farbowany blondyn. Przerwałam mu chamsko i podeszłam bliżej niego.
-Ja tu rządzę blondasku. - powiedziałam po czym przejechałam uwodzicielsko ręką od jego policzka poprzez szyję i tors zakryty koszulką do początku spodni, po czym odeszłam śmiejąc się szyderczo. Ostatnie co usłyszałam to tego Mulat który mówił coś w stylu -Jeszcze nas popamięta. Chciałam im pokazać, że wszystko słyszę dlatego odwróciłam się do nich.
-Wszystko słyszę. Tylu się tu przez 6 lat przewinęło i jeszcze żaden ze mną nie wygrał. Więc wątpię, żeby mały chłopiec udający mężczyznę miał coś zmienić. - powiedziałam chamsko a po pokazaniu środkowego palca odwróciłam się na pięcie i wróciłam do reszty gangu. Dzisiaj idziemy zabalować. W końcu jutro noże.



poniedziałek, 25 lipca 2016

Imaginy z gifami #24

Hej

Nie szczególnie, wiem co Wam powiedzieć dlatego po prostu zapraszam na gify.

P.S. W gifie 5 chodzi mi o metki przy ubraniach które drapią.

LiwiaLila
**********************
1. Ty: Chłopaki obiad!
Niall&Louis: Hej ho, na obiad by się szło!


2. Zayn kiedy rozśmiesza wasze dziecko.


3. Podczas kręcenia teledysku.
Harry: Nie jesteś tak piękna jak [TI] nie będę z tobą pracował.


4. Liam: Niall, [TI] idzie!
Niall: O Boże.


5. Harry: Boże, znowu ta metka!


6. Krzyczysz wchodząc do sypialni twojej i Lou.
Ty: Lou, widziałeś moją susz
Lou: Co ?
Ty: Już nic.


7. One Direction kiedy słyszy waszą ulubioną piosenkę.


8. Louis: Zabrałeś Kevina.
Harry: No
Louis: Wiesz co cię za to spotka?
Harry: Nie szczególnie.
Louis: To zobaczysz rano.


***Rano***

Harry: Boże, co jest z tymi włosami?


9. Nialler gdy dostanie głupawki.


10. Podczas kolacji gdy kelner przynosi rachunek.
Zayn: Cholera zapomniałem portfela.  Kotku zapłacisz?



11. Do Harry'ego dzwoni teściowa (twoja mama).
Harry (w myślach): Odebrać czy iść spać? Odebrać czy iść spać?


Po chwili
Harry (w myślach): Iść spać.



12. Budzisz się z krzykiem i zlana potem.
Liam: Kotku, co się stało?
Ty: Miałam koszmar.
Liam: Co ci się śniło?
Ty: ( przpominasz sobie)

Po chwili
Ty: Yyyy... nie chcesz wiedzieć.

13. Harry:


Ty: Hazz nie udawaj, że umiesz czytać.
Harry: Ale ja umie. (Ta forma jest specjalnie)
Ty: Przestań udawać.
Harry: Dobra masz mnie. Ale nie, nie będę płakać.


14. Dzisiaj twoi rodzice mieli późno wrócić z pracy dlatego zaprosiłaś do siebie Niall'a. Mieliście na siebie wielką ochotę, dlatego trochę się zabawiliście. Kiedy po wszystkim leżeliście na łóżku usłyszeliście rozmowę twoich rodziców dochodzącą z parteru. Nagle twoja mama zaczęła cię wołać. Szybko się ubraliście i wyszliście na przeciw rodzcim którzy chcieli wchodzić do twojego pokoju.
Ty: Cześć. Zaprosiłam Niall'a na noc, żeby nie być samej jak was nie było.
Niall: Dobry wieczór - mówi z rozbawieniem poprawiając koszulkę która jeszcze kilka minut temu leżała niepotrzebna w rogu pokoju.


sobota, 23 lipca 2016

6 lat One Direction!!!

                          6 LAT ONE DIRECTION !!!

23.07.2010 roku, na potrzeby programu X Factor powstał zespół pod nazwą One Direction (potocznie 1D). Nikt, chyba nie spodziewał się, że odniesie on taki sukces. Chłopcy zajęli w prgramie 3 miejsce, jednak szybko ich muzyka ogarnęła cały świat. One Direction zbierało z zawrotną prędkością fanów zwanych Directioner. Dzięki nim chłopcy odnieśli wielki sukces i byli i nadal są porównywani do The Beatles. Początkowy skał One Direction stanowili Louis Tomlinson, Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan oraz Harry Styles. Chłopcy podbijali nie tylko rynek muzyczny ale i serca wielu dziewcząt i kobiet z całego świata. Chłopaki wydali 5 albumów, a każdy z nich zawierał cudiwne piosenki o życiu, miłości i przyjaźni. W 2015 r. zespół opuścił Zayn Malik, jednak chłopcy się nie poddali i po jego odejściu pokazali, że One Direction mimo, że bez Mulata też istnieje i kocha swoich fanów. Teraz chłopcy ogłosili przerwę a każdy zajął się sobą. Harry stał się aktorem i podbnie jak Liam i Niall planuje wydać solową płytę a Louis wczuwa się w rolę taty małego Freddie'ego.

Mimo, że po ostatnich sytuacjach istnieją przypuszczenia, że to koniec 1D to w naszych serach zawsze pozostanie grupa przystojnych i utalentowanych chłopaków z marzeniami.
























Zuza&LiwiaLila

piątek, 22 lipca 2016

28. Imagin z Harry'm z dedykacją

Hej

Dzisiejszy imagin z dedykacją z Z Krainy Czarów.

Przypominam, że jeśli ktoś chce aby jego imagin znalazł się na blogu może go wysłać na mojego gmaila.

liwialilawro@gmail.com


Mam dla Was informację. Ostatnio wrzuciłam pierwszą część imaginy z Malik'iem. Napisałam od razu drugą część która była bardzo długa. Niestety kochana burza sprawiła że internet się zjeb*ał i musiałam odświeżyć stronę. Myślałam że samozapis zapisał cały imagin. Lecz okazało się, że zapisał tylko kilka pierwszych zdań. Podjęłam decyzję, że nie będę pisać go od nowa, gdyż nigdy nie powtórzę tego co wcześniej napisałam a i 4 godziny ponownego pisania nie wchodzą za bardzo w grę podobnie jak pisanie w nocy. (Ten imagin na dole powstał w nocy xD). Mam nadzieję, że nie będziecie źli jeśli nie pojawi się druga część historii z Zayn'em. Planuję za to napisać w przyszłości (może w niedalekiej) imagin z Malik'iem w roli typowego a może właśnie nietypowego bad boy'a. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.

LiwiaLila
*****************

-Boże jak ja mu to powiem? Przecież on mnie zostawi. No ale to nie jest moja wina. Sama tego nie zrobiłam.-bijąc się z myślami przekroczyłam próg naszego domu. Zdjęłam buty i sweterek. Mimo czerwcowej pogody nie było za ciepło. Weszłam do salonu. Na kanapie z laptopem w ręku siedziała miłości mojego życia.
-Hej - powiedziałam. Chłopak spojrzał na mnie a na jego twarz wkradł się szeroki uśmiech który ukazał kochane przeze mnie dołeczki. Odłożył sprzęt na stolik i podszedł do mnie.
-Hej piękna. - powiedział i położył swoje dłonie na moich biodrach jednocześnie mnie całując. - Co tam masz ? - zapytał wskazując na białą kopertę w mojej dłoni.
-Harry, lepiej jak usiądzie. - powiedziałam wygrywając się z objęcia na co Styles zareagował wielkim grymasem. Wspomniałam już, że mój chłopak jest sławnym pizoenkarzem? Chyba nie. A więc Harry należy do zespołu One Direction. Aktualnie na rynku muzycznym istnieją już 5 lat, ale nadal ich piosenki i płyty podbijają serca słuchaczy z całego globu i zdobywają liczne nagrody. Ostatnio mieli małe zachwianie gdyż jeden z członków zespołu Zayn chciał odejść lecz szybko wybił to sobie z głowy.
-Co się stało? -zapytał zaniepokojony.
-Harry ja byłam dzisiaj u lekarza. Ja...ja..jestem w ciąży. - powiedziałam i spóściłam głowę w dół.
-Co?!- krzyknął i wyrwał kopertę z mojej dłoni. Wyciągnął jej zawartość i przeczytał diagnozę lekarza, która potwierdzała moje słowa. - Ale jak to? Przecież się zabezpieczaliśmy. Boże. - mówił przeczesując nerwowo włosy. Po chwili usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.



-Harry, dla mnie to też jest trudne. Ale razem sobie poradzimy.
-[TI] uważam, że w takim wypadku powinniśmy sobie zrobić przerwę. Powinnaś się wyprowadzić.
-Co?! Po 5 latach związku ty ze mną zrywasz z powodu ciąży! Jeszcze mnie wyrzucasz z domu.  Jesteś zwykłym dupkiem. Myślałam, że jesteś odpowiedzialnym człowiekiem. Najwyraźniej to tylko złudne wrażenie. - powiedziałam przecierając oczy pełne łez.
-Ja po prostu muszę to przemyśleć. To nie tak, że ja cię już nie kocham.
-Ja już wiem jak to jest. - powiedziałam i zapłakana pobiegłem do sypialni. Wyciągnęłam z pod łóżka walizkę i zaczęłam pakować do niej moje rzeczy. Po 15 minutach w szafie znajdowały się jedynie rzeczy chłopaka. Dosunęłam walizkę po czym zabrałam ją i zeszłam na parter. Ubrałam się i już miałam wychodzić kiedy spojrzałam do mojej torebki. Wróciłam do salonu. Harry siedział na kanapie z głową opartą o ręce.
-Dopilnuje, żeby się o tobie nie dowiedziało. - powiedziałam i rzuciłam na stolik zdjęcia z USG po czym wyszłam. Zapłakana szłam ulicami Londynu. Przechodząc przez park na widok szczęśliwych par, rodzin i kobiet w ciąży które spacerowały u boku swoich mężczyzn zbierało mi się na wymioty. Nie wiedziałam gdzie iść. Przeanalizowałam wszystkie opcje jednak wszystkie oprócz jednej zostały wyeliminowane. Trudno, muszę z niej skorzystać. Teraz liczy się dobro dziecka. Przeszłam przez park następnie na przejściu przez ulice. Potem w prawo skręt i 300 metrów w lewo. Trafiłam na ulicę która była moim celem, a po chwili stanęłam przed dużym białym domem w którym chciałam prosić o pomoc. Przeszłam przez furtkę i podeszłam do dużych dębowych drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem a już po chwili te się otworzyły a moje oczy spotkały się z uśmiechniętą twarzą Liam'a - jednego z moich przyjaciół a jednocześnie jednego z 5 członków One Direction. Jednak jego uśmiech szybko zszedł z ust a na twarz wstąpiło zaniepokojenie. Wiecie, nie codziennie widzi się zapłakaną dziewczynę kumpla z walizką w ręku.
- [TI] co się stało? - zapytał zaniepokojony
-Mogę wejść?
-Jasne. - odpowiedział i wpuścił mnie do środka po czym zamknął drzwi. Zdjęłam buty aby nie pobrudzić podłogi (o ile nie da się jej jeszcze bardziej pobrudzić) i weszłam do dobrze znanego mi salonu w którym siedziała pozostała trójka chłopaków. Niall jak zwykle jadł a Zayn i Louis grali na konsoli.
-Hej chłopaki - powiedziałam pociągająca nosem na co wszyscy przerwali swoje czynności, nawet Niall jedzenie i do mnie podeszli.
-Boże, co się stało? - zapytał Lou kładąc dłoń na moje ramie.
-Harry mnie wyrzucił z domu.
-Co?! Dlaczego?- dopytywali
-Bo jestem z nim w ciąży. - powiedziałam i moje chwilowo suche oczy ponownie stały się mokre od łez.
-Siadaj. - powiedział Liam i posadził mnie na kanapie po czym nalał mi wody i mi ją podał. Chłopcy chcieli szczegółów więc dokładnie opowiedziałam im sytuację zaistniałą godzinę wcześniej.
-Chłopcy, ja chciałam was prosić. Mogłabym tu przez jakiś czas pomieszkać. Jak znajdę jakąś pracę  i mieszkanie to się wyprowadzę.
-Oczywiście, że możesz zamieszkać. Jako odpowiedzialni wujkowie zaopiekujemy się tobą. - powiedział Liam a chłopcy przytaknęli. Jak dobrze że ich mam.

***9 miesięcy później***

Zapytacie co u mnie? Jakoś żyję. U chłopców pomieszkałam miesiąc ponieważ udało mi się znaleźć mieszkanie niedaleko ich domu oraz przystępną pracę w restauracji jako kelnerka. Moja szefowa powiedziała, że nie przeszkadza jej moja ciąża, a jeśli będę chciała wziąść wolne nie ma problemu. To jest anioł nie szefowa. Jeśli chodzi o moją ciążę. W 3 miesiącu dowiedziałam się że będę miał bliźnięta. Nie powiem, byłam zszokowana jak sobie poradzę jednak chłopcy się zgłosili do pomocy. I tak od kiedy tu mieszkam sama oni codziennie do mnie przychodzą. Są singlami więc jak to mówią opieka nade mną zapełnia ich wolny czas i sprawia samą przyjemność. Ciekawi jesteście czy paparazzi i świat wie, że Styles będzie miał dzieci? Podczas mojej ciąży starałam się ich unikać co mi się bardzo udawało. Z tego co wiem jedyna wzmianka o mnie w internecie to to, że mój związek z Loczkiem się skończył nic o ciąży nie wiedzą. A przeprowadzka do innej części Londynu tylko mi w tym pomogła. Zapytacie co z Harry'm i zespołem. Ostatni raz rozmawiałam z nim tamtego dnia kiedy wyrzucił mnie z domu. Nawet nie odebrał telefonu gdy dzwoniłam powiadomić go, że spłodził bliźnięta. Nagrałam mu się na sekretarkę, nawet nie wiem czy odsuchał. Tydzień po tamtym wydarzeniu zespół ogłosił przerwę. Podobno Harry wyjechał do rodzinnego miasta ale nie jestem tego pewna i średnio mnie to interesuje. Aktualnie interesują mnie moje dzieciaki. Nie chciałam znać ich płci, wolę mieć niespodziankę. Chłopcy powiedzieli, że po porodzie się do nich wprowadzę a oni pomogą mi przy dzieciach. Próbowałam ich odciągnąć od tego pomysłu ale ja jestem jedna a ich czwórka. Dzisiaj mamy 1 luty. Chłopcy przyszli do mnie z rana i aktualnie siedzimy i chłopcy wymyślają imiona dla dzieci. Niestety od samego rana źle się czuję. Nie mówiłam tego chłopcom gdyż oni od razu zawieźliby mnie do szpitala a ja nie chcę robić afery skoro nic tak wielkiego się nie dzieje. Moja pani ginekolog mówiła że w 8 i 9 miesiącu może się tak dziać. Jak już powiedziałam chłopcy wymyślali imiona. Ja leżałam na kanapie, a oni siedzieli na podłodze twarzą do mnie. Nagle poczułam ból przeszywający moje ciało, z powodu czego wydobyłam z siebie głośny jęk.
-[TI] co jest? - zapytał Zayn siedzący najbliżej mnie. Nagle poczułam że moje spodnie są mokre. Błagam tylko nie teraz nie dzisiaj! Ból po raz kolejny przeszył moje ciało a ja jęknęłam.
-Chłopaki to już. - krzyknęłam po czym złapałam się za duży brzuch. Zayn wziął mnie bez słowa na ręce i wyniósł przez drzwi podtrzymywane pzez Lou, Niall popędził po moją torbę a Liam do samochodu. Wszystko wyglądało tak jakby chłopcy mieli od dawna wszystko przygotowane. Po chwili wszyscy jechaliśmy dużym samochodem chłopaków. Liam kierował, obok niego siedział Niall, za nimi Zayn trzymający moją głowę na kolanach a na siedzeniach za nami Louis.
-Zayn nie mogę dzisiaj urodzić. Dzisiaj 1 luty. - powiedziałam pomiędzy jękami. Dzisiaj są urodziny Hazzy. Ja nie chcę dzisiaj urodzić. Po chwili byliśmy pod szpitalem. Nie wiem kto ale chyba Liam z Niall'em wyszli z samochodu i chyba zawołali lekarzy bo chwilę później do samochodu przyszli lekarze i chyba ratownicy z karetki którzy przenieśli mnie na nosze. Następnie zanieśli mnie do jakieś sali gdzie szybko zrobiono mi USG i podjęto decyzję o wykonaniu cesarskiego cięcia gdyż nie dałabym sobie rady z porodem. Wprawdzie było na ten czyn trochę za późno jednak jak wspomniałam nie dałabym radu urodzić siłami natury dwoje dzieci. Szybko zawieziono mnie na salę operacyjną po czym dostałam środki przeciwbólowe i znieczulenie. Nie chciałam żeby mnie usypiano. Chciałam usłyszeć płacz moich dzieci. Lekarze podeszli do stołu operacyjnego. Na wysokosci biustu założono mi coś takiego jak deskę przykrytą materiałem żebym nie mogła widzieć co robią lekarze. Cały zabieg przegadałam z pielęgniarką, która zagadywała mnie tak abym nie słyszał tego co mówią lekarze. Naszą rozmowę przerwał płacz. Płacz dziecka. Mojego dziecka. Po chwili zawtórował mu drugi. Moje dzieciaczki są już na tym świecie.
-Gratuluję, przepiękna dziewczynka i chłopiec. - a więc córeczka i synek. Już nie mogę się doczekać aby je zobaczyć. Po chwili płacz ucichł a ja się trochę zdenerwowałam.
-Spokojnie, pielęgniarki zabrały dzieci żeby je zbadać, umyć i przebrać. Zobaczysz je po zabiegu. - usłyszałam spokojny głos pielęgniarki. W tamtym momencie czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Oczywiście brakowało mi Harry'ego. Całkiem inaczej byłoby gdyby to on tu był, trzymał mnie za rękę i wspierał. Szkoda, że okazał się tchórzem i dupkiem. Lekarze dokończyli zabieg czyli jedyne co mieli zrobić to "mnie pozszywać". Wiedziałam,że będę miała duża bliznę jednak nie przejmowałam się nią, bo przecież nie mam już się komu podobać więc nie będzie mi ona przeszkadzać. Po zabiegu zabrano mnie do sali. Po chwili do środka weszła pielęgniarka która wiozła ze sobą duże dziecięce łóżeczko.
-Dzieciaczki zdrowe, 10 na 10 punktów. Gratuluję. - powiedziała z uśmiechem przysuwając do mnie łóżeczko i wyszła. Ze łzami w oczach wyciągnęłam najpierw moją córeczkę a potem synka. Ułożyłam sobie każde z nich na jednej ręce po czym ucałowałam główkę każdego z nich i przytuliłam je. Płacz który od 9 miesięcy był nieodłącznym elementem mojego życia ujawnił się. Tym razem nie było to ze smutku i tęsknoty za ukochanym a radości. Nagle drzwi do sali się otworzyły a do środka weszli chłopcy.
-Cześć, jak się czujesz? - zapytał cicho Louis
-Hej. Bardzo dobrze. - odpowiedziałam z uśmiechem
-Pokaż no te słodziaki - powiedział Niall i wszyscy podeszli do mnie a ja pokazałam im niebieskie i różowe zawiniątko. Oni zrobili tylko jedno pełne słodkości oooo.
-Jak dasz im na imię? - przerwał szybko Zayn.
- Darcy i Louis. - powiedziałam uśmiechając się w stronę Lou. Harry zawsze chciał żeby jego córka miała na imię Darcy , a ja chciałam mieć syna Louis'a więc jest :D
-Czuję się zaszczycony. - powiedział uśmiechnięty chłopak. Naszą rozmowę przerwał lekarz.
-Witam. Ja samopoczucie?
-Oprócz bólu pleców, nóg i brzucha to wszystko jest świetnie.
-To dobrze. Z dziećmi również jest wszystko dobrze. Okazy zdrowia. Jutro rano wypiszemy panią i dzieciaki. Jeszcze dzisiaj wieczorem zrobimy badania a pielęgniarka zbierze dane na temat dzieci. Ja już muszę ruszać dalej, ale jeszcze raz serdeczne gratulacje. - odparł i wyszedł. Chłopcy byli u mnie do 18. Potem pojechali do domu a ja i dzieci poszliśmy na badania. Potem odwiedziła mnie pielęgniarka i zebrała dane dotyczące dzieci. Około 20 byłam wolna. Ostnia spokojna noc gdyż dzieci spały w innej sali pod opieką innych pielęgniarek. Wzięłam do ręki telefonie i w kontaktach zjechałam do literki H. Harry :-*. Zadzwonić czy napisać sms? Może zadzwonię. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci i sekretarka.
-Cześć Harry. To ja [TI]. Przepraszam ,że zakłócam twoje spokojne życie ale chcę ci przekazać, że o 15:47 zostałeś ojcem małego Louis'a i małej Darcy. Nie oczekuje alimentów, ani żadnej pomocy. Po prostu chce ci to powiedzieć. To tyle. Cześć. - wcisnęłam czerwoną słuchawkę i zablokowałam telefon. Odłożyłam go na stolil z boku.  Już chciałam zasnąć gdy uświadomiłam sobie, że moi rodzice nie wiedzą że już urodziłam. Spojrzałam na zegarek. Nie powinni jeszcze spać. Szybko odnalazłam w kontaktach moją mamę i zadzwoniłam do niej. Była bardzo szczęśliwa, tata z resztą też. Wysłałam im jeszcze zdjęcie które zrobił mi i dzieciom Liam i już spokojnie położyłam się spać.

***Rano***

-Wstajemy mamusiu! - usłyszałam nad uchem. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ujrzałam przed sobą chłopaków.
-Jedziemy do domu! - usłyszałam krzyk Niall'a.
-Mamy twój wypis, proszę tu jest trochę ciepłych ubrań dla dzieci gdyż dzisiaj jest wyjątkowo zimno. W torbie masz swoje, więc szybko sie zbieraj bo zaraz przyjdzie pielęgniarka z dziećmi. Wyszłam z łóżka i podeszłam do torby. Oczywiście ból jeszcze jest jednak nie tak duży jak przy naturalnym porodzie. Tak powiedziała pielęgniarka xD. Z torby wybrałam czarne getry,  biały top i tego samego koloru luźny sweter. W łazience wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wymalowałam. Kiedy wróciłam do sali. Chłopcy siedzieli na łóżku i bawili się z dzieciakami które były już ubrane i gotowe do drogi?
-Wy?
-Było trochę problemów ale supermen is here!- krzyknął Louis na co wszyscy się zaśmialiśmy. Spojrzałam na dzieciaki. Leżały i się uśmiechały. Teraz zobaczyłam jak są bardzo podobne do Harry'ego. Oboje mieli dołeczki i duże zielone oczyska jak to mówi moja mama. Po chwili dzieciaki zamknęły oczka i zasnęły. To podobno normalne. Mówię podobno bo jeszcze tego nie wiem. Macierzyństwo to dla mnie coś nowego i muszę dopiero poznać jego tajniki. Dzieciaki wyglądały tak słodko, Louis był ubrany na szaro a Darcy na biało. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im zdjęcie.


Następnie włożyliśmy dzieciaki do nosidełek. W sensie, chłopaki wkładali bo ja się ubierałam. Kiedy wszyscy byliśmy gotowi duży Louis wziął niebieskie nosidełko z małym Louis'em a Zayn wziął różowe nosidełko z Darcy. Liam zabrał moją torbę a Niall wziął mnie pod rękę. Nie powiem obstawa cudowna. Jednak brakowało mi tu Hazzy. Przez całą ciążę nie tęskniłam za nim, jednak teraz bardzo bym chciała żeby tu był. Jednak nie zawsze historie kończą się happpy endem. Najwyraźniej moja miała się zakończyć bad endem. Wyszliśmy z chłopcami ze szpitala i zapakowaliśmy się do dużego samochodu. Tego samego którym jechaliśmy wczoraj. Na moje pytanie skąd go mają padła krótka odpowiedź -Paul dał. I wszystko jasne. Po chwili byliśmy pod domem chłopaków. Wczoraj wieczorem przywieźli z mojego mieszkania moje rzeczy do siebie. Jestem im bardzo wdzięczna za to, że tu są i mi pomagają chociaż nie muszą.  Wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do budynku. Już po jego przekroczeniu Niall przyłożył swoje dłonie na moje oczy tak że nic nie widziałam. Okazało się, że mają dla mnie jakąś niespodziankę. Wyszliśmy po schodach i zatrzymaliśmy się przy pierwszych drzwiach po prawej stronie. Drzwi się otworzyły a wszyscy weszliśmy do środka. Niall usunął swoje ręce z mojej twarzy a chłopcy krzyknęła NIESPODZIANKA. Oczywiście cicho bo dzieci cały czas spały. Moim oczom ukazał się cudowny dziecięcy pokoik. Jego ściany były pomalowane na biało i jasno niebiesko. W rogu stały dwa łóżeczka. Jedno miało niebieską pościel i nad nim widniał napis Louis ułożony z białych literek. Drugie łóżeczko miało różową pościel a nad nim był napis Darcy. W łóżeczku Lou był wieli pluszak marchewka a w łóżeczku Darcy miś z różową kokardką. Pośrodku łóżeczek leżał biały puchaty dywan. Natomiast na ścianie pośrodku łóżeczek było zdjęcie. Moje z dzieciakami. To które zostało zrobione wczoraj. Na przeciwległej ścianie stała duża biała szafa, przewijak i fotel obok którego była lampa stojąca i komoda. Na fotelu leżało pełno misiów. Kolejna marchewka, coś co przypominało ziemniaka, żółwik i lusterko (?). Chyba każdy wie od kogo dany misiek ;)
-I jak podoba się? -zapytał Liam
-Chłopaki...ja... jest cudownie. - powiedziałam uraniając kilka łez. Chłopcy rzucili się na mnie prawie mnie pozwalając.
-Wczoraj Zayn i Louis podszkolili się trochę i kupili najpotrzebniejsze rzeczy dla dzieciaków. Pieluchy, kosmetyki, ubranka, butelki, podgrzewacze,miseczki i wszystko pozostałe plus przywieźli to co miałaś w domu. Wszystko jest poukładane w szafach. - powiedział Liam a ja rzuciłam się chłopakom ma szyję. Rzuciłam ostatni raz wzrokiem na pokój po czym wyciągnęłam dzieci z nosidełek. Otworzyłam szafę i zamarłam. To nie było trochę ubrań a cała szafa. Wybrałam coś dla maluchów po czym je przebrałam i korzystając z tego, że jeszcze śpią włożyłam je do łóżeczek. Zasunęłam rolety w oknach i zapaliła lampkę. Zabrałam elektroniczną nianię i z chłopcami wyszłam z pokoju.
-Twojego pokoju nie ruszyliśmy. No oprócz tego, że Liam posprzątał i poukładał twoje rzeczy.
-Ja jeszcze raz wam bardzo dziękuję. Obiecuję,że oddam pieniądze za wszystko.
- To jest prezent - przerwał Louis łapiąc mnie z ręce.
-Zdecydowaliśmy, że nie będziesz pracować. Nie możesz się przemęczać. Powinnaś być z dziećmi. My mamy bardzo dużo kasy więc wydamy ją na coś porządnego czyli nasze i potrzeby twoje i dzieci a nie na tysiąc pięćdziesiątą grę na PlayStation. - powiedział Lim. W momencie mówienia a grach spojrzał na Zayn'a i Lou którzy tylko szeroko się uśmiechnęli.
-Ale chłopcy, ja jestem dorosła. Nie mogę korzystać z pieniędzy na które nie zapracowałam.
-Zrobimy tak jak mówi Liam, a ty w zamian za to będziesz nam gotować? - zaproponował poruszając śmiesznie brwiami Niall.
-No dobrze - złamali mnie. Cholera to nie pierwszy raz. Zeszliśmy razem do salonu a ja poszłam do kuchni. Przejrzałam lodówkę i szafki. Postanowiłam zrobić na obiad spaghetti. Może dlatego, że to było jedyne syte danie które dało się zrobić z produktów które mieli chłopcy. Po zjedzeniu obiadu usiedliśmy wspólnie przed telewizorem. Louis powiedział, że on zaklepuje sobie małego Louis'a a Zayn stwierdził, że Darcy jest jego księżniczką. Po chwili wywiązała się kłótnia gdyż Niall i Liam też chcieli mieć Darcy za księżniczkę. Lou nie miał tego problemu więc zaczęliśmy się wspólnie śmiać z pozostałej trójki. Nasze śmiechy i kłótnię przerwał telefon Liam'a. Chłopak spojrzał na ekran telefonu i jego roześmiana twarz szybko stała się kamienna.
-Harry dzwoni. - powiedział. Czego on chce? Może odsłuchał moją wiadomość? Liam wstał i wyszedł a my obdarzyliśmy się pytającym spojrzeniem. Chłopak po kilku minutach rozmowy wrócił do nas z dziwnyn wyrazem twarzy.
-Harry przyjechał z Holmes do Londynu. Chce się spotkać. Za 20 minut tu będzie. - zamarłam.
-Liam nie powinno mnie tu być kiedy on przyjdzie. Pójdę na górę.
-Dobry pomysł.
-Tylko. Li. Pokój dzieci jest najbliżej schodów. Jeśli zaczną płakać będzie je tu słychać.
-Słuszna uwaga. Możesz iść do mnie. Mój pokój jest na końcu korytarza.
-Dzięki. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek. Od razu reszta zrobiła się zazdrosna więc ona również dostała po buziaku.
-Pomogę ci - zaoferował pomoc Zayn. Ja kiwnęłam głową i poszliśmy do bliźniaków. Maluchy jeszcze spały. Ja się pytam jak one tak mogą? Najpierw do Liam'a zanieśliśmy trochę rzeszy. Koc, pieluchy jakieś ubranka, zabawki itd. Nie wiadomo ile Harry tu będzie. Następnie wróciliśmy po dzieci. Zayn oczywiście wziął Darcy. Coś czuję,że będzie w tym domu pewna faworyzacja. Położyliśmy bliźniaki na łóżku Liam'a gdy zadzwonił dzwonek. Popatrzyliśmy z Malik'iem po sobie z przerażeniem po czy ten mnie przytulił i wyszedł.

***Perspektywa Liam'a***

Harry siedzi u nas już od godziny. Nie pytał ani o dzieci ani o [TI]. Właśnie, ciekawe co u [TI].
-Liam - z zamyślenia wytrwał mnie Styles- Mógłbyś pożyczyć mi ładowarkę do telefonu, bo za raz mi padnie.
- Jasne jest u mnie w pokoju na biurku.
Styles wstał i wyszedł. Kiedy był już na piętrze ogarnąłem się. U mnie jest [TI]! Pobiegłem ma górę ale było już za późno.

***Perspektywa [TI]***

Siedziałam na łóżku i bawiłam się z Darcy i Lou gdy ktoś nagle energicznie otworzył drzwi. Spojrzałam na nie i zamarłam. Harry?! Jak on tu?
-[TI] ? -jego głos wyraźnie zadrżał. Miałam ochotę rzucić się na niego.
-Harry
-Jak się tu znalazłaś? Czemu mi nie powiedzieli?
-Chłopcy opiekowali się mną podczas całej ciąży. Teraz też.
-Boże [TI] nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. Kiedy tamtego dnia wyszłaś z domu poczułem jak źle postąpiłem. Zachowałem się jak debil, jak szczeniak który ucieka od odpowiedzialności. Tak bardzo brakowało w domu twojego głosu, twojego śmiechu twojej o obecności. Ja przepraszam [TI]. Być może teraz dostanę z liścia w twarz ale zaryzykuję. [TI] ja cię nadal kocham. - moje łzy były pełne łez. Zarówno jak oczy Harry'ego. Tak,bardzo mi go brakowało. Ja go tak kocham. Wiem, że to co teraz zrobię będzie czymś dziwnym ale zaryzykuję. Rzuciłam się na Hazzę i wpiłam się w jego usta. Po chwili oszołomienia chłopak położył swoje słonie na moje biodra i oddał pocałunek. Był on przepełniony tęsknotą, miłością i namiętnością. Trwałby on zapewne zdecydowanie dłużej lecz zabrakło mam powietrza. Przyłożyłam swoją głowę do jego czoła (nie wspomnę że musiałam stanąć na palcach, ach ten wysoki Hazza).
-Głuptasie, nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakowało. Kocham cię. I wybaczam ci pod warunkiem, że już nigdy nas nie zostawisz.
-Nigdy - odpowiedział ,z uśmiechem Loczek i mnie mocno przytulił tak, że moja głowa była na jego ramieniu. Wtedy w drzwiach zobaczyłam chłopaków. Wydaje mi się albo Liam płakał. Uśmiechnęła się do nich po czym oderwałam od Harry'ego.
-Harry wiesz że urodziły nam się bliźnięta?
-Co?
-Nie odbierałeś telefonów więc nagrałam ci się na pocztę.
- Przepraszam, ale po tamtym incydencie odłączyłem się od świata. Miałem wyłączony do dzisiaj telefon. Nie sprawdzałem poczty. Czyli mamy dwoje dzieci? - zapytał z lekkim uśmiechem.
-Tak.
-To cudownie - krzyknął i okręcił nas wokół własnej osi.
-Ciszej - upomniałam go. Złapałam za jego dłoń. Duża, ciepła i delikatna. Taką ją zapamiętałam. Podeszłam z Harry'm do łóżka godzie już wyraźnie rozbudzone leżały bliźniaki.
-Maluchy patrzcie kto do was przyszedł. Tatuś Harry. Tatusiu poznaj to twój synek Louis a to córeczka Darcy. - Harry usiadł na łóżku a ja podałam na każdą jego rękę dziecko. Ten przytulił je do siebie i pocałował każde z nich w czoło.
-Są cudowne. I takie śliczne. - powiedział wpatrując się w dzieci jak w obrazek. Zobaczyłam, że Louis szuka mnie swoimi hazzowymi oczami dlatego przejęłam chłopca od Harry'ego. Louis na mój widok się szeroko uśmiechnął ukazując dołeczki. Darcy bardzo spodobały się długie loki tatusia bo od razu je złapała i zaczęła się nimi bawić. Tak słodko razem wyglądali.


Wydaje mi się, że jeśli chodzi o wygląd to Louis i Darcy odziedziczyli jego cechy po tacie. Fajnie będzie mieć w domu dużego Harry'ego, małego Harry'ego i małą damską wersję Harry'ego. Nagle do pokoju wpadli chłopcy z aparatem.
-Uśmiech!- krzyknął Louis. W tym momencie Harry objął mnie jedną ręką a usta przystawił do mojego policzka a aparat wydał charakterystyczny dźwięk informujący o wykonaniu zdjęcia. Następnie chłopcy podeszli do nas i zrobiliśmy wspólne zdjęcie. Po sesji usiedli przed nami na dywanie. Podjęliśmy decyzję, że ja Harry i dzieciaki zamieszkamy na stałe z chłopakami a oni wznowią karierę. Kiedy na dworze zaczęło się ściemniać postanowiłam pokazać Styles'owi pokój dzieci. On tak samo jak ja zamówił na jego widok. Dzieciaki zrobiły się troszkę senne więc, nakarmiłam je i z pomocą Harry'ego przebraliśmy je. Następnie usiedliśmy na dywanie. Dzieciaki przykryśmy kocykami a Hazza zaczął śpiewać im dobrze znaną mi piosenkę. Story of my life. W refrenie postanowiłam się dołączyć do Harry'ego. Dzięki śpiewania udało nam się szybko uśpić dzieci a i my zrobiliśmy coś czego od dłuższego czasu nie robiliśmy.
-Kocham cię moja dziewczyno.
-Kocham cię mój chłopaku.
-Wiesz, co nie podoba mi się to.
-Ale co? - zapytałam zszokowana.
-Trzeba to zmienić. -Harry odłożył na chwilę na mięciutki dywan obok fotela Darcy i  Lou którego wyciągnął z moich objęć po czym kazał mi wstać.
-Noszę to od tamtego feralnego dnia w nadzieji , że cię wreszcie spotkam i zadam ci to pytanie. Wiem ,że dopiero dzisiaj się pogodziliśmy ale muszę to zrobić. Za bardzo się boję, że cię znowu stracę. - powiedział i klęknął przede mną - [TI] czy zgodzisz się zostać moją panią Styles? - zapytał wyciągając z kieszeni czerwone pudełeczko jednocześnie je otwierając.
-Tak Harry. - odpowiedziałam po czym uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak założył na mój palec srebrny pierścionek z diamencikiem po czym namiętnie mnie pocałował. Po całej "ceremoni" powróciliśmy na dywan. Harry objął mnie ramieniem a w drugie wziął tym razem Louis'a a ja przytuliłam Darcy. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Do środka weszli chłopcy. Louis włożył do łóżeczka małego Louis'a kolejną maskotkę marchewkę a Zayn przyniósł dla Darcy maskotkę ślicznego białego pieska która również wylądowała w łóżeczku. Następnie chłopcy usiedli obok nas. Louis usiadł obok Hazzy bo tam był mały Lou, a Zayn usiadł obok mnie bo ja miałam Darcy. Niall usiadł za nami tak, że patrząc od przodu siedział pomiędzy mną a Harry'm i prztulił się do naszych ramion. Liam podszedł do ściany do której wszyscy siedzieliśmy przodem. Wisiało tam zdjęcie ze szpitala. Chłopak zdjął ramkę, wyjął zdjęcie i na jego miejsce włożył jakieś inne po czym kazał nam zamknąć wszystkim oczy. Chyba powiesił ramkę na ścianie po czym usiadł obok Niall'a.
-Możecie otworzyć. - powiedział a wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki otworzyliśmy oczy. Na ścianie wisiało zdjęcie zrobione dzisiaj w pokoju Payne'a. Byliśmy na nim wszyscy. Chłopcy, ja i Harry oraz dzieciaki. Wszyscy się śmialiśmy. Nawet mały Lou i Darcy. Jednak czekał mnie happy end, musiałam tylko poczekać na właściwy moment aby go otrzymać :D



czwartek, 21 lipca 2016

Liam Payne poszedł w ślady Styles'a i Horan'a !

Hej

Ja wiemy, jakiś czas temu Hazza popisał solowy kontrakt płytowy. Niedawno to samo zrobił Niall. Dzisiaj możemy przeczytać, że Liam również podpisał solowy kontrakt płytowy. Tym razem z wytwórnią Capital Records . W tej wytwórni swoje dzieła wydawał takie gwiazdy jak na przykład The Beatles. Obecnie swoje dzieła wydają tam m.in. Katy Perry , Avicii, 5 Second of Summer czy Sam Smith.
Czy kolejny solowy kontrakt oznacza koniec One Direction?


27. Niespodzianka

-Tak, tak wiem. Spóźniłam się. To mam zostać w klasie czy od razu iść do dyrektora ? - Zapytałam sarkastycznie wchodząc do pomieszczenia.
-[T.N] spóźniasz się na moją lekcje trzeci raz w tym tygodniu, a dopiero wtorek ! Mam dość Twojego zachowania, do gabinetu dyrektora ! - Krzyknęłam ostatnie trzy słowa z nauczycielką fizyki.
-Nie denerwuj mnie ! - Wskazała palcem,a ja opuściłam salę.
Szłam pustym korytarzem na pierwsze piętro. Stanęłam na wprost mahoniowych drzwi i zapukałam.
-Proszę - Usłyszałam w tle i przekroczyłam próg.
-Dzień dobry - Uśmiechnęłam się.
-[T.I] witaj, co tym razem - Odłożył długopis.
-Spóźniłam się na fizykę - Usiadłam w 'moim' fotelu i zabrałam krówkę z biurka Stylesa.
-Ech.. i co ja mam z Tobą zrobić co ? Twoje stopnie są tak dobre, że chciałbym aby cała szkoła się tak uczyła, ale zachowanie. No [zdrobniale Twoje imię]. Nie wiem co robić - Również wziął cukierka.
-Proszę pana, po prostu za mocno się czepiacie jako nauczyciele wszystkiego. Dwie minuty wejścia po dzwonku na lekcje i wielkie hallo ! Ciekawe, że jak Wy się spóźniacie to nie macie nagan. Pogięte te zasady - Prychnęłam i patrzyłam na faceta koło 50.
-Dobrze, dobrze. Nie ukarze Cię żadnym pismem bo to bez sensu, ale i tak w tym przypadku jakieś konsekwencje ponieść musisz. - Oznajmił.
-Słuchał ? - Zerknęłam przez okno.
-Zrobisz z Marcelem projekt.... - Przerwałam mu.
-Cooo ?! Bez obrazy panie dyrektorze ale to największy.... lamusek w szkole. To ja już wolę sprzątać te budę - Oburzyłam się.
-Będziesz pracowała z moim synem - Spojrzał na mnie i wrócił do pisania.
-Kiedy ? - Z niechęcią zapytałam.
-Marcel Ci wszystko powie - Wzdrygnęłam ramionami i wyszłam z gabinetu.
Wróciłam na fizykę i nie odzywałam się ani słowem, do czasu.
-Może [T.I] zechce na to odpowiedzieć ? Przecież wie wszystko najlepiej - Zadrwiła pani Daugly.
-Może - Wycedziłam i podeszłam do tablicy,
Sprawnie rozpisałam całość dennego zadania i spojrzałam na blondynę.
-Takie zadania to może pani dawać w gimnazjum - Zaśmiałam się
-Może i tak ale jesteśmy w liceum. Rozpisałaś treść z trzema niewiadomymi co nie obejmuje materiału w szkole średniej tylko na studiach. Przykro mi jedynka ! - Usiadła i zaczęła notować.
-No chyba jesteś niepoważna ! - Krzyknęłam
-Słucham ? - Zdziwiła się
-To co słyszysz. Jak jesteś na tyle głupia, że nie rozumiesz moich obliczeń to bardzo mi przykro. Jakoś reszta klasy to zrozumiała. Prawda ? - Zerknęłam na kolegów z ławek.
-No tak - Przytaknęli.
-Skoro zrozumieli to proszę Liam podejdź - Kurwaaaa, wybrała najsłabszego ucznia z fizyki.
-Zatem jeżeli prawo Pascala oddziałuje na........ to wychodzi w x trzy , tak jak [T.I] - Ze zdziwieniem i otwartą buzią patrzyłam na Payne, jak również nauczycielka.
-Ale to niemożliwe - Szepnęła.
-To jak znowu mam iść do pana Stylesa ? - Zapytałam z dłońmi na piersi.
-Nie siadaj. Już zmieniam ocenę - Przysiadła.
-Dzięki Liaś - Wyszeptałam mijając go.
-Na prawdę to zrozumiałem, gdy tłumaczyłaś - Uśmiechnął się i oboje usiedliśmy.
Tak minęła fizyka, na matmie kartkówka - łatwizna, biologia - spokój i na dzień dzisiejszy ostatnia lekcja, a raczej dwie ostatnie wf. Przebrałam się już na przerwie i weszłam na salkę, jak pozwolił mi nauczyciel. Po chwili drzwi ponownie się otworzyły i kogo ujrzałam ? Marcela Styles'a
Syn dyrektora. Chłopak noszący grube okulary, zawsze zaczesane włosy do tyłu. Spodnie na kant, biała koszula, krawat i śmieszny pulowerek. Jeszcze tego mi tu brakuje.
-Cześć [T.I] - Pomachał.
-Hej - Niemile odpowiedziałam.
-Tata dał nam te zagadnienia, mamy je opracować - Uśmiechnął się.
Wzięłam plik kartek do ręki i aż mi się nie dobrze zrobiło.
-Okey. To może po szkole przyjdziesz do mnie i zaczniemy już dziś ? - Wymamrotałam.
-Dobrze - Ponownie podniósł kąciki ust, odwrócił się i zamierzał wyjść.
-Czekaj, podam Ci adres ! - Uniosłam głos.
-Wiem gdzie mieszkasz - Puścił oczko i opuścił salę.
Nie wiem czemu ale miło mi się zrobiło..
4 Godziny Później
 Usłyszałam dzwonek do drzwi, z racji tego, że sama mieszkam zwlekłam się z kanapy i udałam się do wejścia.
-Hej - Zauważyłam przed sobą Marcela.
-Hej, Wejdź proszę - Zaprosiłam go gestem ręki.
-Dzięki, fajny domek - Skomentował.
-A Dziękuję bardzo. Napijesz się czegoś ? - Spytałam.
-Masz piwo ? - Usiadł w salonie, a mnie wmurowało.
Co Marcel i piwo o cholera..
-Tak, mam - Poszłam do kuchni i z lodówki wyciągnęłam dwie butelki schodzonego napoju.
-Trzymaj - Podałam odkapslowane piwo.
-Dzięki - Upił łyka.
-A więc od czego zaczniemy ? - Zapytałam
-Od rozmowy ? - Uśmiechnął się.
Kurczę muszę przyznać, że jego dołeczki podczas uśmiechu są takie urocze i jego zielone oczy za szkłami okularów. STOP. Co Ty w ogóle mówisz.
-Okey, chętnie - Zawtórowałam.
Czas leciał nieupłakanie z godziny 16:00, zrobiła się 21:00.... Dużo się o sobie dowiedzieliśmy.
-Przepraszam zasiedziałem się. Będę już leciał - Podniósł się z kanapy
-Nie czekaj. Zostań jeszcze. Zrobię coś do jedzenia i wgl. - Wstałam.
-No dobra ale pod warunkiem, że Ci pomogę.
-Pewnie - Zaśmiałam się.
Stanęłam przy wyspie i myślałam co mogę nam przygotować. Nawet nie zauważyłam kiedy Marcel zbliżył się do mnie i dzieliło nas kilka milimetrów.
-Marcel, co Ty robisz ? - Spytałam niepewnie.
Nic nie odpowiedział tylko wpatrywał się w moje oczy, a ja w jego usta, które były teraz moim celem. Ściągnęłam okulary chłopaka i oślepił mnie blask tęczówek Stylesa. On usadził mnie na blacie. Kolejno ściągnęłam jego krawat, sweterek i kiedy zaczęłam rozpinać koszulę przerwał mi.Spojrzałam ze zdziwieniem, a ten wpił się w moje usta. Całował tak świetnie. Nasze języki stały się jednością. Mam motyle w brzuchu. Pociągnęłam go za włosy, a ten wymruczał mi coś do ucha. Spojrzałam na niego i ujrzałam mega przystojniaka, którego gdzieś już widziałam. Ściągnął mi koszulkę i rozpiął stanik.
-Są ... idealne - Wyszeptał.
Sam za chwile pozbył się spodni i koszuli, a ja ze zdziwieniem patrzyłam na tatuaże loczka.
-Jesteś wytatuowany ? - Przejechałam po jego torsie.
-Dużo o mnie nie wiesz - Zrobił mi malinkę.
-Chodź pod prysznic - Przygryzłam płatek jego ucha....

-Zostań na noc - Uśmiechnęłam się.
-Czemu nie - Poruszył zabawnie brwiami
-Wyglądasz mega seksi - Poczochrałam mu włosy.
-Tak myślisz ? - Nie dowierzał.
-Tak. Poczekaj, mój brat ma u mnie kilka ciuchów. Zaraz coś Ci wybiorę - Pobiegłam do szafy.
-Trzymaj ! Przebieraj się ! - Pisnęłam.
-Matko ! Wyglądasz jak bóg seksu ! - Rzuciłam mu się na szyję
-To jak ? Zaczniemy spotykać się coraz częściej i na poważnie - Pocałował mnie
-Tak panie Styles - Wtuliłam się w ... ? Mojego chłopaka.

Tak właśnie poznałam Marcela Styles'a - męża i ojca naszej córeczki Darcy. Jesteśmy szczęśliwą rodzina, mamy wspaniałych przyjaciół, a w naszym życiu, pojawi się jeszcze jeden mały loczek... Mike
  
                          xxx Zuza :)