sobota, 30 lipca 2016

29 Liam

Ach.. Sobota, na którą tak długo czekałam.. Obudziłam się o 8:12. Jestem tak podekscytowana, że spać nie mogę. Jak codziennie podniosłam rolety i za oknem ujrzałam słoneczny poranek. Uchyliłam okno i zbiegłam na dół w celu zapełnienia burczącego brzucha. Po zjedzonym posiłku postanowiłam ubrać się i posprzątać dom. Na samą myśl mnie to trochę przerażało. Lokum wraz z działką liczyło prawie hektar. Ktoś pomyśli, że jestem w mafii, albo mam sponsorów. Ale nie. Mieszkam tu razem z bratem. Dlatego dzisiejszy dzień jest dla mnie tak wyjątkowy. Wraca z tourne po Ameryce. Kocham go ale czasami tak strasznie mnie denerwuje, że nie mogę z nim wytrzymać. Zayn ma pojawić się dzisiaj z chłopakami, co już w ogóle mnie podnieca bo spotkam ich pierwszy raz.
Nie myśląc więcej poszłam się przebrać. Na górę zarzuciłam top, krótkie spodenki, szybko związałam włosy w niechlujnego koczka i postanowiłam uporać się najpierw z piętrem, następnie z parterem. 14:53 spojrzałam na zegarek i pod nosem mamrotałam, że tak późno. Jednak widząc efekty mojej pracy aż łza zakręciła mi się w oku. Nigdy tu tak nie błyszczało , szczególnie gdy Malik przebywał w domu. Jedna z łazienek nigdy nie była tak czysta. Kuchnia też nie przypominała siebie z resztą jak salon, pokój Zayna, mój i kilkanaście innych pomieszczeń. Byłam z siebie dumna. Chłopacy powinni być za trzy godziny - pomyślałam i wiedząc, że lubią jeść zabrałam się za zrobienie kolacji. Zapiekanka, którą wstawiałam do piekarnika musi siedzieć w nim godzinę. Jest 16:00. Idę się kąpać. Nalałam do wanny wody, do tego mój ulubiony płyn i zanurzyłam stopę w ciepłej H2O. Po 25 minutach umyłam włosy. Delikatnie je podsuszyłam by na umyte podłogi nie spadały krople cieczy. Zajrzałam do kuchni. W powietrzu unosił się przyjemny zapach dania zapiekanego makaronem i serem. Wkułam patyczek do potrawy i jak się okazało była gotowa. Odstawiłam brytfannę na bambusową deskę, po czym powolnym krokiem zmierzałam w stronę swojej garderoby. Przez 15 minut zastanawiałam się co włożyć i zdecydowałam się w końcu na zestaw    podkreślający moje atuty. Nałożyłam na twarz makijaż, co oznaczało, że zostały mi do rozczesania włosy.
-Gotowe - oznajmiłam sama sobie i poprawiłam szminkę na ustach.
Spryskałam się perfumami, które znalazłam pod choinką oraz szybkim krokiem zeszłam na dół słysząc jak ktoś dobija się do drzwi. Oł jea ! To będzie moje wejście smoka wyszczerzyłam zęby i z podnieceniem otwarłam bramę, a następnie mahoniowe wejście w którym stanęłam.
-[T.I] ! - Krzyknął mój ukochany braciszek, po czym rzucił walizki i podleciał do mnie, obracając się wokół własnej osi z mą osoba na rękach.
-Tak się cieszę ! Stęskniłam się i to bardzo - Ucałowałam Zayna w policzek i wtuliłam w wyrzeźbiony tors i klatkę piersiową.
-Chodźcie do środka po po ciemku za dużo nie zobaczę - Pisnęłam i jako pierwsza wbiegłam do domu.
Brunet kazał chłopakom zanieść walizki do pokoju gościnnego, a następnie przyjść do jadalni, gdzie uszykowane były talerze, sztućce, szklanki, kieliszki do wina oraz atrakcja wieczoru - zapiekanka.
Kiedy zespół pojawił się w pomieszczeniu stanęli jak wmurowani.
-Siostrzyczko, kiedy tak wyrosłaś ? - Zapytał Zayn.
-No wiesz.. - Przerwał mi.
-Pofarbowałaś włosy na czerwono, urosły Ci cycki, schudłaś prawda ? - Ponownie pytał, ja natomiast z bananem patrzyłam na niego.
-Kochany, kolor włosów zmieniłam dwa miesiące temu, przez ten czas kiedy nie było cię w domu schudłam 9kg. A i tak... Masz racje. Urosły mi cycki. - Uśmiechnęłam się triumfalnie i spojrzałam zalotnie na nastolatków, którzy przyglądali się nam.. w sumie mi od głowy aż do stóp.
-To może przedstawił byś mnie swoim kolegom, czy sama mam ich poznać - Popatrzyłam na chłopaka z lokami, który się uśmiechał i puszczał mi oczko.
-To jest Harry - podeszłam i podałam mu rękę.
-Miło mi cie poznać Harry - przygryzłam usta i poszłam dalej.
-To Louis - Wymieniał braciszek.
-A to specjalnie dla ciebie piekłam ciasto marchewkowe ? - Zapytałam.
-Upiekłaś cia.. - Przerwałam.
-Tak, upiekłam - Zaśmiałam się.
-To Niall - Wyciągnął rękę.
-Słodki Irlandczyk - Spojrzałam w jego niebieskie tęczówki i znalazłam się przed ostatnim z całej piątki.
-To jest Liam - Skończył Zayn, na co ja poczułam się dziwnie patrząc na chłopaka.
-Siadajcie, jedzcie, opowiadajcie - Malik nigdy nie miał czasu, by mi coś mówić przez telefon.
Po kolacji udaliśmy się do salonu, gdzie zaczęły lać się alkohole. Zauważyłam, że Payne wypił jedną lampkę wina i zaprzestał pić. Może ma gorszy dzień, albo po protu jest zmęczony - Wysłuchałam swojej podświadomości i wróciłam myślami do opowiadań chłopaków.
-Wiem !! Butelka - Krzyknął Lou, na co wszyscy drygnęli, ale jednocześnie zgodzili.
Jako, że Tomlinson wybrał zabawę, kręcił pierwszy, padło na Zayna.
-Ściągaj koszulkę - Wydarł się pasiasty.
Braciszek wykonał zadanie i zakręcił ponownie szkłem. Świetnie padło na mnie. Ukazałam rządek  białych zębów.
-Jeżeli ja mogę siedzieć bez koszulki to ty też sis - Myślał, że nie podołam wyzwaniu i będę się wstydzić. Szybko zmienił zdanie. Nic mu jeszcze nie mówiłam, ale przez te kilka miesięcy często imprezowałam, stawałam się odważniejsza i nie unikałam nagości. Nie wstydzę się teraz siebie. Wręcz przeciwnie. Moja biała, do połowy brzucha koszulka opadła koło Liama, który zajmował miejsce obok. Czułam na sobie wzrok każdego mężczyzny przebywającego w pokoju. Nawet Malik lampił mi się w koronkowy, czarny stanik. Wzięłam do ręki butelkę i najzwyczajniej w świecie powtórzyłam gest Zayna i Lou. Padło na Stylesa. Pociągał mnie, ale był chłopcem do zabawy. Na jedną noc. Łatwo byłoby go zdobyć. To nie wyzwanie.
-Ściągaj spodnie seksiaku - Pokazałam mu język, a on posłusznie wykonał polecenie.
-Stary masz tak gorącą siostrę, że boję się, że poduszkę będę musiał trzymać między nogami - Oznajmił lokers na co wszyscy parskli śmiechem.
Harry wylosował Liama.
-Siedzisz najbliżej tej piękności. Całuj - Zielonooki spojrzał na Payna, na co ten się zarumienił.
-Liam, chodź - Podałam rękę chłopakowi po czym wstał i udał się za mną.
-Mogę o coś zapytać ? - Dopytywałam.
-Jasne, pytaj - Uśmiechnął się i usiadł koło mnie na łóżku.
-Wydaje mi się, że jesteś bardzo nieśmiały. Źle czujesz się w mojej obecności ? Bo o to bydło na dole raczej nie chodzi - Posmutniałam
-Nie, nie o to chodzi. Widzisz, jak to Harry powiedział, jesteś gorąca. Podniecasz mnie odkąd cię ujrzałem. Nie chciałem za bardzo nic mówić, bo wiedziałem, że mógłbym się nie powstrzymać i rzucić na twoją osobę. - Powiedział, na co uniosłam głowę, spojrzałam na niego, a następnie uświadomiłam go, że nie może tego zrobić. Posmutniał, ale wytłumaczyłam mu zaraz co i jak.
-Jesteś przyjacielem mojego brata. Mam pewne zasady, nawet gdybym bardzo Cię teraz pragnęła.. Nie mogę. Przepraszam - Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Nie przepraszaj, ja powinienem - Otarł dłonią mokry podbródek i opuścił mój pokój. Po 10 minutach poszłam w jego ślady. Na dole słychać było okrzyki i wrzaski.
-Zamknijcie się. Głośniej się nie da ? No nie ? - Rozejrzałam się po zmasakrowanym salonie.
-Gdzie byłaś ? - Wycedził przez zęby Mulat.
-W swoim pokoju. - Oznajmiłam.
-Gdzie Payne ? - Ponownie spytał zdenerwowany.
-A co ja jego niańka ? - Pogadaliśmy chwilę, potem poszłam do siebie, a on gdzie poszedł mnie nie interesuje. - Spojrzałam gniewnie na brata.
-Nie kłam ! - Wrzasnął
-Pieprzyłaś się z nim ! - Jego głos stawał się coraz groźniejszy.
-Nie mów tak do mnie ! Nie masz prawa ! - Odwzajemniłam tonację jego strun głosowych.
-Oczywiście ! Pieprzył Cię na kilka sposobów - Krzyknął, a ja nie wytrzymałam i uderzyłam pierwszy raz w życiu brata. Ale było tak mocne spoliczkowanie, że nie czułam dłoni, a Zayn złapał się i syknął z bólu.
-Nigdy bym Ci nie okłamała. Co się z Tobą dzieje ? Jak mogłeś tak w ogóle pomyśleć - Z żalem popatrzyłam na chłopaka, a łzy cisnęły mi się do oczu. Zabrałam kurtkę z przedpokoju i wyszłam zostawiając za sobą dom. Klub. To był mój cel. Pije 6 drinka i czuję, że mam dobrze. Nawet kiedy jestem pijana to mam rozum. Stwierdziłam, że czas opuścić lokal. Wyszłam, kierowałam się w stronę mieszkania, ale dość okrężną drogą...

*Oczami Zayna*
-Stary oszalałeś ? Co Ci odbiło ? - Hazz warknął na mnie.
-Ja, ja nie wiem.. Chyba zazdrość.. Nie mam prawa się w to wtrącać ale.. Musimy jej poszukać. - Powiedziałem do wszystkich w pokoju.
Widziałem jak Liam idzie w naszą stronę.
-Zanim coś powiesz..  to [T.I] mówiła prawdę. Rozmawialiśmy tylko. - Widać było, że jest wystraszony. Nie dziwie się. Też bym był, gdybym widział swoje odbicie w lustrze sprzed parunastu minut.
-Wiem. Przepraszam, że w ogóle pomyślałem o czymś takim. Proszę pomóżcie mi ją znaleźć. Jest najważniejsza w moim życiu. Nie mogę jej stracić.
Liam pobiegł w stronę parku, ja z Harrym udałem się pod klub o którym wspominała mi kilka razy, Louis poszedł sprawdzić cmentarz, czy nie poszła na grób rodziców, a Niall nawet sam nie wiem dokąd się udał.
-Była tu dzisiaj ta dziewczyna ? - Zapytałem ochroniarza przed wejściem.
-Nie pamiętam - Oznajmił.
-A teraz ? - Wyciągnąłem stówę w jego stronę.
-Wyszła niedawno poszła w tamtym kierunku - Wskazał dłonią, a my udaliśmy się biegiem w wskazane miejsce..

*Twoimi oczami*
Szłam zygzakiem, śmiejąc się do siebie. Przypomniała mi się scenka z Zaynem. Jak on mógł  tak postąpić. Nigdy nie przespałam się jeszcze z żadnym chłopakiem i dobrze o tym wiedział, a potraktował mnie jak dziwkę na oczach jego przyjaciół. Czułam się tym zażenowana. Dlatego opuściłam ich towarzystwo. Nie mogłabym spojrzeć żadnemu w oczy po tym co własny brat na mnie wykrzyczał. W drodze do domu, chciałam wstąpić na cmentarz. Nasi rodzice zginęli w wypadku kiedy miałam 17 lat. Przechodziłam przez park, gdy zauważyłam trzech kolesi, odwróciłam się napięcie i mając nadzieję, że mnie nie zauważyli kierowałam się w stronę ulicy, gdzie od czasu do czasu przejechało kilka aut. Mój spacerek stał się szybkim krokiem. Czułam ich na swoich barkach, zaczęłam biec, ale nie udało się uciec. Złapali mnie za ramię tym samym przewracając na trawę.
-A dokąd to o tej godzinie laleczko - Wysapał mi jeden z nich nad uchem, a mój lęk wzrastał coraz bardziej. Milczałam bo nie potrafiłam nic powiedzieć. Czułam się jakby w gardle utknęła mi wielka gula i nie mogła wydostać się na zewnątrz, ani wrócić skąd przyszła.
-No panowie, taki kąsek. Ja pierwszy - Pochylił się i złapał moją brodę próbując mnie całować.
-Zostaw ! - Krzyknęłam i kopnęłam faceta w kolano.
-Szmata ! - Spoliczkował mnie a ja upadłam ponownie na ziemie.
Dwóch z nich trzymało moje nogi i ręce. Trzeci, który był tak męski, że mnie uderzył dobierał się do moich majtek, ponieważ spodenki zdążył opuścić w dół. Krzyczałam, wierciłam się, ale nikt nie przyszedł mi pomóc. Mężczyzna chciał się mną jedynie zabawić. Czułam ogromny ból na policzku. W duchu błagałam by ktoś zjawił się i pomógł mi. Kiedy miało dojść do 'stosunku' facet krzyknął, a pozostała dwójka rozluźniła uścisk na moich kończynach. Przez łzy mało widziałam co się dzieje. Obraz był zamazany. Słyszałam jedynie znany i bliski mi głos.
-Ty skurwielu jak mogłeś coś takiego zrobić - Zayn wydzierał się i obkładał mężczyznę pięściami tak, że zwinął się na podłodze i nie miał jak uciec.
-Zayn nie rób mu już krzywdy. Policjanci już idą. Zajmą się nimi - powiedział Louis przytrzymując Mulata.
-On chciał zgwałcić moją siostrę, nie podaruję mu tego - Syknął.
-Niech pan go zostawi. Bierzemy ich na komendę. Wszczęte zostanie postępowanie przeciwko nim. - Oznajmił policjant i zabrał wraz ze swoimi partnerami trzech mężczyzn do radiowozu.
-[T.I] tak bardzo cię przepraszam. Cii już wszystko dobrze - Pochylił się nade mną i wziął na ręce.
-Zabierz mnie stąd - Moczyłam jego koszulkę.

*Trzy miesiące później*
-Liam, nie łaskocz, proszę !! - Krzyczałam, równocześnie się śmiejąc.
-O nie moja droga. Teraz masz za swoje - Śmiał się z moich błagań.
-Dobrze odkupie Ci te żelki i nie będę straszyć cię łyżkami - Powiedziałam na jednym tchu.
-Obiecujesz ? - Zapytał
-Obiecuję ! - Pisnęłam.
Sprawę z tymi mężczyznami szybko załatwiono. Zayn wytłumaczył mi dlaczego się wtedy tak zachował. Zrozumiałam i przebaczyłam. Nie czuję urazu po tej nocnej przechadzce. Silna psychika pozwoliła mi zapomnieć. Bardzo polubiłam Liama często się widujemy. Podoba mi się. Może powinniśmy spróbować ? Fajnie by było mieć chłopaka, za którym szaleją miliony dziewczyn.
-Liam ? - Ukradkiem spojrzałam na przystojniaka.
-Tak ? - Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Podobam Ci się ? - Dopytywałam dalej.
-Naw.. - Przerwałam mu.
-Bo Ty mi się bardzo podobasz. Nie byłam pewna swoich uczuć od początku. Styles też trochę mieszał. Na szczęście jest już wszystko okey. No i wiesz.. Szerząc temat.. Może spróbowali byśmy.. no wiesz.. jako para - Patrzyłam na Payna z przerażeniem, bo nie miałam pojęcia czego się spodziewać.
Nic nie odpowiedział. Wstał i wyszedł tak po prostu. Nie wiedziałam co zrobić. Olał mnie. Ale tak dobrze mi się z nim rozmawia no i te wszystkie spotkania...
Zbiegłam na dół do Zayna, ze łzami w oczach...
-Zayn.. Bo Liam, Liam - łkałam.
-Co Liam ? - Zapytał.
-Liam kocha cię jak jeszcze nigdy nie kochał żadnej dziewczyny. - Usłyszałam ten głos.
Podniosłam głowę i ujrzałam mojego żółwika, z pięknym bukietem czerwonych róż.
-Przestraszyłeś mnie - Wstałam.
-Nie chciałem, przepraszam - cmoknął mnie w usta i podarował kwiaty.
-To jak ? Nowa para w rodzinie !! - Krzyknął Niall, a każdy uśmiechnął się i pogratulował nam wyboru.
  
             xxx Zuza :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz