Witajcie!
Co u Was? Jakieś ciekawe zdarzenia? Czy zwykła codzienność jak w moim przypadku?
Dzisiaj z imagin z Daddy'm. Mam nadzieję, że się spodoba :)
LiwiaLila
*************************************************************************************************************
W wieku 5 lat trafiłam tutaj. I jestem do teraz. Dzisiaj mam 16 lat i dzisiaj mija 11 lat od kiedy trafiłam do domu dziecka. Początkowo miałam nadzieję, że ktoś mnie zaadoptuje. W końcu małżeństwa biorą małe dzieci. Jednak tak się nie stało. Adoptowane były dzieci do max 4 roku życia. Pozostałe były odrzucane. Tych pozostałych było niewiele. Razem ze mną 3 osoby. Cała nasza trójka miała 5 lat. Pozostałe dzieci były albo od nas młodsze lub starsze (powyżej 15 roku życia). Kiedy miałam 9 lat dwójka dzieci w moim wieku została adoptowana. Starsze dzieci osiągnęły pełnoletność i wyszły z ośrodka. Zostałam ja. Najstarsza. Z każdym dniem tracę nadzieję, że ktoś przyjdzie tutaj w poszukiwaniu starszego dziecka. Teraz czekam tylko na 29 sierpnia. Dzień moich urodzin. Już za 2 lata stanę się pełnoletnia i wyjdę stąd. Nie wiem jak będzie wyglądać wtedy moje życie ale jedno wiem na pewno. Będzie lepsze.
Siedziałam właśnie w swoim pokoju i grałam na gitarze piosenki ulubionego zespołu. Zapytacie skąd gitara w domu dziecka? Kilka lat temu pracowała tu pewna Rosjanka. Bardzo mnie polubiła i na urodziny kupiła mi instrument. Rok po tym wydarzeniu otrzymała ofertę pracy w przedszkolu i zrezygnowała z opieki nad samotnymi dziećmi. Jak już mówiłam siedziałam własnie w pokoju i grałam piosenki One Direction a dokładniej Story Of My Life. Bardzo lubię tę piosenkę ponieważ analizuję wtedy całe moje nędzne życie. Nagle drzwi się otworzyły a ja przestałam grać.
-[TI] chodź na obiad. - usłyszałam prośby naszej opiekunki.
-Nie chcę, proszę zostaw mnie samą.
-Ale musisz coś zjeść. Mam pomysł. Przyniosę Ci tutaj obiad ok?
-Niech będzie. A teraz już idź. - powiedziałam oschle a kobieta wyszła. 20 minut później wróciła z ciepłym obiadem. Dzisiaj był makaron z serem. Moje ulubione danie. Zjadłam je ze smakiem, jak nigdy. Po zjedzeniu odniosłam talerz do kuchni i niezauważona wróciłam do pokoju. Usiadłam i ponownie wróciłam do gry. Po 16 ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę.
-Witaj [TI]. Jak się czujesz? - zapytała dyrektorka domu dziecka. Była to starsza miła kobieta.
-Dzień dobry pani Natalie. Dobrze, a co u pani?
-U mnie jest świetnie. Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Jutro o 17 przyjdzie do nas małżeństwo które jest zainteresowane adopcją ciebie. - co?! Nie wierzę!
-Nie wierzę! Pani mówi na serio! Ktoś chce zaadoptować szesnastolatkę!?
-Tak. Jest to starsze małżeństwo. Mają dwie dorosłe córki i syna. Z tego co wiem to ich syn śpiewa w zespole. Czy coś takiego.
-A jak się nazywają?
-Payne. - aaaaaaaa! Jeśli to co mówi pani Natalie jest prawdą to być może zostanę przyrodnią siostra Liam'a Payn'a z One Direction!!! Ale dobra [TI] uspokój się. Spokojnie 1....2....3....
-Wreszcie się uśmiechasz. To dobra oznaka. Muszę już iść. Przebierz się bo za chwilę przyjdzie do ciebie Alex i pójdziecie razem na zakupy. Musisz jutro ładnie wyglądać a z tego co od niej wiem to nie masz za dużo rzeczy w swojej szafie. Miłego wieczoru. - powiedziała i wyszła. Gdy tylko drzwi się zamknęły zaczęłam skakać i biegać po całym pokoju. O 18:00 pojechałam z Alex na zakupy. Kupiłyśmy coś nie tylko dla mnie ale również dla najmłodszych dzieciaków. Wróciłyśmy o 20. Szybko wzięłam prysznic i wskoczyłam do łóżka. Może jednak moje życie się odmieni i nie będzie tak źle?
Następnego dnia obudziłam się o świcie. Wstałam i z myślą co mnie dzisiaj czeka pościeliłam łóżko i poszłam się przebrać. O 8 miało być śniadanie. Została mi jeszcze godzina. Poszłam więc do pokoju najmłodszych dzieciaków i postanowiłam pomóc Alex w budzeniu ich. Obudziłam trójkę trzylatków i ubrałam je. Jedno dziecko wzięłam na ręce a pozostała dwójka złapała się za rękę i zeszliśmy do jadalni. Kiedy opiekunki domu dziecka zobaczyły, że sama z własnej woli zeszłam na śniadanie a dodatkowo z dziećmi myślałam, że padną trupem.
-Dzień dobry! Jak się spało? - zapytałam sadzając dzieci w fotelikach.
-Dzień dobry. Dobrze. A tobie co się stało? - zapytała Alex
-Dzisiaj jest najlepszy dzień w moim życiu! - krzyknęłam i rzuciłam się dwudziestoośmiolatce na szyje. Ta popatrzyła na mnie jak na zbiegłą z psychiatryka i poszła nakarmić maluchy. Ja usiadłam przy stole i nałożyłam sobie do miseczki płatki i zalałam mlekiem. Po śniadaniu poszłam pomóc w zmywaniu naczyń, a następnie wróciłam do siebie. Do obiadu oglądałam telewizję. Po posiłku poszłam przygotować się na spotkanie. Wzięłam prysznic, na twarz nałożyłam podkład, korektor i trochę pudru. Rzęsy przeciągnęłam bardzo delikatnie tuszem a usta przeciągnęłam smakową pomadką. Włosy zaczesałam w kok i ubrałam kupioną wczoraj sukienkę a na stopy założyłam białe baleriny. Popatrzyłam na zegar wiszący na ścianie 17. Pewnie już są. Czułam, że moje serce za raz wyskoczy. Po 30 minutach drzwi do mojego pokoju się otworzyły. To była Alex.
-Państwo Payne już są. Chodź, chcą cię poznać. - wstałam z krzesła i wyszłam na korytarz. Szłam obok Alex i myślałam, że za raz zejdę.
-Nie bój się. Są naprawdę mili, wszystko będzie ok. - powiedziała i otworzyła drzwi do gabinetu dyrektorki. Weszłam.
-A to jest [TI][TN]. Zostawię państwa samych. - powiedziała pani Natalie.
-Dzień dobry. - powiedziałam załamując głos.
-Witaj. Proszę nie denerwuj się. - powiedziała do mnie kobieta. Uśmiechnęłam się do niej i delikatnie kiwnęłam głowę. - Nazywam się Karen Payne, a to mój mąż Geoff.
-Witam.- powiedziałam jeszcze raz.
Na rozmowie z małżeństwem spędziłam godzinę. Byli naprawdę sympatyczni. Z tego co widziałam to chyba im się spodobałam. Nagle do gabinetu weszła pani Natalie, a mnie kazano wyjść. Czekałam na korytarzu. Po chwili drzwi się otworzyły a na korytarz wyszło szczęśliwe małżeństwo.
-Pakuj się. Od dzisiaj jesteś naszą córeczką. - powiedział pan Geoff. Nie mogłam w to uwierzyć. Z radości rzuciłam się kobiecie i mężczyźnie na szyję i wyszeptałam dziękuję. Pobiegłam do swojego pokoju i do torby zaczęłam wrzucać po kolei moje rzeczy. Po 30 minutach byłam gotowa. Razem z moimi nowymi rodzicami opuściłam ośrodek.
-I mamy do Ciebie prośbę. Mów nam mamo i tato. - powiedziała z uśmiechem do mnie pani Payne.
-Dobrze mamo. - na moje słowa widziałam, że po policzku kobiety spłynęła łza.
-Tak jak już wcześniej mówiliśmy mamy trójkę dzieci. Dwie córki Ruth i Nicole i syna Liam'a. Liam jest najmłodszy z ich trójki. Wszyscy troje z nami nie mieszkają jednak Liam często do nas przyjeżdża gdy mają przerwy w koncertowaniu. Bo wiesz Liam należy do zespołu One Direction. - czyli moje przypuszczenia się sprawdziły. Mój od 30 minut przyrodni brat jest w One Direction. Pewnie poznam resztę zespołu. Poznam mój ukochany zespół! Po 40 minutach samochód zatrzymał się. Wyszliśmy a moim oczom ukazał się piękny dom. Mój nowy dom. Weszliśmy do środka. Moim oczom ukazały się zdjęcia trójki roześmianych ludzi. Dwie dziewczyny a pomiędzy nimi chłopak.
-To nasze dzieci. - powiedziała mama - Chodź pokażę Ci twój pokój. - powiedziała i zaprowadziła mnie na piętro. Uchyliłam duże białe drzwi a moim oczom ukazał się biało, szaro czarny pokój. Taki jaki sobie wymarzyłam.
-Jak jak? - zapytał tata
-Jest cudowny. Dziękuję, bardzo dziękuje. - powiedziałam ze łzami przytulając nowych rodziców.
-Córcia, nie płacz. Proszę. - powiedział tata i ucałował mnie w czoło. Tego mi brakowało. Rodziny i miłości. Obie te rzeczy odebrano mi w wieku 5 lat.
-O 20 przyjdź na kolację. - powiedziała mama i razem z tatą wyszli z pokoju. Z torby wyciągnęłam rzeczy i włożyłam je do szafy. O 20 zeszłam do jadalni. Na kolację mama przygotowała tosty.
-Jutro Liam wraca z trasy i razem z Nicole i Ruth przyjadą do nas. Cieszysz się? - zapytał tata
-Tak, chociaż jestem troszkę zdenerwowana.
-Czym?
-Wie pan, to znaczy wiesz tato poznam moje przyrodnie rodzeństwo.
-Zobaczysz, że się zaprzyjaźnicie. Liam będzie w niebo wzięty, zawsze chciał mieć młodszą siostrę którą mógłby się opiekować.
Po kolacji poszłam się umyć a potem szybko zasnęłam. Rano obudziłam się o 7. Przebrałam się i zeszłam do kuchni.
-Dzień dobry. Jak się spało? - zapytała mama
-Dzień dobry. Bardzo dobrze.
-Siadaj dzisiaj na śniadanie serwujemy naleśniki. - powiedziała kobieta podsuwając pod mój nos stos naleśników.
-Kochanie Niall jadłby to w minutę. - powiedział mężczyzna a kobieta się zaśmiała. Chyba chodziło im o Niall'a Horan'a z zespołu mojego brata. Przecież on miał taki apetyt. Po śniadaniu pomogłam mamie w sprzątaniu. Koło południa poszłyśmy na zakupy a potem przygotowywałyśmy obiad. Gdy zapiekanka była w piecu poszłam się przebrać. Ubrałam czarne rurki z wysokim stanem, białą koszulę i czarny sweter sięgający mi do kolan. Włosy rozpuściłam a na rękę założyłam bransoletkę którą kupiłam na zakupach z Alex. O 18 w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Niepewnie wyszłam na korytarz.
-Mamo, gdzie jest moja nowa siostra? Chcę ją poznać. - od razu rozpoznałam ten głos. To Liam.
-Właśnie mamo gdzie ona jest? - odezwała się tym razem jakaś dziewczyna. Po chwili na schodach pojawił się mój tato. Wskazał bym poszła razem z nim na dół. Chyba zauważył, że trochę się denerwuję bo podszedł do mnie i mnie przytulił a do ucha wyszeptał ,,Wszystko będzie dobrze". Mężczyzna zszedł po schodach pierwszy a ja za nim. W salonie ujrzałam mamę oraz moje rodzeństwo.
-Ty pewnie jesteś [TI]? Jestem Ruth. Miło mi cię poznać siostra. - powiedziała wysoka blondynka w niebieskiej sukience.
-Tak [TI]. Mi również siostro. - powiedziałam po czym ta zamknęła mnie w uścisku.
-Ja jestem Nicole. - powiedziała druga blondynka w czarnych spodniach i białej bluzce.
-[TI] - ta również mnie objęła.
-A ja jestem twoim nowym, niezawodnym i ukochanym bratem. Liam. - powiedział po czym praktyczni rzucił się na mnie.
-[TI] - powiedziałam kiedy ten mnie puścił. Razem zasiedliśmy do kolacji. Dowiedziałam się naprawdę wiele o mojej nowej rodzinie. Okazało się, że One Direction skończyło właśnie trasę i przez najbliższe 2 miesiące ma ,,wolne". Przez najbliższy miesiąc Liam miał nocować w nas.
Cały wieczór spędziłam z rodziną. Kiedy byłam już zmęczona poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku jednak jedno nie dawało mi zasnąć. Gitara stojąca w rogu pokoju. Wreszcie wstałam i poszłam po nią. Wzięłam do rąk instrument i usiadłam na łóżku. Zaczęłam grać i śpiewać Story Of My Life. Kiedy skończyłam usłyszałam za sobą głośne brawa. Odwróciłam głowę.
-Świetnie śpiewasz i grasz. - powiedziała Ruth.
-Cieszymy się, że mamy taką zdolną siostrę. - dodała Nicole po czym mnie przytuliła.
-A my córkę. - dorzucił tato.
-Widzę, że moja siostra jest fanką swojego brata. - powiedział Liam z uśmiechem.
-Owszem.
-Bardzo mnie to cieszy. - powiedział po czym przytulił mnie.
Po ,,koncercie" dla rodzinki poszłam spać.
W rodzinie Payne'ów jestem już ok 3 tygodni. Mam świetne kontakty z rodzicami i rodzeństwem. Ale najlepsze mam z Liam'em. Dzisiaj mój brat jedzie do Londynu spotkać się z chłopakami z zespołu. Postanowił, że zabierze mnie ze sobą. Wstaliśmy bardzo wcześnie. Całą drogę do Londynu śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Nie obyło się bez śpiewania. O 11 byliśmy na miejscu. Mój brat podjechał pod duży dom. Okazał się on być domem Harry'ego. Podeszliśmy do drzwi a Liam zadzwonił dzwonkiem. Po chwili otworzyły się a ja ujrzałam wysokiego chłopaka z kręconymi brązowymi włosami i zielonymi oczami. Harry Styles. Mój ulubieniec z 1D.
-Liam, hej. A kto to? Twoja nowa dziewczyna? -zapytał Harry i dziwnie poruszył brwiami. Oboje z Liam'em się zaśmialiśmy i bez słów weszliśmy do domu Loczka. Weszliśmy do salonu a wszyscy podnieśli się z kanapy.
-Więc tak uprzedzam wasze pytania i wszystko tłumaczę. To jest moja przyrodnia siostra [TI].
-Hej -powiedziałam wychodząc zza brata. Gdy chłopcy mnie zobaczyli zaniemówili.
-Halo! Chłopaki! - krzyknął Liam a oni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęli mi się przedstawiać. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. Przegadaliśmy całe popołudnie. Około 17 Niall zrobił się głodny dlatego postanowiliśmy zamówić jedzenie z Nando's. Po 20 minutach przywieziono nam jedzenie. Oczywiście Horan zjadł najwięcej. Po naszej ,,kolacji" postanowiliśmy zagrać w butelkę. Kręcił Louis. Wypadło na Harry'ego.
-A więc pytanie czy wyzwanie.
-Pytanie.
-W takim razie czy nasza [TI] ci się podoba? - spojrzałam na Liam'a który rzucił Loczkowi zabójcze spojrzenie a potem na Harry'ego.
-Oczywiście, że tak. - zarumieniłam się.
Cały wieczór spędziliśmy grając w butelkę. Mieliśmy naprawdę ciekawe zadania. Mi trafiło się abym zjadła żelki Niall'a patrząc mu w oczy. Cudem nie zezłościł się na mnie. Nie długo przed północą pojechałam z bratem do jego mieszkania a raczej apartamentu w centrum Londynu. Ja spałam w sypialni brata a on w salonie na kanapie.
Nasz pobyt w Londynie przedłużył się aż o tydzień. Przez ten cały paparazzi i fanki zdążyli się dowiedzieć, że jestem przyrodnią siostrą Liam'a. Directioners zareagowały na tą wiadomość bardzo dobrze. Przez cały pobyt w Londynie bardzo zbliżyłam się do Harry'ego. Czułam do niego coś więcej niż przyjaźń. Pewnego dnia gdy pojechaliśmy z Liam'em do Zayn'a wyszłam do ogródka. Było bardzo ciepło. Spacerowałam po małym ogródku ciesząc się słoneczną pogodą która była niespotykana w Londynie. Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam Loczka.
-[TI]
-Tak?
-Bo ja chciałem z tobą porozmawiać.
-O czym?
-Bo ja....ja...ja się w tobie zakochałem.
-Harry....ja...ja też się w tobie zakochałam..- chciałam jeszcze coś dodać jednak Harry przerwał mi pocałunkiem. Namiętnym i to bardzo.
-To co zostaniesz moją dziewczyną?
-Oczywiście. - powiedziałam i wtuliłam się w Harry'ego. Trzymając się za ręce weszliśmy do salonu gdzie siedziała reszta.
-Chłopaki! Mamy wam coś do powiedzenia. Jesteśmy parą! - krzyknął Loczek i mnie pocałował. Liam wstał z kanapy i podszedł do nas.
-Jak wy to sobie wyobrażacie? Przecież [TI] ma 16 lat a ty 19!
-Liam spokojnie. Nic głupiego nie zrobimy. - próbowałam uspokoić brata
-Spokojnie Payne. Nie zrobię jej krzywdy.
-Jeśli jej coś zrobisz uwierz mi, że tego pożałujesz. - powiedział Liam do Harry'ego. - Macie moje błogosławieństwo. - na te słowa wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Dzisiaj 29 sierpnia. Dzień moich 18 urodzin. Od czasu kiedy dołączyłam do rodziny Payne'ów moje więzi z nową rodziną stały się bardzo silne. Od 2 lat jestem w związku z Harry'm. Wszyscy się dziwimy jak to możliwe, że przez ten cały czas mnie nie zdradził, zostawił itd. Z resztą nie wiem co bym zrobiła gdyby się tego dopuścił. Jak już wspomniałam dzisiaj 29 sierpnia, dzisiaj staję się pełnoletnia. Jednak dziś nie tylko ja świętuje. Urodziny ma także mój brat - Liam. Wczoraj wrócił z trasy do domu i najprawdopodobniej teraz śpi, z resztą tak samo jak ja. Byłam w krainie snu gdy poczułam usta na moim policzku. Ah te usta. One mogą należeć tylko do Harry'ego.
-Harry przestań - mówiłam niczego nie świadoma. W końcu otworzyłam oczy a nad sobą zobaczyłam Liam'a. Myślałam, że go zabiję.
-No na Harry'ego to nie wyglądam i nie zamierzam się zmieniać.
-Liam!- krzyknęłam i uderzyłam go poduszką - Nie będziesz robić mi takich żartów! - powiedziałam na myśl o tym, że mój chłopak musiał jechać do chorej mamy i nie mógł ze mną być.
-Ok, ok siostra. Sorry. Tak w ogóle to wszystkiego najlepszego! - powiedział i mnie przytulił
-Dziękuje. I tobie też wszystkiego najlepszego! - powiedziałam odwzajemniając uścisk
-Dzięki. Wiesz może kiedy przyjadą Nicole i Ruth?
-Chyba dzisiaj wieczorem, ale nie jestem pewna.
-Masz 15 minut. Przebierz się i schodź na dół. Mamy dla Ciebie prezent.
-Ok. Ja też mam coś dla ciebie dlatego wypad z mojego pokoju. - mówiłam pchając Liam'a w stronę drzwi. Gdy udało mi się go wyprosić zakluczyłam drzwi i wyciągnęłam z szafy prezent dla brata. Kupiłam Liam'owi zegarek i kubek ,,Najlepsza niania na świecie". Myślę, że się ucieszy. W końcu zegarek tani nie był. Spakowałam wszystko do ozdobnej torby i poszłam się umyć. Następnie przebrałam się, włosy zaczesałam w roztrzepanego koka a na twarz nałożyłam podkład, korektor i trochę pudru, a moje długie rzęsy przeciągnęłam czarnym tuszem. W końcu dzisiaj staję się pełnoletnia. Muszę jakoś wyglądać. Zabrałam prezent dla brata, włożyłam telefon do kieszeni spodni i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach. W salonie zastałam rodziców i Liam'a.
-Dzień dobry. - powiedziałam
-Cześć córciu. Wszystkiego najlepszego. - powiedzieli rodzice i obsypali mnie prezentami, a po chwili i Liam'a.
-Brat chodź tu. A więc tak oficjalnie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i proszę taki drobiazg ode mnie. - powiedziałam podając chłopakowi torbę do ręki.
-Dzięki. Wiesz, że nie trzeba było. - powiedział i rozpakował prezent. - Wow! Już od jakiegoś czasu podobał mi się ten zegarek jednak nigdy nie miałem czasu żeby go kupić. Dziękuję! A kubek jest świetny. - powiedział rzucając mi się na szyję.
-Cieszę się, że się podoba.
-Aha i twój prezent dostaniesz dopiero za chwilę. - powiedział i popatrzył się na rodziców którzy się uśmiechnęli. Nie mam pojęcia co oni kombinują. Usiadłam na miękkim dywanie i zaczęłam rozpakowywać prezenty od rodziców. Od mamy dostałam nową biżuterię i perfumy a od taty buty które bardzo mi się podobały jednak nie miałam na nie pieniędzy. Tylko skąd on widział? Już wiem, Ruth. Ona wiedziała o nich. Po rozpakowaniu wszystkich prezentów zasiedliśmy do śniadania a po nim poszliśmy całą rodziną oglądnąć jakiś film. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Liam wybiegł z salonu jak torpeda i pobiegł do drzwi. To do niego nie podobne. Po chwili usłyszałam wołanie brata.
-[TI] twój prezent już jest,chodź tu! - wstałam z kanapy i rzuciłam rodzicom pytające spojrzenie. Oni jedynie się uśmiechnęli. Czyli w tym domu to tylko ja nie jestem doinformowana. Szybko znalazłam się w korytarzu i myślałam, że padnę trupem. W korytarzu stał mój Harry z bukietem róż.
-HARRY!!!! - krzyknęłam rzucając się chłopakowi na szyję. Ze szczęścia się popłakałam.
-Tęskniłem.
-Ja też.
-Ej skarbie, nie płacz. Jestem tu. - powiedział Loczek ocierając moje łzy.
-Ale miałeś być w Holmes Chapel.
-Nie mogłem opuścić osiemnastki mojej dziewczyny. Kocham cię. - powiedział po czym namiętnie mnie pocałował.
-Też cię kocham! - z naszych czułości wyrwał nas Liam który zaczął kaszleć.
-I jak podoba się połowa prezentu?
-Jak to połowa?
-Normalnie. - powiedział. Harry dał mi kwiaty a ja zaniosłam je do wazonu. Styles został u nas na obiad. Po 14 znowu zadzwonił dzwonek do drzwi. Znowu Liam pognał do drzwi. Po chwili w salonie stanęli Zayn, Niall i Louis.
-CHŁOPAKI! - krzyknęłam i rzuciłam im się na szyję. Kiedy się od siebie oderwaliśmy zaczęli śpiewać Happy Birthday. To było takie niesamowite! Potem dostałam od każdego z nich prezent. Od Louis'a dostałam białą koszulkę w czarne paski i bransoletkę. Od Niall'a album z naszymi wspólnymi zdjęciami, a od Zayn'a lusterko. Ale to nie było byle jakie lusterko. To było lusterko które dookoła było wysadzane małymi kryształkami.
-Dobra siostra. Przebieraj się i wychodzimy. - powiedział Liam
-Gdzie? Co wy wymyśliliście?
-Idź się przebież i nie gadaj. - posłusznie wykonałam polecenie brata i przebrałam się. Gotowa zeszłam do salonu i jak zwykle wszyscy zaniemówili. Przyzwyczaiłam się. Wyszliśmy przed dom i ruszyliśmy do samochodu Hazzy. Oczywiście przed domem czekało na nas bardzo dużo fanek. Czułam, że niektóre chcą mnie zabić za to, że Harry trzyma mnie w tali. Chłopaki posadzili mnie w samochodzie i w niecałe 10 minut poradzili sobie z Directioners.
-To gdzie właściwie jedziemy? - zapytałam gdy samochód ruszył.
-Zobaczysz. - powiedział Liam. Po 10 minutach drogi znaleźliśmy się pod salonem tatuażu w którym Liam często korzystał z usług.
-Czemu tu jesteśmy? - zapytałam zdezorientowana
-Od jakiegoś roku ciągle powtarzałaś mi, że chciałabyś sobie zrobić tatuaż. - powiedział mój brat
-No tak. I co z tego?
-Dzisiaj masz 18 urodziny i jako mój prezent funduję ci twój pierwszy tatuaż. - powiedział. Nie mogłam utrzymać w sobie napływającego szczęścia i rzuciłam się Liam'owi na szyję.
Całą szóstką weszliśmy do salonu. Weszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia.
-Witaj Mark.
-Siema chłopaki. To jest ta słynna [TI] Payne? - zapytał wysoki blondyn.
-Tak. - odpowiedziałam.
-Mark
-[TI].
-Czyli pierwszy tatuaż?
-Tak.
-Zastanawiałaś się na wzorem?
Opowiedziałam Mark'owi o moim pomyśle. Stwierdził, że brzmi ciekawie. Zabraliśmy się do pracy. Przez cały czas Harry trzymał mnie za rękę. Bardzo go wtedy potrzebowałam. Myślałam, że będzie bardziej boleć. Jednak nic nie pobije bólu towarzyszącego straceniu rodziców w wieku 5 lat. Po 30 minutach tatuaż był gotowy. Stwierdziłam, że zrobię jeszcze jeden. Wiem, że nie powinno się tak robić, zwłaszcza za pierwszych razem ze względu na chociażby ból towarzyszący wykonywaniu tatuażu. Jednak dla mnie ten ból nie był wielki. Mark przystąpił do wykonywania drugiego tatuażu. Po kolejnych 30 minutach był gotowy. Byłam z siebie bardzo dumna. Ale nie tylko ja. Chłopcy również.
Po wizycie w salonie tatuażu stwierdziliśmy, że pójdziemy do kawiarni. Szliśmy chodnikiem. Ja szłam z Harrym za rękę a obok nas szedł Liam, natomiast za nami szli Zayn, Lou i Niall. Byliśmy bardzo zajęci rozmową gdy nagle poczułam ogromny ciężar na moich plecach i się przewróciłam. Podniosłam głowę z chodnika i zobaczyłam leżącego na mnie Louis'a. Najstarszy a ma najgłupsze pomysły.
-Kochanie nic ci nie jest? - zapytał Harry
-Wszystko ok? - tym razem zapytał Liam
-Oprócz tego, że boli mnie trochę kostka, mam pobrudzone ubrania i bolą mnie plecy to chyba wszystko jest ok.
-Tak cię przepraszam. Nie wiedziałem, że tak może się stać. - mówił Louis
-Spoko. Nic wielkiego się nie stało. - mówiłam próbując wstać korzystając z pomocy Loczka i brata. Jednak coś mi w tym przeszkodziło. Próbowałam postawić nogę na chodniku jednak się zachwiałam i upadłabym, gdyby nie Liam. Spojrzałam na moje nogi a dokładniej na moje buty. Obcasy w moich kochanych szpilkach były złamane.
-LOUIS! - krzyknęłam - Coś ty zrobił?
-Spokojnie. Damy je szewcowi. Da się je skleić.
-Louis! To były szpilki od Jimmy'iego Choo! Wiesz ile one kosztowały!- nie panowałam nad sobą. Te buty dostałam rok temu od Hazzy na urodziny. Bardzo dużo kosztowały. Myślałam, że rozszarpie Louis'a na chodniku.
-Przepraszam nie wiedziałem.
-Daj już spokój. - powiedziałam zdejmując buty. Wzięłam je do ręki i ruszyłam przed siebie.
-Kochanie gdzie idziesz? - zawołał mnie Harry
-Do domu!
-Nie złość się. On nie wiedział.
-Jak zwykle go bronisz. A gdybym złamała nogę upadając też byś go bronił?! Mógł w ogóle na mnie nie skakać!
-Chodź tu. - powiedział i przytulił mnie do siebie.
-Harry ale te buty były od ciebie. Ty tak wiele za nie zapłaciłeś.
-Co z tego. A jeśli chodzi o buty. To chyba ci powiem. Kupiłem Ci w prezencie urodzinowym aż dwie pary. Czkają w domu. A teraz chodź. - powiedział i wziął mnie na ręce.- Nie będziesz paradować bez butów przez środek miasta.
-Dziękuję. - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam
-[TI] jeszcze raz tak bardzo Cię przepraszam. - powiedział Lou który nas dogonił.
-Wybaczam.
-Ej ! Tam są paparazzi! - krzyknął Zayn
-Jutrzejsze nagłówki na stronach plotkarskich ,,Louis Tomlinson niszczy szpilki [TI] Payne!". - powiedział Liam. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili podbiegli do nas paparazzi i zaczęli robić nam zdjęcia a my szliśmy w stronę naszego domu.
Miesiąc później
Dzisiaj chłopaki wyjeżdżają w trasę. Udało nam się przekupić Paul'a i jadę razem z nimi. Moje tatuaże się już w pełni zagoiły i jestem z nich dumna. Zapytacie o ich znaczenie.
Ptaki oznaczają wolność. Uwolnienie się od życia w zamknięciu w domu dziecka. A jeśli chodzi o napis Never Say Never. Będzie mi on przypominał o tym, że w wieku 16 lat zostałam adoptowana.
Że wyrośnięta dziewczyna, która była skazana na samotne życie znalazła dom, kochającą rodzinę, przyjaciół i chłopaka.
OdpowiedzUsuńWe are direct to a project Funder who is also known as private lender they specialized in bank instrument lease and sales their funds is purely earned from private and corporate investment portfolios without criminal origin.With the group capital fund which are specifically for lease/sale in form of bank instrument. The Financial institution can finance your signatory projects such as Real Estate Development, Aviation Service, Agriculture Finance, Petroleum Importation, Telecommunication, construction of Dams or Bridges and all kind of projects.
The bank instrument can be use for purchase of goods from any manufacturer irrespective of their location. It can also serve as collateral with any bank in the world to secure loan for your project or to establish line of credit with your bank. We offer Bank Guarantee , all are issue from AAA Rated bank such as Deutsche Bank, HSBC Bank, UBS Zurich, Barclay's Bank , Standard Chartered Bank E.T.C. For more information, Endeavour to contact me as your convenient time.
Contact : Mr. Benard butty
Contact: bgfinance.butty@gmail.com
Skype ID: bglease.butty