piątek, 9 czerwca 2017

46. Sketch Tower Bridge #24

Obudziło mnie delikatnie mizianie palcami po ramieniu. Uchyliłam powieki i ujrzałam Harry'ego, leżał na boku, oparty na łokciu, a drugą ręką dotykał mojego ciała.
-Dzień dobry księżniczko. - Powiedział z chrypką w głosie i uśmiechnął się ukazując słodkie dołeczki. Wyciągnęłam dłoń i włożyłam palce w jeden z nich.
-Dzień dobry książę. - Również się uśmiechnęłam. - Która godzina?
-6:50. 
-Musimy wstać i przygotować się. - Zaczęłam się podnosić jednak szybko wylądowałam na torsie chłopaka.
-Jeszcze mamy czas. Lepiej się poprzytulajmy. - Zamruczał w moje włosy.
-Będziemy się przytulać w samochodzie okey? - Spytałam pocierając jego tors. 
-Niech będzie. - Odpowiedział i pocałował moje ramię. - A więc zapraszam na prysznic. - podniósł się ochoczo i wyciągnął do mnie dłonie. 
-Panie Styles, nie zapędza się pan? - Uniosłam jedną brew, co wywołało u niego śmiech. 
-Oczywiście, że nie panno (TN). 
-Idź do łazienki, a ja zrobię nam śniadanie. - uśmiechnęłam się i przed wyjściem z sypialni obdarowałam Styles'a buziakiem w policzek. Oczywiście, dla niego to mało. Udałam się do kuchni i postanowiłam przygotować tosty. Kiedy wszystko było gotowe ułożyłam na stole naczynia i postawiłam dwie szklanki oraz sok. Po 10 minutach dołączył do mnie Harry. Ubrany był w czarne spodnie i szarą bluzę. Na stopach miał czarne skarpetki, a włosy jak zwykle zaczesane do tyłu. Usiadł przy stole i zabrał się za jedzenie. Po szybkim, przynajmniej w moim przypadku śniadaniu pobiegłam się przygotować. Wzięłam prysznic i wykonałam podstawowe poranne czynności. Zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy. Ubrałam czystą bieliznę, czarne getry, czarny top i granatową bluzę z kapturem, a do tego czarne skarpetki. Spakowałam torebkę i zbiegłam na parter. Harry siedział i w najlepsze oglądał telewizję. 
-Harry, co ty wyprawiasz? Przecież nie mamy nic spakowane.
-Kochanie, a co ty chcesz pakować, hm? Portfel i telefon mamy przy sobie, a jedzenie i picie można zawsze kupić. Spokojnie. - Mówił zbliżając się do mnie. - Chłopaki za raz będą, ubieraj buty. - Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.


Kilka minut po 9 siedzieliśmy już w samochodzie Louis'a. Niall siedział obok kierowcy i wesoło opowiadał swój sen o gadającej pizzy. Siedziałam wtulona w bok Harry'ego i mimowolnie przymykałam oczy. Byłam śpiąca. Musiałam zasnąć, bo gdy otworzyłam ponownie oczy obok mnie znajdowały się różne torby, które z pewnością nie były tutaj gdy wsiadaliśmy do pojazdu.
-Jak się spało? - Usłyszałam zachrypnięty głos nad uchem, a po chwili miękkie wargi musnęły płatek ucha. Harry...
-Dobrze, dziękuję. A gdzie jesteśmy? I co to za torby? - Zamrugałam i przetarłam dłonią oko.
- Jeszcze jakieś 10 minut i jesteśmy na miejscu. Trochę ci się przysnęło Kochanie. -Zaśmiał się i przytulił. Pokazałam mu język, na co jego śmiech się wzmocnił. Wtuliłam twarz w jego ramię.
-Gdzie Zayn i Liam? - Spytałam rozglądając się po samochodzie. Niall spał, a Louis rozmawiał przez zestaw słuchawkowy.
-Jadą za nami. Spokojnie, Wszystko jest dobrze. - Musnął szybko moje usta i ułożył głowę na moim ramieniu przymykając oczy. Ułożyłam dłoń na jego głowie i wplotłam palce w gęste loki. Pociągnęłam za końcówki, a Harry mruczał. Bardzo przyjemnie.


-Jak tu pięknie. - Westchnęłam oglądając otoczenie. Duże jezioro z drewnianym podestem, otoczone małym laskiem. A obok mały dom zbudowany z bali z jasnego drewna. Raj na ziemi.
-Wiedziałem, że się spodoba. - Zaśmiał się Louis przechodząc obok z torbami.
-Co to za torby?
-A to Harry ci nie powiedział? - Uniósł brew.
-Nie - przeciągnęłam delikatnie.
-Chyb chciał ci zrobić niespodziankę. Zostajemy tutaj na noc. A to są wasze rzeczy. - Uniósł wyżej dwie torby, a mnie zamurowało. Jak to na noc?
-Aha, okey. - Mruknęłam i udałam się w poszukiwania Harry'ego. Znalazłam go przy samochodzie rozmawiał z mamą. Skąd to wiedziałam? ,,Kocham cię mamo".
-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że tu zostajemy? - Zaczęłam kiedy skończył rozmawiać.
-Chciałem żebyś miała niespodziankę Miśku. - Odpowiedział podchodząc bliżej. Ułożył dłonie na moich ramionach, a następnie przejechał nimi po rękach i zacisnął dłonie na moich małych. - Spakowałem do torby różne ubrania, żebyś mogła sobie wybrać. Nie gniewasz się? - Spytał z miną zbitego psiaka.
-Nie - Uśmiechnęłam się i wspinając na palce musnęłam jego usta. Harry przyciągnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek. Trwałby zdecydowanie dłużej, gdyby nie wyraźnie zniecierpliwiony głos zza nas się nie odezwał.
-Idziemy się rozpakować zakochańce, a potem ognisko. - Uśmiechnął się Niall i odszedł cały w skowronkach. Ruszyłam w stronę domku, zostawiając Harry'ego samego. Szybko podbiegł do mnie i musnął mój policzek, po czym ruszył biegiem do drzwi budynku. Chcąc być tam przed nim zaczęłam biec. Szkoda, że nie zauważyłam mocno wystającego korzenia drzewa.





************************************************************
Hej!

Przepraszam, że słabo z częściami. Koniec roku szkolnego, mam wiele na głowie. Bardzo Was przepraszam. A swoją drogą, myślicie, że bohaterce stało się coś poważnego?


LiwiaLila

2 komentarze:

  1. Noo nie, a bylo juz tak dobrze! Mam nadzieje, ze nic powaznego jej sie nie stanie :(
    Czesc idealna jak zwykle, nie przemuj sie brakiwm czasu, na takie opowiadania warto czekac :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie szkodzi rozumiemy to. Wspaniały rozdział. Myślę że nic ale nie jestem pewna. Pozdrawiam miłego dnia. Andżelika ☺

    OdpowiedzUsuń