sobota, 8 października 2016

43. Niall

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTARZ = MOTYWACJA DLA NAS 


- Zdecydowała się już pani?
- Jeszcze nie.
- Proszę się spokojnie zastanowić. Gdyby potrzebowała pani mojej pomocy jestem przy kasie. - sprzedawca obdarzył mnie miłym uśmiechem i odszedł. Wzięłam po raz kolejny do ręki gitarę firmy Taylor. Ułożyłam palce w chwyt G i piórkiem przejechałam po wszystkich strunach rozkoszując się melodyjnym dźwiękiem. Odłożyłam instrument na kanapę i stanęłam na przeciwko niej. I który tu wybrać?
- Weź Taylor. - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się a moim oczom ukazał się wyższy ode mnie o co najmniej głowę blondyn, o cudownych niebieskich oczach. Wesoło się do mnie uśmiechnął. Jaki on ma cudowny uśmiech. - Jest naprawdę dobra. Sam gram tylko na gitarach z tej firmy. -  Powiedział wskazując na futerał na plecach. 
- Tak mówisz?
- Jestem pewien, że nie będziesz żałować. - odpowiedział z uśmiechem na co odpowiedziałam mu tym samym. Wzięłam do ręki instrument i ruszyłam do kasy. Zakupiłam jeszcze kilka innych niezbędnych akcesori i zadowolona wyszłam ze sklepu. 
- Może dasz się zaprosić na kawę? - usłyszałam zamykając szklane drzwi budynku. Odwróciłam się uważając na futerał w dłoni. To znowu ten chłopak. 
- Zgoda. Ale najpierw powiedz mi jak masz na imię.
- Niall. Niall Horan. A ty?
- (TI) (TN) 
- Piękne imię i przepiękna właścicielka. - powiedział wywołując tym na mojej twarzy wielki rumieniec.

********************

- Pięknie wyglądasz. - powiedział Niall po czym pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję. Ty też niczego sobie. - odparłam przyglądając się jego ubiorowi. Biała koszula, czarna marynarka i czarne rurki. Włosy idelnie zaczesane. I powiedzcie mi, jakim cudem i co ja w ogóle robię na randce z Niall'em Horan'em, światowej sławy piosenkarzem w restauracji Gordona Ramsay'a?
- Co państwu podać? - wybudził mnie głos kelenra. Razem z Horan'em zamówiliśmy popisowe danie szefa kuchni. Kelner odszedł od nas i wrócił po chwili z dwoma kieliszkami i butelką czerwonego wina. Otworzył i nalał każdemu z nas. Na dobrą sprawę, nigdy nie byłam w takich restauracjach i pierwszy raz widzę, żeby kelner nalewał wina. Może tak jest wszędzie? Po przepysznym daniu i deserze Niall stał się strasznie spięty. 
- (TI)..
- Tak?
- Chciałbym ci coś powiedzieć. Wiesz znamy się już 4 miesiące. Przez ten czas zacząłem coś czuć do ciebie i ostatnie dni mnie w tym utwierdziły. Zakochałem się w tobie. I chciałbym cię zapytać, czy zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał łapiąc moją dłoń.
- Niall....Ja ..
- Rozumiem jeśli tego nie czujesz 
- Zgadzam się.
- Zapomnij, że o co kolwiek cię pyt...czekaj...ty ... zgodziłaś się? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak. 
- Boże. Nie wierzę. Aaaa! - zaczął krzyczeć i porwał mnie w swoje ramiona po czym wśród oklasków innych gości pocałował mnie namiętnie.

********************

- (TI) to są moi przyjaciele, reszta One Direction. To Liam. Harry. Louis i Zayn. - mówił przejęty wskazując na każdego z chłopaków. Wyglądali na bardzo miłych. I takimi byli. Szybko znaleźliśmy wspólny język. Zasiedliśmy wszyscy na kanapie i postanowiliśmy oglądnąć film. 
- To co włączyć? - zapytał Louis podchodząc do telewizora. 
- Toy Story! - krzyknął Liam. Serio???
- Nie ! 
- Dlaczego? - odezwał się z miną kota ze Shreka.
- Oglądaliśmy to już chyba z milion razy. - rzucił Harry.
- Może Iluzję? - zaproponował Zayn odrywając wzrok od komórki.
- Tak! - krzyknął Harry i Louis. Liam i Zayn poszli po przekąski, które po chwili wraz z piciem stały na stoliku. Usiadłam wygodnie i wtuliłam się w mojego chłopaka. 

********************

- A jak mnie nie polubią? - zdawałam pytania, nerwowo zaciskając dłonie.
- Skarbie. Wszytko będzie dobrze. Ciebie nie da się nie lubić. - powiedział i złożył soczystego buziaka na moim policzku -A teraz moja kochana dziewczyna się uśmiechnie - jego słowa sprawił, że automatycznie się uśmiechnęłam. - Idziemy. - rzucił i wyszedł z samochodu. Obszedł go i otworzył moje drzwi. Pomógł mi wyjść po czym ponownie zamknął drzwi pojazdu. Niall złapał mnie za rękę aby dodać mi otuchy i podeszliśmy pod drzwi jego rodzinnego domu. Chłopak zadzwonił dzwonkiem, a ja z każdą sekundą bałam się coraz bardziej. Nagle drzwi się otworzyły a ja prawie padłam na ziemię.
- Niall! Witaj w domu! - krzyknęła dużo niższa od Horan'a kobieta i rzuciła się mu na szyję. To chyba jego mama.
- Cześć mamo. - miałam rację.
- Wejdźcie do środka. - rzekła wesoło i wpuściła nas do środka. Czuć było zapach cynamonu.
- Mamo, to jest moja dziewczyna (TI) (TN). Kochanie to jest moja mama Maura.
- Dzień dobry kochana, miło mi cię poznać. - mówiła obejmując mnie.
- Dzień dobry. Mi panią również. Niall wiele mi o pani opowiadał . - rzekłam z uśmiechem.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. - zaśmiała się i spojrzała znacząco na Niall'a.
- Ależ oczywiście.
- Świetnie. Rozbierzcie się kochani i zapraszam do salonu. Greg, Denise i Theo już są. - powiedziała i wyszła z holu.
- Aż tak strasznie? - zapytał rozbawiony Niall wieszając mój płaszczyk na wieszaku.
- Żebyś wiedział.
- Oj ty mój tchórzu. - powiedział obejmując mnie w tali.
- Tylko nie tchórzu!
Weszliśmy do salonu. Na fotelu siedziała mama Niall'a a naprzeciwko niej na sofie brat mojego chłopaka z żoną.
- Niall! - odezwał się mężczyzna i objął Horan'a.
- Cześć Greg. Witaj Denise. - rzekł i przytulił kobietę . - To jest moja dziewczyna (TI). Skarbie to mój brat Greg i jego żona Denise.
- Witaj (TI). Cieszę się, że wreszcie mogę poznać dziewczynę tego nieustatkowanego stworzenia. - powiedział zabawnie wskazując na Niall'a. Trudno było się nie zaśmiać. Mój chłopak zmierzył brata znaczącym wzrokiem. Był wkurzony.
- Cześć (TI). Jestem Denise. Witamy w naszej rodzinie. - powiedziała również radośnie i mnie objęła. Chyba wszyscy tutaj są tacy weseli i pełni energii.
- Wulek! - usłyszałam i po chwili na Niall'u przywiesiła się mała małpka.
- Cześć Theo. Co u ciebie? - zapytał Niall biorąc na ręce chłopca. Ten jednak nie był zainteresowany obecnością wujka. Cały czas się we mnie wpatrywał.
- To twoja zona? - zapytał wskazując na mnie.
- Dziewczyna. W przyszłości żona. - odpowiedział spoglądając na mnie. Chłopiec przyglądał mi się po czym wyciągnął ręce w moją stronę. Wzięłam malucha do rąk.
- Jestem Theo. - powiedział odgarniając spadające na jego czoło blond włosy.
- A ja (TI) - Theo chwilkę się zamyślił.
- Mas dziwne imię. Ale i tak jestes fajną ciocią. - powiedział i przytulił się do mnie. Uśmiechnęłam się i wtuliłam go w siebie głaszcząc dłonią jego plecki.

********************

- Moi drodzy! Kolejną piosenkę chciałbym zadedykować osobie, która w moim sercu zajmuje honorowe miejsce. Kocham cię skarbie! - powiedział po czym posłał buziaka w stronę miejsc dla VIP'ów. Kilka chwili później całą arenę wypełniły pierwsze dźwięki "Little Things" wydobywające się z gitary Niall'a. 

********************

- Huhuhu. A żeś się wystroił chłopie. Jak stróż w Boże Ciało! - żartował ze mnie Louis. Gdyby nie to, że mam na sobie garniak pewnie bym mu przywalił, a Paul by mnie za to zabił. Dzisiaj jest niezwykły dzień. Chcę się oświadczyć mojemu słoneczku. Zamówiłem specjalnie stolik na dachu jednej z najlepszych londyńskich restauracji. Mam nadzieję, że wszytko wypali i za jakieś 4 godziny będę miał już narzeczoną. Spojrzałem na zegar. Czas jechać. Sprawdziłam czy mam wszytko. Telefon, portfel, pierścionek. Wszystko jest. Zszedłem na parter a dokładniej do kuchni. Z wazonu wyjąłem bukiet czerwonych róż. 
- Powodzenia. - usłyszałem głos Liam'a. 
- Dzięki. - odpowiedziałem i uradowany zabrałem klucze po czym wybiegłem z domu.



********************

Puder, tusz, telefon, portfel, chusteczki. Coś jeszcze? Szminka! Sięgnęłam po srebrny walec i wrzuciłam kosmetyk do kopertówki. Ubrałam na stopy czarne szpilki i zeszłam na parter. Podeszłam do lustra i poprawiłam włosy. Dzisiejszych dzień jest tym dniem, w którym mój wygląd bardzo mi się podoba. Słysząc dzwonek podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam opartego o ramę drzwi z bukietem róż w ręce Niall'a.
- Witam młodą damę. To dla pani. - powiedział podając mi bukiet.
- Cześć. Dziękuję skarbie. Nie trzeba było. 
- Trzeba, trzeba. - powiedział i podarował mi soczystego buziaka w usta. 
- Zjadłeś mi szminkę. - zaśmiałam się i wpuściłam go do domu. Kwiaty postawiłam w wazonie w kuchni i szybko poprawiłam kolor na ustach. 
- Możemy iść. - powiedziałam zamykając kopertówkę. Spojrzałam na Niall'a. Teraz zauważyłam, że ma na sobie garnitur, w którym wygląda cholernie seksownie. Cholernie. Przygryzłam wargę na co on się zaśmiał.
- Pozwoli pani. - podszedł do mnie i użyczył mi swojego ramienia. Położyłam dłoń na jego zgięciu i wyszliśmy z domu. Zamknęłam go na klucz po czym wsiedliśmy do czarengo Range Rover'a Horan'a. 

********************

- Smakowało? - zapytał gdy kelner zabrał talerze. 
- Było przepyszne. Dziękuję. - powiedziałam uśmiechnięta na co chłopak odpowiedział tym samym. 
- (TI)
- Tak? - zapytałam. Niall podszedł do mnie i klęknął przede mną.
- Skarbie. Jesteśmy razem już 2 lata. Bardzo cię kocham. Miałem przygotowane całe przemówienie jednak zapomniałem i myślę, że pojedyncze zdania w mojej głowie nie brzmiałyby razem sensownie. A więc, czy ty (TI) (TN) zgodzisz się zostać moja panią Horan? - zapytał otwierając czerwone pudełeczko z cudownym pierścionkiem z brylncikiem, wpatrując się swoimi niebieskimi oczami w moje pełne łez szczęścia. 
- Tak. - szepnęłam. Tylko na tyle było mnie stać. Niall wsunął pierścionek na mój palec po czym położył swojej dłonie na moje policzki i gwałtownie przywarł swoimi ustami do moich. 
- Nie płacz. - powiedział uśmiechając się. Starł spływające po twarzy łzy.
- To ze szczęścia. - odpowiedziałam i tym razem ją wpiłam się w jego kuszące wargi.

********************

- Ja Niall Horan biorę ciebie (TI) za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. - mówił Niall głęboko wpatrzony w moje oczy. Ukrywał wzruszenie. Widziałam łzy zbierające się w koncikach jego oczu.
- Ja (TI) (TN)  biorę ciebie Niall'u za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. - powiedziałam nie ukrywając łez wzruszenia. Niall obrócił się do stojących obok niego Lux i Theo. Z czerwonej poduszeczki wziął w dłoń obrączkę i z uśmiechem spojrzał na mnie.
- (TI) (TN) przyjmij tę obrączkę jako znam moje miłości i wierności. - powiedział i wsunął na mój palec obrączkę
- Niall'u Horan'ie przyjmij tę obrączkę jako znak moje miłości i wierności. - powiedziałam wsuwając na jego palec drugą obrączkę.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować. - rzekł kapłan a Niall szybko przywarł do moich ust. W tle słyszałam oklaski gości jednak w tym momencie liczyło się tylko jedno. Ja i on. Od dziś połączeni więzem na zawsze.

********************

- Jak tu pięknie - westchnęłam siadając na dużym łóżku naprzeciwko którego z okna rozpościerał się widok na plażę i morze. Wczoraj tuż po zakończeniu wesela ja i Niall wsiedliśmy w samolot i tak oto jesteśmy w podróży poślubnej na Hawajach.
- Kochanie, jest już późno. Może pójdziemy coś zjeść? - marudził mój mąż.
- Czyli jednak wolisz jedzenie ode mnie. Cudownie - udając obrażoną rzuciłam się na łóżko.
- Wiesz, że kocham tylko ciebie. - powiedział i podszedł do łóżka. Wyszedł na nie i usiadł obok mnie po czym przywarł ustami do mojej szyji. Moje tętno zaczęło przyspieszać i coraz szybciej oddałam. Niall przeniósł swoje mokre pocałunki poprzez moją szyję i policzek do ust, którym poświęcił bardzo dużo czasu. Delikatnie wsunął dłoń pod moją koszulkę i zaczął masować mój brzuch i plecy. Moja dłoń zawędrowała do jego ciała. Dotykałam torsu Niall'a przez materiał koszulki która niedługo potem leżała w koncie pokoju. Chłopak zdjął moją koszulkę i zaczął pieścić moje piersi przez materiał stanika. Chyba bardzo mu przeszkadzał gdyż szybko go rozpiął i rzucił za siebie. Wziął moje piersi w dłonie i zaczął je pieścić. Najpierw dłońmi, następnie ustami. Gdy przygryzł delitkanie mojego sutka poczułam, że robi mi się strasznie gorąco. Moje dłonie powędrowały do spodni Horan'a. Odpięłam guzik i rozsunęłam zamek. Niall wrócił do moich ust i zdjął dolną część garderoby. To samo zrobiłam i ja. Niall zaczął mnie zachłannie całować sprawiając tym , że zaczęło nam brakować powietrza. W pewnym momencie jego dłoń wylądowała na mojej piersi. Ustami rozpoczął wędrówkę po moim ciele. Im bliżej był mojej kobiecości czułam wzrastające podniecenie. W końcu dotarł do lini majtek. Jedną dłonią pieścił wewnętrzną stronę ud, a ustami całował miejsce tuż nad krawędzią dolnej części bielizny. Nawet nie wiem kiedy zdjął moje majtki i zawstydziłam się? W końcu pierwszy raz widzi mnie nagą. Niall chyba wyczuł moje zawstydzene i wrócił z pocałunkami do ust.
- Jesteś idealna . - szepnął między pocałunkami. Nie mogąc już wytrzymać napięcie zdjęłam jego bokserki i znowu poczułam to cholernie zawstydzene. Niall nie przestając mnie całować złapał za moją dłoń i położył na swoim torsie. Zaczął zjeżdżać nią niżej aż do jego przyrodzenia. Chciał abym poznała jego ciało.
- Jesteś gotowa? - zapytał patrząc mi w oczy.
- Trochę się boję.
- Nie musimy tego robić .
- Nie Niall. Ja chcę. Tylko, proszę bądź delikatny. - powiedziałam. Chłopak złączył nasze palce jednej z dłoni po czym delikatnie i powoli wszedł we mnie. Nie należało to do miłych uczuć. Uwzględniając momet gdy przebił moją błonę dziewiczą. Ale nie żałuję tego. Była to najpiękniejsza noc w moim życiu.

********************

- I jak? Coś lepiej? - zapytał Niall siadając na naszym łóżku.
- Nie..- chciałam jeszcze coś dodać jednak potrzeba zwymiotowania była większa. Pobiegłam do łazienki gdzie po raz kolejny od kiku dni zwymiotowałam.
- Skarbie. Pójdziemy do lekarza. Nie mogę patrzeć jak się tak męczysz. - powiedział Niall obejmując mnie. Mój mąż to skarb. Niall poszedł zadzwonić i zapytać o wolny termin a ja postanowiłam się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic. Umyłam zęby i ubrałam czystą bieliznę. Następnie ubrałam granatowe spodnie i szary sweterek. Rozczesałam długie włosy i zrobiłam delikatny makijaż.
- Umówiłem cię na 14:30. Mam 40 minut.

********************

- Pani doktor. Co mi dolega? - zapytałam ściskając dłoń Niall'a.
- Czy to coś poważnego? - dodał zdenerwowany Horan. Lekarka zaśmiała się i spojrzała na nas.
- Drodzy państwo. To nic poważnego. Pani (TI) jest pani w ciąży. Pierwszy tydzień. - powiedziała uśmiechnięta a mnie zamurowało. Spojrzałam na Niall'a. Uśmiechał się.
- Chcą państwo zobaczyć maluszka? - zapytała podekscytowana. Jest w 100% stworzona do tego zawodu.
- Tak - odpowiedzieliśmy równo. Przeniosłam się na kozetkę i odsłoniła bluzkę do góry. Pani doktor nałożyła na mój brzuch zimną maź po czym rozpoczęła badanie.
- Ta mała kropeczka tutaj. To wasz dzidziuś. - powiedziała a ja nie mogłam oderwać wzroku od monitora. Nie wierzę. Ja i Niall zostaniemy rodzicami. Po skończonym badaniu wytarłam brzuch i z pomocą męża wstałam z kozetki.
- Tutaj są zdjęcia z USG. I zapraszam na kolejną wizytę za miesiąc. Tutaj wszystko jest napisane. - powiedziała podając mi białą kopertę. Podziękowaliśmy i wyszliśmy z gabinetu.
- Skarbie, będziemy rodzicami! - krzyknął Niall, przez co przechodząca korytarzem pielęgniarka spojrzała na niego jak na szaleńca i już miała go upomnieć jednak chyba zdała sobie sprawy z tego co on wykrzyczał. - Będę tatą. A ty mamą. - mówił przejęty. Porwał mnie w swoje ramiona i okręcił wokół własnej osi kilka razy po czym odstawił na miejsce. - Kocham was. - szepnął dotykając mojego brzucha gdzie rozwijała się mała istotka. Nasz malutki dzidziuś.

********************

Stałam zdenerwowana u boku mojego męża przystępując z nogi na nogę. Paul nie za dobrze zareagował na ślub mój i Niall'a, więc co zrobi jak dowie się, że za 9 miesięcy Horan zostanie ojcem. A chłopcy? Jeszcze oni.
- Więc co chciałeś nam powiedzieć? - zapytał Paul nie odrywając wzroku od ekranu komórki.
- Jest pewna sprawa. Bo...(TI)...Ja....my...zostaniemy rodzicami. (TI) jest w ciąży. - spóściłam głowę w dół, jakbym właśnie przyznawała się rodzicom do błędu. Niall przysunął mnie bliżej siebie. Paul wypuścił telefon z rąk a chłopcy patrzyli to na nas to na siebie.
- Będziemy wujkami? - wybudził się z transu Louis.
- Tak. - odpowiedziałam cicho, jakby bojąc się kary która czeka na mnie za zabranie głosu.
- AAAAAAAAA! - zaczął krzyczeć brunet - Słyszałeś Harry?!  Będziemy wujkami!!
- Ja chcę być chrzestnym - odezwał się Liam.
- Ja też. - dodał smutno Zayn .
- A ja? - krzyknęli równo Lou i Harry. Spojrzeli po sobie i zaczęli okładać się poduszkami. Zaśmiałam się. Za 9 miesięcy, do naszej zabawnej i roześmianej rodziny dołączy jeszcze jedna osoba. Która wniesie że sobą nową energię, radości i nieprzespane noce rodziców.
- Paul - odezwał się cicho Niall a wszyscy ucichli i spojrzeli na zszokowanego menagera.
- Niall..Ja... Nie pozostaje mi nic jak pogratulować. - powiedział i wstał z fotela po czym objął mojego męża a następnie delikatnie mnie. A więc wszyscy się cieszą. Szkoda , że moi rodzice nie mogą tu być ze mną. Pieprzony kierowca tira.

********************

- I jak?
- Boże Niall. Ten pokój. To wszytko jest takie piękne. - mówiłam oglądając efekt kilkudniowej pracy mojego męża. Pokój dla naszego synka był już gotowy.
- Cieszę się, że ci się podoba. - powiedział i pocałował mnie. - Hej maluchu. - odezwał się kucając przy moim brzuchu. Ciekawe kiedy do nas dołączysz. Mamusia i tatuś nie mogą się już doczekać. Może ci coś zaśpiewam, co ty na to mój mały Horan'ie? - zaśmiałam się. Małego jeszcze nie było na świecie a Niall już był cudownym ojcem. - Po grymasie mamusi widzę, że chcesz. - ponownie się zaśmiałam a Niall zaczął śpiewać kołysankę.

********************

- Niall - szturchnęłam chłopaka w ramie a ten na wpół obudzony usiadł na łóżku.
- Kochanie dlaczego tu jest tak mokro?
- Skarbie, ałć, to już. Twój Horan'ek chce na świat. - powiedziałam łapiąc się za brzuch. Niall jak popażony wybiegł z łóżka. Szybko się ubrał i pomógł mi założyć coś cieplejszego. Wziął moją torbę i pomógł mi dojść do samochodu. Boże, dlaczego to tak boli?

********************

- Niall - wysapałam - Ja już nie dam rady - powiedziałam spoglądając w załzawione oczy Niall'a.  Bolał go widok mnie cierpiącej. Poród, a raczej ból jemu towarzyszący jest okropny. I tak jestem prawie na końcu, jednak z każdą chwilą siły odchodzą.
- Wytrzymaj skarbie. Jeszcze trochę. - mówił głaszcząc moją dłoń i całując czoło. Jęknęłam gdy moje ciało przeszedł ogromny promieniujący ból.
- Pani (TI), jeszcze raz. Na 3. Raz, dwa, trzy - dałam z siebie wszystko. W pewnej chwili poczułam ogromny ból w podbrzuszu, a do moich uszu dotarł płacz dziecka. Naszego dziecka.
- Piękny chłopiec - usłyszałam słowa lekarki i spojrzałam na męża. Uśmiechał się szeroko.
- Dziękuję. Byłaś bardzo dzielna. - szepnął do mojego ucha i pocałował mnie.

********************

- Cześć, jak się czujesz skarbie? - usłyszałam ten melodyjny głos. Otworzyłam oczy i chciałam się ponieść. - Pomogę ci. - Niall rzucił się do pomocy mi. - Widziałaś go?
- Nie. - odparłam zmęczona. 6 godzin porodu może dać w kość.
- Rozmawiałem z pielęgniarkami. Muszą wykonać jakieś badania i dopiero wtedy nam go przyniosą. - mówił układając zakupione rzeczy na stoliku obok łóżka. - Jeszcze raz ci dziękuję skarbie. Jestem teraz najszczęśliwszym facetem na świecie. Mam cudowną żonę i małego synka. - wbiłam swój wzrok w jego niebieskie pełne miłości i łez wzruszenia oczy.
- Kochanie - zaczęłam dotykając dłonią jego policzka - To ja ci dziękuję. - dokończyłam, gdy ktoś zapukał do drzwi sali. Wzrok naszej dwójki skierował się w stronę szklanej powłoki. Drzwi ustąpiły a do środka weszła pielęgniarka. Wiozła łóżeczko z naszym maluszkiem.
- Przepiękny zdrowy chłopiec. 10/10 punktów. - powiedziała z uśmiechem przesuwając łóżeczko jak najbliżej mojego łóżka po czym wyszła. Delikatnie wyciągnąłam maluszka. Spał. Przytuliłam go do siebie i rozpłakałam się. Jestem mamą. A to jest mój synek. Mój malutki synek. Nie wierzę. To jest takie cudowne. Teraz już rozumiem tę radość kobiet tuż po porodzie. Od razu zapominasz o bólu. Najważniejsza jest dla ciebie wtedy ta mała istotka w twoich ramionach. Istotka tak podobna do Niall'a. Zarys twarzy, ciemne włosy. Chłopiec otworzył oczy. Identycznie jak mojego męża. Duże, niebieskie oczyska. Spojrzałam na Niall'a. Płakał.
- Dzień dobry nasz księciu. Jestem twoją mamusią. A to twój tatuś. - powiedziałam odwracając malucha w stronę męża.
- Mogę? - zapytał wyciągając ręce przed siebie. Delikatnie podałam Horan'owi małego. Chłopiec wbił swój wzrok w tatusia i uśmiechnął się, przez co Niall głośno się zaśmiał. Złapał w swoją dłoń rączkę naszego synka i ucałował go w czoło.

********************

- Mamo! - usłyszałam krzyk James'a, który po chwili wbiegł do salonu. 
- Tak?
- Co robisz? - zapytał siadając obok mnie. 
- Maluję paznokcie. - powiedziałam wskazując na lakiery stojące na stoliku. 
- Ooooo - jęknął zafascynowany - A mi też pomalujesz?
- Synu, facieci nie malują sobie paznokci. - do akcji wkroczył Niall.
- Dlaczego?
- Bo tak robią tylko kobiety. My mężczyźni nie robimy takich rzeczy. - powiedział wskazując na szklane buteleczki. 
- A od czego to zależy, że mama jest kobietą a ty i ja jesteśmy facetami? - zapytał tuląc się do nogi Horan'a. 
- Wiesz synku. Tatuś nie uważał w szkole na lekcji biologii więc nie wie. Ale ty kiedyś się dowiesz. A teraz chodź pójdziemy pograć na gitarze. 
- Taaakk! - krzyknął uradowany malec i pociągnął Niall'a za rękę. Obaj udali się na piętro, wcześniej dając mi buziaki. Teraz było słychać tylko głośne brzmienia gitary i śmiech James'a. 

********************

- Tylko proszę uważaj na niego Harry. - upomniałam Loczka zakładając buty chłopcu.
- (TI) spokojnie. Idzie z nami jeszcze Liam. On będzie miał wszytko pod kontrolą. 
- Mam taką nadzieję. 
- Wujku! - przerwał nam malec radośnie zeskakując z krzesła.
- Tak? - zapytał Harry kucając naprzeciwko niego. 
- Bo ja dostałem wczoraj od wujka Greg'a nowe samochody. I ty ich nie widziałeś. Chcę ci pokazać. Chodź! - krzyknął na co Harry się zaśmiał i razem ruszyli na piętro. Westchnęłam cicho i udałam się do naszej sypialni. Na łóżku leżał Niall z laptopem na kolanach. Otworzyłam okno aby się przewietrzyło po czym otworzyłam drzwi szafy. Było tu dużo nieposkładanych ubrań więc postanowiłam to naprawić. Nagle poczułam czułe pocałunki składane na mojej szyji. 
- Skarbie - wykrzyczał Niall - zostaw to. Zajmij się mną. - ktoś tu ma ochotę.
- Nie teraz Niall. Harry i James są jeszcze w domu. - odepchnęłam delikatnie męża i wymijające go skutecznie, podeszłam do okna i je zamknęłam. Odwróciłam się i zauważyłam, że Niall zamyka drzwi sypialni na klucz. 
- Teraz nikt nam nie będzie przeszkadzał. - powiedział całując moją szyję i obojczyk, gdzie pozostawił czerwono - fioletowy ślad. 
- Kochanie, ale - nie dokończyłam gdyż Horan przerwał mi namiętnym pocałunkiem. Poddałam się. Chłopak szybko wsunął zimne dlonie pod moją koszulkę i bez problemu ją zdjął. Nie chcąc być mu dłużną zdjęłam jego koszulkę. Niall przywarł ponownie do moich warg. Tym razem z dużo większą dzikością i namiętnością w jednym. Szybko kierowaliśmy w stronę łóżka. Niall usiadł a ja zajęłam miejsce na jego kolanach, tak że nogi miałam po obu stronach jego ciała. Nialler szybko pozbył się mojej spódnicy i bielizny. Podobnie jak ja jego. Chłopak przerzucił nas tak , że ja leżałam pod nim. Całowaliśmy się bardzo zachłannie. Nagle ręką Horan'a wylądowała na mojej piersi i delikatnie ścisnęła sutek co wywołało u mnie głośne jęknięcie.
- Tato! - usłyszeliśmy zza drzwi i oprzytomnieliśmy. A przynajmniej ja, bo Niall przeklął coś pod nosem.
- Tak?
- Bo wujek Harry mówi, że wy z mamą robicie dzieci. To prawda? - Jezu, co ten Styles nagadał James'owi. Ja go normalnie zabiję. Niall był wyraźnie rozbawiony tą sytuacją. Przecież to nic, że my jesteśmy w czasie gry wstępnej a za drzwiami stoi nasz 3- letni syn .
- A chciałbyś mieć rodzeństwo? - odezwał się Niall.
- Chciałbym mieć brata. Dasz radę tak zrobić Tato żebym miał barat? - Niall aby się nie zaśmiać położył swoją twarz w zagłębieniu mojego barku i przygryzł delikatnie skórę.  
- Postaram się. A gdzie jest wujek Harry?
- Stoi obok mnie. Ale już idziemy do wesołego miasteczka. Papa! -krzyknął po czym usłyszeliśmy charakterystyczny śmiech Styles'a. 
- Co ten zboczenie robi z naszym synem. - odezwałam się gdy usłyszeliśmy głośne trzaśnięcie wejściowych drzwi. 
- Nie wiem, i w tym momencie mnie to nie interesuje. Obiecałem naszemu synowi, że spełnię każde jego marzenie. Tak więc i to nie może trafić na listę niespełnionych marzeń. - wyszeptał Niall, po czym jego dłoń znalazła się na moim udzie. 

********************

- James! -krzyknął Niall powodując pojawienie się naszego skrzata w salonie.
- Co? - zapytał trzylatek z samochodem w ręku.
- Chodź do nas. Ja i mama chcemy ci coś powiedzieć.
- Co chcecie? - zapytał siadając na kolanach mojego męża.
- Pamiętasz jak kiedyś pytałem się ciebie czy chcesz mieć rodzeństwo?
- Takkkkk - odpowiedział przeciągając ostatnią literę.
- Mam nadzieję, że się ucieszysz, bo za 9 miesięcy będziesz miał albo braciszka albo siostrzyczkę. - powiedział wesoło Niall splatając palce naszych dłoni.
- Serio?? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak. Cieszysz się? - włączyłam się do rozmowy.
- Jasne że tak. Będę się z nim bawić zabawkami. Lux będzie mi zazdrościć! - krzyczał tuląc się do mnie i Niall'a. - Ale, gdzie on teraz jest?
- Kto?
- Dzidziuś - odpowiedział zamyślony. Niall spojrzał na mnie o zaśmiał się.
- U mamy w brzuchu.
- Mamo zjadłaś dzidziusia? - prawie wykrzyczał.
- Nie - odparłam nie mogąc opanowanie śmiechu.
- To dobrze. Mogę już iść?
- Tak, biegnij. - Niall odstawił malucha na ziemię, który szybko pobiegł do swojego pokoju, po czym objął mnie i położył silną dłoń na moim brzuchu. 

********************

- Tato?- usłyszałem zasypany głos malucha. Otworzyłem oczy i poprawiłem się na krześle jednocześnie przyciągając bliżej mojego torsu James'a.
- Tak?
- Kiedy mama przestanie krzyczeć? - zapytał lekko zaniepokojony. A więc słyszał. 
- Nie wiem synku. Mam nadzieję, że nie potrwa to jeszcze długo. - westchnęłem - Może zadzwonię po wujka Hary'ego. Albo po Louis'a? - dodałem.
- Nie - odpowiedział i zamykając oczy wtulił się w mój tors. Zmierzwiłem jego blond włosy. Kiedyś mały stwierdził, że chce wyglądać tak jak ja i chciał mieć jasne włosy. Tak więc ja, i ciężarna (TI) zabraliśmy James'a do salonu fryzjerskiego. Mój przyjaciel, świetny fryzjer i stylista zajął się małym świetnie. Wyglądał praktycznie jak ja w jego wieku.
- Przepraszam. Pan Niall Horan? - wybudził mnie cichy i łagodny głos pielęgniarki. Uniosłem powieki i ujrzałem uśmiechniętą twarz kobiety. 
- Gratuluję córeczki. 10/10 punktów. Za chwilę będzie pan mógł wejść do żony. - powiedziała z uśmiechem i odeszła, pozostawiając mnie z latającym po mojej głowie zdaniem gratuluję córeczki. 


********************

- Witaj piękna. Jestem twoją mamusią. Za raz wpadnie tu twój tatuś i starszy braciszek. Czekali na ciebie całe 5 godzin. Moja kruszynka. - ucałowałam czoło mojej malutkiej córeczki. Dziewczynka otworzyła oczy. Niebieskie. Jak Niall'a. I brązowe włosy jak te Niall'a i James'a. Kiedyś. Moje dwa farbowane blondaski. Drzwi sali się otworzyły a do środka wszedł mój mąż z synem na rękach. 
- Mamo! 
- Ciiiiii - uciszyłam malucha i z wielkim trudem, i bólem przytuliłam go. 
- To moja siostra? - zapytał spoglądając na becik w moich ramionach.
- Tak. Chodź bliżej. - chłopiec wspiął się na wysokie szpitalne łóżko i przytulił do mnie, dzięki czemu miał idealny widok na dziewczynkę. 
- Jest dziwna. - stwierdził.
- Każdy niemowlak tak wygląda. Ty też tak wyglądałeś. - odezwał się dotąd cichy Niall. 
- Ja urodziłem się przystojny. - rzekł dumnie wywołując zaskoczenie na naszych twarzach. 
- Kto ci coś takiego powiedział?
- Wujek Harry. - odparł równie dumnie.
- Wujek Harry powiadasz. Chyba wujek dostanie karę. - powiedziałam żartobliwie.
- Tylko nie to! On będzie płakał i nie będzie się bawił ze mną samochodami. - co Harry zrobił z moim synem?
- Nic nie powiemy. Spokojnie. - odparłam i spoglądnęłam na męża. Wpatrywał się w naszą córkę jak w obrazek, a ona utkwiła swoje niebieskie oczyska ma jego twarzy. - To jest twój tatuś wiesz. Ma na imię Niall. - powiedziałam i podałam becik Niall'owi. Chłopak ujął dziewczynkę i pocałował ją w czoło. Dokładnie to samo zrobił 4 lata temu. 
- Witaj księżniczko. Wiesz jak tatuś nie mógł się doczekać kiedy cię weźmie na rączki? - mówił z szerokim uśmiechem i spływającymi po policzkach łzami. 
- Jak będzie mieć na imię? - zapytał James. 
- A masz jakieś propozycje?
- Nie.
- A co myślisz o Miriam? - zapytałam synka. 
- Nawet ładnie. Ale to moje imię było imieniem tego pana który utonął w Titanicu. Tego sławnego.
- To był Jack skarbie. Nie James. - powiedziałam gładząc jego plecy. 
- E tam. Wujek Harry powiedział 
- Cisza James. Twoja siostra zasnęła. - przerwał chłopcu Niall, na co ten się oburzył. Nie zaniosłabym kolejnej historii o tym co powiedział cudowny wujek Styles.


********************

Siedzieliśmy w salonie. Niall przeglądał na laptopie Twitter'a. Ja siedziałam na kanapie i karmiłam piersią Miriam, a James siedział za stolikiem i bawił się klockami. W pewnej chwili wstał i usiadł Niall'owi na kolanach kładąc głowę pod jego ramię tak , że miał idealny widok na mnie.
- Co robisz? - zapytał.
- Karmię twoją siostrę. - poinformowałam go z uśmiechem.
- Ale dzieci karmi się butelką.
- Niemowlęta na początku karmi się piersią. Dopiero potem można butelką. - odpowiedziałam poprawiając dziewczynkę aby wygodniej było i jej i mi.
- A to cię boli?
- Ale co? - uniosłam głowę do góry. Niall spojrzał na James'a, ciekawy tego jak rozmowa potoczy się dalej.
- Bo Miriam cię gryzie. To chyba boli.
- Miriam nie ma zębów więc mnie nie gryzie. I to nie boli. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ja tak na pewno nie jadłem. - powiedział pewnie przytulając się do Niall'a. James kocha się do niego przytulać.
- Każdy tak jadł. Ty też.
- To nie prawda. Kłamiecie mnie!
- Jeśli już to okłamujemy. - włączył się Niall - Ale mama mówi prawdę. Każdy z nas był karmiony przez swoją mamę piersią. Ja, mama, ty, wujek Greg, teraz Miriam. Każdy.
- I tak wam nie wierzę .--powiedział nadąsany i wrócił do zabawy. Niall zaśmiał się i zamknął laptop po czym usiadł obok mnie. Miriam skończyła jeść więc odsunęłam ją od siebie i zakryłam biust koszulką. Mój mąż wziął z mojego ramienia materiał i ułożył na swoim po czym wziął dziewczynkę na ręce aby jej się odbiło. Wstał i zaczął chodzić z nią po salonie.
- Mamo! - usłyszałam za sobą.
- Tak?
- Kiedy pojedziemy do wujków?
- Wieczorem do nas przyjadą, więc idź posprzątać swój pokój. - powiedziałam i pocałowałam małego w czoło. Chłopiec szybko pobiegł do swojego pokoju.


********************

- Do twarzy ci z dzieckiem. - stwierdziłam widząc jak Harry bawi się z Miriam. Ciągle się śmiała. 
- Dzięki, ale jestem za młody żeby zostać ojcem. 
- Taaa. 
- Wujek, wujek, wujek ! - do salonu wpadł James. Pobiegł do Liam'a i usadowił się na jego kolanach. 
- Tak?
- Czy jak byłeś mały to mama karmiła cię piersią? - zapytał wywołując na twarzy Payne'a zdziwnie. 
- Każdego mama tak karmiła. Mnie też. A skąd to pytanie?
- Bo mama i tata mówili, że ja też tak jadłem ale to nieprawda. Co nie wujku Harry? - Styles podniósł zdezorientowany głowę.
 - Co ty gadasz ja nic takiego nie mówiłem. - bronił się Harry podając Zayn'owi Miriam. Bez wątpienia był to jej zaraz po Styles'ie ulubiony wujek. 
- Harry - przerwałam im groźnie.
- No co?
- Już Słyszeliśmy z Niall'em o tym co mówiłeś James'owi. 
- Dajcie spokój. Masz zjedź lepiej. - powiedział przykładając mi do twarzy jabłko leżące na stole. Byłam zła, gorzej - wkurzona. 
- Styles nie denerwuje mnie. - uniosłam się na co Niall położył swoje dłonie na moje ramiona i zaczął mnie masować. Ciesz się Harry, że Horan był w pobliżu. Inaczej zabiłabym .


********************

- Jesteś pewna mamo, że sobie z nimi poradzisz? - zapytałam zasuwając zamek torby.
- Dam radę kochana. Niczym się nie martw. Gdyby coś to mam Greg'a i Denise. Tobie i Niall'owi przyda się odpoczynek. - powiedziała trzymając za rączki roczną Miriam. Mała już umie chodzić. 
- Babciu wujek Greg mówi żebyś się pośpieszyła! - krzyknął James zjadając batonika. Niall'owy apetyt. 
- Idę, idę. Do widzenia (TI). Odpocznijcie. 
- Dziękuję mamie jeszcze raz. Papa skarbie. Mama przyjdzie po ciebie za kilka dni. - ucałowałam moją córeczkę i odprowadziłam teściową do samochodu. Pożegnałam się z James'em i bratem Niall'a po czym wróciłam do domu. Mój mąż właśnie skończył rozmawiać przez telefon. Podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- Cały weekend. Sami. - mówił jeżdżąc nosem po mojej szyji. 
- Tak
- Wiesz co, Kochanie. Mam ochotę na ciebie. 
- Naprawdę? - zapytałam z udawanym zaskoczeniem.
- I mam pomysł. Zrobimy to bez zabezpieczenia. - mówił całując mój obojczyk. - Kolejny Horan'ek nie zaszkodzi - rzucił z uśmiechem i biorąc mnie na ręce, rozpoczął pocałunek jednocześnie kierując się do naszej sypialni. Może jednak kolejne dziecko nie zaszkodzi?




LiwiaLila 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz