poniedziałek, 26 grudnia 2016

50. Świąteczny imagin z Harry'm

- Dokumenty wziąłeś?
- Tak
- A woda?
- Jest
- Zapakowałeś te pieluchy?
- Tak, nawet gdybym zapomniał zawsze można kupić. - odpowiedział spokojnie. Jak on może być taki opanowany, gdy ja jestem kłębkiem nerwów?
- Cholera, wychodziłam ostatnia i zapomniałam włączyć alarm - olśniło mnie, a ciało oblał zimny pot.
- Spokojnie skarbie. Wróciłem się do domu po wodę i wychodziłem ostatni. I włączyłem alarm.
- Na pewno?
- Tak baby. Idź w ślady Małej i zdrzemnij się. - powiedział z uśmiechem zerkając w lusterko. Odwróciłam głowę i mój wzrok spoczął na różowym foteliku, w którym spał owoc naszej miłości. Zwinnie zdjęłam koc z leżącej obok torby i okryłam się nim opierając głowę twarzą do mojego mężczyzny.


- Kochanie - usłyszałam cichy szept, a po chwili poczułam mokre pocałunki na mojej twarzy. Uniosłam powieki i przetarłam oczy dłonią. - Jak się spało?
- Cudownie. - odpowiedziałam, a chłopak wpił się w moje usta. Natychmiastowo oddałam ten pocałunek. Gdyby nie to, że znajdowaliśmy się w samochodzie to nie wiadomo do czego by doszło.
- Jesteśmy przed Holmes Chapel. Za jakieś 5 minut będziemy na miejscu. Uznałem, że dobrze będzie cię wcześniej obudzić. - odrzekł z uśmiechem przeczesując seksownie loki. Moje Hazziątko...
- Dziękuję - odpowiedziałam, a Harry ponownie ruszył.


- Harry ciszej - upomniałam chłopaka, który energicznie zamknął bagażnik. - Mała jeszcze śpi. Nie spała całą noc, więc teraz niech chwilkę jeszcze pośpi. - wytłumaczyłam z krzywą miną, która pojawiła się na samo wspomnienie dzisiejszej nocy.
- Dobrze skarbie. - odpowiedział i podszedł do mnie. Ułożył swoje duże dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie.
- Skarbie, bardzo cię kocham, ale wiesz że w każdej chwili mogą nas "napaść" wasze miejscowe fanki. - powiedziałam robiąc cudzysłów w powietrzu. Harry zaśmiał się uroczo i ucałował mnie w czoło, po czym założył na moją szyję swój szalik. Mój pewnie leżał gdzieś pod siedzeniem w naszym Roverze. Pocałowałam go w nos i sprytnie wywinęłam się z objęć. Otworzyłam drzwi samochodu i założyłam dziewczynce czapeczkę oraz mocniej okryłam. Na szczęście do drzwi mamy tylko kilka metrów.


- W czym ci pomóc mamo ? - zapytałam Anne wchodząc do kuchni, gdzie kobieta przygotowywała potrawy na wieczerzę.
- Kochana siedaj w salonie i odpoczywaj. Sama dam radę. - mówiła biegając od stołu gdzie wykrawała ciasteczka, do piekarnika gdzie piekł się indyk.
- W tym roku przygotowałam pudding, ale chyba nikt go nie tknie. Znowu - powiedziała lekko chichocząc. Harry opowiadał, że jego mama co roku przygotowuje pudding jednak nikt go nie je.
- Gdybym tylko mogła spróbowałabym. - powiedziałam próbując ją pocieszyć. Odpowiedziała mi głośnym śmiechem.
- I tak byś go nie zjadła. Jest nie zjadliwy, bo zawsze dodam czegoś za dużo bądź za mało. - zaśmiałam się wraz z nią. Po długich przekonywaniach udało mi się zająć połowę miejsca w kuchni. Uporamy się ze wszystkim dużo szybciej.
- Kiedy Gemma przyjedzie ? - zapytałam nie mogąc się doczekać spotkania z mam nadzieję, blondynką.
- Powinna być około 16. - odpowiedziała z uśmiechem i powróciła do przygotowywania kolejnych potraw.


- Kochanie?
- Tak ? - zapytałam tuszując rzęsy
- Zawiążesz? - w drzwiach pojawił się Harry z krawatem w dłoni. Jego postać odbijała się w lustrze, co mogło wyglądać jak jedna z filmowych scen.
Uśmiechnięta zamknęłam tusz i podeszłam do męża. Założyłam krawat na jego szyję i szybkimi ruchami zawiązałam go.
- Dziękuję. - pocałował mnie - Pięknie wyglądasz. - szepnął zmysłowo sunąc nosem po szyji. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam w tors Harry'ego.
- Jak ja cię kocham. Ciebie i Darcy.
- My ciebie też kochamy. Z całego serca. - odpowiedziałam i nie mogąc się powstrzymać wypiłam w malinowe usta chłopaka.


- Teraz prezenty! - rzuciła wesoło Gemma kiedy po przepysznym obiedzie zasiedliśmy w salonie przy herbacie*. Gemma mimo swojego wieku nadal zachowała dziecięcą radość ze świąt. Usiadłam na sofie z Darcy na kolanach. Harry dołączył do nas po chwili i zajął miejsce obok mnie obejmując mnie ramieniem. Gemma podeszła do kominka gdzie wisiały skarpety. Spojrzała na pierwszą z nich.
- Anne - przeczytała karteczkę i podała czerwoną skarpetę uradowanej rodzicielce. Kolejna skarpeta powędrowała do Harry'ego, następna do Robina a kolejna do mnie, Gemmy i na końcu do mojego słoneczka. Każdy z nas zaczął otwierać swój podarunek. Swój odłożyłam na bok i pomogłam sprawdzić Darcy co przyniósł jej święty Mikołaj. W środku znalazły się różne ubranka i karteczka, że jest niespodzianką która się nie zmieściła. Nagle Robin wstał i wyszedł aby po chwili wrócić z czymś dużym zapakowanym w kolorowy papier.
- Moja wnusiu, Mikołaj nie dał rady zmieścić w skaprecie. - powiedział z uśmiechem i zajął miejsce obok żony. Harry podszedł do przedmiotu i zaczął rozrywać papier. Po chwili naszym oczom ukazała się różowa spacerówka dla naszego Skarbka.
- Zobacz Darcy jaki wózek dostałaś. Jeszcze trochę i będziesz w nim jeździć. - powiedział Harry kucając przed nią i łapiąc za jej małe rączki. Dziewczynka owinęła dłońmi jego kciuki jakby chciała go przytrzymać. Styles zaczął ruszać wesoło dłońmi co wywołało śmiech Małej. On jest idealnym ojcem.


Każdy otworzył już swój prezent oprócz mnie. Kiedy Harry otwierał swój byłam bardzo zdenerwowana. Nie wiedziałam czy mu się spodoba. Na szczęście trafiłam, zarówno z modelam jak i odcieniem zegarka.
- Kochanie, a ty nie zobaczysz co dostałaś? - zapytał Harry przejmując ode mnie Darcy, abym mogła spokojnie przejrzeć skarpetę. Położyłam na kolanach różową skarpetę i spojrzałam do środka. W środku znajdowały się dwa pudełeczka. W jednym znajdował się karnet do spa i piękne perfumy od Chanel, a w drugiej śliczna granatowa bransoletka z malutkim dopiskiem Mikołaj Gem. Moja kochana
- I jak, podoba się? - usłyszałam glos Anne.
- Tak. I to bardzo. Dziękuję, ale nie trzeba było. To na pewno dużo kosztowało.
- Ważne, że się podoba. - Anne puściła mi oczko i z uśmiechem przytuliła się do męża.
- A to ode mnie. - szepnął mi na ucho Harry i podał czerwone pudełko. - Nie pokazuj rodzicom. - dodał, a ja lekko się przeraziłam. Uchyliłam wieko i ujrzałam coś w stylu Harry'ego Styles'a. Czerwona koronkowa bielizna. Spojrzałam na wnętrze opakowania. Ann Summers
- Liczę, że zobaczę cię w tym w ciągu najbliższej doby. - szepnął muskając delikatnie moje ucho. Chyba cię popierzyło mój kochany.


- A co tu robi nasza księżniczka? - zapytał z udawanym zdziwieniem Harry kiedy w łóżku obok mnie zobaczył śmiejącą się Darcy.
- Czeka ma tatusia, prawda ? - zapytałam, a chłopak położył się delikatnie po drugiej stronie dziewczynki. Mała wyciągnęła rączkę w stronę jego włosów i zaczęła bawić się brązowymi lokami. Śmiała się gdy Harry jęczał z bólu, a ja chichotałam wraz z nią. Chłopak ułożył sobie Darcy na brzuchu i zaczął z nią rozmawiać i rozśmieszać. Mam chwilę dla siebie. Wstałam z łóżka i uprzednio zabierając bieliznę i piżamę udałam się do łazienki. Złapałam jeszcze w locie telefon i popędziłam do łazienki. Weszłam do pomieszczenia utrzymanego w brązowych i kremowych odcieniach. Zamknęłam drzwi na zamek i ułożyłam przyniesione rzeczy na pralce. Szybko się rozebrałam i weszłam pod prysznic. Dzień pełen wrażeń. Rano wczesna pobudka, prawie 4 godziny podróży, przygotowania, rodzinny obiad, prezenty i teraz chwila wytchnienia. Oczywiście dopiero po akcie uśpienia Darcy. Moje słoneczko. Tak bardzo ją kocham.
Na połeczce ujrzałam żel pod prysznic Harry'ego. Pachniał cudownie, z resztą sama wybierałam. Otworzyłam opakowanie i zaciągnęłam się delikatnym a zarazem wyrazistym zapachem, po czym nałożyłam go na ciało.
Po długim prysznicu przebrałam się w czystą bieliznę i piżamę, składającą się z czarnych spodenek i białej koszulki Harry'ego. Nie ma nic lepszego od ubierania ubrań partnera. Serio.
Stuknęłam dwa razy w ekran telefonu, by pojawiła się tapeta. Ja, Harry i Darcy. To oczywiste.
25 grudnia * 2016r. godzina 21:30
Przemyłam twarz specjalnym płynem, a następnie wróciłam do sypialni. Harry bawił się z Darcy, która przecierała zielone oczka piąstkami. Dobry znak...
Odłożyłam telefon na szafkę, a ubrania na fotel, po czym dołączyłam do moich miśków.
- Mamusia przyszła. - powiedział Harry kiedy kładłam się na łóżku. Przykryłam nas kołdrą i spojrzałam na Darcy. Wyglądała identycznie jak Harry. Zielone oczka, dołeczki w policzkach ujawniające się podczas śmiechu i brązowe włosy, które pewnie w niedługim czasie zaczną się kręcić.
Harry i Darcy, czyli moje dwa powody do dumy.
- Może tatuś opowie nam bajeczkę? - zapytałam podając córeczce dłoń, którą szybko objęła i mocno ścisnęła. Nigdzie się nie wybieram kochanie.
- Bajeczkę powiadacie? Hmmm...- udał, że się zastanawia. I tak znałam odpowiedź z góry. - A więc był 24 grudnia. Wieczór. Śnieg spadł na ulicę ku radości dzieci, które nie mogąc się doczekać przyjścia Mikołaja wyglądały przez okna. Popędzone jednak przez rodziców biegły do swoich łóżek i zamykały oczy udając, że śpią. Po chwili  je otwierały i powracały do wypatrywania Mikołaja. - mówił Harry wpatrując się to we mnie to w naszą córkę. Już po chwili Darcy spała. Jak dla niej dzisiejszy dzień był bardzo wyczerpujący. Nie dziwię się, że zasnęła tak szybko, zważając na zabawy poczyniane z tatą.
- Śpi ? - zapytał mój mąż, nie mogąc zobaczyć twarzyczki Darcy którą skierowała w moją stronę.
- Tak - szepnęłam cicho. Harry wstał z łóżka i delikatnie wziął Małą w ramiona. Co on wprawia? Chciałam o coś zapytać jednak ten przystawił palec do ust i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił, ale sam. Położył się na łóżku przyciągając mnie do siebie.
- Gdzie Darcy?
- U mamy i Robina. Będzie bezpieczna. - powiedział i usiadł na mnie okrakiem.
- Czyżby pan Styles miał ochotę? - zapytałam przygryzając wargę.
- Czyżby pani Styles widziała w tym coś złego?
- A czy pan Styles wie, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie? - drażniłam go sunąc dłońmi przez tors do lini bokserek.
- Wie i zamierza złamać zasady. - powiedział i wpił się w moje usta jednocześnie sięgając ręką do zapięcia stanika.
- Harry, twoi rodzice - chciałam przerwać
- Ciiii, jak coś to powiemy, że robimy im prezent na następne święta. - odpowiedział śmiesznie poruszając brwiami po czym zgasił lampkę nocną, a ja poczułam jego malinowe usta na moich.





* W Wielkiej Brytanii nie ma wigili, a głównym dniem świątecznym jest 25 grudnia


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTARZ= MOTYWACJA DLA NAS


LiwiaLila

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz