poniedziałek, 1 maja 2017

57. I Hate You I Love You #7 + zaktualizowana notka

Zszokowana bez słowa wyszłam z hotelu. Zależy mu na mnie? Czyżby słowa, które usłyszałam z jego ust tamtej nocy były prawdziwe? Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nogi same skierowały mnie w stronę plaży. Usiadłam na jeszcze ciepłym piasku i spoglądałam przed siebie. W falach błękitnej wody odbijały się promienie zachodzącego słońca. Najpiękniejszy widok świata jaki przyszło mi oglądać. A co z Zayn'em po prysznicu, hm? Podciągnęłam nogi do piersi i objęłam je rękoma. Delikatny wiatr owiewał moje ciało, a włosy podwiewał do tyłu. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Mogłabym tu zostać na zawsze. Moje myśli jednak bardzo chciały wrócić do Malik'a, bo nie dawały mi spokoju. Skoro Zayn mnie lubi i zależy mu na mnie to dlaczego kiedyś miał do mnie taki stosunek, a nie inny. Przecież uczucie, którym można to nazwać nie rodzi się z dnia na dzień. Czuję się trochę głupio, że tak po prostu wyszłam z pokoju. On zdobył się na odwagę i powiedział mi coś co czuje, a ja potraktowałam to jak słowa rzucone do śmietnika. Podniosłam się z piasku i objęłam rękoma. Nie wiedziałam, że wieczorem może być dużo zimniej. Robiło się późno, więc postanowiłam wrócić do hotelu. Weszłam jednak w głąb plaży przez co teraz byłam minimum 700 metrów od tymczasowego domu. Wyszłam na chodnik obok jezdni, dzięki czemu miałam większe pole widzenia. Widząc budynek cukierni wiedziałam, że jeszcze kilka minut i jestem w hotelu. Przechodząc obok pomyślałam, że mogłabym kupić coś dla Zayn'a. Tak w ramach przeprosin za moje niedojrzałe zachowanie. Cukiernia na szczęście była jeszcze otwarta. Kupiłam ciasto z owocami i szybko wróciłam do hotelu. O szybkości może świadczyć to, że na przejściu dla pieszych prawie wpadłam pod koła jakiegoś samochodu. Wbiegłam do recepcji lekko czerwona na twarzy. Położyłam pudełko na małym stoliczku i wzięłam kilka wdechów.
-Coś się stało? - podeszła do mnie recepcjonistka, której tutaj jeszcze nie widziałam. -Wszystko w porządku?
-Tak, tak. Biegłam po prostu. Mogłaby mi pani podać kubeczek wody? - spytałam siadając na fotelu obok. Kobieta napełniła plastikowy kubek wodą i podała mi. Wypiłam szybko zawartość naczynia i podziękowałam. Po uspokojeniu przyspieszonego tętna zabrałam ciasto i udałam się do wind. Wsiadłam do jednej z nich i wcisnęłam przycisk naszego piętra. Po kilku sekundach otwierałam drzwi do pokoju.



Jak mogłem być takim idiotą?! Musiałem ją wystraszyć. Jeśli coś jej się stanie, albo nie wróci to się chyba zabije. Usiadłem na łóżku i potarłem dłonią skronie. Idiota, idiota, idiota. I jeszcze raz idiota. (TI) jest dla mnie bardzo ważna, a jak zwykle musiałem coś odstawić. Mam nadzieję, że jednak wróci i będziemy mogli porozmawiać. Rzuciłem się na łóżko i przyłożyłem poduszkę do twarzy, po czym krzyknąłem kilka razy. Jakby miało mi to pomóc. Muszę jakoś odkupić swoje winy jak wróci. O ile wróci. 
Rozsiadłem się ponownie na łóżku i oglądałem Harry'ego Potter'a. Pierwszy raz oglądnąłem film nic z niego nie wiedząc. W głowie cały czas miałem zszokowaną twarz (TI) i to jak bez słowa wyszła z pokoju.


Otworzyłam powoli drzwi. Zayn leżał na łóżku i oglądał z pewnością kolejną część przygód Złotego Trio. Odłożyłam ciasto na stolik czując wzrok chłopaka na moich plecach.
-Zayn, ja chciałabym przeprosić. - zaczęłam siadając przy stole naprzeciwko niego - Wyszłam tak bez słowa jak jakaś gówniara.
-Nie mów tak. To ja przepraszam. Nie powinienem tego mówić. Sprawiałem ci ciągle przykrość i nagle wyskakuję z czymś takim. Wiem, że to dla ciebie wielkie zaskoczenie i nie spodziewałaś się tego po mnie. Ale wiedz, że to co powiedziałem to prawda. Zrozumiem jeśli nie będziesz chciała już ze mną rozmawiać i się spotykać. - i przyszedł czas na minutę ciszy. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Zebrałam jednak siły i zaczęłam.
-Zayn. Jestem w szoku, to prawda. Ale to nie znaczy, że cię nie lubię czy coś. Po prostu jestem w nowej sytuacji. Przyznaj, że pierwszy raz od tylu lat nie kłócimy się. Samo to jest dziwne, a twoje wyznanie... - umilkłam.
-O nic więcej nie chcę prosić jak o to, żebyś dalej ze mną rozmawiała, uśmiechała się. Żeby było tak jak pierwszego dnia tutaj. Fajnie było. - powiedział ostatnie zdanie jakby sam do siebie.
-Było cudownie. Z chęcią zrobiłabym powtórkę.
-Może jutro? - podniósł na mnie swoje ciemne oczy, a mnie wewnątrz coś skręciło.
-Czemu nie. - uśmiechnęłam się - Kupiłam dla ciebie ciasto. Tak na przeprosiny. - podałam mu opakowanie, a chłopak uniósł wieczko.
-Z owocami. Na pewno będzie dobre. Dziękuję. Pokroimy potem. - odłożył je w bezpieczne miejsce. - Mam do ciebie pytanie.
-Tak?
-Czy zgodziłabyś się pójść ze mną dzisiaj do klubu? To nie taki klub jak ten, w którym ostatnio byliśmy. Tam jest dużo mniej ludzi i atmosfera jest podobno świetna. - powiedział lekko zdenerwowany. To słodkie, że denerwuje się zapraszając mnie gdzieś.
-Jasne, że tak. Tylko wiedz, że tym razem nie doniosę cię tutaj. - zaśmiałam się, a Mulat wraz ze mną - To kiedy idziemy?
-Za godzinę?
-Okey. - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku pozwalając mu skorzystać z łazienki pierwszemu. Zayn wyszedł z niej po 20 minutach, ubrany w czarne wąskie spodnie, białą koszulkę i lekką czarną skórzaną kurtkę. Jego włosy były jak zwykle postawione do góry. Na stopy założył białe, wysokie po kostki buty. O ile się nie mylę to Nike. Czyli wyglądał jak zawsze. Ale jak seksownie.
-Łazienka wolna. - powiedział uśmiechnięty i wyszedł na balkon. Pewnie zapalić. Zabrałam moje ubrania i poszłam do łazienki gdzie zrobiłam się na bóstwo. Ubrana byłam z czarną lekko rozkloszowaną sukienkę z bardzo dużym wycięciem na plecach. Włosy delikatnie podkręciłam i zrobiłam delikatny makijaż, zwieńczony delikatną różową szminką.  Przełożyłam włosy na lewe ramie i spryskałam się perfumami. Wyszłam z łazienki i założyłam lekko obdarte białe Vansy. Wiem, może i nie pasuje do sukienki, ale idę na dyskotekę żeby się pobawić, a nie siedzieć z powodu bolących stóp.
-Gotowa? - usłyszałam głos chłopaka. Spojrzałam na drzwi balkonowe. Zayn zapatrzony w telefon podszedł do mnie i gdy podniósł wzrok na mnie oczy o mało "nie wyszły mu z orbit". - Pięknie wyglądasz. - wydukał, na co się zaśmiałam.
-Ty również. To idziemy? - spytałam biorąc do ręki małą torebkę i skórzaną kurtkę.
-Tak.



Rzeczywiście klub nie przypominał żadnego, w których byłam. Była tam szatnia gdzie pod nadzorem można było zostawić rzeczy osobiste i potem odebrać przy wychodzeniu. Cały klub był dość kolorowy dzięki światłom z sufitu. Ludzi nie było tak wiele jak w innych klubach, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach. Można było swobodnie przechodzić, a nawet porozmawiać bez zagłuszającej cię muzyki. Było po prostu cudownie.


Po wejściu na salę na twarzy (TI) pojawił się szeroki uśmiech, a w oku pojawił się błysk. Podobało się jej tutaj. Strzał w dziesiątkę Zayn! Usiedliśmy w rogu przy stoliku i mając na uwadze nasze ostatnie wyjście skończyło się na coli z lodem i cytryną. Smakowała mi tak bardzo, że wypijałem ją w rekordowym tempie. Również w miarę przemijającego czasu światła były coraz bardziej przyciemniane, a kolorowe strugi robiły większą robotę w wystroju i klimacie miejsca. Muzyka nie była typowym klubowym łubu dubu, a czymś do czego można było potańczyć wolnego, tańce połamańce i inne takie. Najważniejsze jednak w tym wszystkim był nieznikający nawet na sekundę uśmiech na twarzy (TI). No oprócz sekundy gdy nadepnąłem jej na stopę. 



We were victims of the night / Byliśmy ofiarami nocy
The chemical, physical, kryptonite / Jak chemiczny i fizyczny kryptonit
Help us to the bass and the faded light / Bezbronni wobec basu i przyciemnionego światła
Oh, we were bound to get together, / Oh, urodziliśmy się by być razem
Bound to get together / Urodziliśmy się by być razem


Po 10 piosence przestałem liczyć. Tańczyliśmy jak szaleni. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy, a wraz z nami inni ludzie. Niesamowita atmosfera. Gdy nie miałem już sił usiedliśmy przy stoliku, a (TI) udała się do toalety. To z pewnością najlepsze wyjście do klubu w moim życiu. Wypiłem trochę napoju i rozsiadłem się na krześle. Dziewczyna wróciła po chwili i podeszła do mnie. Załapała mnie za leżącą na blacie stolika dłoń i pociągnęła w stronę parkietu. W głośnikach zaczęły wybrzmiewać pierwsze takty tak znanej wszystkim piosenki zespołu Walk the Moon, a ja po chwili zorientowałem się, że słowa piosenki opisywały to co robiła.



She took my arm, / Wzięła mnie za rękę
I don't know how it happened / Nie wiem jak to się stało
We took the floor and she said / Zajęliśmy parkiet, a ona powiedziała


Wciągnęła mnie na parkiet. Robiła to z uśmiechem na twarzy, lecz jej dłoń drżała. Denerwowała się? Tylko czym? Stanęliśmy na parkiecie i odwróciliśmy twarzami do siebie. Niepewnie złapała mnie za dłonie i podeszła bliżej z szerokim uśmiechem na twarzy. Stojąc tuż obok mojej twarzy wspięła się na palce i podtrzymując mojego ramienia szepnęła. 
-Shut up and dance with me!
Zaśmiałem się cicho i nie pozostało mi nic innego, jak zatańczyć z najlepszą kobietą świata. 


"Oh, don't you dare look back, / Oh, nie waż się oglądać za siebie
Just keep your eyes on me" / Po prostu patrz w moje oczy
I said "You're holding back" / Powiedziałem "Wstrzymujesz się"
She said "Shut up and dance with me!" / Ona odpowiedziała " Zamknij się i zatańcz ze mną!"
This woman is my destiny / Ta kobieta jest moim przeznaczeniem
She said: "Oh, oh, oh, / Powiedziała: "Oh, oh ,oh
Shut up and dance with me" / Zamknij się i zatańcz ze mną"







**************************************************************************
Hej!

Jak część?

Jak wiecie Liam i Cheryl nie podali jeszcze imienia jakie wybrali dla swojego synka. Jednak na stronie Famousbirthdays.com, gdzie rejestrowane są narodzone dzieci gwiazd pojawiła się metryczka Taylor'a Payne'a. Informacje są zgodne co do rodziców i dnia narodzin. Czyżby była to prawda i synek Liam'a i Cheryl to Taylor? Myślę, że w niedługim czasie para powinna to potwierdzić (jeśli tak jest na prawdę :D) Podoba Wam się takie imię?

(Aktualizacja notki)
Podobno co do imienia synka Liam'a i Cheryl wypowiedział się ich przyjaciel. Podobno para wybrała imię Bear. Bear Payne? Lepsze od Taylor? Nie mogę się doczekać kiedy oficjalnie dowiemy się jakie imię otrzymał Mały :D



12 komentarzy = kolejna część


LiwiaLila

12 komentarzy:

  1. Ojejku! Jak słodko <3 O ile pamiętam, to Liam chciał kiedyś nazwać synka Taylor. Dobrze kojarzę czy może jednak nie? :D
    Co do imaginu - naprawdę świetny, nie mogę się doczekać kolejnego <3 Lena

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny <3 :* Nie mogę się doczekać kolejnego! <3 Marcelina

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten imagin :* Kaja <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest cudowne! <3 Buziaki :* Paulina

    OdpowiedzUsuń
  5. Prześliczny imagin, czekam na kolejny :* Agata

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten imagin jest cudowny <3 Magda :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna część, czekam na kolejną <3 Buziaki ;* Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisana i w ogóle całość jest cudowna :* Pozdrawiam ;* Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękny imagin <3 Kocham to opowiadanie :* Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest takie piękne!! <33 Jula

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny raz się popłakałam. Tego nie da się po prostu opisać <3 Monia

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny jak zawsze, buziaki ;* Daria

    OdpowiedzUsuń