środa, 29 marca 2017

46. Sketch Tower Bridge #15 + SOLO Harry'ego

Harry jadąc do szpitala złamał prawdopodobnie wszystkie zakazy poruszania się po drodze. Nie obchodziło go to jednak w tamtej chwili. Najważniejsza była (TI), która właśnie walczyła o życie kiedy on był ciepłym domu. Zaparkował samochód na parkingu i wybiegł z niego. Wpadł do szpitala jak szalony i pobiegł na dobrze znane mu piętro wiedząc, że znajdzie tam pielęgniarkę, która do niego dzwoniła. Wbiegał po schodach po dwa schodki, prawie wywracając się na zakrętach. Szybko znalazł się na dobrym oddziale i zaczął biec po korytarzu zapominając o zakazie. Podbiegł do drzwi pokoju pielęgniarek z twarzą zalaną łzami.
-Co z nią? - zapytał szybko. Kobieta na jego widok wstała i podeszła do mężczyzny.
-Doszło do krwawienia i lekarze z obawy o jej stan zabrali ją na blok. Nic jednak więcej nie wiem. Zaprowadzę pana pod salę. - powiedziała z bólem i poprowadziła Styles'a w głąb korytarza. Tuż za zakrętem Harry ujrzał wielkie drzwi z tabliczką SALA OPERACYJNA. Na sam widok zrobiło mu się nie dobrze. Złapał się dłonią za serce, a drugą wsparł o plastikowe krzesełko.
-Wszystko w porządku? - zapytała pielęgniarka podtrzymując chłopaka. - Panie Styles? - kontynuowała, jednak on wpatrzony był nadal w drzwi przed sobą. Usiadł na krzesełku i schował twarz w dłoniach. Płakał. Czuł, że źle postąpił wracając do domu. Mógł tu zostać. Może nic by się nie stało. - Proszę, nich pan to weźmie. - powiedziała kobieta kucając przed nim z kubkiem wody i tabletką. Chłopak wziął kubeczek, jednak z tabletki zrezygnował. Wypił zawartość plastikowego naczynia "na raz" i włożył w wyciągniętą dłoń pielęgniarki. - Wszystko będzie dobrze. - powiedziała kładąc dłoń na jego ramieniu i odeszła. Harry pozostał sam. Sam na krześle w białym korytarzu, oczekując na zakończenie operacji. Bał się, kto by się nie bał. Czy dobrze postąpił, że wrócił do domu? Myśli nie pozwalały mu normalnie myśleć. Było jeszcze gorzej, jak w momencie gdy odebrał telefon.



Loving and fighting / Kochać i walczyć
Accusing, united / Oskarżać, zjednoczyć
I can't imagine a world with yoy gone / Nie wyobrażam sobie życia kiedy odejdziesz
The joy and the chaos, the deomons we're made of / Radość i chaos, demony które stworzyliśmy
I'd be so lost If you left me alone / Będę taki zagubiony jeśli zostawisz mnie samego


Powolnym ruchem wyciągnął z kieszeni kurtki komórkę i odblokował ją. Nawet tapeta urządzenia postanowiła wbić kolejny sztylet w jego krwawiące serce. Ich wspólne zdjęcie... Chłopak pociągnął nosem i wybrał numer przyjaciela. Coś w środku mówiło mu żeby to zrobił. Nie będzie wtedy tutaj sam.
Odebrał po kilku sygnałach.
-Halo? - usłyszał zaspany głos przyjaciela. Może nie powinien jednak dzwonić?
-Louis - powiedział ochrypłym od płaczu głosem.
-Harry? - Tomlinson ożywił się w ciągu sekundy - Co się stało?
-(TI) - pociągnął nosem - Operują ją.........jest źle.........proszę przyjedź - powiedział i rozłączył się. Kolejna fala łez zalała jego policzki. Harry wstał i kopnął stojące obok krzesło po czym podszedł do ściany. Uderzył w nią pięścią i zsuną się. Skulił się i płakał jak małe zagubione dziecko. Ale czy właśnie nie był takim dzieckiem?
-Harry - wybudził go głos przyjaciela. Uniósł do góry czerwone od płaczu oczy, z których bez przerwy wypływały łzy. Zauważył, że Louis nie jest sam. Jest i Liam, Niall oraz Zayn. Wszyscy jego bracia. - Nie mogli mnie puścić samego. - wskazał dłonią na resztę chłopaków, po czym kucnął przed chłopakiem. - Co się stało? - zapytał spoglądając w jego oczy. Straciły ten blask, tą iskrę radości.
-Ona.....Ja pojechałem tylko do domu - głos drżał mu niemiłosiernie - A ona.....Zadzwonili do mnie....ja spałem...nie powinienem......ona krwawiła - powiedział i zamilkł na chwilę po czym chwycił się za głowę i potrząsnął nią jakby chciał wyrzucić z niej całe zło, które się zdarzyło.
-Już, spokojnie Harry. Wszytko będzie dobrze. - powiedział Louis biorąc chłopaka w męski uścisk. Wiedział, że Styles potrzebuje teraz wsparcia. Bo inaczej wyląduje w sali oddział niżej nich. Do uścisku przyłączyła się pozostała trójka. Liam i Zayn pomogli Harry'emu wstać i posadzili go na krzesełku. Niall podał kolejny kubeczek zimnej wody, jednak przyjaciel go nie przyjął.
-Dziękuję że tu jesteście. - powiedział cicho z lekką chrypą. Pociągnął nosem i przetarł dłonią policzki.
-To nasz obowiązek - odezwał się Liam. Harry pociągnął nosem. Nie pozwoli na to, aby (TI) go zostawiła. Samego bez świata do życia.



Hold on, I still want you / Trzymaj się, pragnę Cię
Come back, I still need you / Wróć nadal cię potrzebuję
Let me take your hand, I'll make it right / Pozwól mi wziąć twoją dłoń, zrobię to dobrze
I swear to love you all my life / Przysięgam kochać Cię całe moje życie
Hold on, I still need you / Trzymaj się, potrzebuję Cię


Żaden z nich nie liczył czasu. Żaden z nich nie wiedział ile czasu już tutaj spędzili. Ale chyba sporo, bo dało się słyszeć rozmowy z końca korytarza. Może rozmawiali o nich? O Harrym? O (TI)? Niall przysypiał z głową opartą o ramię Zayn'a, któremu udało się zasnąć kilka minut temu. Liam siedział na ziemi oparty o kolana Mulata i drzemał, a Louis wstrząśnięty całą sytuacją udał się do łazienki. Pewnie za raz wróci. Za to Harry siedział kolejną już godzinę z szeroko otwartymi oczyma, z których wypływały łzy. Łzy strachu, bólu, tęsknoty. Dlaczego kiedy wszytko zaczęło się układać, coś musiało się zepsuć?
Harry wstał zrezygnowany i zaczął chodzić niespokojnie po korytarzu. Kopnął nogą w krzesło przez co jego przyjaciele się obudzili.
-Nie zostawiaj mnie (TI)! - krzyknął i podbiegł do drzwi sali operacyjnej. Zaczął szarpać za klamkę, jednak Liam i Zayn odciągnęli go od drzwi i posadzili obok siebie. Harry był już na skraju załamania. Niczego nie rozumiał. Chciał jedynie wziąć (TI) w ramiona i zabrać ją do domu.



I pace back and fourth as you lay still / Chodzę w tę i z powrotem podczas, gdy ty leżysz nieruchomo
I pull you in to feel your heartbeat / Wciągam cię żeby poczuć bicie twojego serca
Can toy hear me screaming "pleas don't leave me" / Słyszysz mnie kiedy krzyczę "proszę nie zostawiaj mnie"


Nagle wszyscy jak jeden mąż podnieśli się na dźwięk otwieranych drzwi sali operacyjnej. Louis wychodząc z oddalonej toalety widząc to przybiegł prawie przewracając się na mokrej podłodze. Przez drzwi wyszedł lekarz ubrany z niebieski strój, z maską opuszczoną na szyję. Jego twarz nie wyrażała nic dobrego. A może to po prostu zmęczenie? 
-Panie Styles - zaczął lekarz podchodząc do chłopaka - Kilka minut po 3:40 u pani (TI) doszło do krwawienia z jamy brzusznej. Zabraliśmy ją na blok. Na szczęście udało nam się zatamować źródło upływu krwi i zdrowiu pana ukochanej już nic nie zagraża. - Harry słysząc te słowa oparł się o Louis'a, a chłopak podtrzymał go nie pozwalając Styles'owi upaść. Chłopaki posadzili przyjaciela na krzesełku, a ten ponownie się rozpłakał. Tym razem ze szczęścia. Jego ukochanej już nic nie zagraża. Będzie mógł ją znowu przytulić. Może zdobędzie się na odwagę powiedzieć o swoich uczuciach względem niej? 
-Panie doktorze, ja dziękuję panu bardzo. - powiedział cichym głosem w stronę starszego mężczyzny. Uratował jej życie.
-Nie ma za co panie Styles. To mój obowiązek. - uśmiechnął się.
-Czy ja....będę mógł do niej wejść? - zapytał.
-Tak. Ale będzie pan musiał poczekać około godziny, aby personel mógł przygotować salę i wykonać podstawowe czynności z pacjentką po operacji. Bardzo panów przepraszam, ale obowiązki wzywają. - powiedział i odszedł od nich. Harry przetarł dłonią włosy i zaśmiał się. Chłopcy spojrzeli na niego. Jeszcze kilka minut temu był na skraju załamania. A teraz śmieje się.
-Udało się - powiedział cicho i uniósł wzrok - Udało się - zaśmiał się - Boże. - powiedział nie wierząc w to.
-Mówiłem Harry. - Louis objął przyjaciela, a w jego ślady poszła pozostała trójka. Nagle z sali wyszła pielęgniarka, a Harry zerwał się z krzesełka.
-Przepraszam panią. Kiedy będą wywozić (TI)?
-Zawieziono ją już na sale kochanie. - powiedziała kobieta po czterdziestce. - Z sali operacyjnej jest specjalna droga do sal. Nie chcemy aby pacjenci patrzyli na innych tuż po operacji. - powiedziała z uśmiechem.
-Zaprowadzi mnie pani do niej? - zapytał z nadzieją.
-Oczywiście. - powiedziała i ruszyła przodem, a za nią piątka chłopaków. Na tym oddziale Harry'ego znali wszyscy. To normalne, że kobieta powiedziała do niego kochanie. Podobno jej dzieci zamieszkały na innych kontynentach i widują się jedynie na święta. Przynajmniej tyle Harry wywnioskował z rozmów personelu.
Kobieta zaprowadziła chłopaków w całkiem inną cześć oddziału. Było tu przeraźliwie biało. Podeszła do drzwi z niewyraźną strukturą szyby.
-To tutaj. Usiądźcie sobie. - wskazała na krzesła i weszła do ciemnej sali. Chłopcy zajęli miejsca i bez problemu mogli stwierdzić, że były one stokroć wygodniejsze od tych poprzednich. Długo nie czekali. Pielęgniarka wróciła do nich po chwili.
-Gdy tylko personel wykona wszystkie podstawowe czynności zawołają was. Ale będziecie musieli wchodzić pojedynczo. Muszę iść do moich obowiązków. - powiedziała i odeszła w głąb korytarza oświetlonego pojedynczymi lampami. To oczywiste było, że Harry wejdzie pierwszy. Nie było innej możliwości.

Po 3 godzinach drzwi sali wreszcie się otworzyły. Wyszła z nich kobieta podobna do poprzedniej pielęgniarki. Jednak była z pewnością starsza. Na korytarzu zastała śpiących Liam'a, Niall'a i Louis'a opartych o siebie i Zayn'a próbującego wmusić w Styles'a odrobinę wody. Gdy Harry tylko ujrzał pielęgniarkę wstał szybko, powodując iż Mulat prawie wylał zawartość kubeczka.
-Zakładam, że to pan Styles. - zaśmiała się - Proszę to ubrać. - powiedziała i podała mu niebieską narzutkę. Chłopak założył materiał na plecy i wszedł do sali posyłając delikatny uśmiech Malik'owi. Pielęgniarka postanowiła wyjść z pomieszczenia, aby dać chłopakowi większą swobodę. Sala była ciemna. Jedynym źródłem światła była lampa w rogu sali i jasność bijąca od ekranów urządzeń. Chłopak spojrzał na łózko w głównej części pomieszczenia. Leżała tam. Blada jak ściana, podłączona do różnych urządzeń. Wydawała się taka malutka w porównaniu z całym łóżkiem. Harry usiadł na krzesełku obok i przyglądnął się dziewczynie. Nie mógł uwierzyć, że mógł stracić (TI). Już wystarczająco długo nie słyszał jej głosu i śmiechu.
-Kochanie - dotknął jej malutkiej dłoni, w której znajdował się wenflon. - Tak bardzo cię przepraszam, że nie było mnie przy tobie. Martwiłem się o ciebie, wiesz. Chłopcy tu przyjechali. - mówił pociągając nosem. Kolejna fala łez nadciąga. - Czekają na korytarzu. Liam, Niall i Lou zasnęli. Zayn pewnie też zaśnie. Ale nie martw się. Przyjdą tutaj. Lubisz ich. - mówił i założył jej kosmyk włosów za ucho. - Nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakuje. - powiedział i położył głowę delikatnie na jej nogach, nie puszczając dłoni. - I nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. - powiedział i zmorzył go sen.

Nie wiedział ile spał. Ale wiedział, że potrzebował tego snu. Nie śniło mu się nic szczególnego, oprócz małej dziewczynki w różowej sukience i lokach biegnącej po łące. Tuż za nią biegł mniejszy chłopczyk, również z lokami. Chyba niedawno nauczył się chodzić, bo jeszcze co jakiś czas się wywracał. Biegli i śmiali się. A może to będzie proroczy sen?
Nie wiedział tego. Ale wiedział, że chce zabrać (TI) do domu. Wiedział coś jeszcze. To że snu wybudziło go pocieranie jego dłoni.


I don't wanna let go / Nie chcę odpuścić
I know I'm not that strong / Wiem, że nie jestem tak silny
I just wanna hear you / Chcę cię tylko usłyszeć
Saying baby, let's go home / Kiedy mówisz, chodźmy do domu
Let's go home / Chodźmy do domu
Yeay, I just wanna take you home / Tak, chcę Cię zabrać do domu






**************************************************************************
Witajcie!

Jak kolejna część?
Komentarzami dajecie mi wielką motywację i jak widzę, nie tylko ja płakałam przy poprzedniej części.
Wierzę, że jesteście w stanie przekroczyć limit komentarzy ! :*

W imaginie wykorzystałam fragmenty piosenki ,,Hold on" - Chord Overstreet <3


Dodatkowo, nie wiem czy wiecie ale 7 kwietnia pojawi się pierwsze SOLO Harry'ego. Wiemy to że świetnego spotu(?) do oglądnięcia, którego zachęcam (jak ja kocham oczka Harry'ego 💜😍). Natomiast 15 kwietnia Harry wystąpi na żywo w znanym programie Saturday Night Live <3





9 komentarzy = następna część 

LiwiaLila

13 komentarzy:

  1. Płakałam ze smutku ale pod koniec z radości :') Jesteś jedną z moich ulubionych pisarek, masz ogromny talent za który naprawdę Cię podziwiam <3 Nie zdziwię się jeśli któregoś dnia wydasz książkę i będę pierwszą osobą, która by ją kupiła :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za takie słowa. Dają mi ogromną siłę i satysfakcję. Jednak chyba za bardzo mnie przeceniasz ;) :*

      Usuń
  2. Kolejny imagin i kolejny raz płaczę :') Zgadzam się z komentarzem wyżej - naprawdę jesteś świetną autorką :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać 7 kwietnia! :) Imagin wyszedł jak zawsze perfekcyjnie. Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny imagin xx Mam pytanko do Ciebie: Czyjego albumu najbardziej nie możesz się doczekać? :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo *,* Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzruszyłam się :) Ten imagin jest piękny, poleciałam go mojej przyjaciółce i dzisiaj mi powiedziała że jest w nim zakochana :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękny, tak jak poprzednie części <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie jestem ciekawa piosenki Harry'ego *,* A imagin - co tu dużo pisać - po prostu mega ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś kochana, że odpisujesz na pytania, i do tego jeszcze pomysł z tym postem na nie :) :* podoba mi się ten pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń