Hej
Dzisiejszy imagin z dedykacją z Z Krainy Czarów.
Przypominam, że jeśli ktoś chce aby jego imagin znalazł się na blogu może go wysłać na mojego gmaila.
liwialilawro@gmail.com
Mam dla Was informację. Ostatnio wrzuciłam pierwszą część imaginy z Malik'iem. Napisałam od razu drugą część która była bardzo długa. Niestety kochana burza sprawiła że internet się zjeb*ał i musiałam odświeżyć stronę. Myślałam że samozapis zapisał cały imagin. Lecz okazało się, że zapisał tylko kilka pierwszych zdań. Podjęłam decyzję, że nie będę pisać go od nowa, gdyż nigdy nie powtórzę tego co wcześniej napisałam a i 4 godziny ponownego pisania nie wchodzą za bardzo w grę podobnie jak pisanie w nocy. (Ten imagin na dole powstał w nocy xD). Mam nadzieję, że nie będziecie źli jeśli nie pojawi się druga część historii z Zayn'em. Planuję za to napisać w przyszłości (może w niedalekiej) imagin z Malik'iem w roli typowego a może właśnie nietypowego bad boy'a. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.
LiwiaLila
*****************
-Boże jak ja mu to powiem? Przecież on mnie zostawi. No ale to nie jest moja wina. Sama tego nie zrobiłam.-bijąc się z myślami przekroczyłam próg naszego domu. Zdjęłam buty i sweterek. Mimo czerwcowej pogody nie było za ciepło. Weszłam do salonu. Na kanapie z laptopem w ręku siedziała miłości mojego życia.
-Hej - powiedziałam. Chłopak spojrzał na mnie a na jego twarz wkradł się szeroki uśmiech który ukazał kochane przeze mnie dołeczki. Odłożył sprzęt na stolik i podszedł do mnie.
-Hej piękna. - powiedział i położył swoje dłonie na moich biodrach jednocześnie mnie całując. - Co tam masz ? - zapytał wskazując na białą kopertę w mojej dłoni.
-Harry, lepiej jak usiądzie. - powiedziałam wygrywając się z objęcia na co Styles zareagował wielkim grymasem. Wspomniałam już, że mój chłopak jest sławnym pizoenkarzem? Chyba nie. A więc Harry należy do zespołu One Direction. Aktualnie na rynku muzycznym istnieją już 5 lat, ale nadal ich piosenki i płyty podbijają serca słuchaczy z całego globu i zdobywają liczne nagrody. Ostatnio mieli małe zachwianie gdyż jeden z członków zespołu Zayn chciał odejść lecz szybko wybił to sobie z głowy.
-Co się stało? -zapytał zaniepokojony.
-Harry ja byłam dzisiaj u lekarza. Ja...ja..jestem w ciąży. - powiedziałam i spóściłam głowę w dół.
-Co?!- krzyknął i wyrwał kopertę z mojej dłoni. Wyciągnął jej zawartość i przeczytał diagnozę lekarza, która potwierdzała moje słowa. - Ale jak to? Przecież się zabezpieczaliśmy. Boże. - mówił przeczesując nerwowo włosy. Po chwili usiadł na fotelu naprzeciwko mnie.
-Harry, dla mnie to też jest trudne. Ale razem sobie poradzimy.
-[TI] uważam, że w takim wypadku powinniśmy sobie zrobić przerwę. Powinnaś się wyprowadzić.
-Co?! Po 5 latach związku ty ze mną zrywasz z powodu ciąży! Jeszcze mnie wyrzucasz z domu. Jesteś zwykłym dupkiem. Myślałam, że jesteś odpowiedzialnym człowiekiem. Najwyraźniej to tylko złudne wrażenie. - powiedziałam przecierając oczy pełne łez.
-Ja po prostu muszę to przemyśleć. To nie tak, że ja cię już nie kocham.
-Ja już wiem jak to jest. - powiedziałam i zapłakana pobiegłem do sypialni. Wyciągnęłam z pod łóżka walizkę i zaczęłam pakować do niej moje rzeczy. Po 15 minutach w szafie znajdowały się jedynie rzeczy chłopaka. Dosunęłam walizkę po czym zabrałam ją i zeszłam na parter. Ubrałam się i już miałam wychodzić kiedy spojrzałam do mojej torebki. Wróciłam do salonu. Harry siedział na kanapie z głową opartą o ręce.
-Dopilnuje, żeby się o tobie nie dowiedziało. - powiedziałam i rzuciłam na stolik zdjęcia z USG po czym wyszłam. Zapłakana szłam ulicami Londynu. Przechodząc przez park na widok szczęśliwych par, rodzin i kobiet w ciąży które spacerowały u boku swoich mężczyzn zbierało mi się na wymioty. Nie wiedziałam gdzie iść. Przeanalizowałam wszystkie opcje jednak wszystkie oprócz jednej zostały wyeliminowane. Trudno, muszę z niej skorzystać. Teraz liczy się dobro dziecka. Przeszłam przez park następnie na przejściu przez ulice. Potem w prawo skręt i 300 metrów w lewo. Trafiłam na ulicę która była moim celem, a po chwili stanęłam przed dużym białym domem w którym chciałam prosić o pomoc. Przeszłam przez furtkę i podeszłam do dużych dębowych drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem a już po chwili te się otworzyły a moje oczy spotkały się z uśmiechniętą twarzą Liam'a - jednego z moich przyjaciół a jednocześnie jednego z 5 członków One Direction. Jednak jego uśmiech szybko zszedł z ust a na twarz wstąpiło zaniepokojenie. Wiecie, nie codziennie widzi się zapłakaną dziewczynę kumpla z walizką w ręku.
- [TI] co się stało? - zapytał zaniepokojony
-Mogę wejść?
-Jasne. - odpowiedział i wpuścił mnie do środka po czym zamknął drzwi. Zdjęłam buty aby nie pobrudzić podłogi (o ile nie da się jej jeszcze bardziej pobrudzić) i weszłam do dobrze znanego mi salonu w którym siedziała pozostała trójka chłopaków. Niall jak zwykle jadł a Zayn i Louis grali na konsoli.
-Hej chłopaki - powiedziałam pociągająca nosem na co wszyscy przerwali swoje czynności, nawet Niall jedzenie i do mnie podeszli.
-Boże, co się stało? - zapytał Lou kładąc dłoń na moje ramie.
-Harry mnie wyrzucił z domu.
-Co?! Dlaczego?- dopytywali
-Bo jestem z nim w ciąży. - powiedziałam i moje chwilowo suche oczy ponownie stały się mokre od łez.
-Siadaj. - powiedział Liam i posadził mnie na kanapie po czym nalał mi wody i mi ją podał. Chłopcy chcieli szczegółów więc dokładnie opowiedziałam im sytuację zaistniałą godzinę wcześniej.
-Chłopcy, ja chciałam was prosić. Mogłabym tu przez jakiś czas pomieszkać. Jak znajdę jakąś pracę i mieszkanie to się wyprowadzę.
-Oczywiście, że możesz zamieszkać. Jako odpowiedzialni wujkowie zaopiekujemy się tobą. - powiedział Liam a chłopcy przytaknęli. Jak dobrze że ich mam.
***9 miesięcy później***
Zapytacie co u mnie? Jakoś żyję. U chłopców pomieszkałam miesiąc ponieważ udało mi się znaleźć mieszkanie niedaleko ich domu oraz przystępną pracę w restauracji jako kelnerka. Moja szefowa powiedziała, że nie przeszkadza jej moja ciąża, a jeśli będę chciała wziąść wolne nie ma problemu. To jest anioł nie szefowa. Jeśli chodzi o moją ciążę. W 3 miesiącu dowiedziałam się że będę miał bliźnięta. Nie powiem, byłam zszokowana jak sobie poradzę jednak chłopcy się zgłosili do pomocy. I tak od kiedy tu mieszkam sama oni codziennie do mnie przychodzą. Są singlami więc jak to mówią opieka nade mną zapełnia ich wolny czas i sprawia samą przyjemność. Ciekawi jesteście czy paparazzi i świat wie, że Styles będzie miał dzieci? Podczas mojej ciąży starałam się ich unikać co mi się bardzo udawało. Z tego co wiem jedyna wzmianka o mnie w internecie to to, że mój związek z Loczkiem się skończył nic o ciąży nie wiedzą. A przeprowadzka do innej części Londynu tylko mi w tym pomogła. Zapytacie co z Harry'm i zespołem. Ostatni raz rozmawiałam z nim tamtego dnia kiedy wyrzucił mnie z domu. Nawet nie odebrał telefonu gdy dzwoniłam powiadomić go, że spłodził bliźnięta. Nagrałam mu się na sekretarkę, nawet nie wiem czy odsuchał. Tydzień po tamtym wydarzeniu zespół ogłosił przerwę. Podobno Harry wyjechał do rodzinnego miasta ale nie jestem tego pewna i średnio mnie to interesuje. Aktualnie interesują mnie moje dzieciaki. Nie chciałam znać ich płci, wolę mieć niespodziankę. Chłopcy powiedzieli, że po porodzie się do nich wprowadzę a oni pomogą mi przy dzieciach. Próbowałam ich odciągnąć od tego pomysłu ale ja jestem jedna a ich czwórka. Dzisiaj mamy 1 luty. Chłopcy przyszli do mnie z rana i aktualnie siedzimy i chłopcy wymyślają imiona dla dzieci. Niestety od samego rana źle się czuję. Nie mówiłam tego chłopcom gdyż oni od razu zawieźliby mnie do szpitala a ja nie chcę robić afery skoro nic tak wielkiego się nie dzieje. Moja pani ginekolog mówiła że w 8 i 9 miesiącu może się tak dziać. Jak już powiedziałam chłopcy wymyślali imiona. Ja leżałam na kanapie, a oni siedzieli na podłodze twarzą do mnie. Nagle poczułam ból przeszywający moje ciało, z powodu czego wydobyłam z siebie głośny jęk.
-[TI] co jest? - zapytał Zayn siedzący najbliżej mnie. Nagle poczułam że moje spodnie są mokre. Błagam tylko nie teraz nie dzisiaj! Ból po raz kolejny przeszył moje ciało a ja jęknęłam.
-Chłopaki to już. - krzyknęłam po czym złapałam się za duży brzuch. Zayn wziął mnie bez słowa na ręce i wyniósł przez drzwi podtrzymywane pzez Lou, Niall popędził po moją torbę a Liam do samochodu. Wszystko wyglądało tak jakby chłopcy mieli od dawna wszystko przygotowane. Po chwili wszyscy jechaliśmy dużym samochodem chłopaków. Liam kierował, obok niego siedział Niall, za nimi Zayn trzymający moją głowę na kolanach a na siedzeniach za nami Louis.
-Zayn nie mogę dzisiaj urodzić. Dzisiaj 1 luty. - powiedziałam pomiędzy jękami. Dzisiaj są urodziny Hazzy. Ja nie chcę dzisiaj urodzić. Po chwili byliśmy pod szpitalem. Nie wiem kto ale chyba Liam z Niall'em wyszli z samochodu i chyba zawołali lekarzy bo chwilę później do samochodu przyszli lekarze i chyba ratownicy z karetki którzy przenieśli mnie na nosze. Następnie zanieśli mnie do jakieś sali gdzie szybko zrobiono mi USG i podjęto decyzję o wykonaniu cesarskiego cięcia gdyż nie dałabym sobie rady z porodem. Wprawdzie było na ten czyn trochę za późno jednak jak wspomniałam nie dałabym radu urodzić siłami natury dwoje dzieci. Szybko zawieziono mnie na salę operacyjną po czym dostałam środki przeciwbólowe i znieczulenie. Nie chciałam żeby mnie usypiano. Chciałam usłyszeć płacz moich dzieci. Lekarze podeszli do stołu operacyjnego. Na wysokosci biustu założono mi coś takiego jak deskę przykrytą materiałem żebym nie mogła widzieć co robią lekarze. Cały zabieg przegadałam z pielęgniarką, która zagadywała mnie tak abym nie słyszał tego co mówią lekarze. Naszą rozmowę przerwał płacz. Płacz dziecka. Mojego dziecka. Po chwili zawtórował mu drugi. Moje dzieciaczki są już na tym świecie.
-Gratuluję, przepiękna dziewczynka i chłopiec. - a więc córeczka i synek. Już nie mogę się doczekać aby je zobaczyć. Po chwili płacz ucichł a ja się trochę zdenerwowałam.
-Spokojnie, pielęgniarki zabrały dzieci żeby je zbadać, umyć i przebrać. Zobaczysz je po zabiegu. - usłyszałam spokojny głos pielęgniarki. W tamtym momencie czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Oczywiście brakowało mi Harry'ego. Całkiem inaczej byłoby gdyby to on tu był, trzymał mnie za rękę i wspierał. Szkoda, że okazał się tchórzem i dupkiem. Lekarze dokończyli zabieg czyli jedyne co mieli zrobić to "mnie pozszywać". Wiedziałam,że będę miała duża bliznę jednak nie przejmowałam się nią, bo przecież nie mam już się komu podobać więc nie będzie mi ona przeszkadzać. Po zabiegu zabrano mnie do sali. Po chwili do środka weszła pielęgniarka która wiozła ze sobą duże dziecięce łóżeczko.
-Dzieciaczki zdrowe, 10 na 10 punktów. Gratuluję. - powiedziała z uśmiechem przysuwając do mnie łóżeczko i wyszła. Ze łzami w oczach wyciągnęłam najpierw moją córeczkę a potem synka. Ułożyłam sobie każde z nich na jednej ręce po czym ucałowałam główkę każdego z nich i przytuliłam je. Płacz który od 9 miesięcy był nieodłącznym elementem mojego życia ujawnił się. Tym razem nie było to ze smutku i tęsknoty za ukochanym a radości. Nagle drzwi do sali się otworzyły a do środka weszli chłopcy.
-Cześć, jak się czujesz? - zapytał cicho Louis
-Hej. Bardzo dobrze. - odpowiedziałam z uśmiechem
-Pokaż no te słodziaki - powiedział Niall i wszyscy podeszli do mnie a ja pokazałam im niebieskie i różowe zawiniątko. Oni zrobili tylko jedno pełne słodkości oooo.
-Jak dasz im na imię? - przerwał szybko Zayn.
- Darcy i Louis. - powiedziałam uśmiechając się w stronę Lou. Harry zawsze chciał żeby jego córka miała na imię Darcy , a ja chciałam mieć syna Louis'a więc jest :D
-Czuję się zaszczycony. - powiedział uśmiechnięty chłopak. Naszą rozmowę przerwał lekarz.
-Witam. Ja samopoczucie?
-Oprócz bólu pleców, nóg i brzucha to wszystko jest świetnie.
-To dobrze. Z dziećmi również jest wszystko dobrze. Okazy zdrowia. Jutro rano wypiszemy panią i dzieciaki. Jeszcze dzisiaj wieczorem zrobimy badania a pielęgniarka zbierze dane na temat dzieci. Ja już muszę ruszać dalej, ale jeszcze raz serdeczne gratulacje. - odparł i wyszedł. Chłopcy byli u mnie do 18. Potem pojechali do domu a ja i dzieci poszliśmy na badania. Potem odwiedziła mnie pielęgniarka i zebrała dane dotyczące dzieci. Około 20 byłam wolna. Ostnia spokojna noc gdyż dzieci spały w innej sali pod opieką innych pielęgniarek. Wzięłam do ręki telefonie i w kontaktach zjechałam do literki H. Harry :-*. Zadzwonić czy napisać sms? Może zadzwonię. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci i sekretarka.
-Cześć Harry. To ja [TI]. Przepraszam ,że zakłócam twoje spokojne życie ale chcę ci przekazać, że o 15:47 zostałeś ojcem małego Louis'a i małej Darcy. Nie oczekuje alimentów, ani żadnej pomocy. Po prostu chce ci to powiedzieć. To tyle. Cześć. - wcisnęłam czerwoną słuchawkę i zablokowałam telefon. Odłożyłam go na stolil z boku. Już chciałam zasnąć gdy uświadomiłam sobie, że moi rodzice nie wiedzą że już urodziłam. Spojrzałam na zegarek. Nie powinni jeszcze spać. Szybko odnalazłam w kontaktach moją mamę i zadzwoniłam do niej. Była bardzo szczęśliwa, tata z resztą też. Wysłałam im jeszcze zdjęcie które zrobił mi i dzieciom Liam i już spokojnie położyłam się spać.
***Rano***
-Wstajemy mamusiu! - usłyszałam nad uchem. Podniosłam się do pozycji siedzącej i ujrzałam przed sobą chłopaków.
-Jedziemy do domu! - usłyszałam krzyk Niall'a.
-Mamy twój wypis, proszę tu jest trochę ciepłych ubrań dla dzieci gdyż dzisiaj jest wyjątkowo zimno. W torbie masz swoje, więc szybko sie zbieraj bo zaraz przyjdzie pielęgniarka z dziećmi. Wyszłam z łóżka i podeszłam do torby. Oczywiście ból jeszcze jest jednak nie tak duży jak przy naturalnym porodzie. Tak powiedziała pielęgniarka xD. Z torby wybrałam czarne getry, biały top i tego samego koloru luźny sweter. W łazience wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wymalowałam. Kiedy wróciłam do sali. Chłopcy siedzieli na łóżku i bawili się z dzieciakami które były już ubrane i gotowe do drogi?
-Wy?
-Było trochę problemów ale supermen is here!- krzyknął Louis na co wszyscy się zaśmialiśmy. Spojrzałam na dzieciaki. Leżały i się uśmiechały. Teraz zobaczyłam jak są bardzo podobne do Harry'ego. Oboje mieli dołeczki i duże zielone oczyska jak to mówi moja mama. Po chwili dzieciaki zamknęły oczka i zasnęły. To podobno normalne. Mówię podobno bo jeszcze tego nie wiem. Macierzyństwo to dla mnie coś nowego i muszę dopiero poznać jego tajniki. Dzieciaki wyglądały tak słodko, Louis był ubrany na szaro a Darcy na biało. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im zdjęcie.
Następnie włożyliśmy dzieciaki do nosidełek. W sensie, chłopaki wkładali bo ja się ubierałam. Kiedy wszyscy byliśmy gotowi duży Louis wziął niebieskie nosidełko z małym Louis'em a Zayn wziął różowe nosidełko z Darcy. Liam zabrał moją torbę a Niall wziął mnie pod rękę. Nie powiem obstawa cudowna. Jednak brakowało mi tu Hazzy. Przez całą ciążę nie tęskniłam za nim, jednak teraz bardzo bym chciała żeby tu był. Jednak nie zawsze historie kończą się happpy endem. Najwyraźniej moja miała się zakończyć bad endem. Wyszliśmy z chłopcami ze szpitala i zapakowaliśmy się do dużego samochodu. Tego samego którym jechaliśmy wczoraj. Na moje pytanie skąd go mają padła krótka odpowiedź -Paul dał. I wszystko jasne. Po chwili byliśmy pod domem chłopaków. Wczoraj wieczorem przywieźli z mojego mieszkania moje rzeczy do siebie. Jestem im bardzo wdzięczna za to, że tu są i mi pomagają chociaż nie muszą. Wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do budynku. Już po jego przekroczeniu Niall przyłożył swoje dłonie na moje oczy tak że nic nie widziałam. Okazało się, że mają dla mnie jakąś niespodziankę. Wyszliśmy po schodach i zatrzymaliśmy się przy pierwszych drzwiach po prawej stronie. Drzwi się otworzyły a wszyscy weszliśmy do środka. Niall usunął swoje ręce z mojej twarzy a chłopcy krzyknęła NIESPODZIANKA. Oczywiście cicho bo dzieci cały czas spały. Moim oczom ukazał się cudowny dziecięcy pokoik. Jego ściany były pomalowane na biało i jasno niebiesko. W rogu stały dwa łóżeczka. Jedno miało niebieską pościel i nad nim widniał napis Louis ułożony z białych literek. Drugie łóżeczko miało różową pościel a nad nim był napis Darcy. W łóżeczku Lou był wieli pluszak marchewka a w łóżeczku Darcy miś z różową kokardką. Pośrodku łóżeczek leżał biały puchaty dywan. Natomiast na ścianie pośrodku łóżeczek było zdjęcie. Moje z dzieciakami. To które zostało zrobione wczoraj. Na przeciwległej ścianie stała duża biała szafa, przewijak i fotel obok którego była lampa stojąca i komoda. Na fotelu leżało pełno misiów. Kolejna marchewka, coś co przypominało ziemniaka, żółwik i lusterko (?). Chyba każdy wie od kogo dany misiek ;)
-I jak podoba się? -zapytał Liam
-Chłopaki...ja... jest cudownie. - powiedziałam uraniając kilka łez. Chłopcy rzucili się na mnie prawie mnie pozwalając.
-Wczoraj Zayn i Louis podszkolili się trochę i kupili najpotrzebniejsze rzeczy dla dzieciaków. Pieluchy, kosmetyki, ubranka, butelki, podgrzewacze,miseczki i wszystko pozostałe plus przywieźli to co miałaś w domu. Wszystko jest poukładane w szafach. - powiedział Liam a ja rzuciłam się chłopakom ma szyję. Rzuciłam ostatni raz wzrokiem na pokój po czym wyciągnęłam dzieci z nosidełek. Otworzyłam szafę i zamarłam. To nie było trochę ubrań a cała szafa. Wybrałam coś dla maluchów po czym je przebrałam i korzystając z tego, że jeszcze śpią włożyłam je do łóżeczek. Zasunęłam rolety w oknach i zapaliła lampkę. Zabrałam elektroniczną nianię i z chłopcami wyszłam z pokoju.
-Twojego pokoju nie ruszyliśmy. No oprócz tego, że Liam posprzątał i poukładał twoje rzeczy.
-Ja jeszcze raz wam bardzo dziękuję. Obiecuję,że oddam pieniądze za wszystko.
- To jest prezent - przerwał Louis łapiąc mnie z ręce.
-Zdecydowaliśmy, że nie będziesz pracować. Nie możesz się przemęczać. Powinnaś być z dziećmi. My mamy bardzo dużo kasy więc wydamy ją na coś porządnego czyli nasze i potrzeby twoje i dzieci a nie na tysiąc pięćdziesiątą grę na PlayStation. - powiedział Lim. W momencie mówienia a grach spojrzał na Zayn'a i Lou którzy tylko szeroko się uśmiechnęli.
-Ale chłopcy, ja jestem dorosła. Nie mogę korzystać z pieniędzy na które nie zapracowałam.
-Zrobimy tak jak mówi Liam, a ty w zamian za to będziesz nam gotować? - zaproponował poruszając śmiesznie brwiami Niall.
-No dobrze - złamali mnie. Cholera to nie pierwszy raz. Zeszliśmy razem do salonu a ja poszłam do kuchni. Przejrzałam lodówkę i szafki. Postanowiłam zrobić na obiad spaghetti. Może dlatego, że to było jedyne syte danie które dało się zrobić z produktów które mieli chłopcy. Po zjedzeniu obiadu usiedliśmy wspólnie przed telewizorem. Louis powiedział, że on zaklepuje sobie małego Louis'a a Zayn stwierdził, że Darcy jest jego księżniczką. Po chwili wywiązała się kłótnia gdyż Niall i Liam też chcieli mieć Darcy za księżniczkę. Lou nie miał tego problemu więc zaczęliśmy się wspólnie śmiać z pozostałej trójki. Nasze śmiechy i kłótnię przerwał telefon Liam'a. Chłopak spojrzał na ekran telefonu i jego roześmiana twarz szybko stała się kamienna.
-Harry dzwoni. - powiedział. Czego on chce? Może odsłuchał moją wiadomość? Liam wstał i wyszedł a my obdarzyliśmy się pytającym spojrzeniem. Chłopak po kilku minutach rozmowy wrócił do nas z dziwnyn wyrazem twarzy.
-Harry przyjechał z Holmes do Londynu. Chce się spotkać. Za 20 minut tu będzie. - zamarłam.
-Liam nie powinno mnie tu być kiedy on przyjdzie. Pójdę na górę.
-Dobry pomysł.
-Tylko. Li. Pokój dzieci jest najbliżej schodów. Jeśli zaczną płakać będzie je tu słychać.
-Słuszna uwaga. Możesz iść do mnie. Mój pokój jest na końcu korytarza.
-Dzięki. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek. Od razu reszta zrobiła się zazdrosna więc ona również dostała po buziaku.
-Pomogę ci - zaoferował pomoc Zayn. Ja kiwnęłam głową i poszliśmy do bliźniaków. Maluchy jeszcze spały. Ja się pytam jak one tak mogą? Najpierw do Liam'a zanieśliśmy trochę rzeszy. Koc, pieluchy jakieś ubranka, zabawki itd. Nie wiadomo ile Harry tu będzie. Następnie wróciliśmy po dzieci. Zayn oczywiście wziął Darcy. Coś czuję,że będzie w tym domu pewna faworyzacja. Położyliśmy bliźniaki na łóżku Liam'a gdy zadzwonił dzwonek. Popatrzyliśmy z Malik'iem po sobie z przerażeniem po czy ten mnie przytulił i wyszedł.
***Perspektywa Liam'a***
Harry siedzi u nas już od godziny. Nie pytał ani o dzieci ani o [TI]. Właśnie, ciekawe co u [TI].
-Liam - z zamyślenia wytrwał mnie Styles- Mógłbyś pożyczyć mi ładowarkę do telefonu, bo za raz mi padnie.
- Jasne jest u mnie w pokoju na biurku.
Styles wstał i wyszedł. Kiedy był już na piętrze ogarnąłem się. U mnie jest [TI]! Pobiegłem ma górę ale było już za późno.
***Perspektywa [TI]***
Siedziałam na łóżku i bawiłam się z Darcy i Lou gdy ktoś nagle energicznie otworzył drzwi. Spojrzałam na nie i zamarłam. Harry?! Jak on tu?
-[TI] ? -jego głos wyraźnie zadrżał. Miałam ochotę rzucić się na niego.
-Harry
-Jak się tu znalazłaś? Czemu mi nie powiedzieli?
-Chłopcy opiekowali się mną podczas całej ciąży. Teraz też.
-Boże [TI] nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. Kiedy tamtego dnia wyszłaś z domu poczułem jak źle postąpiłem. Zachowałem się jak debil, jak szczeniak który ucieka od odpowiedzialności. Tak bardzo brakowało w domu twojego głosu, twojego śmiechu twojej o obecności. Ja przepraszam [TI]. Być może teraz dostanę z liścia w twarz ale zaryzykuję. [TI] ja cię nadal kocham. - moje łzy były pełne łez. Zarówno jak oczy Harry'ego. Tak,bardzo mi go brakowało. Ja go tak kocham. Wiem, że to co teraz zrobię będzie czymś dziwnym ale zaryzykuję. Rzuciłam się na Hazzę i wpiłam się w jego usta. Po chwili oszołomienia chłopak położył swoje słonie na moje biodra i oddał pocałunek. Był on przepełniony tęsknotą, miłością i namiętnością. Trwałby on zapewne zdecydowanie dłużej lecz zabrakło mam powietrza. Przyłożyłam swoją głowę do jego czoła (nie wspomnę że musiałam stanąć na palcach, ach ten wysoki Hazza).
-Głuptasie, nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakowało. Kocham cię. I wybaczam ci pod warunkiem, że już nigdy nas nie zostawisz.
-Nigdy - odpowiedział ,z uśmiechem Loczek i mnie mocno przytulił tak, że moja głowa była na jego ramieniu. Wtedy w drzwiach zobaczyłam chłopaków. Wydaje mi się albo Liam płakał. Uśmiechnęła się do nich po czym oderwałam od Harry'ego.
-Harry wiesz że urodziły nam się bliźnięta?
-Co?
-Nie odbierałeś telefonów więc nagrałam ci się na pocztę.
- Przepraszam, ale po tamtym incydencie odłączyłem się od świata. Miałem wyłączony do dzisiaj telefon. Nie sprawdzałem poczty. Czyli mamy dwoje dzieci? - zapytał z lekkim uśmiechem.
-Tak.
-To cudownie - krzyknął i okręcił nas wokół własnej osi.
-Ciszej - upomniałam go. Złapałam za jego dłoń. Duża, ciepła i delikatna. Taką ją zapamiętałam. Podeszłam z Harry'm do łóżka godzie już wyraźnie rozbudzone leżały bliźniaki.
-Maluchy patrzcie kto do was przyszedł. Tatuś Harry. Tatusiu poznaj to twój synek Louis a to córeczka Darcy. - Harry usiadł na łóżku a ja podałam na każdą jego rękę dziecko. Ten przytulił je do siebie i pocałował każde z nich w czoło.
-Są cudowne. I takie śliczne. - powiedział wpatrując się w dzieci jak w obrazek. Zobaczyłam, że Louis szuka mnie swoimi hazzowymi oczami dlatego przejęłam chłopca od Harry'ego. Louis na mój widok się szeroko uśmiechnął ukazując dołeczki. Darcy bardzo spodobały się długie loki tatusia bo od razu je złapała i zaczęła się nimi bawić. Tak słodko razem wyglądali.
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o wygląd to Louis i Darcy odziedziczyli jego cechy po tacie. Fajnie będzie mieć w domu dużego Harry'ego, małego Harry'ego i małą damską wersję Harry'ego. Nagle do pokoju wpadli chłopcy z aparatem.
-Uśmiech!- krzyknął Louis. W tym momencie Harry objął mnie jedną ręką a usta przystawił do mojego policzka a aparat wydał charakterystyczny dźwięk informujący o wykonaniu zdjęcia. Następnie chłopcy podeszli do nas i zrobiliśmy wspólne zdjęcie. Po sesji usiedli przed nami na dywanie. Podjęliśmy decyzję, że ja Harry i dzieciaki zamieszkamy na stałe z chłopakami a oni wznowią karierę. Kiedy na dworze zaczęło się ściemniać postanowiłam pokazać Styles'owi pokój dzieci. On tak samo jak ja zamówił na jego widok. Dzieciaki zrobiły się troszkę senne więc, nakarmiłam je i z pomocą Harry'ego przebraliśmy je. Następnie usiedliśmy na dywanie. Dzieciaki przykryśmy kocykami a Hazza zaczął śpiewać im dobrze znaną mi piosenkę. Story of my life. W refrenie postanowiłam się dołączyć do Harry'ego. Dzięki śpiewania udało nam się szybko uśpić dzieci a i my zrobiliśmy coś czego od dłuższego czasu nie robiliśmy.
-Kocham cię moja dziewczyno.
-Kocham cię mój chłopaku.
-Wiesz, co nie podoba mi się to.
-Ale co? - zapytałam zszokowana.
-Trzeba to zmienić. -Harry odłożył na chwilę na mięciutki dywan obok fotela Darcy i Lou którego wyciągnął z moich objęć po czym kazał mi wstać.
-Noszę to od tamtego feralnego dnia w nadzieji , że cię wreszcie spotkam i zadam ci to pytanie. Wiem ,że dopiero dzisiaj się pogodziliśmy ale muszę to zrobić. Za bardzo się boję, że cię znowu stracę. - powiedział i klęknął przede mną - [TI] czy zgodzisz się zostać moją panią Styles? - zapytał wyciągając z kieszeni czerwone pudełeczko jednocześnie je otwierając.
-Tak Harry. - odpowiedziałam po czym uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak założył na mój palec srebrny pierścionek z diamencikiem po czym namiętnie mnie pocałował. Po całej "ceremoni" powróciliśmy na dywan. Harry objął mnie ramieniem a w drugie wziął tym razem Louis'a a ja przytuliłam Darcy. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Do środka weszli chłopcy. Louis włożył do łóżeczka małego Louis'a kolejną maskotkę marchewkę a Zayn przyniósł dla Darcy maskotkę ślicznego białego pieska która również wylądowała w łóżeczku. Następnie chłopcy usiedli obok nas. Louis usiadł obok Hazzy bo tam był mały Lou, a Zayn usiadł obok mnie bo ja miałam Darcy. Niall usiadł za nami tak, że patrząc od przodu siedział pomiędzy mną a Harry'm i prztulił się do naszych ramion. Liam podszedł do ściany do której wszyscy siedzieliśmy przodem. Wisiało tam zdjęcie ze szpitala. Chłopak zdjął ramkę, wyjął zdjęcie i na jego miejsce włożył jakieś inne po czym kazał nam zamknąć wszystkim oczy. Chyba powiesił ramkę na ścianie po czym usiadł obok Niall'a.
-Możecie otworzyć. - powiedział a wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki otworzyliśmy oczy. Na ścianie wisiało zdjęcie zrobione dzisiaj w pokoju Payne'a. Byliśmy na nim wszyscy. Chłopcy, ja i Harry oraz dzieciaki. Wszyscy się śmialiśmy. Nawet mały Lou i Darcy. Jednak czekał mnie happy end, musiałam tylko poczekać na właściwy moment aby go otrzymać :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz