- Ciii...... Już spokojnie, nie płacz. To ja Harry.... Pamiętasz mnie? Przysiadłem się do ciebie dzisiaj rano w parku. - mówił gładząc jej ramię. Za każdym nawet najmniejszym ruchem nóg chłopaka z ust (TI) wydobywał się cichy jęk połączony ze szlochem. Dziewczyna uniosła lekko głowę do góry.
- To ty - rzekła z ulgą w głosie - Dzięki tobie wreszcie coś zjadłam. Dziękuję - odpowiedziała i chcąc okazać mu wdzięczność wtuliła się w jego tors. Chłopak nie wiedział co myśleć. Jej wypowiedź mogła znaczyć, że od dawna nie miała nic porządnego w ustach. - Nie skrzywdzisz mnie prawda? Nie jesteś jak oni. - mówiła w lekkim otumanieniu.
- Jacy oni? Kto ci to zrobił? Gdzie cię najbardziej boli? - wyrzucał pytania z prędkością karabinu maszynowego.
- Byli wysocy, chcieli mnie ze sobą wziąć. Ale ja jednego kopnęłam i on uciekł. A ten drugi mnie uderzył i też uciekł. Tak strasznie mnie boli. - mówiła, że spływającymi po policzkach łzami.
- Spokojnie. Nic już ci nie grozi. Zabiorę cię do mnie do domu i zaopiekuję się tobą. - oznajmił i z wielkim trudem udało mu się wstać, bez wypuszczania dziewczyny z rąk. (TI) kiwnęła jedynie głową i położyła ręce w miejscu rany. Spadające krople deszczu spadały na ich ciała, jednak nie odczuwali zimna z tym związanego. Obojgu było ciepło. Dlatego, że byli razem, a ich ciała lgnęły do siebie jak "+" i "-".
Chłopakowi udało się dojść do pobliskiego postoju taksówek, gdzie zajęli jeden z pojazdów. Z pomocą kierowcy Harry posadził wygodnie (TI) na fotelu i sam zajął miejsce obok niej. Szybko podał adres, po czym ponownie zwrócił wzrok na drobną postać. Dziewczyna opierała głowę o siedzenie, a twarz miała zwróconą w stronę okna. Trzęsła się. Harry bez zastanowienia zdjął swoją kurtkę i okrył nią ciało (TI), za co otrzymał najpiękniejszy uśmiech świata.
- Zapraszam - otworzył jej drzwi i wpuścił do środka jako pierwszą, po czym szybko dołączył do niej. Zdjął z jej ramion kurtkę i powiesił na wieszaku. Zdjął swoje obowie i to samo polecił (TI). Dziewczyna lekko skrępowana wykonała polecenie i z bólem wyprostowała się. Jej ręka powędrowała na brzuch, gdzie musiała znajdować się rana.
- Przygotuję ci kąpiel. Umyjesz się, i przebierzesz, a później coś zjemy. Ale najpierw pokażesz mi źródło bólu. - powiedział z lekkim uśmiechem, co (TI) próbowała odwzajemnić. Niestety, wyszedł jedynie grymas.
- Chodź ze mną.
Harry złapał dziewczynę za rękę i zaprowadził na piętro do łazienki. Posadził ją na blacie obok umywalki, a sam zajął się przygotowaniem kąpieli.
- Woda za raz będzie gotowa. Ja idę poszukać dla ciebie ubrań i...- zatrzymał się - Ja.. chciałbym zobaczyć twoją ranę. Być może trzeba będzie jechać do szpitala. Jak będę miał wchodzić to zapukam. - powiedział wyciągając z szafki ręczniki. Położywszy je obok (TI), wyszedł z pomieszczenia. Tuż po zamknięciu drzwi oparł się o ścianę obok i zaczął szybko oddychać, a jego ciało przeszła dziwna fala. Co spowodowało takie odczucia? Wrażenia z dzisiejszego wieczoru czy pewność, że za chwilę zobaczy nagie ciało dziewczyny, na której bezpieczeństwu dziwnym trafem zaczynało mu zależeć?
2 KOMENTARZE = KOLEJNA CZĘŚĆ
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTARZ= MOTYWACJA DLA NAS
LiwiaLilia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz