-Ja... - zaczął spokojnym a zarazem zakłopotanym głosem.
-Nie Harry - zaprzeczyła i szybko go wyminęła. Wypuściła z rąk notes i wybiegła z gabinetu. Harry stał przez chwilę nie wiedząc co robić. Zależało mu na (TI), jednak nie jej wybaczyć tego, że dotykała jego rzeczy. Nagle impuls przebiegł przez jego ciało, a chłopak wybiegł na korytarz w poszukiwaniu dziewczyny.
Szybko kalkulując w głowie drogi ucieczki, najbliższą drogą wydało się ukrycie w łazience. Wpadłam do pomieszczenia i zamknęłam drzwi na zamek, po czym zjechałam po powłoce. Zalana łzami siedziałam na zimnych płytkach. Przecież, przecież Harry...on taki nie jest. On nie może taki być. Przecież on mnie uratował, zabrał z tej ławki. Co mu się stało?
Pytania zmieniały się w mojej głowie jak w kalejdoskopie. Nagle usłyszałam głośne kroki i uderzanie w kolejne to drzwi.
-(TI)! - uderzenie. Chyba w drzwi sypialni. - Skarbie, proszę chcę to wytłumaczyć. - kolejne uderzenia. - Kochanie! - był blisko. Słyszałam kroki, które świadczyły o tym, że się zbliża. Wstrzymałam oddech i przetarłam dłonią mokre policzki.
- (TI) - usłyszałam jego głos za drzwiami, po czym uderzył kilka razy w ich powłokę - Wiem, że tam jesteś. Nie chcę zrobić ci krzywdy. Proszę wyjdź. Chcę to wytłumaczyć. - mówił, a z każdym kolejnym słowem jego głos się załamywał - Nie lubię kiedy ktoś dotyka moich rzeczy. To chyba naturalne, prawda? - zamilkł na chwilę. Jeśli oczekiwał odpowiedzi to na pewno jej nie dostanie. Westchnął i kontynuował - Ten notatnik, gabinet to taka moja strefa intymna i nie chcę żebyś się nimi interesowała. - powiedział po czym pod nosem wyszeptał ciche ,,na razie" - Nie wiem co się że mną stało. Nigdy się tak nie zachowywałem. Ale to tylko dlatego, że zależy mi na tobie i nie chcę abyś wplątała się w to gówno - mówił już dużo, dużo spokojniej. Zależy mu na mnie? - Nie mogę pozwolić aby stała ci się krzywda Skarbie. Nie skrzywdzę cię. Nie wybaczył bym sobie. Chcę złożyć ci obietnicę, a jednocześnie prosić o coś. Proszę, obiecaj mi że nie będziesz wchodzić do mojego gabinetu i wypytywać o notes, a ja obiecam że nigdy cię nie skrzywdzę i nie pozwolę aby stała ci się krzywda. - mówił, a mi zmiękło serce. Podniosłam się z kafelek i przekręciłam zamek. Popchnęłam drzwi i ujrzałam zapłakanego Harry'ego. Nie kontrolując swoich czynów rzuciłam się na chłopaka i wtuliłam w jego tors. On zaskoczony dopiero po chwili odwzajemnił uścisk i złożył pocałunek na mojej głowie. Jak ja jestem dziwna. Jeszcze kilka minut temu, ten chłopak chciał mnie ukarać w niewiadomo jak okrutny sposób, a teraz wybaczam mu i wtulam się w jego rozgrzane ciało. On przyciąga jak magnes. Ma w sobie coś co mówi mi, że on dotrzymuje obietnic i muszę mu zaufać. W końcu mnie uratował. Zapewne umarłabym z głodu na ławce nad Tamizą gdyby Harry nie zareagował.
- Harry...- zaczęłam łamiącym głosem
- Tak?
- Wybaczam ci i obiecuję. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego ponownie, zaciągając zapachem jego perfum.
- Ja też obiecuję i jeszcze raz przepraszam.
Nagle poczułam, że tracę grunt pod nogami, więc szybko zarzuciłam dłonie na kark chłopaka.
- Co ty robisz? - zapytałam widząc, że chłopak kieruje się do mojego pokoju.
- Wieczorem poznasz moich przyjaciół z zespołu. Teraz przygotuję ci kąpiel. Ty się umyjesz, a ja przygotuję nam obiad. Potem pooglądamy telewizję i przygotujemy coś do zjedzenia dla chłopaków, okey? - zapytał z szerokim uśmiechem ukazującym słodkie dołeczki.
-Tak - odpowiedziałam i cicho westchnęłam.
Harry odstawił mnie na ziemię dopiero w łazience. Puścił do wanny wodę i wlał lawendowy płyn do kąpieli.
- Tutaj są ręczniki. - powiedział kładąc na toalecie miękki materiał. - Za raz przyniosę ci jakieś moje rzeczy. - dodał z uśmiechem i wyszedł. Podeszłam do wanny i sprawdziłam temperaturę wody. Ustawiłam odpowiednią i poruszyłem kilka razy po powierzchni aby rozprowadzić płyn, który zamieni się w pianę.
Urzeczona zapechem podniosłam się i zachwiałam. Nie upadłam jednak, gdyż złapały mnie silne ramiona.
Spojrzałam w górę i ujrzałam nikogo innego jak Harry'ego. Boże, jaki on jest przystojny. Zielone, błyszczące oczy, brązowe, kręcone włosy i malinowe usta stworzone jedynie do całowania. Zatrzymałam przez moment wzrok na nich, gdy niespodziewanie Harry połączył nasze usta w całość. Przez chwilę byłam w szoku jednak szybko oddałam pieszczotę. Chłopak umiejętnie nie przerywając pocałunku ustawił mnie do pionu i położył swoje dłonie na moich policzkach. Szybko jednak jedna z rąk zawędrowała tuż nad moje pośladki, a moje ręce pieściły jego miękkie włosy. Harry zaczął iść w przód przez co musiałam cofnąć się o kilka kroków. Nadal mnie całując schylił się i wyłączył wodę po czym skierował dłoń na szlufki ubranych przeze mnie dresów związanych w kokardę. Aby odciągnąć uwagę od jego poczynań przy spodniach przygrywał moją wargę, w konsekwencji czego udało mu się wtargnąć do moich ust, a nasze języki rozpoczęły zaciętą walkę o rywalizację. Kiedy zaczęło brakować nam powietrza zjechał z pocałunkami na szyję. Szybko znalazł mój czuły punkt poniżej ucha i to jemu poświęcił najwięcej czasu. Mimowolnie z moich ust wyszedł jęk, gdy przyssał się do skóry na obojczyku. Dmuchnął na czerwony ślad, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Odsunął delikatnie głowę i spojrzał na mnie pełnym pożądania wzrokiem. Już go takiego dzisiaj widziałam.
- Podobało się? - zapytał z szerokim uśmiechem, a odcień zieleni jego tęczowek złagodniał.
- Tak - odpowiedziałam zawstydzona i spuściłam głowę, aby ukryć rumieńce. Harry złapał za mój podbródek i zmusił do spojrzenia na niego.
- Nie ukrywaj go, pięknie ci z nim. - powiedział i pocałował moje rozgrzane poliki. Odsunął się ode mnie i skierował do drzwi. Liczyłam, że zostanie. Aleś ty głupia jesteś (TI)!
- Wykąp się i przyjdź do kuchni na obiad. Ja muszę iść poradzić sobie z pewnym problemem. - powiedział radośnie i wskazał na swoje krocze, gdzie przez materiał ciemnych spodni wyraźnie odznaczała się pokaźna erekcja. Zamarłam. Harry zaśmiał się i wyszedł zostawiając mnie samą. O Boże...
************************************************
Hej
Nie wiem czy jest sens kontynuowania tego imaginu, gdyż nie pojawiają się pod nim żadne komentarze. Jeśli chcecie kolejną część to zostawcie po siebie komentarz.
LiwiaLila
- (TI) - usłyszałam jego głos za drzwiami, po czym uderzył kilka razy w ich powłokę - Wiem, że tam jesteś. Nie chcę zrobić ci krzywdy. Proszę wyjdź. Chcę to wytłumaczyć. - mówił, a z każdym kolejnym słowem jego głos się załamywał - Nie lubię kiedy ktoś dotyka moich rzeczy. To chyba naturalne, prawda? - zamilkł na chwilę. Jeśli oczekiwał odpowiedzi to na pewno jej nie dostanie. Westchnął i kontynuował - Ten notatnik, gabinet to taka moja strefa intymna i nie chcę żebyś się nimi interesowała. - powiedział po czym pod nosem wyszeptał ciche ,,na razie" - Nie wiem co się że mną stało. Nigdy się tak nie zachowywałem. Ale to tylko dlatego, że zależy mi na tobie i nie chcę abyś wplątała się w to gówno - mówił już dużo, dużo spokojniej. Zależy mu na mnie? - Nie mogę pozwolić aby stała ci się krzywda Skarbie. Nie skrzywdzę cię. Nie wybaczył bym sobie. Chcę złożyć ci obietnicę, a jednocześnie prosić o coś. Proszę, obiecaj mi że nie będziesz wchodzić do mojego gabinetu i wypytywać o notes, a ja obiecam że nigdy cię nie skrzywdzę i nie pozwolę aby stała ci się krzywda. - mówił, a mi zmiękło serce. Podniosłam się z kafelek i przekręciłam zamek. Popchnęłam drzwi i ujrzałam zapłakanego Harry'ego. Nie kontrolując swoich czynów rzuciłam się na chłopaka i wtuliłam w jego tors. On zaskoczony dopiero po chwili odwzajemnił uścisk i złożył pocałunek na mojej głowie. Jak ja jestem dziwna. Jeszcze kilka minut temu, ten chłopak chciał mnie ukarać w niewiadomo jak okrutny sposób, a teraz wybaczam mu i wtulam się w jego rozgrzane ciało. On przyciąga jak magnes. Ma w sobie coś co mówi mi, że on dotrzymuje obietnic i muszę mu zaufać. W końcu mnie uratował. Zapewne umarłabym z głodu na ławce nad Tamizą gdyby Harry nie zareagował.
- Harry...- zaczęłam łamiącym głosem
- Tak?
- Wybaczam ci i obiecuję. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego ponownie, zaciągając zapachem jego perfum.
- Ja też obiecuję i jeszcze raz przepraszam.
Nagle poczułam, że tracę grunt pod nogami, więc szybko zarzuciłam dłonie na kark chłopaka.
- Co ty robisz? - zapytałam widząc, że chłopak kieruje się do mojego pokoju.
- Wieczorem poznasz moich przyjaciół z zespołu. Teraz przygotuję ci kąpiel. Ty się umyjesz, a ja przygotuję nam obiad. Potem pooglądamy telewizję i przygotujemy coś do zjedzenia dla chłopaków, okey? - zapytał z szerokim uśmiechem ukazującym słodkie dołeczki.
-Tak - odpowiedziałam i cicho westchnęłam.
Harry odstawił mnie na ziemię dopiero w łazience. Puścił do wanny wodę i wlał lawendowy płyn do kąpieli.
- Tutaj są ręczniki. - powiedział kładąc na toalecie miękki materiał. - Za raz przyniosę ci jakieś moje rzeczy. - dodał z uśmiechem i wyszedł. Podeszłam do wanny i sprawdziłam temperaturę wody. Ustawiłam odpowiednią i poruszyłem kilka razy po powierzchni aby rozprowadzić płyn, który zamieni się w pianę.
Urzeczona zapechem podniosłam się i zachwiałam. Nie upadłam jednak, gdyż złapały mnie silne ramiona.
Spojrzałam w górę i ujrzałam nikogo innego jak Harry'ego. Boże, jaki on jest przystojny. Zielone, błyszczące oczy, brązowe, kręcone włosy i malinowe usta stworzone jedynie do całowania. Zatrzymałam przez moment wzrok na nich, gdy niespodziewanie Harry połączył nasze usta w całość. Przez chwilę byłam w szoku jednak szybko oddałam pieszczotę. Chłopak umiejętnie nie przerywając pocałunku ustawił mnie do pionu i położył swoje dłonie na moich policzkach. Szybko jednak jedna z rąk zawędrowała tuż nad moje pośladki, a moje ręce pieściły jego miękkie włosy. Harry zaczął iść w przód przez co musiałam cofnąć się o kilka kroków. Nadal mnie całując schylił się i wyłączył wodę po czym skierował dłoń na szlufki ubranych przeze mnie dresów związanych w kokardę. Aby odciągnąć uwagę od jego poczynań przy spodniach przygrywał moją wargę, w konsekwencji czego udało mu się wtargnąć do moich ust, a nasze języki rozpoczęły zaciętą walkę o rywalizację. Kiedy zaczęło brakować nam powietrza zjechał z pocałunkami na szyję. Szybko znalazł mój czuły punkt poniżej ucha i to jemu poświęcił najwięcej czasu. Mimowolnie z moich ust wyszedł jęk, gdy przyssał się do skóry na obojczyku. Dmuchnął na czerwony ślad, a po moim ciele przeszedł dreszcz. Odsunął delikatnie głowę i spojrzał na mnie pełnym pożądania wzrokiem. Już go takiego dzisiaj widziałam.
- Podobało się? - zapytał z szerokim uśmiechem, a odcień zieleni jego tęczowek złagodniał.
- Tak - odpowiedziałam zawstydzona i spuściłam głowę, aby ukryć rumieńce. Harry złapał za mój podbródek i zmusił do spojrzenia na niego.
- Nie ukrywaj go, pięknie ci z nim. - powiedział i pocałował moje rozgrzane poliki. Odsunął się ode mnie i skierował do drzwi. Liczyłam, że zostanie. Aleś ty głupia jesteś (TI)!
- Wykąp się i przyjdź do kuchni na obiad. Ja muszę iść poradzić sobie z pewnym problemem. - powiedział radośnie i wskazał na swoje krocze, gdzie przez materiał ciemnych spodni wyraźnie odznaczała się pokaźna erekcja. Zamarłam. Harry zaśmiał się i wyszedł zostawiając mnie samą. O Boże...
************************************************
Hej
Nie wiem czy jest sens kontynuowania tego imaginu, gdyż nie pojawiają się pod nim żadne komentarze. Jeśli chcecie kolejną część to zostawcie po siebie komentarz.
2 komentarze = następna część
Wierzę, że dacie radę!
LiwiaLila