poniedziałek, 27 lutego 2017

54. Friends with benefits ~ Liam/Niall #5

Po 3 obejrzanych filmach zrobiłam się senna, więc przeprosiłam chłopaków i udałam się do pokoju gościnnego. Wcześniej spałam z Liam'em, nikt nie widział w tym nic dziwnego. Ciekawa jestem, czy Niall'owi to przeszkadzało. Nie chciałam sprawić mu przykrości, ale wtedy nie wiedziałam jeszcze o jego uczuciach. Byłam na tyle zmęczona, że odpuściłam sobie prysznic. Przebrałam się w piżamę, którą stanowiła jedynie luźna, biała koszulka za pośladki. Wślizgnęłam się pod ciepłą kołdrę i usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - wymamrotałam niezadowolona, bo naprawdę chciałam już spać.
- Dlaczego położyłaś się tutaj a nie u mnie? - zapytał Niall, siadając na brzegu łóżka. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Żeby Liam nie był zazdrosny? Nawet w mojej głowie brzmiało to żałośnie.
- Sama nie wiem, chyba z przyzwyczajenia. - posłałam mu wymuszony uśmiech. Przesunęłam się, robiąc miejsce dla chłopaka. Poklepałam dłonią kołdrę, dając mu do zrozumienia, żeby zajął miejsce obok mnie. Nie czekałam długo na jego reakcję. Wtuliłam się w rozgrzany tors blondyna, przez co niemal natychmiast zasnęłam.

Opłacało się tyle czekać, żeby wreszcie mieć najcudowniejszą dziewczynę na ziemi tylko dla siebie. Od dawna darzyłem ją wyjątkowym uczuciem, ale nie sądziłem, że tak to się skończy. Wydawało mi się, że (T.I.) nie czuje tego samego. Na szczęście się myliłem. Miałem nadzieję, że to co jest między nami traktuje tak samo jak ja. Nie potrzebuję dziewczyny na jedną noc czy na tydzień. Szukam stałości, która wiąże się z zobowiązaniami. Oby (T.I.) również pragnęła stabilizacji.
W moich ramionach wydawała się jeszcze drobniejsza niż na co dzień. Oddech dziewczyny był przyspieszony i trzęsła się, jakby ze strachu. Przytuliłem ją mocniej do siebie, a po chwili się uspokoiła. Musiało śnić jej się coś złego. Wyglądała tak słodko i niewinnie, że jeszcze przez jakiś czas wpatrywałem się w nią jak w obrazek. Zamknąłem powieki, a przed oczami nadal miałem ten cudowny widok.

To koniec. Straciłem jakąkolwiek szansę na odzyskanie tego, co straciłem. Nie mogę nawet spróbować, bo zranię bliską mi osobę. Dlaczego musiała związać się akurat z moim przyjacielem? Sam jestem sobie winien. Za późno zrozumiałem, że życie bez niej nie ma sensu. Byłem kretynem decydując się zakończyć to, co było między nami. I to w imię czego? Pustej gwiazdy, z którą nie miałem nawet o czym porozmawiać. Nie dorastała (T.I.) do pięt. Wstyd i poczucie winy nie pozwalały mi się do niej odezwać, przez co tylko pogorszyłem nasze relacje. Nie potrafię cieszyć się szczęściem Niall'a, chociaż bardzo bym chciał. Od dawna o tym marzył. Z drugiej strony może to i lepiej, bo wiem, że (T.I.) jest bezpieczna i przynajmniej w małym stopniu mam ją przy sobie. Niall jej nie zrani, tego jestem pewien. Zresztą, tylko by spróbował.

Obudziłam się w ramionach blondyna, który jeszcze słodko spał. Dzięki temu miałam chwilę, żeby bezkarnie mu się poprzyglądać. Miał lekko otwarte usta i rozczochrane włosy, przez co wyglądał jak mały chłopiec, a nie dorosły mężczyzna. Wyplątałam się z objęcia, żeby go nie obudzić. Udałam się do łazienki, aby wykonać poranną toaletę i zmienić ubranie. Następnie zeszłam do kuchni, sprawdzić, czy któryś z chłopaków już wstał. Nie zastałam nikogo, więc zdecydowałam się na zrobienie śniadania dla całej gromadki. Usmażyłam stertę naleśników, bo moje zdolności kulinarne na nic więcej nie pozwalały.
- Mmm, ale tu pięknie pachnie! - wymamrotał zaspanym głosem Lou, wchodząc do pomieszczenia. Jedną ręką tarł oczy, drugą trzymał schowaną w kieszeni dresowych spodenek. Włosy chłopaka sterczały na wszystkie strony, ale nie przejął się tym specjalnie.
- Pomożesz mi? - zapytałam, kiedy ucałowałam jego policzek na przywitanie.
- Jasne, nakryć do stołu? - uśmiechnął się.
- Tak. Ja w tym czasie obudzę resztę zanim wszystko wystygnie. - zaśmiałam się i wyszłam. Postanowiłam sypialnię Niall'a zostawić na koniec, bo spodziewałam się, że zajmie mi to najwięcej czasu. Weszłam do pokoju Harr'ego. Okazało się, że już wstał i kończył układać włosy. Podobnie było z Zayn'em. Stanęłam przed drzwiami prowadzącymi do sypialni Liam'a i zawahałam się. Już miałam poprosić któregoś z chłopaków, żeby zrobił to za mnie, kiedy drzwi otworzyły się i ujrzałam go tuż przed sobą.
- Właśnie miałam cię budzić. - posłałam mu lekki uśmiech.
- Ubiegłem cię. - oznajmił wesoło. Widziałam, że dużo go to kosztuje.
- Na dole czeka śniadanie, o ile coś z niego jeszcze zostało. Zajrzę jeszcze do Niall'a i zaraz zejdziemy. - powiedziałam i odeszłam, nie czekając na reakcję bruneta.
Weszłam do pokoju, w którym spędziłam ubiegłą noc. Niall nadal spał. Oparłam się o framugę, analizując uważnie każdy fragment jego ciała. Od włosów po pas, bo tylko tyle widziałam, podobało mi się w nim dosłownie wszystko. Cieszyłam się w duchu, że odważył się wziąć sprawy w swoje ręce. Zadba o to, żebym była szczęśliwa. Nie musi mi tego mówić, wystarczy, że daje mi to do zrozumienia na każdym kroku.


**********************************
Hej! Co myślicie o takich wtrąceniach i zmianie narracji? Odpowiada Wam to, czy jednak wolicie, jak wszystko pisane jest z jednego punktu widzenia?
Nie wiem czy ciągnąć te opowiadanie nadal, czy zawiesić je i zacząć coś nowego. Jak sądzicie?
Dziękuje za komentarze pod poprzednimi postami! Tym razem, 9 komentarzy = następna część. Podnosimy poprzeczkę, a co! :D Pamiętajcie, że jeśli coś Wam się nie podoba to również macie pisać śmiało :)
littlegirl

55. Niall część VII

                                                          Część I 
                                                        Część II
                                                        Część III
                                                          Część IV
                                                          Część V
                                                          Część VI





Podeszliśmy bliżej. Zaskoczyłem Asię od tyłu i zakryłem jej oczy rękoma.
-Zgadnij kto to - Zaśmiałem się.
-Przecież wiem, że to ty Niall - Złapała moje dłonie i pociągnęła w dół.
Ucałowałem jej czoło i z niecierpliwością czekałem, aż przedstawi mi jednego z mężczyzn.
-Adam, to jest mój chłopak Niall. To Louis, a to Harry - Podaliśmy sobie wszyscy ręce.
-Dobra młoda. My będziemy się zbierać, macie towarzystwo, a na prawdę nie chcemy zawracać wam głowy. Napisz jak będziesz miała chwilę ! - Marcin pożegnał się z nami, Adam poszedł w jego ślady.
-Na razie - Krzyknęli
Dziewczyny im pomachały i jak gdyby nic położyły na ręcznikach.
-No drogie panie!. Idziemy - Styles i Tomlinson pociągnęli szatynki za ręce.
-Co Wy robicie ? - Były zbulwersowane.
-Zabieramy nasze dziewczyny na lody - Zaśmiali się i po chwili zniknęli z pola widzenia.
Asia w dalszym ciągu leżała brzuchem na piasku.
-Misiu - Usiadłem na jej pośladkach, a w mojej głowie pojawiło się tysiące myśli.
-Co chcesz zazdrośniku ? - Uniosła się na łokciach.
-Chodź - Szepnąłem i pomagając jej wstać, zabrałem ręcznik i torebkę blondynki.
-Dokąd mnie prowadzisz - Szła jak dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki.
-Niespodzianka skarbie - Przybliżyłem się do niej.
Przeszliśmy kawałek plaży prywatnej i skręciliśmy w mały zagajnik, pośród którego widać było całe morze.

Niespełna 50 metrów dalej znajdowała się niespodzianka, przygotowana przeze mnie i chłopaków.
Przystanąłem i z uczuciem spojrzałem na Asię.
-Muszę zawiązać Ci oczy - Złapałam za materiał.
-Skoro musisz - Zaśmiała się i zamknęła ślepka.
Sprawnie poradziłem sobie z opaską i biorąc dziewczynę na ręce podszedłem bliżej koca. Usadowiłem ją na samym środku narzuty i pozwoliłem odsłonić błękitne tęczówki. Rozejrzała się wkoło i oniemiała.
-Ty .. O matko Niall - Wskoczyła mi okrakiem na ręce.
-Chciałbym przeprosić za to dzisiejsze zachowanie. Nie powinienem tak reagować. Nawet jeżeli Marcin nie byłby Twoim kuzynem - Spuściłem wzrok.
-Oj Niall - Wtuliła się we mnie, a ja pogładziłem jej włosy.
-No to co ? Jemy - Potarłem dłonie i z koszyka wyciągnąłem smakołyki.
-Pyszne te truskawki - Zajadała owoce.
Wyciągnąłem szampana i nalałem do kieliszków.
-Zdrowie - Powiedziałem.
-Za miłość - Poprawiła mnie i z gracją przechyliła szampankę.
Odstawiłem puste szkło i zbliżyłem do pełnych ust Asi. Pochyliłem się delikatnie i z wyczuciem całowałem, jakby była z porcelany.
-Kocham Cię - Szepnąłem, a ona odpowiedziała, rozpięciem mojej koszulki.
Zdjęła ją i położyła obok nas. Usiadła i zwinnym ruchem pozbawiła mnie także spodenek. Byłem w samych bokserkach, a ona w stroju kąpielowym. Oboje wstaliśmy i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. Przytuliłem Asię od tyłu i zaciągając się jej zapachem widziałem chowającą się w oddali gwiazdę. Obróciła się do mnie przodem i ponownie wpiła w usta. Tym razem z zachłannością. Popchnęła mnie na koc i usiadła okrakiem, paraliżując całe moje ciało.  Zdjąłem z niej stanik i delikatnie złapałem jedną z piersi. Zamieniliśmy się miejscami. Językiem wyrobiłem ścieżkę od biustu po linię majtek. Kiedy włożyłem w nie rękę Asia przyspieszyła oddech. Zgrabnie zerwałem z niej bieliznę i wprawiłem w ruch język. Ciche jęki, jakie wydobywały się z ust mojej dziewczyny, powodowały u mnie satysfakcje. Do zabawy wtrąciły się także palce. Szybkie gesty sprawiły, że blondynka wygięła się w łuk. Widziałem, że zaraz odleci, także zaprzestałem czynności. Wróciłem do jej wargi i lekko przygryzając ucałowałem. Wybrzuszenie jakie się u mnie pojawiło, ujrzało światło dzienne. Asia ściągnęła ze mnie bokserki. Zaczęła powoli zabawę, która sprawiła, że przymrużyłem oczy. Nie mogłem powstrzymać jęków. Mimo, że dziewczyna nie miała wcześniej chłopaka, sprawiała mi tak ogromną przyjemność, że doszedłem zanim się spodziewałem. Zadowolona z siebie, wstała i kierowała się w stronę lasku.
-A Ty dokąd ? - Złapałem ją w tali.
Nie czekając na odpowiedź, podniosłem ją i podszedłem do drzewa. Oplotła nogi wokół mojego pasa
i bardzo podniecona, lekko je rozchyliła. Wszedłem w nią delikatnie, by po chwili przyspieszyć i dać z siebie wszystko.
-Niall ! Ja zaraaaz - Wbiła we mnie paznokcie.
-Jeszcze chwila - Wysapałem.
Nasiliłem pchnięcia i gdy poczułem, że będziemy szczytować odchyliłem na bok Asię. Oparła głowę o moje ramię i wyrównywała oddech, co z resztą sam robiłem. Spojrzałem jej głęboko w oczy i pocałowałem.
-Jesteś najlepszy - Wyszeptała.
Uśmiechnąłem się i pomogłem zawiązać jej strój. Zrobiło się chłodno, a do domku chwila drogi była. Oddałem Asi swoją koszulkę, a sam szedłem w spodenkach.
-Ciekawe co robi reszta ? - Zapytała, otwierając drzwi domku.
Było ciemno, a po przyjaciołach ani śladu.
-Może to samo co my - Złapałem jej rękę i zaprowadziłem pod prysznic.
Wykąpani, postanowiliśmy pójść na piwo, jednak w towarzystwie. Zadzwoniłem do Louisa, który oznajmił, że właśnie są pod drzwiami.
-To jak idziemy na piwo ? - Zapytałem.
-Mi pasuje ! - Krzyknęli wszyscy, oprócz Zoe.
-Zostać z Tobą ? - Harry usiadł koło niej.
-Nie, idź z nimi. Po prostu jestem zmęczona - Posłała uśmiech.
-No dobra - Odparliśmy.
Znaleźliśmy miłą knajpkę, w której świetnie się bawiliśmy.
-Adam ! - Krzyknęła Asia i pomachała mu.
-Hej - Przywitał się.
-Gdzie Marcin ? - Dopytywała blondynka.
-Musiał coś załatwić - Skrzywił się.
-I zostawił Cię sam ? Przecież Wy się nigdy nie rozstajecie - Zaśmiała się.
-No widzisz - Zamówił piwo.
-Tak w ogóle, Adam to najlepszy przyjaciel mój i Marcina. Znamy się od dziecka - Wyjaśniła dziewczyna.
Adam zaczął opowiadać o dzieciństwie Asi, które było dość kolorowe i ciekawe. Wszyscy włączyli się do rozmowy, oprócz blondynki.
-Aśka wszystko w porządku ? - Zapytała Katy.
-Chłopacy, możemy Was zostawić na pół godziny ? Muszę pogadać z Katy - Uśmiechnęła się. Kochałem kiedy to robiła.
-Jasne ! - Wydarliśmy się.
Dziewczyny opuściły lokal i zostawiły nas.

Oczami Asi
-
Asia co jest ? - Pytała zmartwiona przyjaciółka.
-Coś mi się widzi, że Zoe wcale źle się nie czuję - Oznajmiłam.
-Co masz na myśli ? - Zatrzymała się.
-Czy jak byliście razem, mówiła, że ją coś boli, albo wyglądała na zmęczoną ? - Weszłyśmy na naszą ulicę.
-Nie ale dużo pisała. Mówiła, że mama pyta co u nas - Zaśmiała się.
-Mama, która ma na imię Marcin - Wycedziłam i wparowałam do domku.
Wbiegłam do pokoju Zoe i Harrego, i to co zauważyłam ścięło mnie z nóg.
-Ja pierdole - Kat złapała się za głowę.
-Dziewczyny to nie tak ! - Tłumaczyli się na zmianę.
-Jest tu Harry ? - Pytała przerażona.
-Ubieraj się ! - Ruszyłam na kuzyna. 
Ten posłusznie wykonał polecenie i zszedł na parter.
-Coś Ty najlepszego zrobiła ?  - Byłam zdenerwowana
-Ja nie wiem. To samo ... - Przerwałam jej.
-Samo nic się nie dzieję ! A co jeśli Harry, albo któryś z chłopaków by przyszedł ? Co byś zrobiła ! - Krzyczałam.
-Ja, ja .. Nie powinnam. To była chwila słabości - Uroniła kilka łez.
-Ubieraj się ! - Rzuciła w nią rzeczami szatynka.
Zeszłam do Marcina.
-Oszalałeś  ? Chciałeś się nią zabawić czy jak ?! - Wydzierałam się.
-Oj Asia nie bądź taka święta - Zaśmiał się.
-Wynoś się stąd ! Masz szczęście, że to ja was nakryłam. Styles zabiłby Cię na miejscu ! - Wygoniłam kuzyna.
-Przysiadłyśmy z Katy na kanapie, czekając za Zoe.
-Chwila słabości ? Zapomnij o nim, bo chciał się tylko zabawić ! Zachowuj się jak gdyby nic się nie stało. Ogarnij się bo pójdziesz z nami, na to pieprzone piwo ! - Krzyknęłam na nią.
Po 10 minutach była gotowa. Wróciłyśmy do knajpy, a z chłopakami siedział Marcin.
-Asia, to nie była chwila słabości. On mnie do tego zmusił - Wyszeptała, kiedy zbliżałyśmy się do stolika.
-Co ? ! - Zwróciłam się do niej.
-Powiedział, że jak tego nie zrobię to i tak powie Harremu, że się kochaliśmy - Zaczęła płakać
-Świnia ! - Krzyknęłam i z pięściami rzuciłam się na tego debila.
Niall i Louis oderwali mnie siłą, a Adam przytrzymywał Marcina.
-Asia co się stało ? - Zapytał Harry, a do niego podeszła Zoe.
Pełna gniewu podeszłam bliżej kuzyna i powiedziałam co o nim sądzę. Przerażona Zoe kiwała przecząco głową.
-Mała spina - Wypaliłam i opuściłam bar. Zaraz po mnie wylecieli przyjaciele.
-Asia na pewno wszystko okey ? - Złapał mnie za ramiona Horan.
-Tak - Pocałowałam go.
Wróciliśmy do domu. Wcześniej zrobiliśmy zakupy i napawając się gwiazdami, usiedliśmy na tarasie.
Z pomocą laptopa,  zaplanowałam wycieczkę, na każdy dzień wakacji, abyśmy nudnie nie spędzali dnia na plaży.
Dzień 2 : - Spacer plażą z Mielna do Sarbinowa, powrót busem.
Dzień 3 : - Rejs łodzią Wikingów.
Dzień 4 : - Zwiedzanie latarni morskiej w Gąskach
Dzień 5 : - Plażowanie, impreza wieczorem.
Dzień 6 : - Zwiedzanie Koszalina.
Dzień 7 : - Ranczo Mustafa - Bobolin
Dzień 8 : - Zwiedzanie Ustronia Morskiego.
Dzień 9 : - Plaża.
Dzień 10 : - Zwiedzanie Łazów.
Dzień 11 : - Leniuchowanie w domku.
Dzień 12 : - Impreza !!
Dzień 13 : - Spacer po Mielnie.
Dzień 14 : - Pożegnanie Polski.
Tak właśnie minęły nam wspaniałe dwa tygodnie w moim pięknym kraju. Bezpiecznie wylądowaliśmy w Dublinie i bez problemów znaleźliśmy się domach. Zmęczona opadłam na łóżko i zasnęłam. Obudziły mnie pocałunki na policzkach.
-Witaj księżniczko - Zaśmiał się Niall.
-Kto Cię tu wpuścił ? - Zmarszczyłam nos.
-Twoja mama. Kazała przekazać, że wychodzą z tatą do kina - Oznajmił.
-Ooo. No proszę - Wstałam i udałam się do łazienki.
Wzięłam prysznic i odświeżona, wróciłam do pokoju. Owinięta w sam ręcznik, przeszłam do garderoby, a za mną blondyn.
-Robisz to specjalnie ? Prawda ? - Kąsał moje ucho.
-Nie - Ściągnęłam ręcznik i wpiłam się w Horana.
Spełnieni, położyliśmy się do łóżka, by odpocząć.
-Powiesz mi o co tak na prawdę chodziło z Marcinem ? - Zapytał.?
-Nie. Nie wracajmy do tego. Było minęło. Rozmawiałam o tym z Zoe i nie kaza.... - Przerwałam, zdając sobie sprawę, co narobiłam.
-Zoe ? - Zaskoczenie było widoczne od razu.
-Ech... Nie było tematu - Zbyłam go i poszłam się przebrać.
-Lou do mnie dzwonił. Liam robi imprezę i pyta czy będziemy - Wstał.
-W sumie to i tak nie mamy nic do roboty - Pocałowałam go.
-Okey, To jedziemy do mnie. Przebiorę się, wlecimy do sklepu i zgarniemy Harrego -Wymieniał.
-Dobrze proszę pana - Złapałam go za rękę i opuściłam dom.
Impreza była świetna. Wszyscy dobrze się bawili. Minął lipiec. Zoe doszła do siebie i zachowuję się tak jak przed wyjazdem. Dni leciały, a przyjaciele nie rozstawali się. Kolejna impreza - urodziny Liama. 29 sierpień. Kolejny tydzień przeminął. Czas zacząć ostatnią klasę. Klasę maturalną. -Witaj codzienna monotonio - Wsiadłam do samochodu i udałam się w kierunku szkoły.
Zaparkowałam tam gdzie zawsze. Niall też czekał wraz z Louisem, Harrym i Andrew, który ewidentnie miał jakiś problem.
-Hej wszystkim - Opuściłam auto i przywitałam się z chłopakiem.
-Cześć - Odpowiedzieli chóralnie.
-Dziewczyn nie ma ? - Zapytałam, a w tym samym czasie usłyszałam komórkę.
-Halo ? - Odebrałam połączenie.
-Pewnie. Zaraz będę - Zaśmiałam się i wrzuciłam telefon do torby.
-Muszę jechać po Katy i Zoe - Oznajmiłam i ponownie odpaliłam silnik samochodu.
Zgarnęłam przyjaciółki i chwilę przed dzwonkiem weszłyśmy pod klasę. Z daleka jednak zauważyłam Nialla rozmawiającego z Emili.
-Czego ona od niego chce ? - Zapytałam ze złością.
-Spokojnie, tylko rozmawiają - Poklepała mnie Kat i za nauczycielem weszliśmy do klasy....


                             xxx Zuza ;)


Cześć misiaki !!
I jak Wam się podobało ? Po ostatnich komentarza wnioskuję, że historia Asi i Nialla Was wciągnęła :) ! I bardzo się z tego cieszę !  Jak myślicie ? Jak potoczą się ich losy ? Dowiecie się tego w najbliższych częściach !
Pozdrawiam i całuję :**

sobota, 25 lutego 2017

46. Sketch Tower Bridge #11

- Harry co się stało? - pytali na zmianę gdy ja próbowałem dodzwonić się do Liam'a.
- Do cholery jasnej co się dzieje!?- krzyknął Louis stając tuż przede mną. Wkurzył mnie. A kiedy jestem zły jestem niebezpieczny. Teraz po raz pierwszy miałem ochotę uderzyć mojego przyjaciela.
- Ten idiota Todd chce coś zrobić (TI) - powiedziałem nerwowo przeczesując włosy. Ostatni raz byłem tak zestresowany przed castingiem do X-Factor. Chłopaki zareagowali podobnie jak ja. Niall zbladł i zatoczył się na zszokowanego Tommo, a Zayn zacisnął dłonie w pięści. Przez ostatni czas moje Słoneczko i Malik zbliżyli się do siebie. Ale na stopniu przyjaźni. Zayn nie jest typem faceta do stałych związków i jest na tyle mądry, że nie podbiera dziewczyny kumplowi. To ona jest już twoja?
- Niall i Louis, zostajecie, odbieracie nagrodę, a potem jazda do domu. Będę was informował o wszystkim. A Zayn jedzie ze mną. - powiedziałem szybko i udałem się do samochodu nie dając im chwili na reklamacje mojej decyzji.

Pędziłem po ulicach Londynu z pewnością przekraczając dozwoloną prędkość. Światła okolicznych budynków i lamp migały tworząc kolorowe wiązki przez wysoką prędkość. Nerwowo zaciskałem ręce na kierownicy, do tego stopni,  że kostki pobielały. Ale nie mogę inaczej reagować gdy ktoś grozi mojemu Skarbowi.
Nigdy nie bawiłem się w związki. Nie potrzebowałem tego. Ale gdy spotkałem (TI) coś w moim mózgu się przestawiło. Nagle, jak za sprawą magicznej różdżki poczułem wielką chęć i obowiązek pomocy i zajęcia się dziewczyną. Ona jest taka krucha, spokojna, delikatna, piękna, utalentowana, a los zgotował jej takie piekło. Z dzisiejszym dniem obiecuję sobie, że nie pozwolę aby stało jej się coś złego.

Zaparkowałem na podjeździe i szybko wybiegłem z czarnego Rovera. Pobiegłem do drzwi i pociągnąłem za kalamkę. Otwarte. Pchnąłem je do przodu i wpadłem do środka jak wystrzelony z armaty.
- (TI)? Liam? - zacząłem ich wołać. Wbiegłem do salonu i już miałem krzyczeć ich imiona, gdy ujrzałem dwie postacie. Payne siedział na kanapie i oglądał mecz w telewizji, a (TI) spała z głową opartą o bok mebla i nogami na udach Liam'a. Podbiegłem do nich i klęknąłem przy twarzy dziewczyny. Przyłożyłem zimną dłoń do jej ciepłego policzka, na co zmarszczyła nosek i wtuliła się w brązową poduszkę.
- Martwiła się o ciebie. - usłyszałem głos Daddy'iego. Zwróciłem wzrok w jego stronę i przyglądnęłem się jego twarzy. - Oglądaliśmy filmy, graliśmy, gotowaliśmy ale to nie pomagało. Bolała ją głowa więc zażyła tabletkę i zasnęła. - mówił spoglądając na (TI). Zbliżyłem usta do jej czoła i zostawiłem tam czuły pocałunek. Okryłem mocniej kocem i wskazałem chłopakowi kuchnię. Jeden ruch ręki wystarczył, aby Payne spokojnie i delikatnie zdjął nogi dziewczyny z ud i ułożył je wygodnie na sofie.
- Dlaczego nie odbierałeś? - zapytałem z lekkim zdenerwowaniem nalewając do szklanki wody. Chłopak zaczął przeszukiwać kieszenie, a gdy znalazł swojego iPhone okazało się, że jest rozładowany.
- Sorry Harry. Myślałem, że ma dużo baterii. Przecież nic się nie stało. - mówił spokojnie, a mnie rozsadzało od wewnątrz.
- Ale mogło się stać! - warknąłem po raz pierwszy na Liam'a. Zawsze to on unosił głos i był na mnie zły. Tym razem zamieniliśmy się rolami.
- Nie krzyczcie tak. Obudzicie (TI). - powiedział spokojnie Malik wchodząc do kuchni i zajmując miejsce obok Liam'a. Na wspomnie o mojej Księżniczce szybkim krokiem ruszyłem do salonu. Nachyliłem się na sofą. Spała. Dzięki Bogu.
- Harry, ja naprawdę cię przepraszam. - zaczął Payne gdy wróciłem do kuchni.
- Nie Liam. To ja przepraszam. Nie powinienem tak wybuchać. - odpowiedziałem i jednym ruchem wypiłem wodę z dna szklanki. Usiadłem przy wysepce naprzeciwko chłopaków. Łokcie położyłem na blacie, a dłońmi przetarłem twarz. Zdecydowanie potrzebuję snu. - Po prostu martwię się o (TI). Jest dla mnie bardzo ważna. Nie chcę jej stracić. Chyba bym umarł gdyby coś jej się stało. - powiedziałem cicho, a gdy moja wyobraźnia utworzyła obraz Todd'a szarpiącego mojego Aniołka łzy pojawiły się w moim oczach.
- Zakochałeś się. - powiedział cicho Malik, a ja uniosłem głowę do góry.
- Ja nie wie jak to wszytko wygląda. Nie chcę jej wplątywać w to gówno.
- Już to zrobiłeś. - przerwał mi Zayn.
- Harry - zaczął cicho Liam - co się stało, że tak nagle przyjechałeś?
- Wygrałem z Todd'em. Powiedział, że przez to że ja odebrałem mu jego cały świat on odbierze mi mój. Rzucił mi zdjęcie (TI) - przetarłem dłońmi oczy i pociągnęłem nosem, po czym kontynuowałem - Bałem się, że coś mogło wam się stać bo nie odbierałeś telefonu.
- Stary - zaczął nienaturalnym głosem Daddy - Na myśl nie przyszło mi coś takiego. Przepraszam jeszcze raz za ten telefon.
- Daj już spokój. Najważniejsze, że wszystko z nią w porządku. Martwię się o nią.
- To z pewnością zakochanie. - Liam potwierdził słowa Zayn'a, a Mulat tylko przytaknął głową.
- Może. - dodałem i nalałem wody do szklanki, a następnie szybko ją wypiłem.

- Część Louise. Bardzo cię przepraszam, że dzwonię tak wcześnie ale mam do ciebie wielką prośbę. Potrzebuję damskie ubrania dla bardzo drobnej dziewczyny. 18 lat. O, i jakieś kosmetyki. - mówiłem "spacerując" po sypialni.
- Dla tej (TI)?
- Tak. Robiliśmy kiedyś zakupy, ale teraz mam pewne plany i potrzebujemy dużego zapasu.
- Dobrze. Postaram się przywieść ci wszytko przed 13.
- Dziękuję Louise. Jesteś wielka. - zakończyłem połączenie. Zegarek na moim nadgarstku  wskazywał godzinę 8:15. Odpowiedni czas na śniadanko. Poprawiłem materiał koszulki i udałem się do kuchni. Omlety na słodko z czekoladą i owocami powinny się sprawdzić.

Wszedłem do pokoju, który oświetlała jedynie mała lampka na szafce nocnej. Odłożyłem tacę na stojący po drugiej stronie łóżka stoliczek i usiadłem obok mojego Aniołka. Wczoraj gdy chłopaki wyszli zaniosłem (TI) do jej sypialni i położyłem do łóżka. Wyglądała tak słodko, że nie miałem serca jej budzić. Teraz spała przytulona do poduszki i wyglądała równie słodko. Nie chciałem jej budzić, jednak przygotowałem plany na dzisiejszy dzień i musimy się zbierać.
- (TI) - zacząłem szeptać i potarłem dłonią o ramię - Musimy wstać. - mówiłem, jednak moje starania szły na nic. Dopiero gdy odsłoniłem okna, a promienie letniego słońca wpadły do pokoju dziewczyna się obudziła. Gdy mnie ujrzała jej twarz na początku wyrażała niedowierzanie, a następnie szczęście.
- Harry, wróciłeś - mówiła mając oczy pełne łez.
- Obiecałem - powiedziałem radośnie i przyłożyłem dłoń do jej policzka , a ona wtuliła się w niego. Była taka słodka. - Przygotowałem śniadanie dla ciebie. - powiedziałem entuzjastycznie i postawiłem na jej udach tacę z posiłkiem.
- Dziękuję bardzo. A z jakiej to okazji? - zapytała upijając łyk soku pomarańczowego.
- Chciałbym cię zabrać kilka dni do mojego przyjaciela, za miasto. Ma duży dom na przedmieściach i piękny ogród. W ogóle okolica jest cudowna. Odpoczniemy, pozwiedzamy. Co ty na to? - zapytałem, w oczach (TI) pojawiła się iskierka, a na usta wkradł się szeroki uśmiech. - Czyli się zgadzasz?
- Oczywiście, że tak! - krzyknęła i rzuciła się na moją szyję, uprzednio odkładają na stolik tacę. - Dziękuję. Za wszystko. - mówiła szeptem tuląc się do mnie. I to była ta chwila kiedy zrozumiałem coś ważnego...





*********************************
Hej 

Jak część 11? Akcja zaczyna się rozkręcać i liczę, że dacie radę pobić 9 komentarzy spod ostatniej części :D

6 komentarzy = następną część

LiwiaLila

55. Niall część VI

                                                             Część I 
                                                           Część II
                                                           Część III
                                                             Część IV
                                                              Część V


....
Leniwie otwarłam oczy. Promienie słoneczne przebijające się przez zasłonięte okno, odbijały się lustrze. Oszołomiona spojrzałam na zegarek. 09:43. Nie przejmując się opadałam na łóżko i wywołałam retrospekcje minionej nocy. Uśmiechałam się na samą myśl. Kąpiel z Niallem, seks i pocałunki, które pozostawiły po sobie ślad na całym ciele. Ospale zeszłam z łóżka, udając się na dół w poszukiwaniu chłopaka. Siedział w salonie z laptopem na kolanach. Musiał być czymś na prawdę zainteresowany, bo nie zauważył , kiedy usiadłam naprzeciwko niego.
-Co jest takiego intrygującego w internetach ? - Zaśmiałam się.
-O Asia. Hej skarbie. Nic takiego, zaczytałem się w wiadomościach. Chodź, zrobię Ci śniadanie - Złapał mnie za rękę i cmoknął w czoło.
-Rodzice mnie uduszą, kiedy wrócę do domu - Upiłam łyk kawy.
-Nie zrobią tego - Zerknął na mnie.
-Jasne Ty.... - Przerwał mi.
-Nie zrobią, bo spałaś dziś u Katy i jesteś teraz w szkole - Odwrócił się przodem do mnie.
-Jak to ? - Zdziwiłam się.
-Wszystko załatwione skarbie - Pocałował mnie i nałożył jajecznicę.
-Na prawdę ? Jesteś kochany - Posłałam uśmiech i zabrałam się za jedzenie.
Tak mijały dni ich miłości. Wspólne wyjazdy, kolacje, kino, śmiechy... A dziś odebrali świadectwa ukończenia drugiej klasy liceum.... Zaczęły się wakacje !
-Nie mogę uwierzyć, że ten rok tak szybko minął - Dziwił się Harry.
-Za chwilę ostatnia klasa - Westchnęła Katy.
-A w styczniu bal maturalny - Pisnęła Zoe.
-Masz już sukienkę ? - Zapytałam.
-Nie, a Ty tak ? O matko muszę iść na zakupy ! - Zdenerwowała się.
-Zoe, opanuj emocje. Żartowałam, nie przeżywaj tak - Zaśmiałam się i napiłam kawy.
-Macie jakieś pomysły na lato ? - Odezwał się Louis.
-Nie - Odparliśmy chórem.
-Hej, a może wybralibyśmy się nad Polskie morze ? Pokazałabym Wam jak wygląda życie w Polsce, pozwiedzalibyśmy trochę ? - Wyszłam z inicjatywą.
-To wcale nie głupi pomysł - Zaznaczył Niall.
-Ja podzwonię i popytam czy dostaniemy jakieś wolne domki. A potem pojadę na lotnisko - Oznajmiłam.
-A ja Ci w tym pomogę - Zaśmiał się blondyn.
-Okey. To co my się zbieramy,a Wy szykujcie pieniądze i pakujcie walizki - Wstałam i pożegnałam się z przyjaciółmi.
Po 20 minutach znaleźliśmy się z Horanem u mnie w domu.
-To jak może Mielno ? - Spytałam.
-Asia to Ty znasz te miejscowości. Nie ważne gdzie, ważne żebyśmy byli razem i dobrze się bawili - Wtulił się we mnie.
-No to Mielno. Poczekaj zadzwonię do właścicielki - Wybrałam numer telefonu.
Rozmowa trwała 10 minut.
-Lepiej trafić nie mogliśmy. Za tydzień babka ma wolny domek przez dwa tygodnie. Zarezerwowałam go dla nas ! - Krzyknęłam i pocałowałam Nialla.
-No to teraz lotnisko - Chłopak zabrał kluczyki od samochodu.
[...]
To będą wymarzone wakacje ! Lecimy do Polski na dwa tygodnie.!!!
-Welcome Mielno ! - Krzyknął Louis.
-Tsaaaa - Spojrzeliśmy na niego
-Witam. Rezerwowałam domek u pani na dwa tygodnie - Powitałam kobietę.
-Dzień dobry. Tak, tak. Tu są klucze. Pościel jest już gotowa. Wszystkie potrzebne chemikalia, schowane są pod zlewem. Miłego pobytu - Podała mi dłoń.
-Dziękuję bardzo - Skierowaliśmy się do naszego mieszkanka.
Wnętrze było na prawdę przytulne. Wszystko z drewna, powodowało nieziemski urok. Sypialnia, która należała do mnie i Nialla miała własny balkon. Pokój Katy i Lou, wyglądał podobnie. Niestety Zoe i Harry skazani byli na pojedyncze łóżka. No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
-To jak ? Zapraszam na spacer - Oznajmiłam stojąc na korytarzu.
-O super. Tylko daj się przebrać. Za 30 minut niech wszyscy będą gotowi ! - Krzyknął Styles i tyle go widziałam.
Poszłam zatem w ślady reszty i przebrałam się. Poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy.
-Może wypożyczymy sobie gokarty ? - Zapytał Niall.
-Dobry pomysł - Odparliśmy.
Świetnie się bawiliśmy. Przejechaliśmy całe miasto i dotarliśmy na promenadę.
-Asia ?! - Usłyszałam za sobą.
-O matko !! Marcin ! Hej ! - Zeskoczyłam z siedzonka i wpadłam chłopakowi w ramiona.
-Dawno się nie odzywałaś. Ładnie to tak zaniedbywać ludzi ? - Oburzył się.
-Przepraszam, ale ta przeprowadzka, tyle się dzieję, że nie mam czasami czasu - Zaśmiałam się.
-Ooo. Marcin to mój chłopak Niall, to moje przyjaciółki Zoe i Katy, a to Lou i Harry, również przyjaciele - Przedstawiłam ich.
-Miło mi Cię poznać. Rozumiem dlaczego Asia nie ma czasu - Podał Horanowi dłoń.
-Może spotkamy się dziś wieczorem ? - Zapytałam.
-Nie chcę przeszkadzać - Zakłopotał się.
-Ale nie będzie żadnego problemu. Prawda ? - Spojrzałam na znajomych.
Pokiwali przecząc głowami.
-No to spiszemy się okey ? - Spojrzałam na Marcina.
-Jasne. To do zobaczenia - Ucałowałam go.
Pomachałam chłopakowi i wróciłam rozmową do przyjaciół.
-No Asia co to za przystojniak ?  - Zoe zaczęła ale przerwał jej Niall.
-No właśnie ? Co to za koleś ? - Wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Zazdrosny jesteś ? - Zdziwiłam się.
-Nie ,wcale - Widać, że kipiał złością.
-Spokojnie. To mój kuzyn. Nie gorączkuj się tak. - Ucałowałam blondyna w czoło.
-Kuzyn  ? - Jego mina momentalnie się zmieniła.
-Tak zazdrośniku - Pokazałam mu język.
Zdenerwowałam się trochę. Bo nawet, gdyby Marcin nie był moim krewnym to co takiego ? Nie wiem dlaczego ale zalałam się złością i przesiadłam do gokartu Katy, wywalając uprzednio Louisa z miejsca kierowcy. Zdezorientowani patrzeli na mnie.
-Asia, wszystko okey ? - Zmartwiła się szatynka.
-Widziałaś jego reakcję ? Wkurzyło mnie to trochę. - Oznajmiłam i skręciłam w stronę lasu.
-Tak, trochę się zdenerwował ale tylko dlatego, że Cię bardzo kocha - Złapała mnie za rękę.

Oczami Nialla
Dobra może przesadziłem z tą miną i zawziętością ale kocham Asię i nie pozwolę nikomu mi jej odbić. Cholera!, to mnie odbija. Nawet jeżeli to nie byłby jej kuzyn to przecież ma prawo przyjaźnić się z ludźmi. Muszę jej to wynagrodzić. Przeprosić za to zachowanie.
Przemierzaliśmy niewielki lasek i kawałek za nim dotarliśmy do miejsca, gdzie wynajęliśmy gokarty.
-Dziewczyny idziemy na plaże ? - Zapytała Asia.
-O babskie popołudnie ! Pewnie ! - Krzyknęły i pobiegły się przebrać.
Tak na marginesie. Skąd mają tyle ciuchów ?
-Chłopaki mogę wiedzieć, dlaczego one co pięć minut zmieniają garderobę ? - Skrzywił się Harry.
-Co się dziwisz ? Aśka ma tyle butów, że trzy pary władowała do mojej walizki, a poza tym jeszcze kilka par bluzek i sukienek - Zaśmiałem się.
-Dziewczyny - Uniósł ręce Lou.
Kiedy wyszły z łazienki, otwarłem buzię na widok mojej blond miłości. Była ubrana w strój kąpielowy i kapelusz. Podobnie wyglądały Zoe i Katy.
-Przepraszam bardzo, macie zamiar założyć coś jeszcze na siebie ? - Wymamrotał Styles.
-Nie. Mieszkamy 200 metrów od plaży. Po co nosić zbędny balast - Zaśmiały się i mijając nas wyszły z mieszkania.
-No ładnie - Złapałem się za kark i myślałem co przygotować na przeprosiny.
-Chłopaki musicie mi pomóc - Oznajmiłem i usiedliśmy przy kuchennym stole.
Wszystko opracowaliśmy i skierowaliśmy się na plaże do dziewczyn. Z daleka można było usłyszeć śmiechy i piski. Mieliśmy otyle dobrze, że część nadbrzeża, była tylko do dyspozycji wczasowiczów z 'lepszych' ośrodków. Zatem nie trudno było znaleźć Zoe, Katy i Asi.
W ich towarzystwie siedział Marcin i ? I jeszcze jeden chłopak. Nieźle się bawili.

              
                  xxx Zuza ;)

I jak się podoba ?
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod postami ! Bardzo motywują do dalszego pisania !
Pozdrawiam i całuję Zuza :**


                           


piątek, 24 lutego 2017

Tweety #40

1. twój tweet: Ten idiota myśli, że uda mu się namówić mnie do wejścia do wody. Nie ma mowy @Harry_Styles !



2. twój tweet: A myślałam, że mam tylko jedno dziecko. Wielkie dzięki !




3. twój tweet: @NiallOfficial zjadłeś mojemu Skarbowi kanapkę! Zabiję!



4. twój tweet: Razem z @Harry_Styles jesteśmy na kolacji z naszymi rodzinami. Ten wieczór był bardzo ważny dla @Harry_Styles gdyż poznał moim rodziców. Chyba nie jest tak źle, a jeśli jest to żegnaj świecie !



5. twój tweet: @NiallOfficial postanowił pokazać mi swoje umiejętności surfowania. Trzymam kciuki Skarbie!



6. twój tweet: Czyżbyś nie wiedział @Louis_Tomlinson jak korzystać z suszarki?



7. tweet Harry'ego: @(twój username) wróciła przed chwilą z zajęć tanecznych. Liczyłem na wspólną, odprężającą kąpiel a ona zasnęła. Ahh.... Śpij Kochanie, potem mi się odwdzięczysz ;)



8. twój tweet: Razem z @Real_Liam_Payne jesteśmy gotowi do przygotowywania świątecznych potraw! #ilovechristmas



9. tweet Louis'a: Jak widać prezent od wujka @zayn_malik idealnie się spisuje! Kiedy @(twój username) chciała przełożyć Małego do łóżeczka obudził się i zaczął płakać. On kocha tego słonia!




LiwiaLila

środa, 22 lutego 2017

55. Niall część V

Puśćcie sobie przy wersie z gwiazdką ! ;)
Miłego czytania !

W Imaginie pojawiają się sceny erotyczne ! 


                                                               Część I 
                                                               Część II
                                                               Część III
                                                               Część IV



Kolejny dzień.. Jak co ranek wstałam, wykonałam poranną toaletę, zjadłam śniadanie i ubrałam się.
Podjechałam pod szkołę, gdzie stali wszyscy znajomi..
-Asia nie uwierzysz, szybko chodź !! - Pociągnęła mnie za rękę Zoe i nawet nie przywitałam się z Niallem.
Zaprowadziła mnie na główny korytarz, gdzie wywieszono informacje o balu maturalnym.
-Zo mamy czerwiec, a bal jest w styczniu - Zaśmiałam się
-No wiem ale to takie ekscytujące - Złapała się za serce.
-Skąd wiesz czy w ogóle na niego pójdziesz - Złapałam ja za rękę i prowadziłam na dwór.
-No wiesz co - Obraziła się.
-Oj Zoe, Zoe - Pokręciłam głową i przywitałam się buziakiem z blondynem.
-Co było ważniejsze ode mnie ? - Spytał śmiejąc się.
-Bal maturalny, na który Zoe zacznie przygotowywać się dziś - Powiedziałam głośno.
-No nieźle - Zmarszczył nos i zrobił dziwną minę.
-Chodźcie bo się spóźnimy - Zareagował Harry.
Pierwsza lekcja to fizyka. Standardowo sprawdzenie obecności, temat, Zadania do liczenia i wyjście nauczyciela z klasy.
Kiedy bawiłam się telefon na ławkę upadła kartka.
"Jakie zakochańce. To ustawka czy prawdziwa miłość ?"
Podniosłam głowę i zlustrowałam każdego, lecz nikt nie wydawał się być podejrzanym. Spojrzałam na Nialla i rzuciłam mu kartkę. Ten zakłopotany nie wiedział co zrobić. Koniec lekcji. Horan pośpiesznie opuścił salę i znikł mi z pola widzenia. Zawołałam Katy i opowiedziałam o wszystkim.
-Dziwne. Komuś to przeszkadza. Tylko komu ? Podejrzewasz kogoś ? - Zapytała.
-Nie mam pojęcia kto mógł to napisać. I to dziwne zachowanie Nialla - Przewróciłam oczami.
Dziwnym trafem przez resztę dnia Horan unikał mnie jak ognia. Czy ma to coś wspólnego z karteczką i nieznanym nadawcą ? Nie mam pojęcia.
Po skończonych zajęciach czekałam koło samochodu. Blondyn był w szkole bo zaparkowałam rano koło niego. Co tu się do jasnej cholery dzieje ?
-Cześć blondi - Odwróciłam się.
-Cześć Andrew - Odpowiedziałam.
-Czekasz na chłopaka ? - Zapytał.
-Daruj sobie co ? - Wymamrotałam.
-Oj blondi nie gorączkuj się. Przecież widać jak się zmienił. To przez Ciebie już nie zalicza panienek. A wiesz ? Trochę szkoda bo był w tym cholernie dobry - Przerwałam mu.
-A co ? Też Cię przeleciał, że jesteś taki zorientowany ? - Złośliwie powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
Odjechałam z piskiem opon. Po chwili usłyszałam dźwięk sms'a. Zajechałam pod galerię handlową. Opuściłam auto i poszłam kupić buty. Kolejny raz telefon wydał z siebie wibrację.
Andrew : "Oj blondi uważaj, bo szczęście długo nie trwa ;) "
Katy : "Podjedziesz do mnie po zakupach ? "
Odpisałam przyjaciółce i udałam się do obuwniczego. Szybko znalazłam dla siebie idealne, dwie pary butów. Weszłam  jeszcze do monopolowego odkupić tacie butelkę wódki i pojechałam do Katy.
-Szybko wchodź - Zdenerwowana wciągnęła mnie do domu.
-Kat co się dzieję ? Wyglądasz jakbyś uciekała przed mordercą - Złapałam ją za ramiona.
-Siadaj - Wskazała na fotel.
-No mów ! - Krzyknęłam.
-No bo widzisz. Louis zaprosił mnie dziś do siebie i będą jego rodzice i wgl i się denerwuję i jak mam się zachować i w co się ubiorę ? - Wypowiedziała na jednym tchu.
-Kretynka ! Wystraszyłaś mnie - Wyzwałam ją.
-Dobra chodź do góry. Wybierzemy coś. Mogę Cię uczesać i delikatnie wymalować. I jeszcze jedno ! Nie denerwuj mnie więcej - Pogroziłam palcem, a ta się zaśmiała.
Po półtorej godziny, szatynka wyglądała przepięknie.
-Co ja bym bez Ciebie zrobiła - Uwiesiła mi się na szyi.
Nie minęła chwila, a pod domem czekał Lou. Otwarłam mu drzwi i zaprosiłam do środka.
-Gdzie Katy ? - Zapytał .
-Zaraz zejdzie do Ciebie. Ucałuj ją ode mnie i powodzenia z rodzicami. Ja muszę lecieć. Pa - Pomachałam i weszłam do samochodu.
Wysłałam szatynce sms'a "Powodzenia :*" i odjechałam do domu.
-Jestem - Wparowałam do kuchni.
-Asiu postanowiliśmy z mamą pojechać na dwa tygodnie na wakacje - Oznajmił tata.
-Serio ? Gdzie ? - Otwarłam lodówkę.
-Do Hiszpanii - Wtrąciła mama.
-To świetnie. Kiedy chcecie wyjechać ? - Wsadzałam obiad do mikrofali.
-Za dwa dni wylatujemy  - Powiedzieli razem.
No ładnie i znowu mówią mi chwilę przed faktem, że gdzieś się wybierają.
-No to fajnie - Klasnęłam i poszłam do salonu.
Włączyłam telewizor i przeglądałam każdy kanał. Same nudy. Wzięłam na kolana laptopa i przeglądałam co dzieje się w świecie. Odpisałam koleżankom z Polski. Zoe wysłała mi zdjęcia z wesołego miasteczka, a Katy pisała sms'y jak idzie 'rodzinna' kolacja. Ciekawe czemu Niall się nie odzywa ? Poszłam do swojego pokoju i wybrałam numer chłopaka.
-Halo - Usłyszałam jego zabójczą chrypkę.
-Hej. Co się dzieję czemu się nie odzywasz przez cały dzień ? - Posmutniałam.
-Wybacz. Miałem do Ciebie pisać.  Może wybierzemy się na spacer ? - Zapytał.
-Możemy - Odparłam.
-Będę za 10 minut - Zakończył połączenie.
Przebrałam się i pijąc sok w kuchni zobaczyłam samochód Nialla.
-Zmiana planów skarbie. Zabieram Cię na kolację - Zadzwonił do mnie, a ja zdziwiona pobiegłam ponownie zmienić strój. Zabiera mnie na kolację, cholera co ja mam założyć ? Gdzie jedziemy do restauracji czy jakieś knajpki, a kit. Zakładam coś eleganckiego. Poprawiłam usta czerwoną szminką i zeszłam do chłopaka.
-Wychodzę - Oznajmiłam rodzicom.
-Asia czekaj, Niall czeka w salonie - Oznajmili.
Weszłam do pomieszczenia i to co zobaczyłam mnie zatkało. Blondyn stał w garniturze, ułożone włosy i nieziemskie perfumy, które poczułam, sprawiły, że nogi same się pode mną ugięły

-Wow - Otwarłam buzię.
-Ślicznie wyglądasz - Podszedł do mnie i złożył pocałunek.
-Dziękuję - Zaciągnęłam się jego zapachem.
-Jedziemy ? - Złapał mnie za rękę.
Pokiwałam głową i udałam się do samochodu.
-Gdzie mnie zabierasz ? - Zapytałam
-Niespodzianka - Spojrzał na mnie i kierował się w stronę centrum.
-Mówiłeś, że nie nosisz garniturów - Złapałam za marynarkę.
-Zrobiłem wyjątek - Zaśmiał się.
Podjechaliśmy pod wieżowiec biurowy i windą wjechaliśmy na najwyższe piętro. Przeszliśmy kawałek schodami i stanęliśmy na dachu.
-Niall ? Spytałam niepewnie.
-Chodź - Złapał mnie w tali i prowadził.
Na środku stał nakryty stolik i dwa krzesła.
-Proszę - Odsunął siedzisko.
-O matko Ty to wszystko sam zrobiłeś ? - Nie dowierzałam.
-Tak - Odparł
Jakiś mężczyzna przyniósł nam talerze z jedzeniem, kieliszki i wino. Ze smakiem zjadłam i upiłam łyk napoju.
-Jest świetnie - Spojrzałam na miasto.
-Cieszę się, że Ci się podoba - Ujął mą dłoń.
-Niall muszę Ci coś powiedzieć - Spojrzałam na chłopaka.
-Słucham Asiu - Mocniej uścisnął mi rękę.
-Zobacz jakiego sms'a dostałam dziś od Andrew'a - Wyciągnęłam telefon i pokazałam wiadomość.
-Czego ten idiota nie rozumie - Mamrotał pod nosem.
-Co mówiłeś ? - Nie dosłyszałam.
-Nic takiego. Pewnie zazdrości bo sam miał na Ciebie chrapkę - Uśmiechnął się.
Horan rozłożył koc i zabrał ze sobą wino. Ja przytrzymałam kieliszki i czerwona ciecz znalazła się w kryształach.
-Zimno Ci ? - Spojrzał na gęsią skórkę jaka pojawiła się na moim ciele.
-Troszkę - Potarłam ręce.
Ściągnął z siebie marynarkę i założył mi na ramiona.
-Mam jeszcze jedną niespodziankę - Pogładził mnie po policzku.
-Co to takiego ? - Wtuliłam się w niego.
-**Przytuli nas żar, namiętnie tak, w kieliszkach bez dna cały Twój świat, a kiedy w starym albumie zobaczysz zdjęcia te pierwsze nie pytaj czy kocham jeszcze czy tęsknie. Tuż obok nas żyją wciąż te same dni z pamięci nie wymażesz ich, nie zrobisz nic. Tuż obok nas marzenia zamienione na łzy, nie licz bo nie liczy ich nikt, nie rób nic. Obok nas... - Śpiewał, a ja nie mogłam uwierzyć jak anielski głos posiada.
-To było piękne - Uroniłam parę łez.
Przytulił mnie i pocałował w czoło.
-Chodź. Jedziemy do mnie - Złapał za ręce i objął w tali.
Po 20 minutach znaleźliśmy się na jego posesji.  Dom był ogromy. Piękny ogród i dwa samochody zaparkowane przez garażem. Zapewne rodziców. Przepuścił mnie w drzwiach. Zdjęłam marynarkę i powiesiłam na wieszaku.
-Masz na coś ochotę ? - Zapytał, stając przy barku.
-Jakiś dobry drink - Zaśmiałam się.
Podał mi szklankę i usiadł na przeciwko.
-Ty nie pijesz ? - Zauważyłam.
-A kto Cię odwiezie do domu ? - Zapytał .
-Możemy się przejść, albo zostanę u Ciebie na noc ? - Upiłam łyk napoju.
-Bardzo kusząca propozycja. Ale nie chcę narażać się teściom - Przesunął sok
-Będziesz udawał teraz grzecznego chłopca ? - Oblizałam usta i ponownie wzięłam łyk drinka.
-Teraz nie. Ale przed rodzicami tak - Podszedł i zabrał mi szklankę.
Odłożył ją na ławę, a mnie zabrał na ręce.
-Co Ty robisz wariacie ? - Śmiałam się kiedy próbował łaskotać mnie nosem.
Zabrał mnie do swojej sypialni.
-Wow , pięknie - Usiadłam na łóżku.
-Podoba Ci się ? - Przeszedł do garderoby.
-Bardzo - Poszłam za chłopakiem.
Ściągał krawat. A raczej próbował.
-Pomogę Ci - Złapałam za czarny materiał.
Byłam za niska i stanęłam na krześle. Sprawnie poradziłam sobie z upięciem na szyi chłopaka. Złapałam pierwszy guzik jego koszuli i zjeżdżając niżej odpięłam wszystkie. Przejechałam dłonią po plecach Nialla. Wywołało to u niego lekki dreszczyk. Złożyłam delikatny pocałunek na barku i przechodząc do ust blondyna, poczułam, że zamek sukienki został odpięty, a zaraz po nim paseczek z kokardką. Zdjął z moich ramion materiał, który opadł na stołek. 'Wyciągnął' mnie z ubrania, które oplatało moje kostki i w samej bieliźnie postawił na podłogę. Złapał i pociągnął na łóżko. Położyłam się i nieśmiało posłałam uśmiech. Zatonęliśmy w swoich oczach, Świat na moment się zatrzymał. Przysiadł koło mnie i pozbawił się spodni. Złapał ramionka stanika i sprawnie go odpiął. Obrócił mnie i całował plecy, robiąc malinki.




-Niall ! - Krzyczał ktoś z dołu.
-Fuck ! - Uderzył w poduszkę.
Założył spodnie i zbiegł na dół. Owinęłam się kołdrą i dokładniej przeanalizowałam jego pokój. Na półce stała ramka ze zdjęciem kobiety. Na nim naklejone było serce.
-To pewnie pani Horan - Pomyślałam
Przysiadłam na komodzie. Nogi swobodnie zwisały, a ja przeglądałam album z fotografiami.
-Jestem, to tylko mój brat - Powiedział.
Uśmiechnęłam się. Podszedł do mnie. Obejrzał kilka zdjęć. Zamknął i odłożył klaser, a mnie ściągnął z mebla. Ułożył ponownie na łóżku, uprzednio zdejmując rurki. Delikatnie zsunął moje majtki, a na polikach pojawiły się rumieńce.
-Słodko wyglądasz - Zachichotał.
Przejechał dłonią od mojej szyi po kobiecość. Nabrałam powietrza i ciężko wypuściłam. Zaczął całować moje piersi, delikatnie masując każdą z nich. Robił to z takim wyczuciem. Z całusów ułożył sobie dróżkę, którą dotarł do małego wzgórka. Rozchylił nogi, popatrzył na mnie i językiem zaczął kreślić zgrabne kółka na mojej koleżance. Sprawiało mi to ogromną przyjemność, po chwili poczułam w sobie, dwa zgrabne palce chłopaka. Rozkosz, która mnie opętała, wywołała kilka jęków. Doskonale wiedział co robił. Był w tym cholernie dobry. Wplotłam palce między blond włosy i delikatnie pociągnęłam. Kiedy poczułam fale gorąca uniosłam delikatnie biodra i wygięłam kręgosłup w łuk. Przyśpieszył ruch palcami, doprowadzając mnie do spełnienia.
Położył się obok mnie i widząc przyspieszony oddech, położył dłoń na moich piersiach. Uspokoiłam się i złączyłam nasze usta w szczelnym buziaku. Naparł na moje ciało, co spowodowało spotkanie łopatek z zimną pierzyną. Pochylił się nade mną i rozchylając ponownie nogi, chciał doprowadzić do spotkania męskości z kobiecością. Zdenerwowana złączyłam nogi i spojrzałam na jego reakcję.
-Asiu wszystko w porządku ? - Zapytał z troską.
-Niall bo ja.. - Przerwał mi.
-Jeżeli nie jesteś tego pewna to możemy skończyć - Posłał mi ciepłe spojrzenie.
-Nie to nie o to chodzi. Chcę to zrobić, ale jesteś moim pierwszym chłopakiem - Odwróciłam wzrok.
-Jesteś dziewicą ? - Spytał z zaskoczeniem.
Pokiwałam nieśmiało głową.
-Gdzieś Ty była całe moje życie ? Wybacz, że Ci to powiem, nie obrażaj się ani nie smuć, ale jeszcze w życiu nie uprawiałem seksu z dziewicą - Poczułam się .. ? Dumna.
-Spokojnie, zaufaj mi - Ujął mą dłoń i kazał uklęknąć.
Musnął palcami całe plecy. Przeszedł mnie dreszcz. Wstał z łóżka i wziął mnie na ręce. Oplotłam nogami jego biodra. Przeszedł do łazienki i wszedł po schodkach prowadzących do wanny. Nalał ciepłej wody, zdjął bokserki i uniósł mnie nad siebie. Opuścił delikatnie i cmoknął w nos,a po chwili
położył koło siebie.
-Jesteś tego pewna ? - Objął mnie w tali
-Tak Niall. Tylko trochę się boję - Przytuliłam go.
-Spokojnie - Posadził mnie na swoich nogach i zaczął całować.

            
                              xxx Zuza ;)

*Cytat piosenki, którą śpiewa mój dziadek, który z resztą wspólnie z kolegą ją napisał !



I jak się podoba kolejna odsłona ? Zapraszam do komentowania i wyrażania własnej opinii :)


poniedziałek, 20 lutego 2017

55. Niall część IV

                                                               Część I
                                                               Część II
                                                               Część III

Zbliżyłam twarz do jego i złożyłam delikatny pocałunek na ustach. Odwzajemnił to. Pocałunek stawał się namiętny. Złapałam go za kark, a on zwinnie mnie podniósł. Oplotłam nogami jego biodra i zrobiłam malinkę na szyi.....
Usłyszałam dźwięk przekręcającego się klucza. Zwinnie zeskoczyłam z Horana i stanęłam obok.
-Już jesteście ? - Zapytałam.
-Tak - Mama zdjęła sweterek.
-Dzień dobry - Przywitał się Niall, kiedy rodzice weszli do salonu.
-Dzień dobry - Uścisnęli sobie dłonie.
-Pójdziemy na górę - Oznajmiłam.
Pociągnąłem za sobą chłopaka i zaprowadziłam do pokoju.
-Napijesz się czegoś ? - Rzuciłam w jego stronę.
-Chętnie - Posłał mi uśmiech.
Zbiegłam na dół, kierując się do kuchni.
-Asiu kto to jest ? - Z troską spytała mama.
-Kolega z klasy - Wyciągnęłam szklanki.
-Jest dość mocno wytatuowany - Zauważył tata.
-Tak. Jest bardzo w porządku - Poszłam do barku.
Nalałam drinki i wróciłam do siebie.
-Trzymaj - Podałam mu napój.
Byłam zakłopotana i nie wiedziałam co powiedzieć. Pod wpływem impulsu zaczęłam go całować. Czy nie weźmie mnie za idiotkę, przecież powiedziałam, że coś do niego czuję. Co ja najlepszego zrobiłam ?
-Asia ! - Krzyknął
-Tak ? Przepraszam zamyśliłam się - Odparłam.
-Widzę właśnie. Dręczy Cię coś ? Spokojnie. Na czym skończyliśmy ? - Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Pocałował mnie i przeniósł na łóżko. Złapałam go za kark i odwracając głowę zrobiłam malinkę.
-Nie grzeczna Asia, to mi się podoba - Oblizał usta i również zostawił ślad na szyi.
Odpięłam jego koszulę i paznokciami przejechałam po klatce piersiowej. Niall ściągnął mój pasek i rzucił go w kąt pokoju.
-Jak to się zdejmuje ? - Zapytał, nie mogąc poradzić sobie z kombinezonem.  
-Głuptasie - Zaśmiałam się i zsunęłam z siebie rzeczy.
Stałam przed nim w samej bieliźnie. Napawał się tym widokiem. Pewnym krokiem skierowałam się do garderoby. Usiadłam na pufie, stojącej na środku.
Blondyn podszedł do mnie, kucnął i delikatnie składał pocałunki. Wstałam, co spowodowało, że nasze oczy były na równej wysokości. Niebieskie tęczówki chłopaka sprawiały wrażenie fal oceanu, odbijających się o skały. Zatonęłam w nich. Dopiero głos mamy wyrwał mnie z transu.
-Aśka ! - Krzyknęła.
Zeskoczyłam z mebla i w ekspresowym tempie założyłam pierwszą, lepszą sukienkę.
-Tak mamo ? - Zapytałam, wchodząc do swojego pokoju.
-Zoe i Katy przyszły. Nie są same - Oznajmiła mi mama.
-Dzięki, już po nich idę - Zeszłam na dół i zobaczyłam czworo znajomych.
-Hej Asiaaaa - Przeciągał Lou.
-Cześć, chodźcie na górę - Rozebrali się i podążali za mną.
-Wchodźcie - Gestem ręki zaprosiłam ich do mojego królestwa.
-O Niall ! My przyszliśmy zobaczyć jak Asia się czuję, ale widzę, że jest pod dobrą opieką - Zaśmiał się Harry i podniósł moje rzeczy z ziemi.
Spojrzałam zawstydzona na Horana, który zaśmiał się i objął mnie w tali.
-Asiu, chcemy Ci coś oznajmić - Zaczęła niepewnie Zoe.
-Co ? Jesteście parą z Harrym ? - Zapytałam półżartem
-Skąd Ty... - Zakłopotała się
-Serio ? Powiedziałam to dla żartu, ale cieszę się ! Gratulację ! - Objęłam ją.
-No to jak jesteśmy już wszyscy razem to ja też mam coś do powiedzenia - Przerwał ciszę Tomlinson.
Spojrzeliśmy na niego ze zdziwieniem
-Katy. Jesteś bardzo ładną, inteligentną kobietą. Chciałbym zapytać, czy nie chciałabyś no.... Zostaniesz moją dziewczyną - Jąkał się
-O matko ! Tak - Szatynka rzuciła mu się w ramiona.
-A ja proponuje się napić - Skwitowałam to wszystko i poszłam przejrzeć barek.
-Tato mogę wziąć te butelkę - Wskazałam.
-Jutro pojadę do sklepu to Ci odkupię - Uśmiechnęłam się.
-No weź - Zerkał na mnie czytając gazetę.
-Dzięki - podbiegłam do niego i ucałowałam policzek.
-Aśka co masz na szyi - Dojrzała mama.
-Co, ? Nie nic - Zakłopotana odparłam.
-Czy Niall to Twój chłopak - Dopytywała.
-Mamo proszę Cię, nie teraz mam gości - Wskazałam ręką na piętro.
-Skarbie dobrze, ale jesteśmy tu dopiero od miesiąca. Nie sądzisz, że to dość krótko by zawierać jakikolwiek związek - Z troską zaczynała monolog.
Mamo ... - Przerwał mi blondyn.
-Wiem, że może mieć pani obawy i uprzedzenia w stosunku do mnie. Tak wiem, jestem wytatuowany i nie prezentuje się jak adwokat czy lekarz, bo nie chodzę w garniturach ale bardzo polubiłem Asię i na prawdę czuję, że jest osobą, która może zmienić mnie na lepsze. Przed jej pojawieniem się w szkole opuszczałem zajęcia. Kiedy jednak przydzielono ją do naszej klasy, co dzień bałem się, że zaśpię i nie zobaczę Asi. Codziennie pod szkołą wypatruje jej samochodu i czekam aż ujrzę jej piękne oczy, które paraliżują do takiego stopnia, że człowiek wariuję - Ostatnie zdanie powiedział łapiąc mnie za dłoń.
-Czy zgodzą się państwo na nasz związek ? - Skierował w stronę rodziców.

Oczami Nialla
Matko niech oni coś powiedzą. Nigdy się tak nie denerwowałem. Tak w ogóle po raz pierwszy zacząłem na poważnie traktować dziewczynę. Wiem, że byłem świnią, zabawiając się laskami ale czasu nie cofnę. Zależy mi na Asi i chcę zbudować z nią przyszłość, w której będziemy szczęśliwi.
W oczach dziewczyny widziałem łzy, jej mama też uroniła kilka słonych kropli. Tata podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
-Obyś nie zranił naszej córki - Oznajmił.
-Postaram się - Odparłem  i wtuliłem w blondynkę.
-To co powiedziałeś było na prawdę piękne - Ucałowała mnie w kącik usta.
Zabrałem butelkę z alkoholem a Asia poszła po szklanki i sok. Pomogłem jej i po chwili rozlaliśmy drinki.
-Wypijmy za szczęśliwe związki - Podniosłem szkło,a reszta poszła w moje ślady.
-Teraz musimy poczekać jedynie za trzecią parą - Zaśmiała się Zoe, patrząc na mnie i Asię.
-A kto powiedział, że jej nie ma ? - Blondynka podeszła do mnie i usiadła na kolana.
-Na prawdę !! - Pisnęły dziewczyny i z prędkością światła zadawały pytania.
Chłopacy podeszli do mnie i pogratulowali.
Jedna dziewczyna spowodowała, że zmieniłem się o 180 stopni. Poczułem, że mogę podarować jej wszystko co będzie chciała, a zwłaszcza miłość i ciepło. Zakochałem się i to po uszy ..... 



                           xxx Zuza ;)

Hej ! Hej !
I jak się podoba ? Dziękuję wszystkim, którzy komentują moje opowiadanie ! Dodaje motywacji i inspiracji do pisania ! Jesteście niesamowici ! :*
Już niebawem kolejna część ! :)

45. Louis ~ część VII

Biegnąc w stronę łazienki przyszło mi na myśl, że jeśli Rachel będzie mnie szukać, a na pewno będzie to tam spojrzy najpierw. Nie mogłam wybrać dobrej kryjówki jednak pewna szara tabliczka rozwiązała ten problem. Pchnęłam jedną z części drzwi i weszłam do dużego pomieszczenia, którego podłoga pokryta była zieloną wykładziną. Przy każdej ze ścian stały na stolikach komputery, a obok nich wygodne fotele. Środkową część zajmowały wysokie regały, które tworzyły "korytarze" pomiędzy nimi. Nie trudno zgadnąć, że pomieszczenie jest biblioteką. Czyli miejscem nie odwiedzanym przez Rachel i jak na razie bezpiecznym dla mnie. Weszłam w "korytarz regałów" i szukałam miejsca gdzie mogłabym w spokoju posiedzieć i popłakać. Po kilku minutach znalazłam świetne miejsce. Była to przestrzeń za dwoma regałami, które były ustawione blisko siebie na tyle, że mogłam tam wejść i na tyle, że nie byłam widoczna z zewnątrz. Dla braku podejrzeń wzięłam do ręki pierwszą lepszą książkę i usiadłam w rogu podkurczając nogi. Na kolanach rozłożyłam książkę i zaczęłam płakać. Nagle przerwał mi dźwięk dzwonka, informujący że należy wrócić na lekcje. Nie miałam najmniejszej ochoty wracać do sali, gdzie czekał na mnie Louis oraz mój przyszły zabójca i jej mafia. Dobrze było mi tutaj, w samotności.
-(TI)? Co tu robisz? Czemu płaczesz?- usłyszałam miły głos naszej bibliotekarki Evie. Po chwili stała przede mną w całej okazałości.
- To przez książkę, wzruszyłam się. - powiedziałam wymuszając uśmiech aby uwiarygodnić moje słowa.
-Wątpię żeby ktokolwiek płakał nad książką do fizyki. - zaśmiała się, a ja szybko spojrzałam na okładkę. Podręcznik do fizyki. Klasa pierwsza liceum. Wspominałam już, że jestem idiotką?
-Chodź, zaparzę nam herbaty i porozmawiamy. - powiedziała i podała mi ręce. Złapałam za jej dłonie i dzięki jej pomocy wstałam. Odłożyłam podręcznik na półkę i w ciszy ruszyłam za 37-letnią kobietą.
-Z kim masz teraz lekcje? - zapytała kiedy dotarłyśmy do specjalnego pokoju dla niej.
-Z panem Clarkson'em.
-Współczuję. Okropny z niego typ. - zaśmiała się i wzięła w dłonie jakąś kartkę. - Za chwilkę wracam. - powiedziała i wskazała dłonią na krzesło. Usiadłam, a Evie wyszła. Mimo tego, że ściany pomieszczenia miały zimne kolory, to dodane przez bibliotekarkę dekoracje dodawały ciepła.
-Zwolniłam cię u pana Clarkson'a. Powiedziałam, że pomagasz mi układać książki na półkach i takie tam. Jakby ktoś nie wierzył, na drzwiach zawiesiłam kartę, że biblioteka zamknięta. - powiedziała i napełniła czajnik wodą, po czym ustawiła równo na podstawce i włączyła. -Co się stało? Widzę, że coś jest nie tak. - mówiła spokojnie. Evie była jedną z najcieplejszych osób w szkole. Zawsze była gotowa wysłuchać i pomóc uczniom, kiedy mieli problemy. Każdy ją lubił.
-Rachel się stała. - powiedziałam smutno i spuściłam wzrok na złączone dłonie. Kobieta westchnęła i mruknęła pod nosem coś w stylu ,,Cholerna małolata".

Było kilka minut po 15. Uczniowie już dawno skończyli swoje lekcje. W salach byli tylko nieliczni, którzy brali udział w zajęciach dodatkowych lub po prostu byli w kozie. Moje zwolnienie z jednej lekcji przeciągnęło się na trzy, przez co mogłam wracać teraz do domu. Wyszłam ze szkoły i poprawiłam szalik goszczący na mojej szyi. Nienawidzę jak jest zimno. Pociągnęłam nosem i poprawiłam torbę na ramieniu. Szłam przed siebie, obejmując się ramionami. Że też musiałam ubrać cienką kurtkę. Nagle poczułam silne szarpnięcie i moja głowa mocno uderzyła o ścianę szkoły.
-Witam - usłyszałam ten piskliwy głos, a wydarzenia sprzed kilku tygodni powróciły. - Nie myśl, że cię dzisiaj nie widziałam. Nawet nie próbuj się do niego przystawiać. Louis. Jest. Mój. - wymawiała każde kolejne słowo z coraz większym jadem. - Nie myśl nawet, że się tobą zainteresuje. Jestem tą lepszą. Byłam. Jestem. I będę. - mówiła szarpiąc za moje włosy. Jak tak dalej pójdzie to będę musiała kupić sobie perukę. -Jeśli masz zamiar przyjść na bal to radzę zrezygnować. No chyba, że wolisz żebym ci pomogła. - powiedziała z uśmiechem mordercy. - Chyba wybrałaś drugą opcję. - powiedziała, a ja poczułam ostre uderzenie w brzuch. Zgięłam się w pół i zjechałam po ścianie. Ból rozszedł się po całym ciele. Nagle poczułam kolejne uderzenie tym razem w łydki przez co upadłam na kolana. Oczy zasłoniła lekka mgła, a głowa zaczęła pulsować.
-Patrz na mnie! - krzyknęła i pociągnęła za moje włosy, przez co zaszklone oczy utkwiłam na jej twarzy pokrytej toną makijażu. Jej oczy nie wyrażały żadnego współczucia, a jedynie nienawiść i złość. - Louis będzie mój albo nikogo! - rzuciła głosem pełnym jadu i splunęła na moją twarz. - Piękne kolorowe wzory na przyszły bal. - powiedziała z szyderczym uśmiechem, po czym kopnęła mnie nogą i szybko odeszła. Gdy tylko zniknęła za ścianą poliki pokryła rzeka łez, a ciało upadło na brudny chodnik. Nie sądziłam, że dziewczyna może tak mocno uderzyć. Ból sparaliżował całe moje ciało, a skutki objawiły się nieustającym bólem głowy. Po kilku minutach podniosłam się i trzymając za głowę usiadłam pod ścianą. Z torby wyciągnęłam wodę i zaczęłam szukać nieodłącznego opakowania. Kiedy powoli traciłam nadzieję pod opakowaniem chusteczek znalazłam małe pudełeczko z tabletkami przeciwbólowymi. Po otworzeniu go, okazało się, że została tylko jedna. Szybko włożyłam pigułkę do ust i popiłam wodą. Przymknęłam oczy i tak oczekiwałam na moment zmniejszenia bólu.


-Przyjdź za raz na obiad. - powiedziała mama kiedy przekraczałam próg mojego pokoju. Zamknęłam drzwi, odrzuciłam torbę na bok i upadłam na łóżko. Wreszcie w bezpiecznym miejscu. Jakby w ramionach Louis'a nie było bezpiecznie.... Przytuliłam się do ukochanej poduszki i przymknęłam oczy. Jak dobrze, że miałam tą tabletkę. Inaczej nie doszłabym do domu. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy w celu przebrania brudnych od dzisiejszych doświadczeń ubrań. Otworzyłam drzwi szafy lecz zastałam tam tylko trzy pary spodni, jakieś getry, cienki sweterki na guziki i koszulkę do połowy brzucha. Ja się pytam, gdzie jest reszta ubrań? Nie wrzucałam ich do prania ani nie wynosiłam na strych, więc co jest?
- Mamo! - krzyknęłam wychodząc na korytarz. - Gdzie moje koszulki i bluzy? - zapytałam przerywając jej mieszanie makaronu.
- Robiłam dzisiaj duże pranie i chciałam je przeprać żeby ładnie pachniały. Zostawiłam ci sweterek i koszulkę, więc powinno być dobrze. - powiedziała i wróciła do gotowania. Fuknęłam pod nosem i wróciłam do siebie.  Z pewnością te ubrania wystarczyłyby ale zważając na to, że na pewno mam brzuch pokryty silnikami wszytko będzie widać, a nie chcę martwić tym rodziców. I tak mają dużo zmartwień na głowie. Nie widząc innego wyjścia wyjęłam koszulkę, sweterek i czarne getry. Zdjęłam brudne ubrania i doznałam szoku. Cały brzuch pokrywały większe bądź mniejsze ślady nienawiści i złości Rachel. Nie chcę myśleć jak będę wyglądać gdy siniaki przybiorą zielono - żółty kolor. Wtedy na pewno rodzice coś zauważą.
-(TI) chodź na obiad! - usłyszałam głos mamy i zaczęłam jak najbardziej naciągać sweterek na brzuch. Wtedy zdałam sobie sprawy z tego, że ma on guziczki. Szybko zaczęłam je zapinać. Jednak co mi po guziczkach jeśli jest ich tylko 4 i ułożenie materiału nie zakrywa brzucha? Dalczego ja muszę mieć takiego pecha? Zdecydowałam się rozpiąć materiał z nadzieją, że mój sekret nie zostanie odkryty. Weszłam do kuchni i szybko stanęłam przy blacie aby mama nie zauważył śladów.
- W czym ci pomóc?
- Zanieś proszę sok na stół. - powiedziała z uśmiechem odrywając się od doprawiania posiłku. Umiejętnie wzięłam do rąk dzbanek i zaniosłam na stół. Już miałam usiąść gdy zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- Otworzę. - powiedziałam i ruszyłam do holu. To pewnie tata znowu zapomniał kluczy. Pociągnęłam za klamkę i na widok stojącej przede mną osoby zamarłam.
- Cześć. Przyniosłem ci notatki i chciałem porozmawiać. Wybiegłaś tak nagle ze stołówki. - Louis. Stał przede mną ubrany w koszulkę z krótkim rękawem dzięki czemu mogłam podziwiać niedawno odkryte przeze mnie tatuaże pokrywające jego ramiona i tors. Moją uwagę przykuły jego oczy. Smutne oczy. Jakby radosne iskierki błękitnych oczu nagle uciekły. Albo zostały w domu...
- Louis skąd masz mój adres? - zapytałam gdyż było to pierwsze co nasunęło mi się na język.
- Powiedzmy, że pan Clarkson mnie lubi. - powiedział wesoło, a jego wzrok z mojej twarzy przeszedł na brzuch. Teraz zauważyłam, że część sweterka zawinęła się wokół klamki. Ze zdenerwowaniem zaczęłam odplątywać materiał. On nie może tego widzieć...
- (TI) co to jest? - zapytał z przerażeniem - Kto ci to zrobił? - wyciągnął rękę w moją stronę, a ja zrobiłam krok w tył. Co, mam mu powiedzieć, że to efekt złości Rachel?



**********************************
Hej

Jak część? Do końca imaginu pozostało około trzech. Przynajmniej tyle mam w planach, ale może coś jeszcze dodam. Pamiętajcie o komentarzach nie tylko tutaj ale i pod innymi postami. Komentarz ma wielką siłę i daje wielką motywację :)

5 komentarzy = kolejna część 

LiwiaLila

niedziela, 19 lutego 2017

54. Friends with benefits ~ Liam/Niall #4

- Że co?! - prawie krzyknął Liam. Nie zauważyłam nawet, kiedy wszedł do pomieszczenia. Na twarzy bruneta malowała się ogromna złość. Nigdy wcześniej go takiego nie widziałam. Wraz ze spojrzeniem w jego ciemnobrązowe oczy, wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Jeszcze dwa tygodnie temu leżeliśmy nadzy, wtuleni w siebie w sypialni po udanym seksie. O tym nie da się ot tak zapomnieć. Był najważniejszą osobą w moim życiu, chociaż nie zdawałam sobie z tego sprawy. Czar prysł, kiedy nie pofatygował się nawet zadzwonić, sprawdzić co ze mną. Nie zniknęłam, żeby go sprawdzić, chociaż nie da się ukryć, że była to swojego rodzaju próba naszej przyjaźni. Zrozumiałam o co tak naprawdę chodziło, do czego byłam mu potrzebna. Nie chciałam się niepotrzebnie nakręcać, jednak tylko tak potrafiłam to sobie wyjaśnić.
- Stary, rozumiem, że jesteście pokłóceni, ale mógłbyś przynajmniej udawać, że cieszysz się moim szczęściem.. - powiedział zawiedziony Niall. Twarz Liam'a nieco się rozpogodziła. Najwyraźniej zrobiło mu się głupio, w końcu nie chodziło tylko o mnie, ale o jego przyjaciela.
- Cieszę się. - burknął. Posłał mi pełne żalu spojrzenie, wziął jedną z kanapek i już miał wychodzić z kuchni, kiedy zatrzymał go Harry.
- A ty dokąd? Zaraz zaczynamy. - oznajmił głosem pełnym entuzjazmu, żeby rozluźnić atmosferę.
- Obiecałem fankom, że ponagrywam dla nich coś na Snapchacie, więc musicie poradzić sobie sami. - zaśmiał się sztucznie, co chyba tylko ja zauważyłam, bo reszta pokiwała głowami ze zrozumieniem. Liam udał się schodami na piętro, a my zostaliśmy w pomieszczeniu kończąc przygotowania do seansu.
- To na pewno przeze mnie. Pójdę z nim porozmawiać, a ty pomóż chłopakom, dobrze? - powiedziałam cicho do Niall'a. Chłopak pokiwał głową i musnął mój policzek. Uśmiechnęłam się słodko, a chwilę później stałam przed drzwiami do sypialni bruneta. Nie słyszałam, żeby coś mówił, więc domyśliłam się, że nic nie nagrywa. Zapukałam i weszłam do środka, bez czekania na odpowiedź.
- Co znowu? - mruknął Liam, nawet nie patrząc w stronę drzwi. Leżał na łóżku, ze wzrokiem wbitym w ekran komórki.
- Mógłbyś chociaż na mnie spojrzeć.. - szepnęłam, a chłopak natychmiast wykonał moją prośbę. Widocznie spodziewał się któregoś z chłopaków.
- Szybko znalazłaś sobie pocieszenie. - uśmiechnął się ironicznie. Dobrze wiedział, że nie znoszę sarkazmu.
- Z tego co pamiętam, to ty się zakochałeś i postanowiłeś przerwać nasz układ. Poza tym nie zapominaj, że do niczego się nie zobowiązywałam. - syknęłam wściekła. Może cały ten pomysł nie należał do najmądrzejszych, ale nie zamierzałam pozwolić się obrażać.
- Gdyby ci na mnie nie zależało, nie zniknęłabyś tak nagle. - wytknął mi, jakby ze skruchą. A więc o to chodziło.
- Przecież mogłeś napisać, zadzwonić albo po prostu przyjechać. - odparłam oschle, żeby nie zdradzać zbyt szybko swoich uczuć. Gdzieś w środku pojawiła się chęć pogodzenia z chłopakiem.
- Wiem.. - szepnął.
- Sam zdecydowałeś jak zakończy się nasza przyjaźń. Nie ukrywam, że jest mi przykro, ale nie zamierzam ci się narzucać. Uszanowałam twój wybór i tego samego oczekuję od ciebie w kwestii mojego związku z Niall'em. - powiedziałam stanowczo. Tylko tak byłam w stanie zapanować nad emocjami, które rozsadzały mnie od środka.
- (T.I.) proszę, nie skreślaj tych wszystkich lat przez jeden błąd. Wiem, zawaliłem, ale chyba każdy zasługuje na drugą szansę. - wyznał po chwili milczenia. Dostrzegłam zbierające się w oczach bruneta łzy i prawdę mówiąc, zrobiło mi się go żal. Podeszłam niepewnie bliżej, żeby po chwili wtulić się w drżące ciało chłopaka.
- Myślałam, że to ty już nie chcesz mieć ze mną kontaktu. - szepnęłam.
- Musiałbym być skończonym idiotą. - uśmiechnął się blado. Wspięłam się na palce i oparłam swoje czoło o jego. Nie było w tym geście nic dwuznacznego, robiliśmy tak zawsze na znak zgody.
- Chodźmy już na dół albo zaraz wparuje tu Niall. - zaśmiałam się i odsunęłam od Liam'a. Odwróciłam się tyłem do niego, kierując w stronę drzwi.
- Dlaczego nie możesz być moja.. - szepnął prawie niesłyszalnie. Stanęłam zszokowana w połowie kroku i nie wiedziałam co o tym myśleć, jak zareagować. Pewnie nie ruszyłabym się z miejsca jeszcze przez godzinę, gdyby blondyn nie postanowił sprawdzić co u nas.
- I jak? Nie słyszałem krzyków, więc mam nadzieję, że już wszystko gra. - powiedział wesoło jak zawsze. Drgnęłam wyrwana z transu i potrząsnęłam głową.
- Co? A, tak.. Wyjaśniliśmy sobie kilka spraw. - odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na zawstydzonego Liam'a. Po jego minie zorientowałam się, że nie miałam usłyszeć ostatnich słów, jakie wypowiedział przed przyjściem Niall'a.
- To wspaniale. Chodźcie, bo zaczniemy bez was. - zagroził. Złapałam go za rękę, którą wyciągnął w moją stronę i zeszliśmy do salonu. Liam zajął miejsce po drugiej stronie kanapy, tak, że siedział na skos do mnie i blondyna. Położyłam głowę na kolanach swojego chłopaka, żeby ułatwić mu bawienie się moimi włosami. Przez cały wieczór czułam na sobie wzrok bruneta, co zaczęło mnie strasznie krępować..


**************************************
Hej! Dajcie mi już wakacje, to będę wstawiać coś dla was codziennie :( Na szybko udało mi się napisać kolejną część, mam nadzieję, że wam się spodoba. Pod 2. i 3. było po 7 komentarzy, z czego bardzo się cieszę i dziękuje <3 Przebijecie ten wynik? xx
przynajmniej 8 komentarzy = kolejna częśćlittlegirl

sobota, 18 lutego 2017

55. Niall część III

                                                           Część I
                                                           Część II              
                                       


Zjadłyśmy ze smakiem śniadanie i udałyśmy się na kolejną lekcję - geografię. Kiedy pani Thomas podała temat zadzwonił jej telefon i opuściła klasę.
-Niall chyba nie podniesie się po takiej kompromitacji - Zachichotała Katy.
-Daj spokój. Przecież to nic takiego - Spojrzałam w stronę blondyna.
Zauważył to i podszedł do naszej ławki. Zaraz po nim zjawił się Lou i Andrew.
-To co ? Może wyskoczymy dziś do tego kina ? - Zapytał Tomlinson.
-Nie ! - Szatynka wypaliła od razu i przesiadła się do Anne.
-Blondi daj mi numer do Zoe - Andrew złapał moją dłoń.
Szybko ją wyszarpnęłam i spiorunowałam go wzrokiem.
-Nigdy w życiu - Spakowałam zeszyt i opuściłam sale.
-Aśka poczekaj ! - Usłyszałam nawoływania.
-Czego chcesz Horan ? - Stanęłam przed nim.
-Umówić się z Tobą - Odparł.
-Posłuchaj mnie uważnie. Ani ja, ani Katy, ani Zoe nie umówimy się z żadnym z Was. Powiedziały mi jak zachowujecie się w stosunku do dziewczyn. Nie jesteśmy na jedną noc do zabawy. A i jeszcze jedno ! Niech ten kretyn Andrew dotknie mnie jeszcze raz, chociażby przypadkiem to źle się to dla niego skończy - Odwróciłam się i wyszłam ze szkoły.
Zostawiłam chłopaka oszołomionego na korytarzu. Byłam z siebie dumna. Spławiłam go i mam nadzieję, że wreszcie się odczepią. Chwilę później dotarła do mnie przyjaciółka. Postanowiłyśmy odwiedzić Zoe.
-A jakbyś widziała jak wygarnęła mu na korytarzu - Emocjonalnie gestykulowała.
-No proszę. Przynajmniej nie będą się zaczepiali - Psiknęła Zoe.
-Idziesz jutro do szkoły ? - Zapytałam.
-Tak jutro już tak - Oznajmiła.
-No dobra to trzymaj się. Ja muszę już lecieć - Pożegnałam się z dziewczynami i wróciłam do domu.
Przeszłam przez bramę i ujrzałam rodziców.
-Co robicie ? - Podeszłam bliżej.
-O Asia dobrze, że jesteś. Mamy dla Ciebie niespodziankę. Z racji, że masz prawo jazdy potrzebny Ci samochód. Jedziemy coś wybrać - Powiedziała mama.
-Serio ! Kocham Was ! - Uwiesiłam im się na szyjach.
Podjechaliśmy pod salon samochodowy. Na prawdę nie miałam pojęcia, jakie autko mogę zakupić.
-Witam państwa. Nazywam się Bobby Horan. W czym mogę pomóc ? - Kiedy usłyszałam to nazwisko zamarłam. Choć z drugiej strony może to tylko przypadek.
-Chcielibyśmy kupić samochód córce. Ale nie jesteśmy pewni jaki - Stwierdził tata.
-No dobrze. Poszukamy czegoś. Interesuje się konkretny kolor  ? - Zapytał.
-Czerwony albo czarny - Patrzyłam na auta.
-Konkretna marka ? - Ponownie zadał pytanie.
-Audi - Posłałam mu uśmiech.
-Mamy kilka modeli tego auta. Do jakiej kwoty chcą państwo zainwestować ? - Spojrzał na rodziców.
-To nie ma znaczenia - Wyznał ojciec.
-Dobrze. Niall pozwól do mnie ! - Krzyknął,  a ja zrobiłam się biała jak ściana.
-Państwo są zainteresowani audi. Proszę pokaż dziewczynie modele i kiedy się zdecyduje zabierz na jazdę próbną - Wytłumaczył blondynowi.
-Cześć Asia - Zaśmiał się, a ja tylko odburknęłam.
Podążałam za nim, nie wiedząc gdzie mnie prowadzi.
-Powiesz coś ? - Zapytał.
-A co mam mówić ? - Spojrzałam w jego oczy i to był błąd.
-Cokolwiek - Wskazał na auto.
-To audi a6. Polecam. Wygodne, szybkie, komfortowe. 245 koni mechanicznych.... - Przerwałam mu.
-Możemy się przejechać ? - Otwarłam drzwi.
-Jasne - Poszedł po kluczyki.
Muszę przyznać ale bardzo spodobał mi się ten samochód. Całkiem wygodny, muszę go mieć !
-Trzymaj - Podał mi kluczyki, a ja wyjechałam z posesji salonu.
Była to świetnie spędzona godzina. Nie mówię tu tylko o jeździe samochodem. Niall jest fajnym chłopakiem. Jest miły, zabawny.
Matko co ja gadam ? .........


09.05 

Podjechałam do szkoły wraz z Zoe i Katy. Wysiadłyśmy ze samochodu i od razu powitali nas chłopacy.
-Cześć dziewczyny - Uśmiechnął się Harry.
-No hej - Odparłyśmy.
-Nie dajcie się więcej prosić. Robimy to od trzech tygodni. Pójdziemy dzisiaj do kina ? - Zapytał Lou.
Popatrzyłyśmy na siebie i w geście potwierdzenia kiwnęłyśmy głowami.
-Niech Wam będzie - Oznajmiła szatynka.
-To jak dzisiaj o 18:00 pod kinem ? - Niall się odezwał.
-Pasuję - Zaśmialiśmy się i poszłyśmy pod klasę.

Oczami Nialla
-Cholera chłopaki. Założyłem się z tym idiotą, że ją zaliczę ale mam cholerne wyrzuty sumienia, bo na prawdę zacząłem coś do niej czuć - Podrapałem się po karku.
-Niall, czyli jednak to prawda ? - Zapytał Styles.
-Ale co ? - Zdziwiłem się.
-No bo razem z Lou podejrzewaliśmy, że Ty coś do Asi. Widać to i w sumie znając Ciebie to widok ten jest poważny - Stwierdził loczek.
-No ale Wy nie bądźcie tacy mądrzy. Was nie ciągnie nic do Zoe i Katy ? - Spojrzałem na nich, ale odwrócili wzrok.
-No właśnie - Skwitowałem.
-W sumie wszystko może się udać, byle by nikt nie dowiedział się o tym zakładzie - Wywnioskowaliśmy.

Oczami Asi 
Po szkole wróciłam do domu i ogarniając go ,nieźle się zmęczyłam. Napuściłam do wanny wody i zanurzyłam delikatnie ciało. Umyłam włosy i wysuszyłam je. Owinięta w sam ręcznik zeszłam na dół i zrobiłam sobie kawę. Podniosłam telefon i zobaczyłam sms'a od Zoe.
"Mogłabyś uczesać mnie przed kinem ? Mogę wpaść o 17:20 ? "
"Pewnie. Czekam ;* "
Odpisałam i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 16:40. Cholera. Wbiegłam na górę, zrobiłam make-up i zaczęłam wybierać odpowiedni strój na dziś. Mamy maj. Jest ciepło i na prawdę słonecznie dzisiaj. Wybrałam ciuchy i uczesałam kłosa. Po chwili zjawiła się u mnie Zoe.
-I jak myślisz ? Jak będzie ? - Zapytałam.
-Mam nadzieję, że spoko. Nie wydaje Ci się, że ostatnio inaczej się zachowują ? - Skwitowała.
-Może trochę. Dobra w co Cię uczesać ? - Rozpuściłam jej włosy.
-Francuza - Klasnęła, a ja zabrałam się za plecenie.
Wyszykowane opuściłyśmy dom, zgarnęłyśmy Katy i zaszłyśmy pod kino, gdzie czekali chłopcy.
-Hej - Przywitaliśmy się.
-Na co macie ochotę ? Grają komedię, horror i kino akcji - Oznajmili.
-Horror - Odparłam.
-Zwariowałaś ? Idziemy na komedię. Chcesz żebyśmy nie zasnęły ?! - Krzyknęły.
-Dobra, dobra - Zasmuciłam się.
-No to komedia - Powiedział Lou.
Usiedliśmy w trzecim rzędzie od końca. Najpierw Harry,Zoe,Katy,Lou,Niall i na końcu ja. Może nie będzie najgorsza ta komedia ale wolałabym horror. Dwie godziny później opuściliśmy salę kinową.
-I jak się podobało ? - Dopytywali.
-Na pewno lepsze niż jakieś potwory - Spojrzała na mnie Zoe.
Zaśmiałam się i stanęłam koło blondyna.
-To jak ? Kolacja ? - Wszyscy zaznaczyli.
-Wiecie co idźcie sami. Trochę źle się czuję - Blado posłałam śmiech.
-Hej wszystko w porządku ? Iść z Tobą - Dziewczyny stanęły koło mnie.
-Nic takiego jestem trochę zmęczona - Patrzyłam na Horana.
-Odprowadzę Cię - Przeszedł koło mnie i pożegnaliśmy się z resztą.
-Jak się czujesz ? - Minęła chwila ciszy.
-Dobrze- Podniosłam głowę.
-Ale przed chwilą ... - Przerwałam mu.
-Chodziło mi o to żeby zostać z Tobą - Zachichotałam i otwarłam drzwi.
Jak się okazało nikogo nie było.
-Dlaczego to zrobiłaś ? - Zdziwiony spytał.
-Bo widzisz Niall...  Ja . Ja chyba coś do Ciebie czuję - Podeszłam bliżej i wspięłam się na palce.
Zbliżyłam twarz do jego i złożyłam delikatny pocałunek na ustach. Odwzajemnił to. Pocałunek stawał się namiętny. Złapałam go za kark, a on zwinnie mnie podniósł. Oplotłam nogami jego biodra i zrobiłam malinkę na szyi.....


                xxx Zuza ;)


Hej , hej !!
Oto kolejna część Nialla. Niebawem kolejne. Zachęcam do komentowania - pomagają i dodają otuchy !
Pozdrawiam Zuza :)