- Mogłabyś dać mi spokój. - powiedział od niechcenia przechadzając się przede mną.
- Zrozum, że tu nie chodzi tylko o twoje życie! - uderzyłam pięścią w stół, aż dłoń zrobiła się lekko czerwona.
-Daj mi już spokój. - powiedział machając dłonią.
-Zabrakło ci śmiałości do rozmowy ze mną? - stanęłam przed nim. Mimo, że byłam dużo niższa nie przeszkadzało mi to.
-Mam dosyć ciebie i tej dziecinady wokół tego bachora! - krzyknął składając dłonie w pięści.
-Koniec na dzisiaj! Do zobaczenia jutro! - krzyknął reżyser w stronę ekipy, która w ciągu kilku sekund ulotniła się z sali. - Świetna robota moi drodzy. Tak dalej. - powiedział John klepiąc mnie po ramieniu. - Mam dla was niespodziankę, dlatego proszę żebyście się ogarnęli i za pół godziny zapraszam do mojego gabinetu. - powiedział rozradowany i wyszedł z pomieszczenia. Fuknęłam niezadowolona. Miałam dzisiaj wyjść wcześniej i wybrać się na zakupy, w poszukiwaniu wygodnych butów. Udałam się w stronę naszej garderoby i weszłam do niej zamykając chłopakowi za mną drzwi przed nosem. Usiadłam zmęczona na kanapie i wypiłam trochę wody z butelki stojącej na stoliku. Zawód aktora to nie przelewki, jak się wydaje większości. To nie tylko nauka tekstu i wystąpienie na scenie, czy ekranie. Ale wiele godzin prób, nauka emisji głosu, wczucie się w rolę, nauka tekstu. A co dopiero kiedy jesteś wraz z największym dupkiem tego świata uważana za najlepszych w teatrze? Masz po prostu przesrane. Każda rola dla was. Dzięki Bogu, nie ma żadnych ról, w których musielibyśmy grać parę, małżeństwo czy coś podobnego. Chyba bym wtedy umarła. Mi jest trudno z nim rozmawiać, a co dopiero udawać zakochanych!
- Mogłabyś tak nie krzyczeć. Ogłuchnę. - powiedział oschle rzucając się na pufę w rogu garderoby. Mówiłam, że dupek!
-Taką mam rolę. - powiedziałam próbując utrzymać nerwy na wodzy.
-To trzeba było jej nie brać jeśli masz uszkadzać innym słuch. - odrzekł pewny siebie nie odrywając oczu od ekranu telefonu. Prychnęłam na jego słowa i usiadłam przy wielkim lustrze. Wyjęłam z kosmetyczki podstawowe kosmetyki i poprawiłam makijaż.
-Choćbyś nałożyła tego tonę i tak nic nie da. Dalej będziesz brzydka. - dodał nadal wpatrzony w telefon. Udałam, że tego nie usłyszałam i popsikałam się perfumami. Zauważając, że zbliża się godzina spotkania ruszyłam w stronę drzwi, Wychodząc wyłączyłam światło, jednak chłopak nie wzruszony tym nadal szperał w czarnym iPhone'ie .
-Idziesz czy mam przysłać list? - rzuciłam.
-Adres znasz. - powiedział pewny siebie i wyszedł z garderoby. Udusić to mało! Zamknęłam drzwi i ruszyłam z Mulatem w stronę gabinetu John'a. Szliśmy korytarzem, na ścianach którego znajdowały się zdjęcia z różnych sztuk oraz podobizny sławnych absolwentów naszego teatru. Będąc tuż przy drzwiach gabinetu w oczy rzuciło mi się pewno zdjęcie. Moje. John powiesił je tutaj rok temu, kiedy świętowaliśmy rocznicę stworzenia teatru.
-(TI), Zayn jak cudownie, że już jesteście. Siadajcie. - mówił rozradowany mężczyzna. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałam. Musiało się stać coś poważnego.
-O co chodzi John? - zapytał Mulat siadając na wygodnym fotelu, a ja zajęłam miejsce na drugim po jego prawej stronie.
-Odwiedził nas dziś ktoś bardzo, bardzo ważny. I ma do was pewną sprawę. - powiedział i wziął w dłoń czarny telefon.
-Victoria, proszę przyślij do mnie naszego gościa. - powiedział nienaturalnie wesołym tonem. Ciekawe o kogo mu chodzi? Co to za gość. I po co chciał się z nami spotkać?
Po chwili usłyszeliśmy pukanie w drzwi, a John podniósł się zapinając marynarkę na guzik.
-John! - usłyszałam nieznany mi męski głos. Odwróciłam głowę i zamarłam. Przede mną stał sam Eric Richardson. Największy i najlepszy reżyser na świecie. I wcale nie przesadzam. Tylko co on tutaj robi?
-Eric, jak miło cię widzieć. - odezwał się John i objął po męsku gościa. To oni się znają?!
-A to pewnie twoi niesamowici podopieczni. - odezwał się pan Richardson i podszedł do mnie i Malik'a. - Eric Richardson. - przedstawił się całując wierz mojej dłoni. Jaki gentlemen.
-(TI)(TN) - przedstawiłam się i z uśmiechem usiadłam na poprzednim miejscu.
-Zayn Malik - Zayn Wielki Dupek Malik chyba. Malat usiadł ponownie, a Eric zajął miejsce naprzeciwko nas. Teraz zauważyłam, że John się ulotnił.
-Moi drodzy. Słyszałem, że jesteście świetnymi aktorami, a John tylko mnie w tym utwierdził pokazując fragment waszej próby. Obiecałem sobie, że kiedyś chcę was widzieć w moim filmie. Nadeszła teraz taka okazja. - powiedział i wyjął dwa skoroszyty z czarnej teczki - To scenariusze. Po jednym dla każdego. - chwyciłam jeden w dłonie i zaczęłam kartkować. Dużo bohaterów... - Film opowiada historię dwójki młodych ludzi, którzy uciekają z domu. W międzyczasie wychodzą ich tajemnice z przeszłości itd. Reszty dowiecie się jak przeczytacie scenariusz. Chciałbym waszą dwójkę w głównych rolach- powiedział z uśmiechem mężczyzna. Bez czytania scenariusza podjęłam decyzję, że zagram w tym filmie. To niezwykła okazja. Mogę się wybić, a to że będę główną bohaterką w filmie samego Richardson'a dokłada swoje.
-Ja się zgadzam - powiedziałam pewnie zakładając nogę za nogę.
-Ja również. - nie spodziewałam się tego po nim. Myślałam, że skoro ja się decyduję to Zayn nie będzie chciał ze mną grać. Ale skoro się zgodził, to liczę na to, że będzie dużo scen kłótni i nienawiści wobec siebie.
-Bardzo się cieszę. Jesteście moimi perełkami. Wyniosę was na wyżyny. Cały Hollywood, Cały świat będzie o was mówił. O (TI)(TN) i Zayn'ie Malik'u! - krzyknął uradowany niczym John kilkanaście minut wcześniej. - W takim razie myślę, że możemy przejść na "ty". Będzie wygodniej. - dodał. Potwierdziłam skinieniem głowy, podobnie jak Malik.
-Mam dwie umowy. Myślę, że moglibyśmy je dziś podpisać. - mężczyzna wyjął z teczki kilkanaście kartek pospinanych w dwa dokumenty. Jeden posunął mi, a drugi dupkowi. Dokładnie przeczytałam każdą linijkę, aby sprawdzić czy nie ma tam czegoś pisanego "drobnym druczkiem". Na szczęście niczego takiego nie zastałam. - Moi drodzy witam was w mojej produkcji. - powiedział z wielkim uśmiechem, gdy oboje z dupkiem złożyliśmy swoje podpisy na umowach. Eric podszedł do nas i objął mnie, a następnie Zayn'a. Richardson jest bardzo sympatycznym gościem. Czuję, że świetnie będzie się nam pracowało.
-Pierwsze zdjęcia odbędą się w poniedziałek za dwa tygodnie. - powiedział uśmiechnięty rozsiadając się w fotelu John'a. Oddałam uśmiech i przysunęłam się w stronę biurka, przypadkowo trącając nogą Zayn'a.
-Mogłabyś się ogarnąć. - rzucił mi wraz ze złowrogim spojrzeniem. Nawet w takiej chwili nie potrafi się pohamować.
-Uspokój się. Nie zrobiłam tego celowo. - broniłam się. Nagle tak jakby Eric i jego obecność w tym samym pomieszczeniu uleciała z mojej świadomości.
-Już to widzę. Nigdy niczego nie robisz celowo. - prychnął. Miałam mu odpowiedzieć coś bardzo elokwentnego, lecz przerwał mi Eric.
-Chyba zapomniałem o najważniejszym. - podrapał się po karku wyraźnie zawstydzony. - W moim filmie macie grać parę. Więc macie tydzień na poprawienie swoich relacji, co najmniej do stopnia koleżeństwa. W końcu będziecie udawać zakochanych.
-Co! - krzyknęliśmy jednocześnie. Chyba się przesłyszałam. Ja i Zayn mamy grać parę?!
****************************************************************************
Hej
Witam Was w nowym imaginie tym razem z Zayn'em. Liczę, na wasze komentarze i rady ;D
3 komentarze = następna część
LiwiaLila
Już to kocham! <3 :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej! :D :*
OdpowiedzUsuńZayn <3 Świetny imagin, nie mogę się doczekać kolejnego! ;* Buziaki!
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńŚwietny początek :* jestem pewna że imagin będzie świetny, z resztą jak wszystkie w Twoim wykonaniu ;*
OdpowiedzUsuńTo dopiero początek a ja już jestem zakochana w tym imagin'ie <33
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że imagin jest z Zayn'em :) Cudowny początek, jestem strasznie ciekawa co będzie dalej :*
OdpowiedzUsuńZayn :* Świetny imagin, czekam na kolejny :D ;*
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie, nie mogę się doczekać kolejnej części :*
OdpowiedzUsuńPierwsza część - już jestem zakochana w tej historii ;*
OdpowiedzUsuń