Hej !
Oto kolejna część przygód Harrego i Justyny. Nieco
krótsza od reszty, ale tylko dlatego, by podnieść napięcie ! Jak potoczą
się ich losy ? Co stanie się za chwilę ? Dowiecie się już jutro !
Miłego czytania ;)
....
Właśnie wrzuciłam ostatniego pieroga na blaszaną misę. Spojrzałam na Stylesa i posłałam delikatny uśmiech.
- Smacznego - Wypowiedzieliśmy równo i zasiedliśmy do stołu.
-Długo to jeszcze potrwa ? - Zapytałam niepewnie
-Ale co ? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Te ciężkie czasy - Posmutniałam.
-Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie - Odłożył widelec i odszedł od stołu.
...
Bardzo
się boję. Harry zapewniał mnie, że nikt nie wie o istnieniu tego domu i
nikt nie ma prawa mnie tu znaleźć. Gdzieś daleko słychać było, jak
przewożone były ciężkie działa. Przebłyski piorunów sprawiały, że każdy
cień stojący w domu wyglądał jak postaci z horrorów. Letnie wyładowania
atmosferyczne to nie nowość, ale w tych okolicznościach są
przerażające. Nakryłam wyżej koc i rozmyślałam co się ze mną stanie. Czy
on chcę ukrywać mnie tu w nieskończoność ? Chcę stąd uciec ale nie ma
dokąd.
-Tato, co mam robić ? - Wyszeptałam ze łzami w oczach.
Odpowiedziała
mi cisza. Nadal przed oczyma mam widok ojca klęczącego przed naszym
domem i krzyczącego niezrozumiałe słowo. Z kilku kropel zrobił się potok
na policzkach. Przysiadłam i spojrzałam przez okno.
-Kocham Cię tatusiu - Pociągnęłam nosem i wstałam.
Oparłam
się o szybę i patrzyłam w niebo na burzę. Trochę się jej boję i
przeważnie w takich momentach przy mnie był jeden, kochający w stu
procentach mężczyzna. Otulał kocem i zabierał do swojej sypialni, bym
zasnęła u jego boku. I tak się działo, a rano kiedy wstawałam czekał z
ciepłą herbatą i małymi smakołykami. Zabrano mi go.... Rozmyślenia
przerwał piorun, uderzając w pobliskie drzewo, powodując jego złamanie.
Nie zastanawiając się długo porwałam z kanapy koc i wbiegłam na górę. Bez pukania weszłam do pokoju loczka.
Zadałabym
głupie i standardowe pytanie czy śpi, ale widok siedzącego go na skraju
łóżka, przeglądającego jakieś papiery spowodował odrzucenia pomysłu o
pytanie.
-Przepraszam, że przeszkadzam - Uniosłam wzrok
-Nie przeszkadzasz. Chodź - Wyciągnął dłoń i podniósł się z miejsca.
Podeszłam
bliżej, siadając z drugiej strony legowiska bacznie mu się
przyglądając. Zielone oczy, sprawiały, że całe zło, jakie się wkoło
dzieje odchodziło na chwile w niepamięć, kosmyki lokowanych, lecz
krótkich włosów zgrabnie opadały na czoło, a linia szczęki idealnie
uwydatniona. Siedział bez koszulki. Na klatce piersiowej miał liczne
tatuaże, a wyrzeźbiona sylwetka tylko je podkreślała.
-Boisz się burzy.? - Raczej stwierdził niż zapytał.
-Troszeczkę - Odparłam nie słyszalnie.
-Połóż się - Odkrył narzutę i poklepał miejsce obok siebie.
Zgrabnie
ułożyłam się na poduszce i okryłam kocem, który cały czas trzymałam.
Nie ukrywam też, że trochę marzłam, gdyż paradowałam w samej koszulce i
bieliźnie.
Harry odłożył dotychczasowe zajęcie i ułożył się koło
mnie przymrużając lekko płomyk światła. Nie ukrywam ale zrobiło się dość
romantycznie, jak we filmach, które miałam okazje oglądać z tatą.
Brakowało tylko spojrzenia w oczy i namiętnego pocałunku.... Tak, tak
pomyślicie, głupia ocknij się on Cię porwał, a jego koleżka zabił Ci
ojca !! Zaraz Cię wykorzysta i zrobi coś, albo odda w ręce znajomych !.....
Ale kurczę... On jest jakiś inny. Biję
od niego nieopisane ciepło i czuję się przy nim bezpieczna. Chcę mi
pomóc... A na dodatek jest przystojny i .... STOP. Chwila... Nie mogę
tak rozmyślać nad jego osobą.
-Hej księżniczko ! - Dotarł do mnie jego śmiech.
-Hmmm ? Przepraszam zamyśliłam się - Spojrzałam w jego stronę.
-Oby to było coś konkretnego. Wybaczam - Zaśmiał się.
Tak głupku ! Myślałam o Tobie. Masz mnie.
Uniosłam
kąciki ust i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Harry zrobił to samo,
przez co nasze oczy ponownie się spotkały, bliżej niż do tej pory.
Cholera, to na prawdę wygląda jak we filmie...
-Mogę z Tobą spać ? - Wypaliłam, bez przemyślenia.
-Pewnie. Chodź tu - Przysunął mnie bliżej siebie i delikatnie gładził me brązowe włosy.
Słyszałam
jak rytmicznie bije jego serce. Uspokajało mnie to i na chwilę obecną
zapomniałam o burzy, hulającej za oknem. Ułożyłam rękę na torsie
chłopaka, bo taka pozycja była najwygodniejsza.
Matko co ten chłopak
ze mną robi ? Wiem, że to nie na miejscu, praktycznie go nie znam, a
leże z nim w jednym łóżku, w jego koszulce, trzymając rękę na wysokości
jego pępka. To niedorzeczne, ale pragnienie, które we mnie buzowało
przewyższało zdrowy rozsądek.
-Justyna ? - Wymamrotał.
-Hmm ?
-Miałaś kiedyś kogoś ? No wiesz, chodzi mi o chłopaka. - Jaki bezpośredni !!
-Jeżeli chodzi Ci o związek na poważnie to nie - Kreśliłam kółka po jego brzuchu.
Podniosłam
się na łokciach co spowodowało, że nasze twarze znacznie się zbliżyły, a
usta dzieliło jedynie kilka centymetrów......
xxx Zuza ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz