-Dzień dobry kochanie. Byłaś cudowna wczoraj. - usłyszałam męski głos w oddali, a po chwili poczułam miękkie usta na swoich. Uchyliłam bardziej powieki i ujrzałam mojego mężczyznę z kilkudniowym zarostem w samych bokserkach. Uśmiechnęłam się na widok jego i pojawiających się wspomnień z wczoraj.
- Cześć. - odpowiedziałam, chociaż bardziej brzmiało tak jak mruknięcie. Niall zaśmiał się głośno i wrócił na poprzednie miejsce przy kuchence.
-Naleśniki specjalnie dla pani. - powiedział podsuwając mi pod nos talerz z udekorowanymi owocami i bitą śmietaną naleśnikami. - A co do tego, kawa, herbata, sok? - pytał stawiając wodę w czajniku.
- Sok. - powiedziałam i rozbudziłam się gdy do mojego nosa dotarł zapach cudownej potrawy. Złapałam w dłonie sztućce i zaczęłam zajadać.
-Proszę. - chłopak podsunął mi pod nos szklankę z sokiem pomarańczowym, po czym zajął miejsce naprzeciwko mnie. Przed sobą miał talerz z w połowie zjedzonym naleśnikiem, a obok kubek z jego ulubioną kawą.
-Jedz szybko, bo za godzinę będzie Theo. - powiedział kiedy kończyłam pić sok, przez co zakrztusiłam się.
-Co?
-Nie pamiętasz? - zapytał, a ja pokręciłam przecząco głową - Dzisiaj Greg i Denise mają dzień tylko dla siebie, i my opiekujemy się Theo - powiedział wkładając naczynia do zmywarki. Na śmierć o tym zapomniałam!
- Mówisz za godzinę?
- Tak - powiedział, a ja z prędkością światła wybiegłam na piętro. Zanim wbiegłam do naszej sypialni usłyszałam głośny śmiech z parteru. Śmiej się, śmiej mały leprechaunie...
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej kąplet bielizny oraz jeden z ulubionych strojów. Popędziłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na zamek, a ubrania położyłam na blacie obok umywalki. Zrzuciłam z siebie miękki szlafrok i weszłam po prysznic. Nigdy nie byłam zwolenniczką zimnych kąpieli, więc nie trudno się zdziwić że ciepła woda w połączeniu z delikatnym zapachem żelu sprawiła, że stałam się senna. Kiedy byłam na skraju zaśnięcia pod prysznicem wyszłam z kabiny i stanęłam na miękkim dywaniku. Wytarłam ciało i założyłam przygotowaną bieliznę, a następnie czarne getry i szarą bluzę z kapturem. Włosy upięłam w lekko roztrzepanego koka i przypiełam wsuwkami odstające z tyłu głowy kosmyki. Nałożyłam na twarz lekki krem i po skorzystaniu z toalety wróciłam do sypialni. Spojrzałam na zegarek. 20 minut, świetnie!
Szybko posprzątałam nasz pokój po namiętnej nocy i równo z dźwiękiem dzwonka wyszłam na korytarz.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTARZ= MOTYWACJA DLA NAS
Cudo <3 :)
OdpowiedzUsuńSlodki i taki "lekki" - jak dla mnie idealny :D
OdpowiedzUsuń