wtorek, 16 maja 2017

57. I Hate You I Love You #9

-Dzięki za podwózkę i wniesienie walizek. - uśmiechnęłam się do Zayn'a, gdy postawił moje torby w moim mieszkaniu.
-Nie ma za co. - odwzajemnił i poprawił kurtkę. - Muszę się już zbierać. Jest późno, a jutro o 9 na planie. Przyjechać po ciebie?
-Nie, dziękuję. Mam przecież swój samochód. - zaśmiałam się na myśl o moim kochanym wozie.
-Jasne. To..do jutra. - powiedział wyraźnie zakłopotany. Podeszłam do niego i wspinając się na palce, pocałowałam jego policzek. Co to było, hm? 
-Dobranoc Zayn. - uśmiechnęłam się szczerze.
-Dobranoc (TI) - odpowiedział i już go nie było. Poczułam wtedy totalną pustkę i smutek. Co się ze mną do cholery dzieje?


Obudziłam się kilka minut po 7. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam w czarne rurki i duży szary sweterek, a na stopy włożyłam ciepłe szare skarpetki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a makijaż składał się jedynie z kremu, tuszu do rzęs, czarnej kreski i szminki w delikatnym odcieniu. Zjadłam szybko śniadanie i postanowiłam napisać sms-a Harry'emu. Nie odpisywał, więc pewnie śpi. Posprzątałam trochę w mieszkaniu i gdy była odpowiednia godzina, ubrałam buty oraz kurtkę. Z torebką i scenariuszem w dłoni wyszłam z bloku. Na parkingu odnalazłam mój samochód i wsiadłam do środka. Dzisiejsze spotkanie miało być czymś w rodzaju próby, takie zapoznanie się z planem zdjęciowym, ekipą i pomysłami Eric'a. W czasie drogi postanowiłam się zatrzymać w Sturbucks'ie. Kupiłam dwie kawy, jedną dla mnie drugą dla Zayn'a. W czasie naszych wakacji zauważyłam, że bez kawy jest jak duch. Martwisz się o niego. 
Po 10 minutach jazdy zatrzymałam się przed wielkim budynkiem, którego adres przesłał mi szef. Zaparkowałam na parkingu i z moimi rzeczami ruszyłam do środka. Weszłam do budynku i doznałam niemałego szoku. Nie ładnie wyglądający z zewnątrz, okazał się pięknym i ciepło urządzonym w środku. W oczy rzuciła mi się sylwetka Mulata. Siedział lekko zgarbiony na fotelu w rogu sali i przeglądał coś w telefonie. Zbliżyłam się do niego z uśmiechem.
-Hej. - rzuciłam i stanęłam naprzeciwko niego.
-Cześć. - podniósł na mnie wzrok i podarował mi najpiękniejszy uśmiech na świecie. Do niedawna byłby to tylko zwykły uśmiech. - Pięknie dzisiaj wyglądasz. - skomentował skanując mnie wzrokiem, a ja oblałam się delikatnym rumieńcem.
-Dziękuję. Kupiłam dla ciebie kawę, proszę. - podałam chłopakowi kubek z jego imieniem, a on szybko zanurzył usta w napoju.
-Moja ulubiona. Dzięki. Ile jestem ci winien? - podniósł się wyciągając portfel.
-Daj spokój, to tylko kawa.
-Nie będziesz przecież płacić za faceta.
-Nie przekonasz mnie. - byłam twarda w swoim stanowisku.
-Okey, to może tak. Zapraszam cię na obiad, hm? - zapytał uśmiechnięty, a w moim podbrzuszu poczułam ciepło. Słynne motylki? 
-Niech ci będzie. - ostatecznie się zgodziłam.
-Super. A teraz zapraszam panią na plan. - uśmiechnął się i poprowadził mnie na wąski korytarz wyłożony panelami, co sprawiało przyjemną atmosferę. - Zapraszam. - otworzył przede mną drzwi, a ja ujrzałam pomieszczenie wielkie jak magazyn. Wszędzie było dużo ludzi, sprzętu, wszystkiego.
-Eric będzie za pół godziny, utknął w korku. - wyjaśnił chłopak i zaprowadził mnie do garderoby, którą mieliśmy dzielić wspólnie. Nie rzucasz się o ten fakt? 
-Poznałeś już kogoś?
-Nasze makijażystki i stylistki w jednym - zaśmiał się - Kilku mężczyzn z ekipy i na razie tyle.
-Mogłabym ich poznać?
-Co się mnie pytasz? Przecież to oczywiste. Chodźmy do dziewczyn. - podał mi dłoń, którą z chęcią chwyciłam. Zayn zaprowadził mnie do pomieszczenia mieszczącego się kilka metrów od naszej garderoby. Otworzył powoli drzwi. W środku siedziały dwie kobiety. Jedna na około 35 lat, a druga na 40. Były naprawdę piękne.
-Zayn, co to za ślicznotka? - zapytała kobieta o rudych włosach spiętych w warkocz. Podeszła do nas z szerokim uśmiechem.
-To (TI). Gra w filmie moją dziewczynę. - uśmiechnął się dumnie, jakby obwieszczał, że naprawdę jesteśmy parą. - (TI) to Mary. Mary (TI).
-Cześć (TI).  - przytuliła mnie szybko, a ja po chwili odwzajemniłam uścisk. - Przejdźmy od razu na ty.
-Cześć Mary. - uśmiechnęłam się co odwzajemniła, ciesząc się z mojego zwrotu.
-Witaj. Jestem Ophelia. Bardzo miło mi cię poznać. Cieszę się, że mamy taką kruszynkę w ekipie. Będziemy mogły cię ubierać we wszystko co tutaj mamy. - odezwała się wyraźnie starsza szatynka.
-Dzień dobry. Mi również miło. - uśmiechnęłam się.
-Jakby Zayn cię denerwował to możesz przyjść do nas i pogadać. - odezwała się Mary szukając czegoś w szufladzie.
-Hej! (TI) lubi moje towarzystwo, prawda? - zapytał oplatając mnie od tyłu ramionami. Kobiety wypuściły  ust ciche awww, a ja się zaśmiałam.
-Chodź ty Romeo, idziemy poszukać Eric'a. - pokręciłam głową z dezaprobatą i ruszyłam do drzwi.
-Już biegnę Julio. - zawołał teatralnie Zayn i podbiegł do mnie, wywołując tym śmiech Mary i Ophelii.
Ruszyliśmy w stronę, gdzie rzekomo znajdował się gabinet naszego szefa. Tak przynajmniej powiedział Malik. W czasie drogi, gdzieś po lewej stronie mignęła mi twarz chłopaka, którego już gdzieś widziałam.
-Poczekaj tutaj. - rzuciłam Zayn'owi i ruszyłam w tamtą stronę. Szłam szukając postaci i czułam uważny wzrok Mulata na mnie. Chciałam skręcić w lewo, lecz ktoś wpadł na mnie z prawej strony.
-Przepraszam bardzo. Zagapiłem się. - ten głos. Znam go! Podniosłam głowę, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Cześć. Louis jesteś prawda? - zapytałam uśmiechniętego chłopaka.
-Tak. Ty (TI). Pamiętam cię. - zaśmiał się i pomógł mi wstać. - Bardzo cię przepraszam. Zagapiłem się i ...- mówił chaotycznie drapiąc się po karku.
-Spokojnie Lou. Wszystko okey.
-Lou? - zapytał unosząc jedną brew.
-No Lou, od Louis.
-Podoba mi się. - przytaknął głową z uznaniem.
-Cieszę się. A teraz powiedz mi skąd się tutaj wziąłeś?
-Jak to jak. Gram. - wypiął dumnie pierś. - A ty?
-Też gram. - zaśmiałam się
-Nie grasz przypadkiem głównej roli? Tej dziewczyny?
-Gram, a ty kogo grasz?
-Jestem twoim kochankiem z przeszłości. - zaśmiał się, a ja wraz z nim.
-Żartujesz?
-Nie. Mogę ci pokazać scenariusz.
-Nie trzeba. - nie mogłam przestać się śmiać. Prawie straciłam równowagę, na szczęście Louis mnie złapał. Podziękowałam chłopakowi, a kątem oka zobaczyłam idącego w naszą stronę szybkim krokiem Zayn'a. Nawet z tak dalekiej odległości nie dało się nie zauważyć zaciśniętej szczęki i pięści. Tylko nie Zayn Pojeb Malik reaktywacja. Błagam.









***************************************************************************
Cześć!

Jak myślicie, Louis oberwie, czy Zayn zrobi się potulną owieczką?

Jak Wam w ogóle mija czas? Za niedługo koniec roku szkolnego :D


13 komentarzy = następna część


LiwiaLila

13 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że Lou jednak nie oberwie.. :D Czas mija bardzo fajnie, to miło że pytasz <3 A jak u Ciebie :)
    Marcelina

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna część <3 Miłego wieczoru :) Oliwia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać tych wakacji, czuję że będą takie No Control :D <3 Niki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to <3
    Aaa Niki ja też tak czuję! :D
    A Tobie jak mija czas kochana? :)
    Buziaki ;* Sandra

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny <3 Całusy :* Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny jak zawsze ;* Zayn tylko proszę nie rób nic głupiego :P <3 Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity, nie mogę się doczekać kolejnej części <3 Ściskam mocno ;* Lucyna

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest cudowne, jeden z moich ukochanych imaginów :) :* Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja to kocham <3 Zayn nie pobij Lou! :P Madzia :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę, proszę nie odwal nic głupiego Zayn ;D Miłego dnia! :) :* Nati

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten imagin jest niesamowity, uwielbiam go :) Całusy �� Daria

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mogę się doczekać kolejnej części! :* Kaja :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze świetnie Ci wyszła ta część! Buziaki!
    Marysia :D

    OdpowiedzUsuń