niedziela, 28 maja 2017

46. Sketch Tower Bridge #23

-Mam się bać? - zapytała z lekkim strachem.
-Nie, nie - szybko zaprzeczyłem - Wiesz, że mamy teraz przerwę w zespole. - mówiłem, a ona przytakiwała - Razem z chłopakami chcielibyśmy wrócić do grania. Chcemy latem wyjechać w trasę. I chciałbym abyś pojechała razem z nami. Jako moje Kochanie. Mój Misiaczek. Mój Skarbek. - mówiłem całując za każdym razem jej policzek. Odsunąłem twarz i zauważyłem rumieńce, które  oblały policzki (TI). - To jak będzie? - spytałem zatracając się w jej niezwykłych oczach.
-Ja...nie wiem czy mogę. - powiedziała spoglądając na chłopców.
-Oczywiście, że możesz. Dla nas to sama przyjemność. - odezwał się Liam.
-A co na to wasz menadżer, tak?
-Paul nie ma nic przeciwko. Pytałem już. - uśmiechnąłem się i odgarnąłem jej kosmyk włosów z twarzy. Uśmiechnęła się do mnie lekko i potarła dłonią mój policzek. Taka ciepła.
-Skoro tak to chyba nie mam wyjścia, prawda? - spytała spoglądając to na mnie, to na resztę.
-Oj nie masz. - powiedziałem i szybko musnąłem jej usta, na co ona zachichotała.
-Świetnie! Teraz musimy tylko napisać piosenki i w czerwcu wydajemy płytę, a potem trasa. Już nie mogę się doczekać. - mówił wesoło Niall wiercąc się na dywanie.
-Na pewno ci się spodoba. - zaczął Zayn gładząc ramię mojej ukochanej - Nasze fanki są cudowne, a koncerty niesamowite. Najgorsze są jednak przejazdy. Ale mamy czasem więcej czasu na odpoczynek. - dodał.
-Ale niektóre fanki potrafią być okropne. - westchnął Niall.
-Kochanie - Odezwałem się do (TI), na co odwróciła twarz w moją stronę. Na jej policzku nadal widniał siniak. Skurwiel Todd - Kiedy przedstawię cię moim fankom jestem pewny, że przyjmą cię z radością. Ale niektóre są bardzo niemiłe. Chcą uprzykrzyć życie naszym dziewczyną i naszym rodzinom. Proszę żebyś nie wierzyła we wszystko co by powiedziały, dobrze? Kocham cię i jeśli ktoś twierdzi inaczej jest w wielkim błędzie. - powiedziałem i pocałowałem ją namiętnie. Jej policzki ponownie oblał rumieniec. Skryła twarz w moim zagłębieniu szyi i objęła w pasie. Przycisnąłem ją mocniej i pocałowałem w głowę. Moje Słoneczko.
-Słodko razem wyglądacie. - stwierdził Niall wpychając sobie do ust ciastka.
-Nie mów z pełną buzią. - Louis klepnął go w ramię i skrzywił się. (TI) spojrzała na nich i zaśmiała się.
-Usiądź sobie wygodnie - szepnąłem jej do ucha i delikatnie je przygryzłem. Dziewczyna zaśmiała się i oparła bokiem o mój tors. Wtuliłem twarz w jej włosy i zaciągnąłem się zapachem jabłkowego szamponu.
-Ktoś ma jeszcze ochotę na lody? - spytała nagle wskazując na puste pucharki na stoliku.
-JA! - krzyknął Niall i podniósł swoje naczynie do góry.
-Ja też się skuszę. - dodał Liam. (TI) podniosła się mimo moich jęków niezadowolenia. Niall i (TI) ostatecznie zabrali pucharki wszystkich i przynieśli lody dla wszystkich.
-Jak wrócę do Londynu po świętach to zapraszam was do mnie na imprezę urodzinową. - Louis odezwał się nabierając trochę lodów z pucharka Liam'a. Chyba myślał, że Payne nie zauważy. Przeliczył się. Przyjaciel klepną szatyna po palcach i oboje się zaśmiali.
-Kiedy masz urodziny? - zapytała zaciekawiona (TI).
-24 grudnia.
-Jak fajnie! W święta. - ucieszyła się.
-A co z naszymi świętami, hm? - zapytałem dotykając nosem jej szyi.
-Nie wiem Harry. Nie wiedziałam, że chcesz je spędzić ze mną. - powiedziała zaskoczona.
-Oczywiście, że chcę. Z racji ostatnich wydarzeń spędzimy je u nas w domu, a moja mama, Robin i Gemma przyjadą tutaj. - uśmiechnąłem się, a ona szybko pocałowała mnie w policzek. Nie zauważyliście, że jest coraz bardziej śmiała? Nigdy nie pomyślałbym, że będzie robić coś takiego w towarzystwie chłopaków.
-To cudownie. Bardzo lubię twoją rodzinę. A wy chłopcy? Przyjdziecie do nas?
-My jedziemy do swoich rodzin. Ale wracamy tutaj od razu po świętach, w końcu impreza Lou. No i oczywiście sylwester, który spędzimy razem. - odezwał się Zayn.
-Będę tęsknić. - usłyszałem mruczenie Irlandczyka, który tulił się do nóg (TI). Dziewczyna spojrzała na niego wzruszona i wplotła dłoń w jego włosy.
-Ja też będę. Ale przecież jeszcze się nie żegnamy. - zaśmiała się i pocałowała go w głowę, na co zrobiło mi się ciepło. Kto tu jest twoim chłopakiem, ja czy on? 
-Zmieniasz chłopaka? - wymruczałem jej do ucha, a ona odepchnęła delikatnie moją twarz. Już ja ci pokażę, mały Potworku.
-Co robimy? Jeszcze młoda godzina. - odezwał się Louis.
-Wybaczcie chłopcy, ale ja wymiękam. - odezwała się (TI) i przetarła oczy jak małe dziecko. Jak ktoś powie, że nie jest słodka to chyba nie ma oczu. 
-To my już pójdziemy. Jutro jest kolejny dzień. Możemy gdzieś pojechać. Co wy na to? - zaproponował Niall.
-Ja jestem za! - odezwał się każdy z nich.
-Co ty na to, hm? - zwróciłem się do (TI).
-Dobry pomysł. Nigdy nigdzie daleko nie byłam.
-Mam pomysł gdzie pojedziemy! - krzyknął nagle Louis. - Jutro przed 9 pojadę po Niall'a i zgarnę was. - zwrócił się do mnie i (TI).
-Ja mam blisko do Liam'a także nawet się przejdę. - powiedział Zayn.
-Czyli wszystko ustalone. - uśmiechnął się Liam i wszyscy wstali. - To co panowie, czas do domu skoro jutro o 9 mamy wyjeżdżać.


-Chłopcy są cudowni. - skomentowała (TI) kiedy przytulaliśmy się w łóżku.
-To prawda. Są jak bracia dla mnie. Już awansowałaś na ich siostrę, wiesz? Niall się najbardziej cieszy, bo nie ma brata. Także przygotuj się, że może cię adoptować. - zaśmiałem się, a ona wraz ze mną.
-Niall jest słodki.
-A ja to co? - zapytałem unosząc jedną brew. Zawisnąłem nad nią opierając się na rękach ułożonych obok jej głowy.
-Ty jesteś moim zazdrośnikiem. - zachichotała i uniosła twarz wyżej. Jej usta musnęły moje, a poczułem ciepło rozchodzące się po moim ciele. - Masz takie cudowne tatuaże. - przejechała po moich jaskółkach. Czułem jak jej palce rozpalają mnie od środka. Jej dłonie, takie delikatnie. - Śliczny statek. - dotknęła mojego ramienia. Dłonią pociągnęła moją twarz w dół i ponownie pocałowała moje usta. Tym razem drapieżniej, mocniej, przygryzając moją wargę. Uśmiechnąłem się przez pocałunek i dłonią gładziłem jej głowę oraz włosy. Jej dłoń przejechała od moich włosów, ciągnąc za nie delikatnie do sutków. Najpierw zrobiła kilka kółeczek na jednym, a potem na drugim. Poczułem ciepło i twardniejący problem w bokserkach. Jej drobne dłonie zjechały jeszcze niżej. Całowałem jej usta, policzki, kości szczęki aż doszedłem do miejsca za uchem. Zaczęła głośno mruczeć. A więc znalazłem miejsce dające jej największą przyjemność. 50 punktów dla Harry'ego. Jej drobne dłonie pociągnęły za gumkę moich bokserek. Moja erekcja zaczęła sprawiać mi wielki problem. Jeszcze trochę i to zajdzie za daleko. 
-Pora spać kochanie. Jutro musimy wstać przed 7. - pocałowałem ją ostatni raz i położyłem się obok. Wtuliłem się w jej plecy i okryłem nas szczelnie kołdrą.
-Dobranoc Harry. - wyszeptała. Umrę za raz. 
-Dobranoc (TI). - pocałowałem jej ramię i mocniej przytuliłem. Po kilku minutach czując jej równy oddech wyszedłem delikatnie z łóżka i ruszyłem do łazienki. Czeka mnie teraz kilka minut, na pozbycie się pewnego problemu. Ughh...







*******************************************************************************
Hej!

Nie wierzę, że to już 23 część! Bardzo dziękuję Wam za komentarze. Cieszę się bardzo, że to opowiadanie ma tak wiele czytelniczek.
Jak myślicie, czy fanki zaakceptują drugą połówkę Harry'ego? A może będą jakieś problemy?


15 komentarzy = następna część


LiwiaLila

piątek, 26 maja 2017

57. I Hate You I Love You #10

Nim się obejrzałam pięść Zayn'a zetknęła się z policzkiem Lou, a on upadł na ziemię. Uklęknęłam obok chłopaka i pomogłam mu usiąść.
-Boli cię coś? - dotknęłam policzka chłopaka, na co on syknął.
-Jest okey. Nie pierwszy raz mam obitą twarz. - zaśmiał się. Mi nie było do śmiechu. 
-Co ci odbiło? - skierowałam się do Zayn'a widząc, że na policzku Tomlinson'a formuje się ślad po uderzeniu.
-Niech trzyma łapy przy sobie. - powiedział ostro wskazując na chłopaka.
-On ma imię! - oburzyłam się. Myślałam, że się zmienił. 
-Nie zmienia to faktu, że powinien nie dotykać tego co moje! - krzyknął, a ja zdębiałam. ,,Tego co moje".
-Nie jestem twoja. - burknęłam i pomogłam Louis'owi wstać.
-Nie był bym tego taki pewien. - warknął na mnie, a dłonie Louis'a zacisnęły się w pięści.
-Ogarnij się. Nic nie zrobiłbym (TI). A ty jesteś jakiś narwany. Nie zachowuj się tak w stosunku do kobiet. - warknął chłopak, a mina Mulata zrzedła.
Zaprowadziłam go do jego garderoby i posadziłam na fotelu.
-Wiesz, że nie jestem chory, a po prostu dostałem w twarz? - zaśmiał się, gdy biegałam po pomieszczeniu szukając apteczki.
-Tak wiem. Ale....przepraszam cię za niego. Nie wiem co mu się stało. - powiedziałam siadając przed nim z odpowiednimi rzeczami. Przemyłam policzek i posmarowałam specjalną maścią.
-Nic się nie stało. Aczkolwiek bardzo mnie wkurzył. Zayn tak?
-Tak. - westchnęłam chowając rzeczy do apteczki.  - Nie wiem co mu odbiło. Nie zachowywał się tak.
-On ewidentnie coś do ciebie czuje. - powiedział i nagle poczułam jego dużą, dłoń pociągającą za mój nadgarstek. - Gdyby coś się działo to przychodź, dzwoń do mnie. Pomogę. Nie chcę żeby coś ci się stało. - wyszeptał ostatnie słowa. Złapał delikatnie moją dłoń i przysunął do swoich ust, delikatnie muskając jej wierzch. Zarumieniłam się lekko, a Lou zauważając to uśmiechnął się szeroko. Podał mi swój telefon i kazał wpisać swój numer w kontaktach. Zapisałam się i po chwili dostałam wiadomość z adresem chłopaka.
-Dziękuję bardzo. Musisz się przygotować, że teraz nie raz skorzystam. - zaśmiałam się, a on wraz ze mną.
-Bardzo się cieszę. Wreszcie nie będę sam w domu.


-Zayn mogę cię prosić do siebie? - usłyszałem za sobą surowy głos Eric'a i myślałem, że wybuchnę. Najpierw ten cały Louis, teraz on. Nie mam już siły. Wkurzony podszedłem do szefa.
-O co chodzi?
-Chodź do gabinetu. - wskazał na brązowe drzwi niedaleko nas i ruszył. Niechętnie poszedłem za nim. Wszedłem do małego pomieszczenia. Brązowe, masywne biurko ,skórzane fotele, biblioteczki. Klasa.
-Słyszałem o twoim wybryku. - zaczął gdy zająłem miejsce naprzeciwko niego. Oparłem się wygodnie o ramiona fotela i założyłem nogę na udo. - Wiesz, że takie zachowanie jest niedopuszczalne. - Ale tu chodzi o (TI) do cholery! Ten dupek nie miał prawa dotykać MOJEJ dziewczyny. Ona nie jest twoją dziewczyną. Ale nią będzie. Skąd ta pewność? Zakochałem się w niej i zrobię wszystko aby i ona pokochała mnie. 
-Poniosło mnie. - powiedziałem.
-Nie przeprosisz? - zapytał przejeżdżając dwoma palcami po brodzie.
-Wiesz, że tego nie robię. Ale obiecuję, że się poprawię. - powiedziałem jak najbardziej przekonujący.
-Niech będzie, że ci wierzę. A teraz wracaj na halę Za niedługo zaczynamy. - stuknął kilka razy w szybkę zegarka i wyszedł do sąsiadującego z jego gabinetem pomieszczenia. Westchnąłem i wyszedłem przeczesując włosy. Kilka metrów ode mnie stały dwie dziewczyny. Jedna wysoka blondynka o jasnych oczach, długich prostych włosach i dużych piersiach, a druga ruda nieco niższa, z grzywką zasłaniającą nieco jej oczy, z po prostu zajebistym tyłkiem. (TI) już ci przeszła? Patrzyły na mnie wzrokiem zachęcającym tylko do jednego. Ale przykro mi drogie panie, jestem zajęty. Odwróciłem głowę nie wykonując w ich stronę żadnego gestu i ruszyłem do naszej garderoby. Mam nadzieję, że będzie tam (TI). Apropo tamtych kobiet, mam nadzieję, że nie będą grać w filmie. Na dobrą sprawę wyglądają jak spod latarni. 


Wszedłem do naszej garderoby i radowałem się od środka. (TI) siedziała na kanapie z telefonem w dłoni.
-Cześć. - zacząłem niepewnie i usiadłem obok niej. Zablokowała ekran i spojrzała na mnie. Jej oczy. Chciałbym je widzieć codziennie po przebudzeniu.
-Co chciałeś?
-Źle się zachowałem, wiem to. - powiedziałem, a ona przytaknęła. Dobrze wiedziała, że nie potrafię przepraszać.
-Nie mnie przepraszaj, a Louis'a. Ma okropny siniak na policzku. - westchnęła. Nie chcę żeby była smutna.
-Nie bądź smutna, proszę. Nie panowałem nad sobą. Po prostu kiedy cię z nim zobaczyłem... Zależy mi na tobie, bardzo i nie chcę żeby ktoś mi cię odebrał. - powiedziałem i spuściłem głowę w dół.
-Zayn - Poczułem delikatne palce na policzku i wcale nie wyobraziłem ich sobie na innej części mojego ciała. Wcale - Boję się trochę ciebie. Jesteś nieobliczalny. A gdyby stało się tak, że to ja byłabym na miejscu Louis'a? Uderzyłbyś mnie? Musisz się postarać aby zdobyć moje serce. Ale wiem, że jesteś w stanie to zrobić. I ty też to wiesz. - mówiła patrząc na mnie tymi niesamowitymi oczyma. Przytaknąłem głową.
-Czy ja mogę cię przytulić? - zapytałem nagle.
-Chodź tu. - uśmiechnęła się i przysunęła. Objąłem ją ramionami i położyłem głowę w zagłębieniu jej szyi. Ma takie cudowne perfumy. Od dzisiaj moje ulubione damskie perfumy.
-Potrzebuję cię - mruknąłem pod nosem mając nadzieję, że tego nie usłyszała.
-Wiem, od czego możesz zacząć aby zyskać moje zaufanie. - Uniosłem na nią wzrok. Pewnie jakaś randka czy coś takiego. - Chciałabym abyś przeprosił Louis'a. Chcę abyś nauczył się przepraszać za swoje błędy. - powiedziała obejmując moje policzki drobnymi dłońmi.
-Co? - zapytałem zszokowany. No tego to się nie spodziewałem.
-Zayn, proszę. - powiedziała cicho z nadzieją w oczach. Liczy na mnie, wierzy we mnie. Może i mnie kocha? Kocha, kocha. Ale to przepraszanie. Cholera no! Ale jeśli dzięki temu będę mógł nazywać ją swoją dziewczyną to czy moja duma nie jest tego warta? Warta jej.
-Okey. Ale pójdziesz do niego ze mną. - wstałem, a ona wraz ze mną. Szybko objęła mnie w pasie przytulając się jak mała małpka. Zaśmiałem się i również ją objąłem. Już widzę, że jest to jej warte.



There's nothing that I won't do / Nie ma niczego, czego bym nie zrobił
Just to make you love me, love me, love me, / Abyś mnie pokochała, pokochała, pokochała
Throw away pride for you / Przełknę swoją dumę dla ciebie
Just to make you love me, want me, trust me / Abyś mnie pokochała, chciała mnie, ufała mi


Girl, there's nothing that I won't do / Dziewczyno, nie ma niczego, czego bym nie zrobił
Just to make you love me, love me, love me / Żebyś mnie pokochała, pokochała, pokochała





******************************************************************************
Hej!

Zastanawiałam się czy publikować ten rozdział.  Nie uważam go za dobry. A co Wy myślicie?

W tej części wykorzystałam słowa piosenki Charlie'ego Puth'a ,,My Gospel".

Chciałabym zwiększyć granicę komentarzy. Statystyki czytania tego opowiadania trochę spadają i nie wiem czy chcecie abym je jeszcze kontynuowała.


15 komentarzy = kolejna część


LiwiaLila

54. Friends with benefits ~ Liam/Niall #13

- Niall, kto to jest? - zapytała zmieszana (T.I.). Nie wiedziałem co powiedzieć, prawda zniszczyłaby wszystko, co próbowaliśmy odbudować.
- Czego chcesz? - warknąłem do brunetki.
- Jane, poznaj największego frajera, jaki chodził po tej ziemi. To o nim ci opowiadałam. - uśmiechnęła się z pogardą. Czułem się upokorzony, a złość narastała we mnie z każdą chwilą.
- Uważaj na słowa. - powiedziała ostro (T.I.). Nie wierzyłem w to, co usłyszałem. Była zazdrosna, a to znaczyło, że naprawdę jej zależało. Tylko jak tu teraz powiedzieć prawdę?
- To ty uważaj na niego. Za godzinę pojedziecie do twojego mieszkania a rano ci powie, żebyś o wszystkim zapomniała. Taki typ. - dziewczyna wzruszyła ramionami, a ironiczny uśmieszek nie znikał z jej twarzy. Zamarłem, kiedy spojrzałem na (T.I.). Nie da się opisać słowami tego, co kryło się w oczach blondynki.

Słowa nieznajomej wywołały u mnie emocje, których wcześniej nie doświadczyłam. Niesamowity gniew, pomieszany z żalem, rozczarowaniem i smutkiem, a przede wszystkim, z niesamowitym upokorzeniem. Straciłam panowanie nad sobą. Nie mogłam znieść myśli, że Niall oskarżał mnie o najgorsze, podczas gdy sam nie tracił czasu. Wzięłam do ręki szklankę z kolorowym drinkiem i wylałam zawartość na głowę chłopaka. Nie sprzeciwiał się. Brunetka zaśmiała się triumfująco, ale ucichła, gdy posłałam jej mordercze spojrzenie. Gardziłam nią tak samo jak blondynem. Chwyciłam kurtkę i czym prędzej ruszyłam w stronę wyjścia. Słyszałam nawoływania chłopaka, jednak nie zwolniłam kroku. Wręcz przeciwnie. Uderzyła mnie fala zimnego powietrza, przez co zadrżałam. Późna pora sprawiła, że ulice były puste. Nie ścierałam łez z policzków, bo co chwilę i tak pojawiały się nowe.
- (T.I.), zaczekaj. Daj mi wyjaśnić. Proszę. - głos Niall'a stawał się coraz głośniejszy, co znaczyło, że chłopak jest coraz bliżej. Odwróciłam się gwałtownie, przez co prawie na niego wpadłam.
- Wszystko zniszczyłeś. - syknęłam wściekła.
- Nic takiego nie miałoby miejsca, gdybyś od początku była za mną szczera! - krzyknął, a mi zabrakło słów. Jak mógł zwalić winę na mnie? Bez chwili zastanowienia wymierzyłam chłopakowi policzek. Złapał za piekące miejsce i spojrzał na mnie gniewnie.
- Jesteś zerem. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. - oświadczyłam ostro, po czym odwróciłam się na pięcie i szybko odeszłam. Potrzebowałam rozmowy i zrozumienia. Pomyślałam o pewnej osobie, jednak nie byłam pewna, czy będzie chciała poświęcić mi swój czas. Postanowiłam zaryzykować, więc wybrałam odpowiedni numer w telefonie i z drżącymi rękami słuchałam sygnałów oznaczających nawiązywanie połączenia.
- Halo? - odezwał się w końcu zaspany głos.
- Liam.. - zaczęłam, lecz głos mi się załamał z powodu płaczu.
- (T.I.)? Dlaczego płaczesz? Coś się stało? - pytał łagodnym tonem, ale wiedziałam, że się przejął.
- Bo.. Niall.. on.. zdradził mnie.. - łkałam do słuchawki.
- Gdzie jesteś? - przerwał mi chłopak stanowczo.
- Prawie pod domem. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Dobrze. Pospiesz się i wejdź do mieszkania. Nie możesz chodzić sama nocą po mieście. Zaraz będę. - oświadczył i rozłączył się, zanim zdążyłam odpowiedzieć. Zrobiłam tak, jak nakazał Liam, dzięki czemu po chwili znalazłam się w swoich czterech ścianach. Oparłam się plecami o ścianę i zaniosłam głośnym płaczem. Wyczerpana osunęłam się na podłogę, czekając na bruneta. Nie minął kwadrans, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Otwarte. - krzyknęłam drżącym głosem. Po chwili Liam tulił mnie do siebie, głaszcząc moje poplątane przez wiatr włosy.
- Cii.. już dobrze.. jestem przy tobie.. - szeptał, kołysając nami lekko w prawo i lewo. Bijące od niego ciepło działało na mnie kojąco, przez co powoli się uspokajałam.
- Przepraszam.. - powiedziałam cichutko, po czym zamknęłam oczy z wyczerpania. Sama nie wiem, kiedy zasnęłam. Poczułam tylko, że się unoszę, a po chwili moje ciało dotykało miękkiej pościeli.

Zdziwił mnie telefon (T.I.), a kiedy usłyszałem płacz, chciałem jak najszybciej znaleźć się przy niej. Byłem rozczarowany tym, co zrobił Niall. Nie spodziewałem się tego po nim. Nie cieszyłem się z nieszczęścia (T.I), ale byłem wdzięczny, że to właśnie do mnie zadzwoniła. Ubrałem dres i koszulkę leżącą na krześle, chwyciłem kluczyki i wybiegłem z domu. Ulice o tej porze były puste, dzięki temu mogłem jechać nieco szybciej niż pozwalały na to przepisy. Wbiegłem do jej mieszkania najszybciej jak potrafiłem. Pierwszy raz widziałem (T.I.) w takim stanie. Leżała skulona na ziemi, trzęsła się lekko. Miała policzki brudne od tuszu do rzęs, oczy spuchnięte, a włosy poplątane. Widok dziewczyny łamał mi serce. Przyciągnąłem ją do siebie tak, że siedziała między moimi nogami, a ja głaskałem ją po głowie. Kiedy wtuliła się we mnie mocniej i przestała zanosić się płaczem, odetchnąłem z ulgą.
- Przepraszam.. - powiedziała cichutko. Na dźwięk tych słów znieruchomiałem. Przeprosiła mnie, chociaż to ja byłem winny. Gdyby nie ja, nie byłaby teraz w takim stanie. Mimo to cieszyłem się jak dziecko, bo to oznaczało, że mi wybaczyła. Miarowy oddech blondynki upewniał mnie w przekonaniu, że zasnęła. Wziąłem drobne ciało (T.I.) na ręce i zaniosłem do sypialni. Chciałem położyć ją na łóżku, a sam przespać się na kanapie, ale dziewczyna przytuliła się do mnie tak mocno, że nie sposób było się wyswobodzić z tego uścisku. Zająłem miejsce obok niej i zasnąłem z uśmiechem na ustach. Tak długo marzyłem o tej chwili. Szkoda tylko, że dla (T.I.) na zawsze pozostanę tylko przyjacielem.

***************************************
Hej kochane, lekki poślizg, ale jest! Jak Wam się podoba ta część? Udało mi się Was zaskoczyć? :D
Dziękuję za komentarze pod poprzednią częścią, dacie radę 14 pod tą? :)
Miłego weekendu ♥️
littlegirl

czwartek, 25 maja 2017

Niall w sesji dla magazynu!

Hej

Niall wystąpił w sesji do czerwcowego numeru magazynu Billboard. Muszę przyznać, że Niall wyszedł mega seksi. Zdjęcia są cudowne, na wszystkich nasz Irlandczyk wyszedł cudownie ❤️







LiwiaLila

środa, 24 maja 2017

Tweety #43

1. tweet Harry'ego: Kochani! Czas trochę odpocząć. Do zobaczenia za dwa tygodnie w Londynie! I jakby ktoś pytał. Tak, ta piękność na zdjęciu to @(twój username) ❤





2. twój tweet: Na wspólnych wakacjach mój narzeczony woli telefon ode mnie. Foch @Louis_Tomlinson




tweet Luke'a (5SOS): Jadę do ciebie piękna i razem spędzimy czas @(twój username) ♥
tweet Lou: @Luke5SOS spadaj!
tweet Luke'a: @Louis_Tomlinson zluzuj majty hahahaha
tweet Lou: :/



3. tweet Zayn'a: Zdjęcie z serii "Z @Real_Liam_Payne w McDonald's"





4.twój tweet: Takiego zdjęcia to ja jeszcze w swojej kolekcji nie miałam ;D







5. twój tweet: @Harry_Styles myślał, że nie zauważę, że poszedł biegać beze mnie. Jak dobrze, że zostawił klucze od domu na stole :D






6. twój tweet: Zostałam wyciągnięta przez tego oto człowieka na golfa. Za raz idziemy na pole, a ja nie mam zielonego pojęcia jak mam w to grać. Błagam ratujcie





7. twój tweet: Cóż to za ciekawe zdjęcie z naszego albumu? Nieprawdaż @Louis_Tomlinson?



tweet Louis'a: @(twój username) tylko nie to!




8. tweet Liam'a: Buziaki dla @(twój username) z samolotu od @NiallOfficial ❤






9. tweet Zayn'a: Razem z @(twój username) i naszym baby Malik jedziemy na krótkie wakacje. Może gdzieś się spotkamy?






10. tweet Liam'a: Pluszak od najlepszego wujka świata dla małej Darcy Syles raz @(twój username) @Harry_Styles






****************************************************************************
Cześć!

Ostatnio mam małe zamieszenie w życiu i mało czasu na pisanie. Musicie mi wybaczyć. Myślę, że gdy wystawi się już oceny w szkołach będzie więcej luzu i będę miała więcej czasu na pisanie. Bardzo Was za to przepraszam. Mam nadzieję, że tweety chociaż w 10% zrekompensują brak kolejnych części dwóch ff.

Buziaki dla Was 💋

LiwiaLila

niedziela, 21 maja 2017

46. Sketch Tower Bridge #22

Obudził mnie krzyk. Ale nie byle jaki. Przeraźliwy krzyk, strachu, bólu i rozpaczy w jednym. Podniosłem się na łóżku i przetarłem sklejone powieki. Moje serce się złamało. (TI) stała plecami wciśnięta w ścianę. Płakała i krzyczała obejmując ramionami drżące ciało. Podniosłem się szybko z łóżka i zbliżyłem się do niej. Z każdym krokiem jej krzyk stawał się coraz bardziej donośny i przeraźliwy. Jak z jakiegoś horroru.
-Co się dzieje skarbie? - zbliżyłem się na mnie niż pół kroku.
-Nie rób mi krzywdy, błagam. - wyjęczała dławiąc się łzami. Moje kochanie... 
-Co ty wygadujesz (TI). Nie zrobię ci krzywdy. - zbliżyłem się starając nie patrzyć w przepełnione strachem i łzami oczy. Wziąłem ją w swoje ramiona i przyciągnąłem do torsu. Objąłem mocno ramionami i delikatnie nami kołysałem. Zbliżyłem usta do jej ucha i zacząłem szeptać.
-Nie bój się skarbie. To ja, twój Harry. Twój chłopak. Bardzo cię kocham i nie skrzywdzę cię. Ani ja, ani nikt inny. Nie dopuszczę do tego. - pocałowałem jej głowę, a ona zacisnęła dłonie na mojej koszulce. - Spokojnie, nie bój się. - pocierałem jej plecy i głowę. Pomagało. Po kilkunastu minutach uspokoiła się. Wziąłem ją na ręce i usiadłem na skraju łóżka. Zadrżała. Okryłem nas kołdrą i mocniej przycisnąłem do siebie. -Co się stało skarbie? Dlaczego krzyczałaś? - zapytałem kiedy była spokojna. Przecież wczoraj było wszystko dobrze. Nie bała się niczego. Więc co się stało teraz?
-Ja nie wiem Harry - wyszeptała pociągając nosem. Dłonią starłem łzy z jej delikatnych policzków, i założyłem za ucho pasemka włosów. - Przestraszyłam się, że nawet tu mnie ktoś znajdzie. - wtuliła twarz w mój tors, a ja wziąłem głęboki oddech. - Nie skrzywdzisz mnie, prawda? - uniosła na mnie swój niesamowity wzrok, a ja odpłynąłem.
-Oczywiście, że cię nie skrzywdzę. Kocham cię. Pamiętaj. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek, nie chcąc ryzykować falą strachu po pocałunku w usta.
-Ja też cię bardzo kocham Harry - wyszeptała i wtuliła się. Po chwili poczułem na szyi jej miarowy oddech. Zasnęła. 


Kilka minut po 8 ponownie się obudziłem. Tym razem za sprawą alarmu. Podniosłem się w obawie o (TI). Spała obok mnie wtulona w kołdrę, a jej włosy rozrzucone były po całej poduszce. Mały słodziak. Nie mam pojęcia co stało się w nocy. Dlaczego krzyczała. Może chcę wiedzieć za wiele? Wstałem delikatnie z łóżka i skierowałem się do szafy. Wybrałem ubrania na dziś i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem. Dzisiaj, czarne bokserki, dresy i koszulka. Nic specjalnego. Spojrzałem na moje prawie ramię. Coś tu pusto. Może by odwiedzić tatuażystę? Wrzuciłem do kosza na pranie brudne ubrania i wyszedłem z łazienki. Zajrzałem szybko do sypialni. (TI) spała w tej samej pozycji. Zostawiłem lekko uchylone drzwi i zszedłem na parter. Wszedłem do kuchni i postanowiłem przygotować dla nas śniadanie. Po nocnej akcji naleśniki powinny poprawić humor. Nam obojgu. Przygotowałem ciasto i zacząłem smażyć placki. Kiedy miałem nakładać kolejną porcję ciasta, ktoś zadzwonił do drzwi. Szybko znalazłem się w holu i pociągnąłem za klamkę.
-Cześć.
-Hej Liam. - przywitałem przyjaciela i otworzyłem szerzej drzwi. - Wielkie dzięki, że pojedziesz do apteki. Ja nie dam rady. W nocy mieliśmy mały problem. - mówiłem szukając papierka od lekarza.
-Coś poważnego? - zapytał pocierając palcami brodę.
-(TI) zaczęła krzyczeć. Bała się mnie. Myślała, że ją skrzywdzę. - słowa wychodziły z moich ust z wielkim problemem. - Przecież wszystko było dobrze. I po tym jak ją znalazłem. I jak tu przyjechaliśmy. - pokręciłem głową zrezygnowany.
-Kupię coś uspokajającego. - rzucił Liam, a ja podałem mu receptę. Już chciał wychodzić, gdy zatrzymałem go. Wyjąłem z kieszeni płaszcza portfel i odpowiednią ilość pieniędzy.
-Trzymaj. Mam nadzieję, że wystarczy.
-Chyba sobie żartujesz. Nie wezmę tego. - sprzeciwił się - (TI) to również moja przyjaciółka. Martwię się o nią i nie chcę pieniędzy. Wiesz, że mam takie same w portfelu. - uśmiechnął się i wyszedł z domu. Schowałem pieniądze i wróciłem do kuchni.


-Dzień dobry - wyszeptałem siadając na łóżku obok dziewczyny pogrążonej we śnie. (TI) uniosła delikatnie powieki i uśmiechnęła się.
-Dzień dobry. - przetarła powieki i podniosła się. - Co tak ładnie pachnie?
-Śniadanko dla ciebie. Prosze. - podałem jej tacę z naleśnikami i sokiem. (TI) szeroko się uśmiechnęła.
-Dziękuję bardzo. Ale tego jest tak dużo. Musisz mi pomóc zjeść. - podała mi widelec i przesunęła tacę w moją stronę.
-Niech ci będzie małpko.
-Tylko bez takich. - pogroziła mi palcem i wzięła pierwszy kęs naleśnika. - Przepyszne.
-Cieszę się.
-Harry - zaczęła po chwili ciszy - Chciałabym cię przeprosić.
-Ale za co? - zapytałem wypijając trochę soku z jej szklanki.
-Za to w nocy. Ja...nie wiem co się stało. Obudziłam się i nagle.....było ciemno. Przestraszyłam się twojej sylwetki obok. - mówiła szybko z plątającym się językiem.
-Spokojnie. - pogładziłem jej ramię i pocałowałem w głowę - Wszystko jest okey. Opanowaliśmy sytuację. A teraz o tym zapomnimy. - uśmiechnąłem się co odwzajemniła - Pamiętaj tylko, że bardzo, bardzo cię kocham i nigdy cię nie skrzywdzę.
-Ja też cię bardzo mocno kocham. - przytuliła się do mnie i pociągnęła delikatnie za loki.
-Jak dziecko.
-Jestem takim małym dzieckiem Harry. - zaśmiała się, a ja wraz z nią.



-Kiedy przyjadą? - zapytała po raz setny w ciągu ostatnich pięciu minut.
-Za chwilę będą. - uśmiechnąłem się i pokręciłem głową. (TI) cicho jęknęła i ponownie się we mnie wtuliła. Jestem pewny, że w ciągu następnych 10 minut sytuacja powtórzyła się z 50 razy. Serio. Kiedy wreszcie zadzwonił dzwonek do drzwi wybiegła z salonu do drzwi, w akompaniamencie mojego głośnego śmiechu. Po chwili usłyszałem głosy moich przyjaciół, a kilka sekund później wszyscy weszli do salonu, w tym Zayn niosący mojego skarba na rękach. To z nim najlepiej się rozumie. 
-Jakie plany na wieczór? - zapytał Louis rozkładając się na fotelu i wciskając do ust kilka chipsów.
-Nie wiem. Możemy pograć na konsoli, albo w jakieś planszówki. - rzuciłem.
-Ja wiem! - krzyknął Niall szybko wstając, przez co prawie wywrócił stolik kawowy. - Zrobimy karaoke!
-Tak! - odpowiedział z jeszcze większym entuzjazmem Lou.
-Nie, proszę. - jęknęła niezadowolona (TI).
-Dlaczego?
-To nie fair. Jesteście piosenkarzami i potraficie śpiewać, w odróżnieniu do mnie. - powiedziała marudnie, na co się zaśmiałem. - Co ci tak śmieszno, hm?
-Przecież pięknie śpiewasz. Słyszałem. Grałaś wtedy na pianinie. - powiedziałem z szerokim uśmiechem wywołując na jej twarzy rumieńce zawstydzenia.
-Czego my się tut dowiadujemy o tobie mała? - zapytał Liam.
-Przegłosowane, robimy karaoke. - zadecydował Niall i włączył YouTube'a. - Może podzielmy się na dwójki. Będzie raźniej.
-Okey, to ja jestem z (TI). - wyrwałem się jako pierwszy. No co? Chciałem być pewny, że nikt mi nie zabierze ukochanej.
-Dobra, to ja jestem z Liam'em. - powiedział Lou. Czyli Niall z Zayn'em.
-To kto pierwszy? - Niall uniósł brew i odwrócił się do nas.
-My! - uniosłem dłoń do góry udając, że nie widzę niezadowolonego wzroku mojej dziewczyny.
-Co śpiewacie?
-Damo decyduj.
-Aha, teraz to damo. - powiedziała oburzona, ale po chwili na jej twarz wkradło się skupienie- Photograph Ed'a. - powiedziała cicho spoglądając na mnie znaczącym wzrokiem. Nie mogłem początkowo załapać o co chodzi, jednak po chwili przypomniałem sobie tamten dzień. Tamten telefon.
-Włączaj Niall! - odpowiedziałem i podszedłem do (TI). Usiadłem obok niej na ziemi i wziąłem na kolana. Pocałowałem szybko i odwróciłem nas w stronę telewizora, gdzie zaczęły pojawiać się słowa.


-Harry podjęliśmy decyzję, która zaważy nie tylko na twoim życiu. Wiesz, że (TI) jest w nim z tobą. - mówił spokojnie Liam. (TI) poszła do kuchni przygotować coś do jedzenia, a my postanowiliśmy wyjść na dwór "na papierosa". Oczywiście szedł na niego jedynie Zayn. Jednak powodem naszego wyjścia była rozmowa, którą przeprowadziliśmy już kiedyś. Trzeba było podjąć decyzję.
-Wiem. Powiem jej jak wrócimy do środka. - powiedziałem pocierając palcami skronie. - A jak nie będzie chciała?
-Uwierz mi, że będzie. Spokojnie. - Liam położył na moim ramieniu dłoń i potarł nią. - Wszystko będzie dobrze. Chodźmy.
Weszliśmy do salonu gdzie po chwili przyszła (TI) z tacą. Każdemu z nas podała pucharek z lodami i usiadła obok mnie na sofie.
-Kochanie - zacząłem.
-Tak? - odwróciła na mnie swoje cudowne oczy.
-Jest pewna sprawa.
-Jaka? - delikatnie się przeraziła. Widziałem to, przestała jeść, a oddech przyspieszył. 
-Razem z chłopakami podjęliśmy pewną decyzję.







****************************************************************************
Hej

Jak Wam minął dzień? Mi dość spokojnie. Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednią częścią. Jesteście niesamowite :* :D
Macie jakieś pomysły co do decyzji chłopaków?


15 komentarzy = następna część


LiwiaLila

piątek, 19 maja 2017

Solo Liam'a!

Cześć

Niezmiernie się cieszę, że mogę Was poinformować o długo wyczekiwanym solo Liam'a! Piosenka nisi tytuł "Strip That Down"! Jest to całkowicie inny klimat, jednak w jakiś sposób fajny i zaskakujący. Piosenki możecie oczywiście posłuchać tutaj! Czekam na Wasze odczucia ❤



wtorek, 16 maja 2017

57. I Hate You I Love You #9

-Dzięki za podwózkę i wniesienie walizek. - uśmiechnęłam się do Zayn'a, gdy postawił moje torby w moim mieszkaniu.
-Nie ma za co. - odwzajemnił i poprawił kurtkę. - Muszę się już zbierać. Jest późno, a jutro o 9 na planie. Przyjechać po ciebie?
-Nie, dziękuję. Mam przecież swój samochód. - zaśmiałam się na myśl o moim kochanym wozie.
-Jasne. To..do jutra. - powiedział wyraźnie zakłopotany. Podeszłam do niego i wspinając się na palce, pocałowałam jego policzek. Co to było, hm? 
-Dobranoc Zayn. - uśmiechnęłam się szczerze.
-Dobranoc (TI) - odpowiedział i już go nie było. Poczułam wtedy totalną pustkę i smutek. Co się ze mną do cholery dzieje?


Obudziłam się kilka minut po 7. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam w czarne rurki i duży szary sweterek, a na stopy włożyłam ciepłe szare skarpetki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a makijaż składał się jedynie z kremu, tuszu do rzęs, czarnej kreski i szminki w delikatnym odcieniu. Zjadłam szybko śniadanie i postanowiłam napisać sms-a Harry'emu. Nie odpisywał, więc pewnie śpi. Posprzątałam trochę w mieszkaniu i gdy była odpowiednia godzina, ubrałam buty oraz kurtkę. Z torebką i scenariuszem w dłoni wyszłam z bloku. Na parkingu odnalazłam mój samochód i wsiadłam do środka. Dzisiejsze spotkanie miało być czymś w rodzaju próby, takie zapoznanie się z planem zdjęciowym, ekipą i pomysłami Eric'a. W czasie drogi postanowiłam się zatrzymać w Sturbucks'ie. Kupiłam dwie kawy, jedną dla mnie drugą dla Zayn'a. W czasie naszych wakacji zauważyłam, że bez kawy jest jak duch. Martwisz się o niego. 
Po 10 minutach jazdy zatrzymałam się przed wielkim budynkiem, którego adres przesłał mi szef. Zaparkowałam na parkingu i z moimi rzeczami ruszyłam do środka. Weszłam do budynku i doznałam niemałego szoku. Nie ładnie wyglądający z zewnątrz, okazał się pięknym i ciepło urządzonym w środku. W oczy rzuciła mi się sylwetka Mulata. Siedział lekko zgarbiony na fotelu w rogu sali i przeglądał coś w telefonie. Zbliżyłam się do niego z uśmiechem.
-Hej. - rzuciłam i stanęłam naprzeciwko niego.
-Cześć. - podniósł na mnie wzrok i podarował mi najpiękniejszy uśmiech na świecie. Do niedawna byłby to tylko zwykły uśmiech. - Pięknie dzisiaj wyglądasz. - skomentował skanując mnie wzrokiem, a ja oblałam się delikatnym rumieńcem.
-Dziękuję. Kupiłam dla ciebie kawę, proszę. - podałam chłopakowi kubek z jego imieniem, a on szybko zanurzył usta w napoju.
-Moja ulubiona. Dzięki. Ile jestem ci winien? - podniósł się wyciągając portfel.
-Daj spokój, to tylko kawa.
-Nie będziesz przecież płacić za faceta.
-Nie przekonasz mnie. - byłam twarda w swoim stanowisku.
-Okey, to może tak. Zapraszam cię na obiad, hm? - zapytał uśmiechnięty, a w moim podbrzuszu poczułam ciepło. Słynne motylki? 
-Niech ci będzie. - ostatecznie się zgodziłam.
-Super. A teraz zapraszam panią na plan. - uśmiechnął się i poprowadził mnie na wąski korytarz wyłożony panelami, co sprawiało przyjemną atmosferę. - Zapraszam. - otworzył przede mną drzwi, a ja ujrzałam pomieszczenie wielkie jak magazyn. Wszędzie było dużo ludzi, sprzętu, wszystkiego.
-Eric będzie za pół godziny, utknął w korku. - wyjaśnił chłopak i zaprowadził mnie do garderoby, którą mieliśmy dzielić wspólnie. Nie rzucasz się o ten fakt? 
-Poznałeś już kogoś?
-Nasze makijażystki i stylistki w jednym - zaśmiał się - Kilku mężczyzn z ekipy i na razie tyle.
-Mogłabym ich poznać?
-Co się mnie pytasz? Przecież to oczywiste. Chodźmy do dziewczyn. - podał mi dłoń, którą z chęcią chwyciłam. Zayn zaprowadził mnie do pomieszczenia mieszczącego się kilka metrów od naszej garderoby. Otworzył powoli drzwi. W środku siedziały dwie kobiety. Jedna na około 35 lat, a druga na 40. Były naprawdę piękne.
-Zayn, co to za ślicznotka? - zapytała kobieta o rudych włosach spiętych w warkocz. Podeszła do nas z szerokim uśmiechem.
-To (TI). Gra w filmie moją dziewczynę. - uśmiechnął się dumnie, jakby obwieszczał, że naprawdę jesteśmy parą. - (TI) to Mary. Mary (TI).
-Cześć (TI).  - przytuliła mnie szybko, a ja po chwili odwzajemniłam uścisk. - Przejdźmy od razu na ty.
-Cześć Mary. - uśmiechnęłam się co odwzajemniła, ciesząc się z mojego zwrotu.
-Witaj. Jestem Ophelia. Bardzo miło mi cię poznać. Cieszę się, że mamy taką kruszynkę w ekipie. Będziemy mogły cię ubierać we wszystko co tutaj mamy. - odezwała się wyraźnie starsza szatynka.
-Dzień dobry. Mi również miło. - uśmiechnęłam się.
-Jakby Zayn cię denerwował to możesz przyjść do nas i pogadać. - odezwała się Mary szukając czegoś w szufladzie.
-Hej! (TI) lubi moje towarzystwo, prawda? - zapytał oplatając mnie od tyłu ramionami. Kobiety wypuściły  ust ciche awww, a ja się zaśmiałam.
-Chodź ty Romeo, idziemy poszukać Eric'a. - pokręciłam głową z dezaprobatą i ruszyłam do drzwi.
-Już biegnę Julio. - zawołał teatralnie Zayn i podbiegł do mnie, wywołując tym śmiech Mary i Ophelii.
Ruszyliśmy w stronę, gdzie rzekomo znajdował się gabinet naszego szefa. Tak przynajmniej powiedział Malik. W czasie drogi, gdzieś po lewej stronie mignęła mi twarz chłopaka, którego już gdzieś widziałam.
-Poczekaj tutaj. - rzuciłam Zayn'owi i ruszyłam w tamtą stronę. Szłam szukając postaci i czułam uważny wzrok Mulata na mnie. Chciałam skręcić w lewo, lecz ktoś wpadł na mnie z prawej strony.
-Przepraszam bardzo. Zagapiłem się. - ten głos. Znam go! Podniosłam głowę, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Cześć. Louis jesteś prawda? - zapytałam uśmiechniętego chłopaka.
-Tak. Ty (TI). Pamiętam cię. - zaśmiał się i pomógł mi wstać. - Bardzo cię przepraszam. Zagapiłem się i ...- mówił chaotycznie drapiąc się po karku.
-Spokojnie Lou. Wszystko okey.
-Lou? - zapytał unosząc jedną brew.
-No Lou, od Louis.
-Podoba mi się. - przytaknął głową z uznaniem.
-Cieszę się. A teraz powiedz mi skąd się tutaj wziąłeś?
-Jak to jak. Gram. - wypiął dumnie pierś. - A ty?
-Też gram. - zaśmiałam się
-Nie grasz przypadkiem głównej roli? Tej dziewczyny?
-Gram, a ty kogo grasz?
-Jestem twoim kochankiem z przeszłości. - zaśmiał się, a ja wraz z nim.
-Żartujesz?
-Nie. Mogę ci pokazać scenariusz.
-Nie trzeba. - nie mogłam przestać się śmiać. Prawie straciłam równowagę, na szczęście Louis mnie złapał. Podziękowałam chłopakowi, a kątem oka zobaczyłam idącego w naszą stronę szybkim krokiem Zayn'a. Nawet z tak dalekiej odległości nie dało się nie zauważyć zaciśniętej szczęki i pięści. Tylko nie Zayn Pojeb Malik reaktywacja. Błagam.









***************************************************************************
Cześć!

Jak myślicie, Louis oberwie, czy Zayn zrobi się potulną owieczką?

Jak Wam w ogóle mija czas? Za niedługo koniec roku szkolnego :D


13 komentarzy = następna część


LiwiaLila

poniedziałek, 15 maja 2017

On The Loose czyli kolejna piosenka Niall'a

Hej

Wczoraj, czyli 14 maja na scenie Wango Tango wystąpił Niall ❤ Zaprezentował on swoją twórczość oraz nową piosenkę. On The Loose. Możecie jej posłuchać tutaj.  Piosenka ma w sobie to coś. Bardzo mi się podoba mimo iż jest trochę inna od Slow Hands i Slow Town. Oprócz swoich piosenek Nialler wykonał również cover piosenki Scared To Be Lonely Martina Garrix'a  & Dua Lipa. Co myślicie? Ja jestem zakochana w obu wystąpieniach Niall'a ❤




niedziela, 14 maja 2017

46. Sketch Tower Bridge #21

Harry wybiegł z domu nie zważając na wołania matki, ojczyma i siostry. W głowie przyświecał m jedynie jeden cel. Znaleźć i pozbyć się Todd'a raz na zawsze. Jadąc z zawrotną prędkością wybrał numer do Zayn'a, który wiedział wszystko i znał wszystkich.
-Halo? - odezwał się chłopak.
-Todd ma nadal siedzibę pod Chester?
-Harry co ty wyprawiasz? - odezwał się zaniepokojony przyjaciel. Harry był nieprzewidywalny. Nie tylko w słowach, ale i w czynach.
-Do cholery Zayn! Pod Chester? - krzyknął przyspieszając.
-Czekaj sprawdzę. - po chwilowej ciszy wrócił - Tak. Harry coś się stało?
-Tak. (TI) tam jest. Todd ją porwał. Zabije sukinsyna. - zakończył połączenie i z zaciśniętą szczęką jechał w stronę miasta. Po godzinnej drodze wystarczająco zdenerwowany przez roboty drogowe zaparkował pod starym magazynem. Powybijane z okien szyby, z dachu spadające dachówki, a wszędzie śmierdziało grzybem i wilgocią. W takich warunkach ostatnie dni spędziła (TI). Chłopakowi łamało się serce. Zakrył częścią kurtki broń, którą chciał pozbawić życia Todd'a i członków jego ekipy. Po cichu wszedł do magazynu i szedł ciemnym korytarzem, w stronę jasnego pomieszczenia, z którego biło jasne światło. Nagle do uszu chłopaka doszedł przeraźliwy krzyk połączony z jękiem bólu i płaczem. (TI). Wyciągnął broń i przyspieszył kroku. Wszedł i wychylił głowę przez framugę. Na środku magazynu przypięta do filaru sznurem znajdowała się (TI). Jej ciało było szare. Harry miał nadzieję, że to tylko za sprawą dziwnego światła pomieszczenia. Naprzeciwko dziewczyny stał Todd. Uśmiechał się z pogardą, a w dłoni trzymał drewniany kij. Mimowolnie dłonie Harry'ego zacisnęły się mocniej na broni. Oprócz Todd'a przy stole w rogu siedziało dwóch mężczyzn. Chyba grali w karty. Nagle ktoś pociągnął chłopaka za ramię w tył. Styles odwrócił głowę mocno zaskoczony, jednak gdy zobaczył cztery kumpli Zayn'a. Skąd oni tu....? Zayn. Przejął rolę Liam'a opiekuna? Jeden z przybyłych na migi zapytał Loczka ilu jest facetów. Chłopak wyciągnął trzy palce i cała piątka wiedziała, że jest na wygranej pozycji. Pięciu na trzech. Harry podniósł pistolet chcąc zastrzelić najpierw Todd'a. Ktoś jednak był szybszy. Odwrócił głowę w stronę bruneta z wyciągniętym przed siebie pistoletem.
-Nie chcę żebyś miał krwi na rękach. Zajmij się dziewczyną. My bierzemy resztę - wyszeptał i ponownie strzelił. Chłopaki poradzili sobie z pozostałą dwójką i wszyscy weszli do centrum pomieszczenia. Harry podbiegł do (TI), a przybyli go ubezpieczali. Skóra (TI) była szarawa, poraniona, a gdzieniegdzie była zaschnięta krew. Miała podbite oko, a co najbardziej rzucało się w oczy była naga.
-Ha..ha..Harry. Jesteś - wyszeptała prawie niesłyszalnie. Chłopak podbiegł do niej i leżącym niedaleko nożem przeciął sznury, którymi ją związano. Dziewczyna wpadła w jego ramiona i płakała. Ale nie tylko ona. Harry również się rozpłakał. Szybko zdjął swoją bluzę i założył ją na poranione ciało ukochanej.
-Jestem. Spokojnie. Zabiorę cię do domu. -szeptał gładząc ją po głowie. -Musimy wstać kochanie. - dziewczyna jednak nie chciała go puścić. Styles posłał porozumiewawcze spojrzenie dwójce brunetów. Podeszli oni do pary i pomogli Loczkowi wstać z (TI) na rękach. Dziewczyna z przerażeniem patrzyła na towarzyszy swojego chłopaka i schowała twarz w zagłębieniu jego szyi.
-Spokojnie skarbie. To kumple Zayn'a. Pomogli mi dzisiaj. - pocałował ją w skroń - A teraz wracamy do domu.
Harry w eskorcie czwórki chłopaków wyszedł z magazynu. Położył (TI) na tylnych siedzeniach samochodu i okrył ją kocem, który zawsze woził w samochodzie.
-Harry, boli. - jęknęła gdy samochód przejechał przez próg spowalniający.
-Wytrzymaj jeszcze chwilkę skarbie. Za raz będziemy w domu. - powiedział łamiącym głosem, ścierając łzy z policzków.


-Harry, chcę z tobą porozmawiać. Chodź na chwilkę. - Anne uchyliła drzwi do pokoju syna. Siedział na łóżku, gdzie leżała (TI) odpoczywając po opatrzeniu ran. Jedną dłonią chłopak obejmował jej drobną, a drugą gładził jej głowę szepcząc coś do ucha. Na głos swojej matki odwrócił wzrok ukazując zaszklone, ale szczęśliwe oczy. Szepnął coś ukochanej do ucha po czym delikatnie wstał i wyszedł z sypialni.
-Liczę na wyjaśnienia. I nie tylko ja. - powiedziała łagodnie, ale stanowczo zakładając ręce pod piersi. Harry wciągnął gwałtownie powietrze i potarł dłońmi skronie.
-Więc chodźmy. - westchnął i ruszył za Anne do salonu. Nie wiedział czy mówić całą prawdę i powiadomić o przeszłości z nielegalnymi wyścigami, czy dla dobra sprawy nagiąć trochę prawdę? Nie był tego pewny do pierwszych wypowiedzianych przez siebie słów.
-Słuchajcie. Sprawa wygląda tak. Dostałem od Liam'a wiadomość, że londyńska policja namierzyła porywacza. Pojechałem na miejsce z policją i przywiozłem tutaj (TI).
-Więc dlaczego nie możemy jej zawieść do szpitala? Te rany powinien obejrzeć lekarz! - oburzyła się Gemma i wstała gwałtownie, lecz za prośbą Robin'a usiadła ponownie.
-(TI) jest w szoku. Boi się ludzi i nie chcę narażać jej na niepotrzebny stres. Jutro wracamy do Londynu. Tam mieszka mój przyjaciel, który jest lekarzem. Przyjedzie i obejrzy ją. - powiedział szybko. Wszystko brzmiało dość prawdziwie.
-Dobrze Harry. Tylko błagam, zadzwoń do nas i powiedz co i jak. - Anne podeszła do syna i potarła dłonią jego ramię. Chłopak przytaknął i po pocałunku w czoło od mamy wyszedł z salonu. Nacisnął powoli klamkę i po cichu wszedł do sypialni. (TI) spała, jej klatka piersiowa przykryta kołdrą unosiła się miarowo. Włosy dziewczyny były rozrzucone po całej poduszce. Gdyby nie rany na jej ciele można byłoby powiedzieć, że jest cudowną dziewczyną, która cieszy się szczęściem. Szkoda, że życie ograniczyło jej szczęście do minimum. Harry pobiegł do łazienki i wskoczył pod prysznic. Zimna woda otulała jego rozgrzane przez nerwy ciało. Potrzebował tego. Po kilku minutach wyszedł z łazienki przebrany w bokserki i czarną koszulkę. Spiął włosy i wszedł do sypialni. Dziewczyna nadal spała. Położył się delikatnie obok niej i przykrył kołdrą.
-Już nigdy nie pozwolę żeby stała ci się krzywda. Niech wezmą mnie, nie mojego anioła. - wyszeptał i pocałował ją w czoło, po czym zasnął szybciej niż zwykle.



-Jesteśmy w domu. - wyszeptałem i dotknąłem posiniaczonego policzka ukochanej. Otworzyła powieki ukazując cudowne oczy. Spojrzała przez szybę i delikatnie się uśmiechnęła. Wyszedłem z samochodu i podszedłem do tylnych drzwi. Otworzyłem je i włożyłem głowę do środka. - Dasz radę iść sama czy mam cię zanieść?
-Dam radę. Pomóż mi tylko wyjść. - Podała mi ręce, za które złapałem. Pociągnąłem ją do góry i pomogłem wysiąść. Otuliłem jej ramiona kocem i pocałowałem w czoło. Wtuliła się w moje ramie i nie chciała puścić. Moja mała małpka. Wyciągnąłem nasze torby, co z pewnością nie należało do zgrabnych ruchów. Weszliśmy do domu i odłożyłem torby na miejsce obok schodów. Zaprowadziłem (TI) do salonu i zapaliłem w kominku.
-Za raz będzie ciepło. Biegnę zrobić herbatę, a ty się nie ruszaj. - poprosiłem szybko i pobiegłem do kuchni. Nalałem do czajnika wody i włączyłem go. Następnie zabrałem torby i wyniosłem na piętro. Zabiorę jej rzeczy do mnie. Od teraz śpi ze mną. Słysząc dźwięk gotującej wody zbiegłem ze schodów i wpadłem do kuchni. Wyłączyłem wodę i szybko wystawiłem dwa kubki. Wrzuciłem torebki herbaty i zalałem wodą. Dodałem cytrynę i wsypałem cukier. Kubki postawiłem w salonie na stoliku naprzeciwko sofy.
-Nie biegaj tak, bo się spocisz. - zaśmiała się, a ja w głębi duszy skakałem z radości na jej czyn.
-Kochanie, proszę nie żartuj sobie ze mnie. - odwzajemniłem uśmiech i podałem jej kubek. - Ciepło ci?
-Tak. Posiedź tutaj chwilę.
-Tak, tak. Zadzwoniłem do mojego przyjaciela. Tego lekarza, który badał cię za pierwszym razem.
-A tak. Miły człowiek. - otuliła się kocem.
-Przyjdzie wieczorem zobaczyć twoje rany. Opatrzyłem to wprawdzie, ale ze mnie taka pielęgniarka, jak z Louis'a malarz. - zaśmiała się na moje porównanie, a ja uśmiechnąłem. Udało mi się ją rozśmieszyć. 
-Harry ja przepraszam. - wyrzuciła nagle - Mogłam tamtego wieczoru iść z tobą do samochodu. Nic by się nie stało. - pociągnęła nosem.
-Kochanie, ale nie przepraszaj. To nie twoja wina. Mogłem cię bardziej pilnować. Jak zwykle musiałem zawalić. - westchnąłem.
-Harry nie mów tak. Proszę. - mówiła ze łzami w oczach - Nie wiń siebie. - wyciągnęła dłoń w moją stronę i pogładziła mój policzek.
-Tęskniłem za tobą. - powiedziałem zgodnie z prawdą i wtuliłem się w tą gładką dłoń.
-Ja za tobą też. Mówili, że nie żyjesz. - wyszeptała, a ja podniosłem na nią zaskoczony wzrok. - Martwiłam się o ciebie. Myślałam, że już cię nigdy nie zobaczę. - rozpłakała się już na dobre. Przysunąłem się do niej i przyciągnąłem delikatnie do siebie. Myślałem, że mnie odrzuci zważywszy na ostatnie wydarzenia. Nie zrobiła tego. Wręcz przeciwnie. Wtuliła się bardziej.
-Kocham cię aniołku. - wyszeptałem do jej ucha.
-Ja ciebie też kocham Harry. - odpowiedziała, a moje serce napełniło się radością i szczęściem. Podniosła na mnie zatroskany wzrok, a ja starłem łzy z jej policzków. - Bardzo cię kocham. - dodała, a po chwili mogłem smakować jej malinowych ust. Ust, które całować mogłem tylko ja.


-Gdzie byłeś? - spytała (TI), gdy wszedłem do sypialni. W pomieszczeniu świeciły się jedynie lampki nocne po obu stronach łóżka oraz ozdobna lampa w rogu pomieszczenia.
-Dzwoniłem do mamy. Prosiła, żeby zadzwonić i powiedzieć co i jak. - uśmiechnąłem się i zasłoniłem okna roletami. - Jak się czujesz?
-Już lepiej. Twój przyjaciel dał mi leki przeciwbólowe i tu mam całą rozpiskę tego co nam będzie potrzebne. - podniosła białą kartkę, którą szybko przejąłem. Żadna z nazw nic mi nie mówiła, oprócz wyraźnego napisu BANDAŻE.
-Zadzwonię do Liam'a. Pojedzie jutro rano po wszystko. - widziałem, że chciała coś powiedzieć, więc jej to uniemożliwiłem - Spokojnie. Payne zrobi to z wielką radością. Cała czwórka martwiła się o ciebie. Gdyby nie Zayn, a dokładniej jego kumple miałbym krew na rękach. - widziałem lekkie przerażenie w jej oczach na moje ostatnie słowa - Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, co sama widziałaś. - uśmiechnąłem się - Co to za ponura mina? Czyżby doktor Styles miał przepisać pani łaskotki na poprawę humoru? - zapytałem z podstępnym uśmiechem podchodząc do niej.
-O nie. Tylko nie to. - krzyknęła rozbawiona i podniosła ręce w geście obronnym.
-Niech będzie. Tym razem pani podaruję. - usiadłem obok niej. Wziąłem do ręki telefon i napisałem wiadomość do Payne'a, z prośbą o zrobienie jutro zakupów w aptece. Chłopak zgodził się od razu, więc umówiliśmy się, że jutro o 9 Liam przyjedzie po receptę. Chciałem wejść na Twittera zobaczyć czy przypadkiem paparazzi nie zrobili nam jakiś zdjęć, gdy poczułem palec w boku. Odwróciłem głowę w stronę (TI). Siedziała obok uśmiechnięta i dźgała mnie w coraz mocniej.
-Harry przyniesiesz mi z biurka kartkę. Tą złożoną na kilka części. Wiesz którą. - uśmiechnęła się ładnie, a moje serce się roztopiło. Ach ten stan zakochania. 
-Jasne.
-I jeszcze laptop i ołówek. - dodała, a ja udałem, że to za wiele dla mnie.
-Ale siłacz z ciebie. I jakie to poświęcenie dla pana, panie Styles. - dodała kiwając śmiesznie głową, gdy podałem jej przedmioty. Usiadłem obok niej i spoglądnąłem co robi. Otworzyła na laptopie przeglądarkę i wpisała Tower Bridge. Rysuje go?
-Co się gapisz? I tak ci nie pokażę. - powiedziała, gdy zrobiłem słodkie oczka. Fuknąłem i podniosłem się. - Tak, możesz iść zrobić mi kakao, a ja sobie porysuję. - wywróciłem oczami i w akompaniamencie jej śmiechu wyszedłem zrobić jej napój. Czego się nie robi dla ukochanej?








***************************************************************************
Hej

Mam ostatnio mało czasu i niestety nie jestem w stanie wyrobić się z częściami na czas. Bardzo Was za to przepraszam. Zepsułam całkowicie fragment z akcją Harry'ego :c


14 komentarzy = następna część


LiwiaLila



sobota, 13 maja 2017

54. Friends with benefits ~ Liam/Niall #12

- Już ci wybaczyłem, ale potrzebuję czasu. - dziewczyna nie kryła rozczarowania, jednak mimo wszystko kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze. Pragnąłem ją pocałować, doświadczyć uczucia, za którym tęskniłem każdego dnia. Rozsądek podpowiadał mi, że to jeszcze za wcześnie. Postanowiłem posłuchać tego głosu w głowie, co wcale nie było łatwe. (T.I.) była najpiękniejszą kobietą jaką w życiu widziałem. Wiatr delikatnie rozwiewał jej blond włosy, a kiedy trzymałem dziewczynę w ramionach, czułem ich niesamowity zapach. Miała ubraną luźną koszulę z odpiętymi dwoma pierwszymi guzikami, przez co dostrzegłem naszyjnik z malutkim serduszkiem na jej szyi. Był to prezent urodzinowy ode mnie i Harrego. Nie mogłem uwierzyć, że tyle się zmieniło w ciągu tych kilku miesięcy. Wtedy marzyłem, żeby spojrzała na mnie inaczej niż na resztę chłopaków. Teraz stałem naprzeciwko niej, próbując zrozumieć, dlaczego zataiła przede mną tak ważną sprawę. Po chwili zorientowałem się, że (T.I.) przygląda mi się zaniepokojona.
- Masz ochotę na kawę? - zaproponowałem dla rozluźnienia atmosfery.
- Dochodzi 22. Sądzę, że nie znajdziemy otwartej kawiarni o tej porze. - uśmiechnęła się słodko, a ja poczułem żar na policzkach.
Gratulacje Niall, idioto.- Ee, no tak. To może chociaż dasz się zaprosić na drinka? - zapytałem speszony.
- Chętnie. Co prawda idę jutro do pracy, ale dopiero na popołudniową zmianę. - powiedziała, a ja odetchnąłem z ulgą. Zaczęliśmy poszukiwania jakiegoś lokalu. Na szczęście nie musieliśmy długo szukać. (T.I.) cały czas miała na ramionach moją kurtkę, przez co trochę zmarzłem.

W drodze do baru liczyłam, że Niall złapie mnie za rękę, lecz to się nie stało. Starałam się nie zwracać na to uwagi, tłumacząc sobie, że potrzebuje więcej czasu. Poczułam ogromną ulgę, kiedy przytulił mnie do siebie, jednak do osiągnięcia wewnętrznego spokoju jeszcze długa droga. Dawał mi na tyle sprzeczne sygnały, że nadal nie widziałam na czym stoję. Czasami miałam wrażenie, że wszystko co złe już za nami, a chwilę później zastanawiałam się, czy kiedykolwiek będzie jak dawniej. Weszliśmy do klubu, który wybrał Niall. Usiedliśmy przy barze, chłopak zamówił dla mnie kolorowego drinka, a sam zdecydował się na szkocką z lodem. Nie miałam ochoty na alkohol, prawdę mówiąc w ogóle za nim nie przepadałam, ale czas spędzony z blondynem był wart każdego poświęcenia.

- Proszę. - mruknąłem, słysząc pukanie do drzwi.
- Hej, zamawiamy kolację z chińczyka. Chcesz coś? - zapytał uśmiechnięty Louis.
- Nie, dzięki. Nie jestem głodny. - uciąłem, licząc, że chłopak zaraz wyjdzie. Najwyraźniej nie zadziałało, bo brunet usiadł na biurku naprzeciwko łóżka, na którym leżałem. Spojrzałem na niego obojętnie. Zamiast uśmiechu, na twarzy Lou malowała się troska.
- Liam, wiem, że jest ci ciężko. Widzimy wszyscy co się z tobą dzieje. Jeśli nie chcesz powiedzieć co się stało to nie mów, ale zrozum, że się martwimy. - powiedział spokojnie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Chciałem się podzielić z kimś swoimi problemami. Nie byłem tylko oprawcą, w pewnym sensie stałem się też ofiarą. Wiedziałem, że Niall wybaczy (T.I.). Za bardzo ją kochał, żeby postąpić inaczej. A ja? Straciłem i przyjaciela, i miłość swojego życia. Nie mogłem zapomnieć treści wiadomości, jaką dostałem od dziewczyny. Nigdy ci nie wybaczę, nawet jeśli Niall to zrobi.- To długa historia. - westchnąłem. Spodziewałem się, że przyjaciel pokiwa głową i wyjdzie, ale nic takiego się nie stało.
- Mamy czas. - uśmiechnął się zachęcająco. Opowiedziałem Louisowi całą historię, od pierwszego pocałunku z (T.I.), przez nasz układ i incydent z piosenkarką, aż do wieczoru, kiedy o wszystkim dowiedział się Niall. Przyjaciel przez cały czas uważnie mnie słuchał, ale co ważniejsze – nie oceniał.
- Kochasz ją, prawda? - zapytał cicho, kiedy skończyłem.
- Cholernie mocno. - wyznałem. Louis wiedział, że nie mogę z tym nic zrobić, dlatego też nic nie powiedział. Zeskoczył z biurka, podszedł i przytulił mnie mocno. Po chwili odsunął się i uśmiechnął szeroko, jak to miał w zwyczaju.
- Coś wymyślimy, a teraz idziemy na chińczyka. - zaśmiał się, a ja poszedłem w jego ślady.

Wybiła północ, ale dla mnie i (T.I.) nie miało to żadnego znaczenia. Rozmawialiśmy jak za dawnych czasów, jeszcze tych, kiedy nie wiedziała o moich uczuciach. Wspominaliśmy spędzone razem wakacje, imprezy i wycieczki. (T.I) pojawiła się w moim życiu mniej więcej w tym samym czasie co reszta chłopaków. Liam często zabierał ją ze sobą na nasze spotkania. Szybko staliśmy się zgraną paczką, a ja zrozumiałem, że czuję do niej coś więcej.
- A pamiętasz wesołe miasteczko? Wygrałeś dla mnie misia na strzelnicy. - opowiadała z uśmiechem dziewczyna. Przywołałem w myślach obraz z tamtego dnia, czując niesamowite ciepło w okolicy serca.
- Pamiętam iskierki w twoich oczach, kiedy ci go dawałem. - wyznałem, co poskutkowało rumieńcami na policzkach blondynki.
- Ten miś.. Mam go nadal. - powiedziała cicho. Zdziwiłem się, bo nie pamiętałem, żebym widział go w jej mieszkaniu.
- Kogo my tu mamy! - usłyszałem skrzeczący głos za sobą, przez co skrzywiłem się. Odwróciłem się i ujrzałem brunetkę, u której spędziłem ubiegłą noc. Przekląłem cicho i spojrzałem spanikowany na (T.I.), która posłała mi niezrozumiałe spojrzenie.
- Niall, kto to jest?

************************************
Hej kochane ♥️ wiem, że musiałyście czekać na tą część wyjątkowo długo, ale nie byłam ostatnio w najlepszej formie i o napisaniu rozdziału nie było mowy. Ale wracam i mam nadzieję, że teraz rozdziały będą się pojawiały regularnie :) Co myślicie o tej części? Dziękuje za komentarze pod poprzednią ♥️
littlegirl

piątek, 12 maja 2017

Imaginy z gifami #29

1. Razem z Harry'm i małą Darcy idziecie obejrzeć figury woskowe, wśród których znajdują się podobizny chłopaków.
Harry:



Darcy: Mamo co tatuś robi?
Ty (patrzysz załamana na chłopaka): Tata pokazuje swoją głupotę. Chodźmy Kochanie. Mam nadzieję, że nie odziedziczyłaś tej głupoty po tatusiu.


2.Harry podczas nakładania make-up'u:






 a Zayn:


a Lou:


a Liam:



a Niall:



3. Harry podczas twojej nieobecności w domu Harry rozbił twoje ulubione perfumy. Kiedy przyszłaś do domu próbował zachowywać się jak najmniej podejrzanie.
Ty: Cześć Kochanie. Co robiłeś?
Harry: No hej Skarbie. A wiesz, nic takiego.





4. Oglądasz kolejny odcinek ulubionego serialu. W najważniejszym momencie do salonu wchodzi Louis.
Lou: Co oglądasz?
Ty: Cicho Lou
Chłopak podchodzi do ciebie i zaczyna cię łaskotać po ramieniu. Uderzasz w jego rękę i odpychasz. Louis chce zdobyć twoją uwagę więc w czasie najważniejszej kwestii aktorów staje przed tobą i robi to:



Ty: LOUIS!
Lou (z szelmowskim uśmiechem): Tak?
Ty (wkurzona): Wyjdź!
Lou: Że co?



Ty: Słyszałeś. Spieprzaj. Nie wiem co się stało. - mówisz wskazując dłonią na napisy końcowe serialu.
Lou ( mruczy pod nosem): Co za kobieta.



Louis idzie do waszej sypialni i siada na łóżku z Kevin'em.
Lou: Kevin kochany, tylko ty mi zostałeś.



5. W czasie kolacji.
Ty: Kochanie, chciałabym ci coś pokazać.
Podajesz chłopakowi malutki przedmiot.
Liam: Co to?
Ty: Test ciążowy.
Liam: Jesteś w ciąży?


Ty: Tak
Liam: Nie mogę. Będę ojcem. Zaskoczyłaś mnie Kochanie. Bardzo, bardzo pozytywnie. Dziękuję.
Mówi i całuje cię namiętnie.




6. Louis kiedy dowiaduje się, że umówiłaś się z Harry'm, a nie z nim.



7. Wchodzisz do salonu zmęczona po sprzątaniu. Niall leży na sofie z telefonem w ręce.
Ty: Niall
Niall: (zero reakcji)
Ty: Niall idź posprzątać kuchnię, bo ja już nie mam siły.
Niall:


Ty: Niall proszę no
Niall: Serio? Muszę?


Ty: Tak, idź.
Niall idzie do kuchni. Jest podejrzanie cicho, więc idziesz sprawdzić co twój chłopak robi. W kuchni widzisz Niall'a z ustami wypchanymi piankami.
Ty: Niall co ty wyprawiasz?
Niall: No kazałaś mi posprzątać w kuchni.



Ty:



8. Zayn maluje sobie w przeznaczonym do tego pokoju waszego domu.


Wchodzisz do pokoju i podchodzisz do chłopaka.
Ty:Zaaynn
Zayn: Tak Kochanie? Coś się stało?



Ty: Narysujesz mi coś? - pytasz podając mu kartkę i ołówek.
Zayn (z szerokim uśmiechem): Jasne, siadaj Skarbie.
Siadacie na sofie w rogu pokoju. Malik zaczyna rysować, a tobie się nudzi. Zbliżasz się do niego i dmuchasz mu w ucho.
Zayn: Hej, ale tak to mi nie rób Miśku.




9. Liam i Harry kiedy jesteś z nimi w pomieszczeniu.


Liam i Harry kiedy wychodzisz, zostawiając ich samych.



******************************************************************************
Cześć!

Dzisiaj imaginy z gifami. Mam nadzieję, że mimo braku weny udało mi się skleić coś fajnego :D

LiwiaLila

Jest album Harry'ego 💜

Hej

Dosłownie 40 minut temu na YouTube pojawiły się piosenki z pierwszego solowego albumu Harry'ego. Możecie je odsłuchać tutaj na jego kanale. Odnośnie albumu powiem po prostu awesome. Naprawdę, Harry wykonał niesamowitą pracę i widać to w piosenkach. Jestem bardzo dumna z Harry'ego 💜💕