niedziela, 7 maja 2017

46. Sketch Tower Bridge #20

Harry chodził z kąta w kąt. Ręce miał splecione za plecami, a wyraz twarzy wykazywał wielkie zamyślenie. Kolejny dzień z rzędu wyglądał tak samo. Pobudka, krótki ale męczący bieg, prysznic, śniadanie, prywatne śledztwo z małą przerwą na obiad, do późnego wieczora śledzenie materiałów i szukanie poszlak, po czym najczęściej sen nad komputerem i notatkami.  Harry nie wyglądał zdrowo. Jego skóra zrobiła się lekko szara, oczy straciły błysk, a włosy były lekko przetłuszczone mimo codziennego mycia. Schudł. Nie mógł jeść z myślą, że pewnie ON nie daje (TI) jeść. Martwił się o nią. Ubrania wisiały na nim jak na wieszaku. Gdyby (TI) zobaczyła go w takim stanie popadła by w rozpacz. Harry nie chciał czekać aż policja coś odkryje. Podobno robili to za wolno. Zamiast zajmować się uprowadzeniem dziewczyny, prowadzili śledztwo dotyczące włamania do sklepu jakiejś starszej pani, z którego zniknęło jedynie kilka gazet i ciastek. Ciastka i skrawki papieru są ważniejsze od życia człowieka? Chłopcy wrócili do Londynu i tam szukali punktów zaczepienia. Każdy z nich był bardzo mocno związany emocjonalnie z dziewczyną. Nie ukrywajmy, przyciągała jak magnes. 
Było kilka minut przed północą. Harry siedział w swoim pokoju przeglądając zdobyte już poszlaki. Powieki opadały coraz to ciężej i nie miały siły ponownie się podnieść. Wziął do ręki kubek z herbatą i wypił trochę. Zimna. Potarł ramiona i dłonią przetarł twarz. Był zmęczony. Lecz jeśli to sprawi, że (TI) do niego wróci to jest w stanie zrobić wszystko. Styles sięgnął po telefon i odblokował ekran. Ujrzał tapetę z ich wspólnym zdjęciem. Nawet zbiór pikseli potrafi zdołować człowieka. Samotna łza spłynęła po jego poliku, lecz po chwili dołączyła do niej kolejna. A potem kolejna.
-Harry - usłyszał cichy głos i zamykanie drzwi, które oznajmił szczęk klamki. - Połóż się już. I wyśpij wreszcie. Nie wyglądasz dobrze - Gemma, też się martwiła - Nie musisz codziennie wstawać o 5 i kłaść się spać o 2 nad ranem. To nie zdrowe. A chory nie pomożesz (TI) - powiedziała, a on na wypowiedzenie jej imienia zadrżał - Pośpij do 9, 10. Musisz uzupełnić energię. Kawa i energetyki w niczym ci nie pomogą. - położyła dłonie na jego ramiona i delikatnie pocierała. To zawsze na niego działało. Gdy płakał, gdy się smucił, gdy był zmęczony, gdy marudził.
-Jutro idę do kina.
-Po co? Przecież policja już tam była. Kamery nic nie zarejestrowały.
-Nie wierzę im. To przecież niemożliwe żeby ktoś tego nie zauważył. Holmes Chapel to nie Londyn. - uniósł się i uderzył pięścią w biurko, na co Gemma zadrżała.
-Harry uspokój się proszę. - powiedziała cicho. Styles pokręcił głową i spojrzał na lekko przestraszoną twarz siostry. Przytulił się do jej brzucha i westchnął głośno.
-Przepraszam, nie chciałem. Ja po prostu bardzo kocham (TI) i nie mogę sobie wyobrazić, że jakiś idiota ją krzywdzi. - wyszeptał. W ciągu sekundy z rozwścieczonego byka zmienił się w potulnego baranka.
-Wiem Harry. - zaczęła Gemma wplatając dłoń we włosy brata i lekko je ciągnąc. - Widzę, że bardzo ją kochasz i ci na niej zależy. (TI) to świetna dziewczyna. Gdzie ty taką znalazłeś, co? - gdybyś wiedziała - Tylko proszę cię, nie rób niczego głupiego.
-Jasne. Dzięki - uśmiechnął się w jej stronę i wstał - Idź spać. Już późno.
-Ty też idź do łóżka. I nie chcę cię widzieć jutro przed 10 - zaśmiała się i po krótkim objęciu wyszła z pokoju. Harry zgodnie z obietnicą wyłączył komputer i poszedł wziąć prysznic. W kabinie spędził ponad 30 minut. Wyszedł z łazienki ubrany w czarne bokserki, a z jego włosów kapała woda. Wszedł szybko do łóżka i przykrył się szczelnie kołdrą, po czym zasnął. Szybciej niż zwykle. 


Następnego dnia chłopaka nie obudził budzik ustawiony na 5:40. Harry obudził się kilka minut po 9. W porównaniu z poprzednimi dniami był wypoczęty i czuł się lepiej jak wczoraj. Wstał po woli z łóżka i otworzył okno. Wziął kilka głębokich wdechów po czym zabrał ubrania i udał się do łazienki. Umył się szybko i założył czarne dresy zwężane w łydkach, koszulkę i szarą bluzę z kapturem zakładaną przez głowę. Na stopy włożył nielubiane skarpetki, a włosy spiął w coś na styl koku. Zamknął w sypialni okno, przez które w pomieszczeniu zrobiło się zimno i zszedł na parter. W kuchni spotkał swoją rodzinkę.
-Nasz śpioch Harry - zaczęła wesoło Anne wycierając naczynia. Robin uniósł wzrok znad gazety, a Gemma znad kolorowego magazynu.
-Wyspałeś się synku? - kobieta podeszła do chłopak i potarła dłońmi jego ramiona.
-Tak, dzięki. - uśmiechnął się. -Cześć Robin.
-Witaj Młody. Jak wstałem aż się zdziwiłem, że cię tu nie ma. - zaśmiał się, na co na twarzy Harry'ego pojawił się nikły uśmiech.
-To wszytko dzięki Gemmie. - wyszeptał i otworzył lodówkę. Wyjął mleko i nalał trochę do miski, po czym dosypał płatków. Usiadł z miską oraz łyżką przy stole i zjadł szybko. - Idę na spacer. - poinformował rodzinę i szybko założył buty. Zabrał jeszcze telefon i wyszedł z domu.

Szybkim krokiem skierował się w miejsce, które niezwykle interesowało go od tamtego feralnego dnia. Stanął naprzeciw drzwi kina i pchnął je. Wszedł do środka i podszedł do kas.
-Chciałbym się widzieć z szefem. Gdzie jego gabinet?
-Prosto i w lewo. Jest tabliczka. - powiedziała kobieta w średnim wieku. Chłopak podziękował skinieniem głowy i ruszył we wskazanym kierunku. Zapukał w powłokę znalezionych drzwi i po głośnym proszę wszedł do środka.
-Dzień dobry. Pan w jakiej sprawie? - zaczął około 40-letni mężczyzna.
-Jak to możliwe, że kamery pana budynku nie zarejestrowały wydarzenia tuż obok drzwi wejściowych?! - zaczął ostro. Nie zamierzał udawać grzecznego.
-Kim pan jest, że zapytam?
-Harry Styles. Policja była tutaj i podobno kamery nic nie zarejestrowały. Nie wierzę w to i żądam pokazania mi nagrań. - podszedł do biurka i uderzył w blat.
-Proszę się uspokoić bo wezwę ochronę. - zaczął zaskoczony mężczyzna - Policja zbadała wszystko co było potrzebne i nie widzę potrzeby aby pan interweniował.
-Nie rozumiesz człowieku?! Chcę zobaczyć te nagrania! Wiesz kim ja jestem? Jakie mam możliwość! Wiesz w jakiej sytuacji jestem? Kto mi zaginął! - krzyczał Harry. Mężczyzna próbował go uspokoić lecz na próżno. Zdenerwowany zachowaniem młodzieńca nacisnął szary przycisk przy telefonie, a po chwili drzwi się otworzyły, a do środka weszło dwóch postawnych ochroniarzy. Wyciągnęli Harry'ego z budynku i zakazali wstępu na teren kina. Styles wykrzyczał ostrą wiązankę przekleństw na nich po czym wkurzony udał się do parku. Nie miał ochoty na nic. Może i grał twardego, ale w środku krwawił tak mocno, że nawet najlepszy bandaż czy lek nie byłby w stanie sobie poradzić. Ona była antidotum. Na widok szczęśliwych par w parku chłopak wrócił biegiem do domu. Huknął drzwiami wejściowymi i wbiegł do swojego pokoju na piętrze trzaskając drzwiami, co spowodowało zainteresowanie mamy i siostry chłopaka siedzących w kuchni. Upadł na łóżko i rozpłakał się. Z bezsilności. Wszystko szło nie po jego myśli. Wszystko się sypało. Czyżby wyczerpał przeznaczone dla niego szczęście? 
Dzwoniący telefon przerwał wszystko. Chłopak pociągnął nosem i przetarł policzki. Przesunął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.
-Halo?
-Cześć Harry. Jak się czujesz? - Liam
-Cześć. Jakoś. - westchnął - Masz coś dla mnie?
-Wiem jak wyglądał samochód, który widziano wtedy pod kinem. - powiedział spokojnie.
-Jaki? Skąd wiesz? - Harry ożywił się nagle.
-Mam swoje wtyki. Niech to pozostanie moją tajemnicą. Ten samochód to czarne Bugatti Veyron. Charakterystyczne jest to, że ma granatowo-czerwone felgi. - powiedział Payne, a Styles zamarł. -Harry jesteś tam?
-Tak, tak. - zamilkł - Wiem kto ma taki samochód.
-Kto? - przyjaciel był bardzo zaciekawiony.
-Todd - powiedział z jadem w głosie, a w jego głowie brzmiały wyraźnie słowa z dnia wyścigu ,,Jeśli ty zniszczyłeś mi wszystko co dla mnie cenne, to ja zniszczę wszystko co jest cenne dla ciebie", a po nich zdjęcie (TI) rzucone o ziemię. To był gdy żal i smutek, zamieniły się w chęć zemsty i mordu co na piosenkarza nie przystało. Ale czy przystało i na zwykłego człowieka? 











****************************************************************************
Cześć!

Znowu poślizg. Bardzo źle się z tym czuję, ale nie mam kiedy pisać. Mam dużo na głowie i ledwo daję rady się wyspać, dlatego bardzo Was przepraszam. Postaram się to jakoś unormować.
Spodziewałyście się, że porywaczem może być Todd?




14 komentarzy = następna część 


LiwiaLila

14 komentarzy:

  1. O nie, czyli jednak ten szmaciarz! Kochana nie masz się czym przejmować, my wszystko rozumiemy ;* Miłego dnia! :* Sandra

    OdpowiedzUsuń
  2. Sandra szczerze o naszym porywaczu, hahah :D Piękny imagin, jednak smutny, chociaż i tak go kocham <3 Julia ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze cudowny ;* I tak jak napisała Sandra - nie masz się czym przejmować, będziemy cierpliwie czekać na każdy imagin ;) Jak Ci dziś mija dzień? Mam nadzieję że dobrze :) Buziaki :* Marcelina

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham ten imagin, historia od początku mocno mnie wciągnęła <3 :* Olga

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten imagin jest niesamowity <3 Całusy ;* Weronika

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tą historię, za każdym razem mnie wzrusza i jest po prostu cudowna :* Madzia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękny <3 Buziaki ;* Kaja

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham: ten imagin, ten blog, moje cudowne koleżanki stąd i cudowne autorki :) :* Ten imagin jest po prostu wspaniały, nigdy mi się nie znudzi :D :* Dagmara :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak myślałam że to on. Niesamowity imagin nie mogę się doczekać kolejnej części.
    Buziaki Andżelika♡

    OdpowiedzUsuń
  10. Podejrzewałam że to Todd. Mam nadzieję że wszystko się ułoży <3 Emilia ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jak zawsze :) Pozdrawiam cieplusio :* Agnieszka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobra, mam chwilowy zawał.. :D A jednak Todd, ale jestem wściekła na niego. Oby wszystko było dobrze xx Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny jak zawsze! <3 Nie mogę się doczekać kolejnej ;* Ola

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten imagin nie może być już piękniejszy, po prostu się nie da! :D <3 Dobrej nocy :* Marysia :P

    OdpowiedzUsuń