środa, 4 maja 2016

17. Imagin z Harry'm

Hej!

Dzisiaj imagin z Harry'm.


LiwiaLila

***************************************************************************************************************
-[TI] kiedy deser? - usłyszałam głos Niall'a. Chłopaki przyszli dzisiaj do mnie i Harry'ego na obiad. Bardzo im smakował, a z racji, że obiecałam im deser teraz się dopominają.
-Już idę! -krzyknęłam i na tacy położyłam pucharki z lodami i owocami. Podałam chłopakom pucharki, a obok położyłam małe widelce. Wiecie, Liam. Już miałam usiąść obok mojego męża gdy nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam i poszłam odebrać. Na ekranie pojawił się dziwny numer. Nie był angielski lecz polski. Kto z Polski może do mnie dzwonić? Przecież numery osób z rodziny mam zapisane. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
-Proszę.
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z [TI] [TN]? - nie kojarzę głosu z słuchawki. Ale ta osoba na 1000% nie wie, że jestem już po ślubie.
-Tak. A z kim mam przyjemność rozmawiać? - zapytałam
-Małgorzata Wierzba. Uczyłam cię [Zdrobnienie T.I] kiedyś tańca. Pamiętasz?- ah to pani Gosia. Trochę wyjaśnienia. Kiedy chodziłam do szkoły w Polsce w moim miasteczku istniał zespół tańca ludowego. Tak tańca ludowego. Wiem, że to brzmi tandetnie jednak mieszkańcy mojego miasteczka bardzo lubili oglądać ten zespół na różnych festynach i tym podobnych. Kiedy moja mama dowiedziała się, że to własnie w mojej szkole jest ten zespół zapisała mnie. Pamiętam, że byłam na nią strasznie zła. Jednak szybko mi przeszło. Na zajęcia chodziły ze mną moje trzy koleżanki z klasy - moja przyjaciółka Agnieszka i siostry bliźniaczki Kamila i Karolina. Na kółku poznałam wiele ciekawych osób. Po pierwszym roku nauki tańce ludowe stały się dla mnie świetnym sposobem na odprężenie się po lekcjach. Jeździliśmy na wiele występów nie tylko w kraju. Byliśmy w Czechach i na Słowacji. Tańczyłam do momentu ukończenia gimnazjum. W szkole średniej kilka razy poproszono mnie abym zatańczyła na jakimś przeglądzie czy coś takiego. Zawsze się zgadzałam. Kiedy ukończyłam szkołę średnią wyjechałam do Londynu. Tutaj poznałam chłopaków. W Harry'm od razu się zakochałam. Po 2 miesiącach znajomości zostaliśmy parą a po roku narzeczonymi. Miesiąc temu wzięliśmy ślub, więc od szkoły średniej nie tańczyłam. Oczywiście chłopaki wiedzieli o moim dawnym zajęciu, pokazywałam im nawet zdjęcia i kroki polskich tańców. Niall łapał najszybciej.
-Ależ oczywiście! Najcieplejsza osoba w całej szkole pani Gosia. Takich osób się nie zapomina. Co u pani słuchać?
-U mnie wszystko dobrze. A co u ciebie? Podobno wyjechałaś do Londynu?
-Tak. Jeśli mogę spytać co panią do mnie sprowadza?
-Za miesiąc w Krakowie odbywa się festiwal kultury. Nasz zespół został poproszony o jego otworzenie. Z tej racji zbieram moich dorosłych wychowanków i chcę ich poprosić aby zatańczyli z dziećmi z zespołu. - ale super! Fajnie byłoby ponownie zobaczyć znajomych, zatańczyć i to jeszcze w Polsce! - Chciałam zapytać czy znalazłabyś czas i przyjechałabyś z nami zatańczyć? Byłaś i na pewno jesteś najlepszą tancerką. Nie może cię zabraknąć.
-Ale oczywiście, że przyjadę. Kiedy rozpoczynają się próby?
-W tą środę. - cholera dzisiaj jest poniedziałek, nie wiem czy zdążymy. A co na to Harry?
-Przyjadę. - powiedziałam i dokończyłam rozmowę z panią Gosią. Wygasiłam telefon i wróciłam do kuchni gdzie chłopcy coś jedli.
-Kochanie, to było takie dobre, że wzięliśmy dokładkę. - powiedział Harry
-Dobrze. Słuchajcie muszę wam coś powiedzieć. - powiedziałam i poinformowałam chłopców o wyjeździe. Styles bardzo się ucieszył gdyż wyjazd będzie okazją do spędzenia czasu z moją rodziną, którą uwielbia. Jeszcze tego samego dnia wraz z moim mężem zamówiliśmy bilety na samolot i spakowaliśmy walizki. Wykonałam do rodziców telefon aby poinformować ich o naszym przyjeździe. Bardzo się ucieszyli. Nie ukrywam, że ja również. Poszliśmy spać bardzo bardzo późno ze względu na to, że panowi Styles'owi zachciało się namiętnych zabaw.

Gdy tylko otworzyłam oczy ujrzałam najpiękniejszy widok, który mam zaszczyt jako jedyna oglądać od ponad roku. Śpiący Harry, mój kochany mąż. Wygląda wtedy tak bezbronnie, jak malutkie dziecko.




Pocałowałam go w policzek i wyszłam z łóżka. Założyłam na siebie koszulkę chłopaka i zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Postawiłam na tosty. Włożyłam chleb do opiekacza. Kiedy tosty był gotowe nałożyłam je na talerz a następnie na tackę. Obok nich postawiłam dodatki do tostów i kawę. Zabrałam wszystko i poszłam do naszej sypialni. Hazza jeszcze spał. Odłożyłam tacę chwilowo na stolik i podeszłam do łóżka. Przekręciłam chłopaka tak, że teraz był przodem do mnie a następnie namiętnie pocałowałam. Harry momentalnie się obudził i oddał mój pocałunek po czym podniósł się i usiadł na łóżku.
-Dzień dobry kochanie. - powiedziałam stawiając przed nim tacę z jedzeniem.
-No hej. A co to? Z jakiej to okazji? - zapytał z szerokim uśmiechem
-Żadnej. Jedz bo wystygnie. - powiedziałam i kierowałam się w stronę drzwi.
-A ty gdzie idziesz? - zapytał robiąc dziwną minę.




-Do kuchni.
-A po co?
-Po mój talerz. Nie zmieścił się na tacy. - powiedziałam i wyszłam. Po chwili siedziałam i w objęciach męża jadłam śniadanie. Po posiłku pozmywałam talerze i ogarnęłam trochę dom. Nim się obejrzałam była już 13. O 17 mieliśmy samolot. Zaczęliśmy się z Harry'm przygotowywać. Wzięłam prysznic po czym ubrałam się, zrobiłam makijaż i uczesałam. O 15 wyjechaliśmy z domu a po pół godzinie byliśmy na lotnisku. Oczywiście nie obyło się bez fanek. Było ich bardzo bardzo dużo. Gdyby nie ochroniarze spóźnilibyśmy się na samolot. Kiedy wsiedliśmy do środka zaczęliśmy się głośno śmiać. Tak głośno, że obsługa musiała nas uciszać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie delikatne pocałunki na szyi.
-Kochanie wstawaj. Za raz lądujemy. - usłyszałam seksowny głos męża. Przetarłam oczy i zaczęłam doprowadzać się do normalnego stanu. Gdy tylko wylądowaliśmy na lotnisku ponownie czekały na nas fanki. Z resztą nic dziwnego. I po raz kolejny z opresji wyrwała nas ochrona. Podziękowaliśmy i udaliśmy się na parking. Tam czekał już mój tata. Kiedy go zobaczyłam rzuciłam mu się na szyję. Następnie Harry przywitał się z nim uściskiem dłoni. Mieli bardzo dobre kontakty. Kiedy bywaliśmy w Polsce czasem więcej czasu spędzali razem niż ja z Harry'm. To było wkurzające. Wsiedliśmy do auta a tata ruszył. Całą drogę tata przegadał z Harry'm. Rozmawiali głównie o sporcie i polityce. Nigdy tego nie ogarnę. Naprawdę. Byłam trochę wkurzona, myślałam że to ze mną będą gadać a nie konwersacja we dwóch. Po 2 godzinach dojechaliśmy do mojego małego miasteczka. Zabraliśmy bagaże i weszliśmy do domu. Stwierdzam, że nic się nie zmieniło od mojego ostatniego przyjazdu tu który był,hmm....ile to będzie.......pół roku? .... tak pół roku. W salonie przywitała nas moja mama. Wyściskała mnie i Harry'ego po czym zaprowadziła do mojego pokoju. Nadal wyglądał tak samo. Odłożyliśmy walizki i zaczęliśmy się rozpakowywać. Nagle w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka. Gdzie [I.B]? Złapałam męża za rękę i zbiegłam po schodach na parter. Szybko znalazłam moją mamę.
-Mamo gdzie [I.B]?
-W pokoju, ma gościa.
-Tak? Kogo? - zapytałam z szatańskim uśmiechem który Harry tak kochał
-Idź i sama zobaczysz.
-No jasne. Przecież ,,się nie przywitaliśmy". - powiedziałam i z uśmiechem na ustach zaprowadziłam Styles'a na piętro. Podeszliśmy do drzwi pokoju mojego brata. Zapukałam. Niech wie, że jestem grzeczna xD. Weszliśmy. I zobaczyłam jak mój brat siedzi na łóżku i przytula jakąś dziewczynę. Blondynka, niebieskie oczy. Skądś ją kojarzę. Ah to przecież Marta. Dziewczyna [I.B].
-Cześć. - powiedziałam a mój brat rzucił się na mnie. - Bo mi żebra połamiesz i Harry cię zabije. - powiedziałam na co mój mąż się zaśmiał.
-Hej. - odpowiedział mój brat po czym uścisnął dłoń Harry'emu.
-Dobra przywitaliśmy się, super wszystko a teraz sio! - krzyknął [I.B]
-Widzę, że braciszek nie w humorze. Chodź kochanie. - powiedziałam i wyszłam z mężem z pokoju.  Zeszliśmy do jadalni gdzie czekali na nas rodzice. Mama ugościła nas polskim obiadkiem. Szkoda, że Niall z nami nie przyjechał. On tak kocha pierogi. Po kolacji pogadaliśmy trochę gdy spostrzegłam, że nie zadzwoniłam do pani Gosi. Jak torpeda pobiegłam do sypialni i zadzwoniłam do niej. Jak dobrze, że nie spała. Po krótkiej rozmowie do pokoju wszedł Harry. Usiadł obok mnie i zaczął mnie całować za uchem zjeżdżając po szyi do dekoltu.
-Co chciałeś? - zapytałam
-Pójdziemy na spacer? - zapytał nie odrywając ust od mojego ciała.
-Ale jest już po 9.
-Boisz się?
-Coś ty. Zbieraj się. - powiedziałam i podeszłam do krzesła i zdjęłam z niego kardigan. Zeszliśmy na parter i ubraliśmy buty po czym wyszliśmy. Spacerowaliśmy starymi uliczkami mojego małego miasteczka wtuleni w siebie. Na spacerze spędziliśmy około godziny. Kiedy wróciliśmy rodzice z [I.B] oglądali film w salonie. Postanowiliśmy oglądnąć z nimi. Nagle moje powieki zrobiły się ciężkie i opadły. Otworzyły się ponownie po ,,chwili". Spostrzegłam, że ktoś mnie niesie.
-Harry? - zapytałam cicho
-Ciii kochanie. Śpij. Zaniosę cię do pokoju.
-Która godzina?
-Kilka minut po północy. - odpowiedział mój ukochany a ja ponownie zamknęłam powieki. Rano obudziłam się przed 8. Harry jeszcze spał, postanowiłam go nie budzić. Wszyłam z łóżka i poszłam wziąć prysznic i ogólnie się przygotować. Ubrałam czarne getry, biały top i czarną kamizelkę. Ze względu na to, że na 11 miałam się stawić w szkole na próby tańca poszłam zjeść szybkie śniadanie. W kuchni zastałam tatę.
-Hej kochanie. Jak się spało? - zapytał tata
-Cześć. Bardzo dobrze. Gdzie mama?
-Pojechała z [I.B] na kontrolę do lekarza a potem miała jechać na zakupy. Wróci przed południem. - opowiadał mi tata gdy ja zalewałam płatki mlekiem. Zabrałam moje śniadanko i usiadłam na krześle i zaczęłam jeść. Nagle do kuchni wszedł mój mąż. O dziwo był ubrany.
-Dzień dobry. Hej skarbie. - powiedział ostatnie zdanie dając mi buziaka w policzek.
-No witam. Jakie plany na dzisiaj? - zapytał mój ojciec
-Mam zamiar odprowadzić [TI] na zajęcia potem ją odebrać. Jak na razie to tyle. - powiedział Harry siadając z kawą obok mnie. Nawet nie zauważyłam gdy na zegarku wybiła 9:30. Pozmywałam naczynia i poszłam ogarnąć mój pokój. Trochę brudno tu. A my jesteśmy tutaj niecałą dobę. O 10:30 spakowałam do torby telefon, wodę i jabłko + typowe rzeczy które w damskiej torebce zajmują miejsce. Z racji, że mieszkam nie daleko szkoły o 10:45 wyszliśmy z Harry'm. Pod szkołą pożegnaliśmy się pocałunkiem i każde z nas odeszło w swoją stronę. Mój mąż do domu spędzić czas z moim ojcem, a ja do szkoły aby ponownie poczuć się jak za dawnych lat. Otworzyłam duże drzwi i weszłam do środka. W jednej chwili powróciło tyle wspomnień. Przeszłam korytarzem pod salę gimnastyczną. Przed nią stały 3 dziewczyny. Rozmawiały kiedy usłyszały moje kroki odwróciły się w moją stronę i zdębiałam.
-Aga, Karolina, Kamila? - zapytałam ze łzami w oczach
-[TI]? - zapytały równocześnie ze łzami w oczach. Nic nie odpowiedziałam rzuciłyśmy się sobie na szyję. Jak to możliwe, że po tylu latach rozłąki poznałyśmy się mimo zmian w wyglądzie? Najwyraźniej jest to możliwe :). Przywitałyśmy się z dziewczynami po czym te zaprowadziły mnie na salę. Drzwi otworzyły się a ja ujrzałam kilkanaście młodych dziewczyn i chłopców oraz 4 dorosłych chłopaków na oko dwudziestoparoletnich. Nikt nie zwracał na nas uwagi do momentu gdy zamknęłam drzwi które wydały z siebie przeraźliwy dźwięk. Wszystkie oczy spojrzały na mnie włącznie z kobietą siedzącą na ławce. Od razu rozpoznałam w nią panią Gosię.
-[TI]? - zapytała wstając
-Tak. Dzień dobry. - powiedziałam odwzajemniając jej uścisk.
-Są wszyscy? - zapytała kobieta
-Nie ma jeszcze dwóch osób. - powiedział jakiś chłopiec.
-A więc siadajcie moi drodzy. Opowiecie co tam u was. - powiedziała nauczycielka a my usiedliśmy wokół niej. Przywitałam się ze wszystkimi gdy, zauważyłam, że ta czwórka chłopaków to nasi znajomi którzy kiedyś z nami tańczyli. Wyprzystojnieli i to bardzo. Ale nic i nikt nie pobije mojego Harry'ego. Wszyscy zaczęli opowiadać co u nich słychać. Wszyscy byli na studiach. Mieli dziewczyny lub chłopaków a ja już miałam męża. Chyba Harry się pośpieszył.
-[TI] czy to obrączka? - zapytała pani Małgorzata wskazując na moją dłoń.
-A tak. Miesiąc temu wyszłam za mąż. - powiedziałam a wszyscy zaczęli mi gratulować.
-A więc dlatego wyjechałaś. - powiedziała znowu kobieta.
-Powiedzmy. - odpowiedziałam.
-A kto jest tym szczęśliwcem? Polak, anglik czy jeszcze ktoś inny -  zapytał Nikodem, mój dawny partner do tańca.
-Brytyjczyk.
-Czyli jak się teraz nazywasz?
-[TI] Styles. - powiedziałam a wszyscy ucichli włącznie z rozmawiającymi nastolatkami za nami.
-Czekaj, czekaj to ty jesteś żoną Harry'ego Styles'a tego przystojniaka z One Direction? - zapytała Agnieszka
-No tak. I nie mów tak o nim w mojej obecności. On jest tylko mój. - powiedziałam.
-Jak mogłam nie poznać. Przecież wasz ślub był top wydarzeniem tego roku.
-A ja ci nie wierzę.  - powiedziała Kamila. Bez słowa wstałam i z torebki wyciągnęłam telefon. W galerii szybko odszukałam zdjęć moich i Hazzy ze ślub oraz takich z resztą zespołu. Pokazałam je dziewczynie a ona nie mogła uwierzyć.
-Wierzysz?
-Owszem. - powiedziała a do sali weszła dwójka dzieci.
-Ah Michał i Daniela, zawsze spóźnieni. - powiedziała nauczycielka.- Proszę stajemy. - powiedziała i ustawiliśmy się do tańca.

Pierwsza część próby trwała 1,5 godziny. W czasie przerwy usiadłam i rozmawiałam z Agnieszką. Nagle podeszło do nas kilka nastolatek.
-Ty jesteś żoną Harry'ego z One Direction? - zapytała blondynka
-Tak. A wy zapewne jesteście Polish Directioners? - zapytałam z uśmiechem.
-Tak. Możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie i poprosić o autograf?
-Jasne chodźcie. - powiedziałam i wykonałam prośby dziewcząt. - A chcecie autograf i zdjęcie z Harry'm? - zapytałam
-Bardzo. - powiedziały chórem.
-Jak dzisiaj po mnie przyjdzie to mu o was powiem. - powiedziałam a nastolatki zaczęły mnie przytulać. Coś jak wielki przytulas z Liam'em, Niall'e, Louis'em, Zayn'em i Harry'm, tylko w tym wypadku nie groziło mi złamanie kręgosłupa.

Druga część próby również trwała 1,5 godziny. Kiedy muzyka skończyła grać mój telefon zadzwonił. Przeprosiłam i poszłam odebrać. To Harry.
-Hej kochanie.
-Cześć. Co chciałeś? - zapytałam przerzucając się na język angielski
-Gdzie jesteś? Martwię się.
-Nie martw się. Próba się skończyła w tej chwili. Przyjdź po mnie bo mam tu kilka Polish Directioners. - powiedziałam uśmiechając się do grupki nastolatek
-Jasne, za 10 minut jestem. Kocham cię. Pa
-Ja ciebie też. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
-Mąż? - zapytała pani Gosia
-Nie kto inny.
Próba na dzisiaj skończona kolejna już jutro. Spakowałam rzeczy i wyszłam na korytarz. Zobaczyłam tam wysokiego mężczyznę. W jednej chwili odwrócił się w moją stronę a ja ujrzałam mojego ukochanego. Podbiegłam i rzuciłam się na jego szyję. Kiedy się oderwałyśmy Harry poszedł spełnić marzenie nastolatek. Nie było go 30 minut. Po pół godzinie wyszliśmy ze szkoły. W domu czekała na mnie niespodzianka. [I.B] i rodziców nie było.
-Harry co ty kombinujesz?
-Ja....nic. - powiedział zdejmując buty. - A teraz zapraszam moją gwiazdę na obiad. - powiedział i zaprowadził mnie do jadalni gdzie czekało jedzenie. Po przepysznym posiłku wybraliśmy się na spacer. Był on niesamowicie długi bo nie było nas 3 godziny. Kiedy wróciliśmy byłam padnięta. Rzuciłam się na łóżko w sypialni i przymknęłam oczy. Nagle poczułam, że na łóżko ktoś wszedł a po chwili poczułam na mojej szyi pocałunki. Nie trudno się domyślić, że spędziliśmy z Harry'm tego dnia niesamowitą noc podczas której wszystko się zmieniło.


Przez pierwszy tydzień próby były codziennie. W drugim tygodniu odbywały się one już co 2 tygodnie podobnie jak w trzecim. Przez ten cały czas ciągle wymiotowałam i często bolał mnie brzuch. Stwierdziłam, że po powrocie do Londynu udam się do ginekologa żeby to wyjaśnić. Jakoś przeżyję najbliższe dwa tygodnie.
Udało mi się przeżyć dwa tygodnie. Harry oczywiście o niczym nie wiedział. Gdyby tylko się dowiedział kazał by mi iść do lekarza i siedzieć w domu.
W dzień występu czułam się bardzo dobrze. Pojechaliśmy do Krakowa na występ. Harry pojechał jako moja obstawa.

                                                                       Dwa lata później 

Dzisiaj również przyjechaliśmy do Polski. Ponownie na prośbę pani Gosi. Tym razem przyjechaliśmy we trójkę. Otóż pół roku temu ja i Harry zostaliśmy rodzicami małej Darcy. Media oszalały na jej punkcie. Ale nie tylko one. My, chłopcy z zespołu i nasze rodziny również. Darcy jest naszym małym skarbem, oczkiem w głowie tatusia. Kiedy Harry wraz z Darcy odprowadzili mnie do szkoły na kolejne próby wszyscy mi jej zazdrościli i oszaleli na jej punkcie. No bo kto by nie oszalał na punkcie Harry'ego Styles'a z córeczką która wygląda identycznie jak on?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz