Podeszłam do czarnego BMW i po chwili siedziałam na wygodnym fotelu obok kierowcy.
-Gdzie tyle byłaś? - usłyszałam narzekanie Dave'a.
-Byłam porozmawiać z Malik'iem. - odpowiedziałam bez emocji i spojrzałam na telefon w mojej dłoni. Odblokowałam ekran i włączyłam jakąś grę.
-Po co? Powiedziałaś mu coś?
-Nie, po prostu ujmę to stwierdzeniem. On się za szybko podnieca. - odparłam a Dave już nic nie mówił do momentu kiedy pożegnał się ze mną pod moim domem. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam do drzwi. Szybko odnalazłam klucze i przekroczyłam próg. Egipskie ciemność w budynku przerwało włączenie prze zemnie światła. Zdjęłam buty i udałam się do salonu. Byłam tak zmęczona, jednak miałam na tyle siły aby pójść do kuchni. Dzięki mnie w białym pomieszczeniu rozbłysło światło. Otworzyłam jedną z szafek i wyjęłam z niej tabletki i szklankę, którą napełniłam wodą. Zażyłam leki wiedząc, że dzięki temu jutro nie obudzę się z potwornym kacem. Opróżnione naczynie położyłam na blacie i po zgaszeniu światła udałam się w stronę mojego pokoju. Nie miałam siły się przebrać dlatego po prostu rzuciłam się na łóżko i już po chwili znalazłam się w moim wyimaginowanym świecie.
Dźwięk budzika nie dawał mi spokoju. Wyjęłam rękę zpod poduszki i próbowałam odszukać tego pieprzonego budzika. Po wielu próbach udało mi się. Dźwięk ustał a ja ponownie trafiłam do mojej krainy snu. Długo w niej nie pobyłam gdyż po kilkunastu minutach ktoś dał znać o swoim przybyciu dzwonkiem do drzwi. Początkowo chciała udawać, że mnie nie ma. Jednak ten ktoś nie przestawał dzwonić czym zmusił mnie do otworzenia drzwi. Wstałam z łóżka i wychodząc z pokoju spojrzałam w lustro. Boże, jak ja wyglądam. Szybko narzuciłam na siebie szlafrok aby ukryć moje pomięte i nie zbyt dobrze wyglądające ubrania a włosy przeczesałam ręką. Do ręki wzięłam chusteczkę i w szybkim tempie dzięki niej i płynowi demakijażu pozbyłam się rozmazanego makijażu. Zbiegłam szybko na parter i otworzyłam drwi.
-Cześć. Przepraszam, że cię obudziłem. - usłyszałam i mój wzrok z klamki na drzwi przeniósł się na osobę stojącą przede mną.
-Kogo ja widzę Zayn Malik we własnej osobie. Skąd wiesz gdzie mieszkam?
-Mam swoje sposoby. Mogę wejść?
-Po pierwsze, mam się bać? Po drugie, po co przyszedłeś? A po trzecie wchodź. - powiedziałam uchylając drzwi.
-Nie, za chwilę się dowiesz, wchodzę. - odpowiedział. Jakby to było śmieszne. - Ładnie tu masz.
-Dzięki sama urządzałam. Usiądź w salonie i daj mi 10 minut. Tylko się przebiorę.
-Jasne. - odpowiedział z uśmiechem, który odwzajemniłam. Cholera, czemu ja się do niego uśmiecham? Wróciłam do swojej sypiali. Zakluczyłam drzwi i rozebrałam się. Brać prysznic teraz, czy potem? Potem, gość czeka. Założyłam szybko białą koszulkę i czerwone spodnie. Włosy rozczesałam szczotką i szybko zmyłam resztę makijażu zastępując go podkładem, pudrem i innymi pierdołami. Zeszłam do salonu gdy Zayn robił coś na telefonie. Usiadłam na fotelu naprzeciwko niego.
-A więc po co przyszedłeś?
-Chciałem pogadać.
-A więc o co chodzi?
-Dlaczego mnie nie lubisz? - zaskoczył mnie tym pytaniem.
-A na jakiej podstawie tak twierdzisz?
-Twoje zachowanie mówi samo za siebie.
-Taka już jestem. - odpowiedziałam i oparłam moje plecy o podłokietnik a nogi zgięłam i położyłam na siedzisku. Chłopak podniósł się z sofy i podszedł do kominka. Wziął coś do ręki i podszedł do mnie tak, że stał przede mną.
-Nie jesteś taka. - powiedział i pokazał mi zdjęcie w brązowej ramce. To nie było zwyczajne zdjęcie. Na tym zdjęciu byłam ja z moimi rodzicami. To były święta Bożego Narodzenia. Miałam wtedy 8 lat. Siedzieliśmy we trójkę przy kominku. Po chwili podał mi kolejne zdjęcie. - Dlaczego udajesz? - zdjęcie przedstawiało moje 13 urodziny. Ja zapłakana przytulałam rodziców którzy podarowali mi na urodziny psa. Podał kolejne zdjęcie. To przedstawiało moich rodziców. Zrobiłam to zdjęcie w samochodzie, kilka minut po tym mieliśmy wypadek i moi rodzice zginęli na miejscu.
-Przestań! - krzyknęłam i wstałam z fotela. Wybiegłam po schodach i wpadłam do swojej sypialni. Usiadłam na łóżku plecami do drzwi i płakałam. Tak bardzo mi ich brakuje. Zginęli tak dawno, a ja wciąż nie pogodziłam się z ich stratą. Gang pozwalał mi w jakiś sposób zapomnieć i zacząć nowy rozdział życia. Wszystko jest super, aż tu zjawia się ten Mulat, który pozbawia mnie chamskości i ukazuje oblicze wrażliwej i roztrzęsionej dziewczyny.
-Proszę nie płacz. Nie chciałem. - usłyszałam za sobą głos a po chwili otuliły mnie silne ramiona. Nie odrzuciłam tego czynu. Wręcz przeciwnie, potrzebowałam tego a i spodobało mi się to. - Ciii nie płacz. - pocałował mnie w czoło. Odsunęłam się trochę od niego i przetarłam dłońmi mokre od łez policzki.
-Dlaczego to robisz?
-Co?
-Jesteś taka zimna i chamska. - opowiedziałam Zayn'owi całą moją historię. Chyba mnie zrozumiał gdyż po jej skończeniu objął mnie i nie chciał wypuścić.
-Zayn - zaczęłam
-Tak?
-Ja chciałam cię przeprosić.
-Za co?
-Za moje zachowanie. Nie było w porządku. Ani to jak się do ciebie odnosiłam. Przepraszam. Wybaczysz mi? - zapytałam unosząc głowę. Jego oczy. Były piękne.
-Oczywiście, że tak. Chodź tu do mnie. - powiedział i ponownie mnie przytulił.
Zayn był u mnie do 16. Myliłam się co do niego. Mulat jest bardzo opiekuńczy, troskliwy. I wcale nie jest chłopcem udającym mężczyznę. On jest mężczyzną. Kiedy Zayn wyszedł posprzątałam po wspólnym obiedzie i poszłam się chwilkę zdrzemnąć. Wstałam o 18. Idealnie. Wzięłam szybki prysznic i założyłam czarny top i biało-czarny motocyklowy kombinezon. Włosy spięłam luźno gumką do włosów. Do ręki wzięłam mój telefon i zeszłam na parter. Ubrałam specjalne buty a do ręki wzięłam kask. Po zamknięciu domu udałam się do garażu gdzie wsiadłam na moje cudeńko. Włożyłam telefon do kieszeni a na głowie spoczął jej ochraniacz. Zapaliłam i odjechałam. Około 20 byłam pod magazynem gdzie miał rozpocząć się wyścig. Jak się możecie domyślić, przyjechałam ostatnia. Na mój widok, a może na widok mojego motoru członkowie wszystkich gangów gapili się na mnie. Spojrzałam na Zayn'a. Na samą myśl dzisiejszego poranka na moje usta wkradł się szeroki uśmiech, który Mulat odwzajemnił.
-Zaczynamy! - usłyszałam krzyk obecnego dzisiaj sponsora i ustawiam się na linii. Wsiadłam na moje cudo i zauważyłam, że po mojej prawej stronie ustawił się Zayn.
-Powodzenia. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Nie dziękuję, i nawzajem. - powiedział i zaśmiał się, a ja odpowiedziałam tym samym.
-3..2..1.. Star! - usłyszeliśmy wystrzał i ruszyliśmy. Jak dobrze jest czuć ten wiatr we włosach. Na początku jechałam obok Zayn'a jednak szybko wysunęłam się na prowadzenie i znacznie przyśpieszyłam. Po 10 minutach bardzo szybkiej jazdy dojechałam na metę. Pierwsza. Po raz kolejny zwyciężyłam i wygrałam pięciobój. Zeszłam z motoru i pobiegłam do stojącego niedaleko -Dave. Stał do mnie tyłem i rozmawiał przez telefon. Pobiegłam do niego i uderzyłam delikatnie w plecy. On odwrócił się. Jego mina gdy mnie zobaczył wyrażała więcej niż 1000 słów. -Dave objął mnie i zaczął gratulować. Po chwili w jego ślady poszła pozostała część gangu.
-Gratulacje! - usłyszałam kogoś radosny głos za mną. Odwróciłam się i ujrzałam Mulata.
-Zayn! Dziękuję . - odpowiedziałam i przytuliłam go. On jest naprawdę niesamowity. - Który jesteś?
- Drugi.
-A więc gratulacje. To świetny wynik.
-Ciebie i tak nigdy nie pobiję. - odpowiedział i pocałował mnie w czoło. Fajnie byłoby gdyby te usta pocałowały mnie trochę niżej nosa ale nie będę narzekać.
Gdy wszyscy byli już na mecie odebrałam nagrodę, którą była duża kwota dla gangu. I tak -Dave da mi jej 3/4. Spojrzałam na zegarek 22:30. Wszyscy się już rozeszli. Pewnie poszli do jakiejś knajpy albo do burdelu.
- Może się przejdziemy? - usłyszałam ten ciepły głos.
- Jasne. - odpowiedziałam i ruszyłam z Mulatem w stronę pobliskiego "parku".
- Jesteś całkowicie inna jak na początku. Jesteś słodka, mądra i bardzo piękna.
-Przestań mi słodzić. - odpowiedziałam rumieniąc się.
-(TI)?
-Tak?
-Ja chcę ci coś powiedzieć. - powiedział i przystanął odwracając się twarzą do mnie - Bo ja się zakochałem w pewnej dziewczynie.
-To chyba dobrze. - odpowiedziałam chwiejnym głosem. A ja głupia myślałam że będziemy razem.
- Biję się że ona nie odwzajemnił moich uczuć.
-Nie dowiesz się tego jeśli jej tego nie powiesz.
-Kocham cię!
-Zayn ja mówię poważnie.
-Ja też.
-Zayn przes że co?
-Od samego początku mi się spodobałaś. Wiedziałem że nie jesteś taka jaka jesteś przy innych gangach. I miałem rację. Dzisiejszy dzień, on był niesamowity. Więc korzystać z twojej rady powiedziałem to. Teraz chciałbym wiedzieć czy odwzajemniasz moje uczucia.
-Oczywiście -Zayn. Kocham cię. - powiedziałam po czym wpiłam się w jego usta. Są takie miękkie i mają posmak delikatnej wiśni. Pomadka? Chyba tak. Trwalibyśmy dłużej w pocałunku jednak zabrakło nam powietrza.
-Więc mogę powiedzieć że mam dziewczynę? - zapytał łapiąc mnie za dłonie.
- Jak najbardziej. - odpowiedziałam ponownie zatapiając się w jego słodkich ustach.
LiwiaLilia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz