wtorek, 3 stycznia 2017

46. Sketch Tower Bridge #6

- Jeszcze raz wielkie dzięki Ricky. - powiedział Harry i szybko wsunął białą kopertę do kieszeni płaszcza lekarza.
-Harry nie chcę pieniędzy. Wiesz, że nie biorę. - zaprotestował poważnym tonem szatyn i włożył rękę do kieszeni chcąc wyjąć jej zawartość, jednak Styles szybko interweniował.
-Ricky proszę cię. Weź je. Tyle razy mi pomogłeś.
- Niech ci będzie. - odpowiedział zrezygnowany - W każdym razie pamiętaj o codziennym zmienianiu opatrunku. Jutro, to znaczy dzisiaj mam dyżur w szpitalu więc sprawdzę kiedy będzie wolny termin i przyjedziecie na prześwietlenie. Jej kolano nie wygląda dobrze.
-Jasne. Jeszcze raz bardzo ci dziękuję.
-Jakby coś się działo dzwoń. Muszę lecieć. Cześć i ....powodzenia. Mam nadzieję, że wiesz w co się pakujesz?
- Tak i podjąłem ostateczną decyzję. Hej. - odpowiedział zdenerwowany brunet i zamknął drzwi za przyjacielem. Wciągnął i głośno wypuścił powietrze. Przeczesał dłonią włosy i skierował się do salonu gdzie czekała na niego (TI). Harry przekroczył próg pomieszczenia i spojrzał na sofę. Leżała tam przykryta kocem. Oczy miała przymknięte, a jej klatka piersiowa unosząca się miarowo dawały znak, że zasnęła. W końcu dostał również środek usypiający. Kto wie jakie warunki ma każdej nocy? Harry podszedł do sofy i klęknął przed twarzą jego anioła. Przez chwilę bił się z myślami jednak ostatecznie zbliżył swoją dłoń do jej policzka, który jeszcze 30 minut wcześniej pokrywały łzy.
-Obronię cię. Zaopiekuję się tobą, choćbym miał zmienić styl mojego życia, zaopiekuję się tobą aniele. - szeptał i pocałował dziewczynę w czoło. Zaczęło mu na niej zależeć? 
Harry spojrzał na zegarek na lewej ręce. Kilka minut przed 2. Chłopak delikatnie wziął na ręce (TI) i pokierował się w stronę pokoju gościnnego. Gdy wszedł na schody, dziewczyna westchnęła głośno i wtuliła się w tors Styles'a, czym nieświadomie wywołała u niego szeroki uśmiech. Nogą otworzył drzwi i ułożył dziewczynę wygodnie na dużym łóżku. Przykrył kołdrą, a (TI) wtuliła się w jedną z wielu leżących wokół niej poduszek. Harry zaśmiał się pod nosem i zasunął rolety, po czym zaświecił lampę w rogu pokoju i upewniając się, że jego aniołek jest bezpieczny wyszedł do swojej sypialni. Zaświecił lampkę nocną i udał się do połączonej z jego sypialnią łazienki. Rozebrał się i wszedł pod prysznic, gdzie zimna woda go orzeźwiła. Po kilku minutach wyszedł z łazienki i w sąsiadującej garderobie założył czyste bokserki i czarną koszulkę. Zasunął w swojej samotni rolety i położył się na łóżku. Zgasił lampkę i już chciał zasnąć, lecz przeszkodził mu dźwięk informujący o przyjściu sms'a. Chłopak wziął w dłoń komórkę i odblokował ekran.



Berlinio, Elbon, (30-18):2, k.m.t.r.


Uśmiech pojawił się na twarzy chłopaka. Szybko zablokował ekran i odłożył telefon na stolik obok. Zamknął oczy i po chwili zasnął.



Obudziła się kilka minut po godzinie 7. Czyli tak jak zawsze. Podniosła się do pozycji siedzącej i zauważyła, że nie jest u siebie. Siedziała na dużym łóżku, przykryta miękką kołdrą. Na przeciwko niej znajdowała się duża szafa, a na prawo od niej fotel, lampa która była zaświecona a na ścianach znajdowały się dwa wielkie okna, przysłonięte roletami. Na lewo od szafy ujrzała duże brązowe drzwi. Nagle uderzyły do niej wydarzenia z poprzedniego dnia. A może raczej wieczoru. Wszystko zawdzięczała Harry'emu. Przecież oni mogli tam po nią wrócić. Przeczesała dłonią włosy i odruchowo chwyciła się za brzuch na którym znajdował się nie trudny do wyczucia opatrunek. Dobrze, że skończyło się jedynie na tym - pomyślała. Wyszła powoli z łóżka i stanęła na miękkim dywanie. Ignorując pulsujący ból w kolanie podeszła do interesujących ją drzwi. Pchnęła je do przodu, a jej oczom ukazał się kremowy korytarz. Wyszła niepewnie z sypialni i zamknęła delikatnie drzwi. Zauważając, że po jej prawej stronie znajduje się jedynie duże okno zwróciła się w lewą stronę i ruszyła. Jej ciekawość wzrastała z każdym przemierzanym centymetrem. Po jej prawej stronie znajdowały się duże drzwi. Kawałek dalej, tym razem na lewej ścianie kolejne i po kilku metrach kolejne. Nie chciała ich otwierać. Jeśli któreś z nich prowadziłyby do sypialni Harry'ego mogłaby go obudzić. Zwieńczenie korytarza stanowiły duże schody prowadzące na parter. (TI) położyła dłoń na barierce i ostrożnie pokonała stopnie. Na parterze wszystko było bardziej przejrzyste. Na prawo hol, naprzeciwko salon, a na lewo drzwi do nieznanego jej pomieszczenia. A obok nich kuchnia. Dziewczyna postanowiła wejść do znajomego jej salonu. Przekroczyła próg i pierwsze co rzuciło jej się w oczy to czarny fortepian w rogu pomieszczenia. Niepewnie podeszła do niego i usiadła na stołku. Przysunęła się bliżej instrumentu i podniosła klapę. Ułożyła dłonie na klawiszach i przycisnęła jeden z wielu znanych jej akordów. Dźwięk wydobyty z instrumentu sprawił (TI) wielką radość. Dołączyła drugą dłoń i już po chwili dźwięki układały się w dobrze znany jej utwór. Runaway - Ed'a Sheeran'a. Po chwili dołączyła do melodii głos i teraz piosenka wybrzmiewała w całym domu.
Muzyka bardzo ją odprężała. Mimo tego, że ostatni raz miała okazję grać kilka lat temu nie zapomniała tej sztuki.
Właśnie zabrzmiał ostatni akord. Dziewczyna zdjęła ręce z klawiszy, a na jej ustach pojawił się tak rzadki uśmiech.
- Pięknie grasz. - usłyszała za sobą męski głos i cała podskoczyła na stołku. Szybko zamknęła klapę i wstała.
-Przepraszam, że cię obudziłam. I że grałam, nie powinnam tego robić bez twojej zgody. - powiedziała spuszczając głowę.
- Nie obudziłaś mnie. I możesz grać kiedy tylko zechcesz. Robisz to świetnie. - powiedział radośnie i podszedł do dziewczyny. - Wyspałaś się? - zapytał i podniósł jej podbródek dwoma palcami, tak że zmuszona była spojrzeć w jego hipnotyzujące zielone oczy.
-Tak. Dziękuję, że się mną zająłeś. Ale będę musiała już iść. - powiedziała i chciała odejść.
-Nigdzie cię nie wypuszczę. Chciałbym się tobą zająć. Pomóc ci, sprawić byś czuła się bezpiecznie. Jesteś bezdomna, prawda? - zapytał, a dziewczyna zaczęła się trząść. Nie spodziewała się tego. Tak szybko...
-Harry...ja....
-Chodź opowiesz mi o sobie, a ja opowiem o sobie. - powiedział posyłając jej uśmiech, który spowodował, że dziewczynie zmiękły kolana. Nie ukrywajmy, nigdy nie widziała tak przystojnego chłopaka. Potwierdziła słowa Hazzy kiwnięciem głowy i złapała go za wyciągniętą dłoń. Skierowali się do kuchni, gdzie chłopak posadził dziewczynę przy stole.
- Co zjesz na śniadanko? Mam naleśniki, które wczoraj...yyy.. to znaczy dzisiaj przygotowałem, ale nie będą tak dobre, mam jeszcze
-Naleśniki - przerwała mu. Nie przeszkadzało jej, że naleśniki nie są "świeże" i nie będą aż tak dobrze smakować. (TI) doceniała wszystko co miała i nie chciała wybrzydzać. Lepsze to niż nic. Harry nie odpuszczał i chciał jej zaproponować coś lepszego, jednak nie wygrał ze swoim aniołem. Z lodówki wyciągnął naleśniki i zabrał się za ich odgrzanie.
-A czego się napijesz?
-Poproszę herbatę. - powiedziała z uśmiechem - Pomóc ci ? - dodała
-Nie trzeba. Siedź słońce. - powiedział nie zdając sobie sprawy z tego jaką przyjemność sprawił (TI) używając określenia "słońce".
Po kilku minutach oboje siedzieli i zajadali naleśniki z dżemem, popijając herbatę.


-Więc, opowiesz mi coś o sobie? - zaczął chłopak zamykając drzwiczki zmywarki. Usiadł naprzeciwko dziewczyny i przyłożył do ust kubek z niedopitą herbatą.
-Wiec....mam na imię (TI)....od kilku dni mam 18 lat.....żyję z malowania i to chyba tyle - mówiła wpatrując się we wzorki na jej kubku
-Co z twoimi rodzicami ?
- Mój ojciec...on....jest alkoholikiem i on..... - zatrzymała się, a łzy nie pozwoliły jej dalej mówić. Harry z zatroskaną twarzą podszedł do niej i przytulił ją do swojego torsu.
-Nie musisz mówić. - szepnął gładząc ją po głowie.
-On....wrócił kiedyś do domu pijany.....i.....zakatował moją mamę.....i...mojego braciszka.....a ja...uciekłam- powiedziała i to były ostatnie słowa, które wypowiedziała oprócz później uchodzących z jej ust przepraszam, że płaczę i nie mogę tu zostać, zabieram ci czas. 
-Cichutko kochanie.......ciiiii..... - uspokajał ją chłopak przyciskając do torsu jej drobne ciałko, chcąc jak najdłużej przytrzymać przy sobie. (TI) przestała płakać po kilku minutach, głupio jej było z powodu całego zajścia.
-Harry ja bardzo przepraszam za to wszystko. Narobiłam ci tylko kłopotów.
-(TI) posłuchaj mnie uważnie. Chcę ci pomóc. Chcę abyś czuła się bezpieczna. Nikt już cię nie skrzywdzi. Zamieszkasz ze mną i pomogę ci stanąć na nogi. Spełnię każde twoje marzenie i będę na każde twoje zawołanie. - mówił trzymając jej twarz w swoich dłoniach.
-Harry ja...nie wiem co powiedzieć.
- Po prostu powiedz, że się zgadasz i ze mną zostajesz.
- Zgadzam się i zostaję z tobą. - powiedziała a Harry uradowany głośno krzyknął i porwał (TI) w ramiona. Okręcił się kilka razy wokół własnej osi, a towarzyszyły temu piski i śmiechy dziewczyny. Harry popędził do salonu i posadził na sofie swojego anioła.
-Teraz ty powiedz coś o sobie. - powiedziała radośnie i zarzuciła długie włosy na plecy.
-A więc jestem Harry. Harry Styles. Mam 20 lat. Mieszkam sobie tutaj sam. Mam starszą siostrę. Ma na imię Gemma. Jestem członkiem zespołu One Direction. I mam cudownych przyjaciół, którzy razem ze mną do niego należą, Louis'a, Liam'a, Niall'a i Zayn'a*. I to chyba tyle. - powiedział uradowany - Zapomniałem! - krzyknął i strzelił facepalm'a. - Kocham koty! - krzyknął gdy nagle jego telefon wydał dźwięk informujący o nowej wiadomości. Harry wyciągnął z kieszeni spodni komórkę i spojrzał na sms'a.
-Przepraszam cię (TI) ale jestem wzywany do studia. Nasz menager coś chce. Obiecuję, że wrócę szybko. - powiedział i wstał.
-Jasne. Biegnij bo na pewno czekają na ciebie. - powiedziała z uśmiechem i otuliła się leżącym na oparciu sofy kocem. Harry wybiegł po schodach na piętro i słuchać było tylko ciche przekleństwa. (TI) zaśmiała się pod nosem. Po chwili chłopak zbiegł na parter, założył kurtkę oraz buty i po pożegnaniu z aniołkiem wyszedł z domu.
Dziewczyna usiadła przy fortepianie i uniosła klapę do góry. Przejechała dłonią po klawiszach oraz zagrała gamę. Rozpoczęła swój osobisty koncercik muzyczny. Rozpoczęła piosenką Photograph Ed'a Sheeran'a i poprzez te znane jej piosenki jak i te których pamiętała jedynie fragmenty doszła do Skinny Love - Birdy. Nagle coś w niej kazało jej przestać grać. Zamknęła klapę i wstała. Wiedziała, że jet sama w domu. Czyż nie cudowna okazji na zwiedzanie?
Na parterze były drzwi dotąd jej nieznane. Podeszła do nich i pociągnęła za klamkę. Drzwi ustąpiły. Pomieszczenie było zwykłą pralnią. Teraz pozostało piętro. Wyszła po schodach i niepewnie podeszła do pierwszych  nich. Pociągnęła klamkę i ujrzała łazienkę. Tą samą, w której brała ostatnio kąpiel. Jeden sekret mniej. Wróciła na korytarz i podeszła do znajdujących się na przeciwległej ścianie jedynych drzwi. Pchnęła je do przodu, a jej oczom ukazała się średnich rozmiarów nowoczesna sypialnia z wyjątkowo dużym łóżkiem. To na pewno sypialnia Harry'ego. Nie chcąc być wścibską wyszła z niej. Na korytarzu pozostała jeszcze jedna tajemnica. Drzwi naprzeciwko niej. Podeszła i niepewnie złapała klamkę. Pociągnęła w dół i ku jej zaskoczeniu drzwi ustąpiły. Pchnęła je do przodu i weszła do pomieszczenia uprzednio zamykając drzwi za sobą. Pokój był typowym gabinetem. Na jednej ze ścian znajdowała się wielka półka wypełniona książkami. Na przeciwko niej duża sofa, obok której znajdowała się roślina z wielkimi liśćmi. Sercem gabinetu było masywne biurko z czarnym fotelem na środku pomieszczenia. (TI) podeszła bliżej niego. Czarny laptop, organizer z długopisami i ołówkami, jakieś zeszyty, książki i papiery. Uwagę dziewczyny przykuł leżący na komputerze notes. Wzięła go niepewnie do ręki i otworzyła pierwszą stronę. Była pusta. Podobnie jak 10 następnych. Na 11 stronie w każdej linijce wypisane był różne nazwy takie jak Frenloh, Dornold, Noitcerid, Keno. Nic jej to nie mówiło. Przy każdej nazwie na końcu linijki napisane były literki. A dokładniej dwie "P" lub "W". Przeważała jednak ilość literek "W". Następna strona była pusta. Tak jak i kolejna. (TI) otworzyła kolejną. Ta była zapisana. Tutaj było jeszcze więcej dziwnych nazw. Tym razem zamiast literek, na końcach linijek powtarzały się "+" "⠂" bądź "-". Dziewczyna nie miała pomysłu co mogły by znaczyć te hasła i znaczki. Chciała przewrócić następną kartkę jednak usłyszała donośny głos tuż za drzwiami.
-Gdzie jesteś (TI)? Już wróciłem!
Dziewczyna zestresowała się, a jej ciało było jak sparaliżowane. Nie dała rady nic zrobić. Strach ogarnął jej ciało i umysł. Nagle drzwi gabinetu otworzyły się, a do środka wszedł Harry. Na widok dziewczyny z otwartym notesem w dłoni jego twarz z wesołej przybrała wyraz złej, zdenerwowanej i wkurzonej.
-Co ty tu robisz? - zapytał ze złością w głosie
-Ja ....tylko..... - język plątał się dziewczynie i nie mogła nic powiedzieć.
-Kochanie, nie toleruję ani kłamstw ani wścibskości. - mówił podchodząc do dziewczyny, przez co ona coraz bardziej przesuwała się do tyłu. Jego zielone oczy ciemniały z każdą chwilą. - A takie cechy trzeba tępić. - mówił. Przerażona dziewczyna wpadła na ścianę i wzrokiem zaczęła szukać drogi ucieczki.
-Nie uciekniesz kochanie. Nie mogę tolerować tego co zrobiłaś. To nie było twoje. A za takie rzeczy należy się kara, nieprawdaż? - powiedział i stanął tuż przed nią tak, że niemal stykali się klatkami piersiowymi. - Spójrz na mnie. - warknął chłopak i skierował jej twarz na swoją. - Czeka cię kara moja droga. - wyszeptał do jej ucha i zaśmiał się. Jakby nie Harry. Co się z nim stało, a może po prostu Harry nie jest taki na jakiego wygląda?




------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej

Bardzo chciałabym znać Wasze opinie na temat tej części, także komentujcie :D :*

P.S. Słyszałyście że podobno Loui i Danielle nie są już parą? Po Nowym Roku pojawiły się zdjęcia gdy spacerowała trzymając się za ręce z innym chłopakiem.
Lou dodał również na Instagrama zdjęcie z opisem ,, Czułem się lepiej. Witaj 2017". Może to oznaczać poniekąd ich rozstanie. Chociaż wiemy, że ten rok a w szczególności końcówka nie były najlepsze. Buziaki do Ciebie Lou! 😘😘😘


Informacja do rozdziału:

* - imagin jest pisany tak jakby Zayn nie odszedł z One Direction

Liwia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz