- Dziękuję. Nie, przyszłam chwilę temu. W końcu miałam się
nie spóźnić. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. -
Dokąd idziemy?
- Zabiorę cię w wyjątkowe miejsce, przynajmniej dla mnie. - zaśmiał się. - Mam nadzieję, że wcześniej tam nie byłaś.
- Zabiorę cię w wyjątkowe miejsce, przynajmniej dla mnie. - zaśmiał się. - Mam nadzieję, że wcześniej tam nie byłaś.
- To się okaże. - odparłam, puszczając chłopakowi oczko.
Harry złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę
dobrze znanego mi parku. Pomyślałam, że naszym celem jest jedna z
drewnianych ławek z widokiem na jezioro i szczerze mówiąc, nie
zrobiło to na mnie dużego wrażenia. Chwilę później
skręciliśmy na nieznaną mi dotąd ścieżkę miedzy drzewami.
Zdziwiłam się, że nawet o takiej dróżce nie wiedziałam. Po
kilku minutach zobaczyłam ogromną wierzbę płaczącą, sięgającą
gałązkami aż do samej ziemi. Harry puścił moją rękę, co
trochę mnie rozczarowało. Odsłonił ręką gałęzie,
przypominające bardziej liany, tworząc przejście. Przeszliśmy
przez zieloną "zasłonkę" i dopiero wtedy zauważyłam
kraciasty koc rozłożony na ziemi, pudełko truskawek i tabliczkę
mojej ulubionej czekolady. Choć może na pozór tandetne, uznałam
to za niesamowicie słodkie.
- Pierwszy raz ktoś zrobił dla mnie coś takiego. -
szepnęłam wpatrzona w jego zielone oczy.
- Miałem nadzieję, że ci się spodoba. - odpowiedział lekko
zachrypniętym głosem. Staliśmy naprzeciw siebie. Harry niepewnie
objął mnie w talii. Widząc, że nie mam nic przeciwko temu, nabrał
z powrotem pewności siebie.
- Nie widziałaś jeszcze wszystkiego. - powiedział po chwili,
odwracając mnie tyłem do siebie. Znowu odsłonił delikatnie pędy
wierzby, tym razem z drugiej strony. Kilka metrów przed nami płynęła
wąska rzeczka z niewielkim wodospadem, zapewne jedno z kilku ujść
jeziora, znajdującego się w centrum parku. Za nią rozciągała
się porośnięta majowymi kwiatami i kilkoma wierzbami
łąka. Cudowny, mimo że dosyć zwyczajny widok. Nie byłam
pewna, czy nagle stałam się wrażliwa na piękno natury, czy
to obecność Harrego tuż za mną sprawiała, że wszystko
wokół wydawało się lepsze niż wcześniej. Siedzieliśmy na kocu
rozmawiając na niekończące się tematy. Okazało się, że
interesuje nas ta sama muzyka, filmy i sposoby spędzania wolnego
czasu. Kiedy słońce zaszło, postanowiliśmy wracać. Harry
odprowadził mnie pod sam dom.
- Dziękuję za wspaniały wieczór. - powiedziałam cicho.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Znów staliśmy bardzo blisko patrząc sobie w oczy. Odległość
między nami zaczęła się zmniejszać, jednak kiedy dzieliły nas
już centymetry, odsunęłam się krok do tyłu.
- Tak na pierwszej randce to chyba nie wypada. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- W takim razie nie mogę doczekać się kolejnej. - szepnął wprost do mojego ucha. Poczułam jego miękkie wargi na policzku. Drgnęłam lekko. Miałam nadzieję, że chłopak tego nie zauważył. Już chciałam wejść do domu, kiedy coś mi się przypomniało.
- Harry!
- Tak? - zapytał odwracając się w moją stronę. Jak dobrze, że odszedł tylko kilka kroków.
- Jak chcesz się ze mną skontaktować następnym razem? - Harry spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Zadzwonię. - powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, na co uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Nie masz mojego numeru. - zaśmiałam się na widok zdziwionego chłopaka.
- Faktycznie.. - mruknął zawstydzony. Podał mi swoją komórkę, żebym mogła zapisać numer. Ciekawe, kiedy zorientowałby się, że go nie ma, gdybym sobie o tym nie przypomniała. Wróciłam do domu nie mogąc przestać się uśmiechać. Było już dosyć późno, więc umyłam się i poszłam spać. Następnego dnia wstałam chwilę przed południem, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. Spojrzałam na ekran swojego telefonu. Miałam 3 nieprzeczytane wiadomości od nieznanego numeru. Okazało się, że to Harry. Chciał się zobaczyć jak najszybciej. Odpisałam mu, że nie mam planów na dzisiejszy dzień i możemy wybrać się wieczorem do kina. Popołudnie zleciało mi bardzo szybko. Nim się spostrzegłam, musiałam zacząć się szykować. Pomalowałam się delikatniej niż na poprzednie spotkanie. Ubrałam bordowe rurki, białą koszulę i czarne sztyblety. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, a chwilę później usłyszałam dobrze znaną mi melodię.
- Tak? - zapytałam odbierając połączenie.
- Czekam pod domem. - powiedział Harry. Rozłączył się, nie czekając nawet na moją odpowiedź. Wyszłam z domu i przywitałam się z chłopakiem buziakiem w policzek, co poskutkowało tym samym dreszczem co dzień wcześniej. Podczas filmu mało rozmawialiśmy, bo oboje byliśmy zainteresowani fabułą. Nie mogłam się nadziwić, że na sali, poza nami, było tylko kilka osób a nie całe tłumy. W pewnym momencie nasze dłonie delikatnie otarły się o siebie. Chyba każdy dotyk Harrego przyprawiał mnie o ciarki na plecach i motylki w brzuchu. Nie odsunęłam ręki, czekając na dalsze krotki chłopaka. Chwilę później splótł nasze dłonie, uśmiechając się przy tym szeroko. Niepewnie położyłam głowę na jego ramieniu, dzięki czemu przez resztę filmu czułam zapach pięknych męskich perfum.
- Na której randce wypada? - szepnął tak, żeby nikt poza mną go nie usłyszał. Uniosłam głowę i spojrzałam w te śliczne zielone oczy.
- Myślę, że gdzieś tak na pią... - nie dane mi było dokończyć, ponieważ Harry złączył nasze usta. Całował delikatnie, jakby nie chcąc się narzucać. Niepewnie oddałam pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. Odsunęliśmy się od siebie dopiero kiedy jakaś starsza pani zwróciła nam uwagę. Zaśmiałam się cicho i z powrotem ułożyłam głowę na ramieniu chłopaka, a on objął mnie, przyciągając do siebie najbliżej jak tylko pozwalały na to fotele kinowe. Marzyłam, żeby ta chwila trwała wiecznie...
- Tak na pierwszej randce to chyba nie wypada. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- W takim razie nie mogę doczekać się kolejnej. - szepnął wprost do mojego ucha. Poczułam jego miękkie wargi na policzku. Drgnęłam lekko. Miałam nadzieję, że chłopak tego nie zauważył. Już chciałam wejść do domu, kiedy coś mi się przypomniało.
- Harry!
- Tak? - zapytał odwracając się w moją stronę. Jak dobrze, że odszedł tylko kilka kroków.
- Jak chcesz się ze mną skontaktować następnym razem? - Harry spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Zadzwonię. - powiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, na co uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Nie masz mojego numeru. - zaśmiałam się na widok zdziwionego chłopaka.
- Faktycznie.. - mruknął zawstydzony. Podał mi swoją komórkę, żebym mogła zapisać numer. Ciekawe, kiedy zorientowałby się, że go nie ma, gdybym sobie o tym nie przypomniała. Wróciłam do domu nie mogąc przestać się uśmiechać. Było już dosyć późno, więc umyłam się i poszłam spać. Następnego dnia wstałam chwilę przed południem, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. Spojrzałam na ekran swojego telefonu. Miałam 3 nieprzeczytane wiadomości od nieznanego numeru. Okazało się, że to Harry. Chciał się zobaczyć jak najszybciej. Odpisałam mu, że nie mam planów na dzisiejszy dzień i możemy wybrać się wieczorem do kina. Popołudnie zleciało mi bardzo szybko. Nim się spostrzegłam, musiałam zacząć się szykować. Pomalowałam się delikatniej niż na poprzednie spotkanie. Ubrałam bordowe rurki, białą koszulę i czarne sztyblety. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, a chwilę później usłyszałam dobrze znaną mi melodię.
- Tak? - zapytałam odbierając połączenie.
- Czekam pod domem. - powiedział Harry. Rozłączył się, nie czekając nawet na moją odpowiedź. Wyszłam z domu i przywitałam się z chłopakiem buziakiem w policzek, co poskutkowało tym samym dreszczem co dzień wcześniej. Podczas filmu mało rozmawialiśmy, bo oboje byliśmy zainteresowani fabułą. Nie mogłam się nadziwić, że na sali, poza nami, było tylko kilka osób a nie całe tłumy. W pewnym momencie nasze dłonie delikatnie otarły się o siebie. Chyba każdy dotyk Harrego przyprawiał mnie o ciarki na plecach i motylki w brzuchu. Nie odsunęłam ręki, czekając na dalsze krotki chłopaka. Chwilę później splótł nasze dłonie, uśmiechając się przy tym szeroko. Niepewnie położyłam głowę na jego ramieniu, dzięki czemu przez resztę filmu czułam zapach pięknych męskich perfum.
- Na której randce wypada? - szepnął tak, żeby nikt poza mną go nie usłyszał. Uniosłam głowę i spojrzałam w te śliczne zielone oczy.
- Myślę, że gdzieś tak na pią... - nie dane mi było dokończyć, ponieważ Harry złączył nasze usta. Całował delikatnie, jakby nie chcąc się narzucać. Niepewnie oddałam pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. Odsunęliśmy się od siebie dopiero kiedy jakaś starsza pani zwróciła nam uwagę. Zaśmiałam się cicho i z powrotem ułożyłam głowę na ramieniu chłopaka, a on objął mnie, przyciągając do siebie najbliżej jak tylko pozwalały na to fotele kinowe. Marzyłam, żeby ta chwila trwała wiecznie...
KOMENTARZ= MOTYWACJA DLA NAS
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
******************************************
Hej, miałam dodać wczoraj, ale nie miałam Internetu, nie mam pojęcia dlaczego. Przyznaję bez bicia, że ten imagin wyszedł mi nudny, dlatego na tym go kończę. :D Następne będą lepsze, w końcu praktyka czyni mistrza :) Piszcie z kim ma być kolejny. Postaram się dodać coś w weekend, ale nie wiem czy mi się to uda. Umowa taka jak ostatnio - muszą być przynajmniej 3 komentarze! xx
littlegirl
Imagin wcale nie był nudny. Był świetny!
OdpowiedzUsuńJaki słodki! <3
OdpowiedzUsuńNudny?! Jest cudowny! :*
OdpowiedzUsuńImagin świetny :) Mam pytanie - kiedy będzie kolejna część Sketch Tower Bridge?
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć. Teraz ostatni tydzień przed feriami mam cały zawalony podobnie jak ten weekend. Ale postaram się coś zdziałać w miarę szybko :)
UsuńDzięki za odpowiedź :)
Usuń