Dzisiaj czas na imagin z Zayn'em. Tym razem postawiłam na smutny imagin. Mam nadzieję, że się spodoba.
LiwiaLila
*********************************************************************************
Moja codzienna rutyna. Pobudka. Szybki zimny prysznic. Przebranie się. Śniadanie którym zazwyczaj jest kawa lub jakiś napój energetyczny. Ubranie butów. Wyjście z domu. Kierunek samochód. Kierunek kwiaciarnia. Zakup kwiatów. Kierunek szpital. Piętro 3, oddział 3 sala 21.
3 miesiące temu moja ukochana dziewczyna [TI] dowiedziała się, że ma raka i pozostaje jej jedynie 3 miesiące życia. Oboje załamaliśmy się. Nie widzieliśmy możliwości życia bez siebie. Chciałem aby te 3 miesiące były przeznaczone tylko dla nas. Razem z chłopakami zawiesiliśmy karierę. Zabrałem [TI] na wakacje do Włoch. Zawsze chciała tam pojechać. Jeździliśmy po całym świecie. Kiedy byliśmy w Paryżu oświadczyłem jej się. Ona mówiła, że to bez sensu skoro i tak umrze jednak się zgodziła. Z dnia na dzień widziałem jak z uśmiechniętej i wesołej dziewczyny staje się wrakiem samej siebie. 1,5 miesiąca później została zawieziona do szpitala przez karetkę gdyż dostała niesamowitych napadów duszności. Bardzo się o nią bałem. Została tam. Nie wypuszczono jej do domu. Codziennie do niej przychodzę i kupuję jej kwiaty. Tak było i dzisiaj.
Wszedłem do szpitala i przywitałem się z pielęgniarką w recepcji. W szpitalu znali mnie już wszyscy. Nie ze względu na to, że jestem sławny ale ze względu, na to że codziennie się tam zjawiam. Windą wyjechałem na 3 piętro. Wszedłem na odpowiedni oddział i podszedłem do sali 21. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem cały sens mojego życia leżący bezwładnie na łóżku. Moja kochana [TI] była taka blada.
-Hej skarbie. - powiedziałem całując ją w czoło
-Cześć - wydukała. Widziałem jaką sprawia jej to trudność.
-Przyniosłem Ci kwiaty - powiedziałem z uśmiechem na ustach.
-Zayn codziennie Ci to mówię. Po co mi je kupujesz skoro i tak uschną a pieniądze które na nie przeznaczyłeś mogłeś odłożyć i zakupić swojej przyszłej dziewczynie pierścionek. - codziennie to samo. Od kiedy jest w szpitalu nie rozumie, że to ona jest kobietą mojego życia. Nie mogę już tego znieść.
-Kochanie ale to ty jesteś moją narzeczoną i bardzo Cię kocham więc przynoszę Ci kwiaty.
-Skarbie, ja też Cię kocham ale wiesz, że zostało mi niewiele czasu. Proszę ułóż sobie życie beze mnie.
-Nigdy w życiu, nie pozwolę Ci odejść. - powiedziałem po czym przytuliłem płaczącą narzeczoną. Ten widok kiedy płakała był okropny. Nie wiem co będzie jak ona...odejdzie. Chyba skoczę z mostu. Tego dnia moja [TI] była inna jak zwykle. Dużo spała, ciągle mówiła, że ją coś boli. Czułem, że jej koniec się zbliża. Chciałem się nią jak najdłużej nacieszyć. Uprosiłem pielęgniarkę aby pozwoliła mi czuwać przy mojej kochanej całą noc. Zgodziła się. Siedziałem na krześle obok łóżka i trzymałem [TI] za rękę. Dziewczyna spała. Po moich policzkach leciały łzy. Nagle przebudziła się.
-Zayn kochanie. To jest już mój koniec. Kocham Cię! - powiedziała po czym zamknęła oczy a aparatura zaczęła piszczeć.
-Kochanie! [TI]! Obudź się! Proszę nie zostawiaj mnie! Nie dam sobie rady bez Ciebie! - krzyczałem. Swoim przeraźliwym głosem zwołałem lekarzy do sali. Chcieli mnie odciągnąć od ukochanej ale im się nie dawałem. Doszło do tego, że ochrona musiała mnie wyprowadzić z sali. Siedziałem na korytarzu. Załamany. Moje policzki były mokre od płaczu. Nie wieżę. Mojej [TI] już nie ma. Nigdy nie poczuję jej ust na sobie, nigdy jej nie przytulę, nigdy jej nie pocieszę. TO JEST OKROPNE!
Coś we mnie więdnie kiedy Ciebie nie ma.
I czuję jakby zatrzymała się ziemia
-Zayn! Zayn! - usłyszałem krzyk za sobą. Liam, Louis, Niall i Harry biegli w moją stronę. - Dzwoniła ochrona szpitala. Wiemy co się stało. Bardzo Ci współczujemy i jest nam niesamowicie przykro. - mówił Liam kładąc rękę na moje ramie.
-Wy nic nie rozumiecie ! To nie wasze dziewczyny odeszły! Wy macie je przy sobie. Możecie się nimi nacieszyć. A JA ! A ja przed chwilą straciłem cały mój świat! - krzyczałem zalewając się łzami. Harry podszedł do mnie i bez słowa mnie przytulił. Tego potrzebowałem. Po chwili usłyszałem, że drzwi do sali się otwierają a z niej wywożą moją ukochaną przykrytą białą tkaniną. Wstałem i podbiegłem do lekarza.
-Przepraszam, czy mógłbym ją zobaczyć ten ostatni raz? - zapytałem dusząc się łzami.
-Przyjdę po pana za około godzinę. Proszę przyjść do bloku C szpitala na piętro 3. - powiedział lekarz po czym pobiegł korytarzem.
Załamany poszedłem z chłopakami za wskazówkami doktora. Znalazłem blok C. 3 piętro. Otworzyłem białe drzwi. Szedłem z chłopakami długim korytarzem. Doszedłem do wielkich drzwi. Zapewne to tam zawieźli moją narzeczoną. Mimo, że już jej ze mną nie było nadal nią była. Nadal ją kocham. Usiadłem pod ścianą i płakałem. Nagle drzwi się otworzyły a z nich wyszedł lekarz.
-Pan Malik? Zapraszam. - wstałem i udałem się za mężczyzną. Weszliśmy do wielkiej białej sali. Na środku niej stał stół a na niej coś leżało. Podeszliśmy bliżej.
-Jest pan pewien?
-Tak - odpowiedziałem po czym on odsunął tkaninę. To była moja [TI]. Leżała bez życia. Pełen łez dotykałem jej twarzy.
-Zaraz ją stąd zabiorą. Proszę się śpieszyć. - powiedział lekarz. Pocałowałem moją [Zdrobnienie Twojego Imienia] po czym do pomieszczenia weszło 4 mężczyzn i zabrali moją ukochaną.
-Pana partnerka kazała przekazać to panu po śmierci. - powiedział mężczyzna podając mi do ręki kopertę.
-Dziękuję. Ja...ja muszę już iść. - powiedziałem i wybiegłem jak szalony z pomieszczenia. Na korytarzu czekali chłopaki. Zabrali mnie do samochodu i zawieźli do ich domu. Nie chcieli abym mieszkał teraz sam. Całą drogę spędziliśmy w ciszy. Kiedy przyjechaliśmy do willi poszedłem do pokoju który kiedyś zajmowałem. Usiadłem na łóżku i otworzyłem kopertę. Znajdowała się tam karteczka a na niej tekst napisany szminką. To charakterystyczne pismo [TI].
Zayn kocham Cię! Pamiętaj o tym! Forever Together
Twoja [TI]
Moja kochana. Ponownie zalałem się łzami. Wziąłem do rąk fotografię która przedstawiała naszą dwójkę na wakacjach we Włoszech. Uśmiechnięta [TI]. Powinna tu być teraz ze mną. Dlaczego ona? Dlaczego akurat ona? Co ona zrobiła? Z tymi pytaniami i zdjęciem w ręce zasnąłem. Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.
-Zayn? Śpisz? - zapytał głos. To był chyba Niall.
-Nie wejdź. - powiedziałem oschle. Tak to był Niall. Wszedł do środka i usiadł na fotelu. - Zrobiliśmy śniadanie, chodź musisz coś zjeść. - chwilę się upierałem, że nie jestem głody jednak mój brzuch mówił coś innego. Nie miałem wyjścia. Z podkrążonymi oczami zszedłem do kuchni. Przywitałem się z chłopakami i usiadłem do stołu.
-Powiadomiliśmy już rodzinę [TI]. Jutro odbędzie się jej pogrzeb. Nie musisz się już tym martwić. - powiedział Liam.
-Dzięki, nie wiem co bym bez Was zrobił. Mam prośbę do Was. Zadzwońcie i powiedzcie, żeby założono mojej narzeczonej na palec jej pierścionek zaręczynowy i łańcuszek z połówką serca na szyję. Ten który miała na sobie. - powiedziałem po czym na samą myśl o tym co się wczoraj stało zacząłem gorzko płakać.
-Zayn, będzie dobrze - powiedział Harry.
-NIC JUŻ NIE BĘDZIE DOBRZE! - krzyknąłem i pobiegłem do swojej sypialni. Usiadłem na łóżku i sięgnąłem ręką do kieszeni w spodniach. Wyciągnąłem z niej łańcuszek z jedną połówką serca. Drugą połówkę na swoim łańcuszku miała moja ukochana. Na mojej pisało jej imię a na jej moje. To był prezent od [TI] na Boże Narodzenie. Pocałowałem swoją część i założyłem na szyję. Przez cały dzień nie wychodziłem z pokoju. Przywracałem w myślach nasze wspomnienia. I te szczęśliwe i te mniej. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Rano obudził mnie dzwoniący telefon.
-Proszę.
-Zayn wstawaj. Za 2 godziny pogrzeb. - powiedział Liam. Słyszałem w jego głosie, że płakał.
-Ok. - powiedziałem i wstałem z łóżka. Poszedłem wziąć zimny prysznic. Następnie ubrałem czarny garnitur i zaczesałem włosy. Zabrałem kartkę i napisałem coś na niej po czym schowałem ją do kieszeni w spodniach. Zabrałem kilka monet i wyszedłem z pokoju. Chłopaki siedzieli już w salonie. Byli gotowi.
-Liam, mógłbym Cię prosić na chwilę? - zapytałem. Miałem plan. Chciałem godnie pożegnać moją ukochaną.
-Jasne.
Payne zgodził się na moją propozycję. Kiedy do pogrzebu zostało 30 minut wyjechaliśmy z domu. Podjechaliśmy jeszcze do kwiaciarni gdyż chciałem dokonać zakupu. Następnie pojechaliśmy pod kościół. Było bardzo dużo samochodów. Oczywiście czekało na nas stado paparazzi. Wszedłem do kościoła. Zobaczyłem płaczącą matkę [TI] i moją które siedziały i obejmowały się nawzajem. Podszedłem bliżej. Kiedy wszyscy mnie zobaczyli przestali wykonywać swoje czynności i patrzyli na mnie. Podszedłem jeszcze bliżej i zobaczyłem trumnę mojej ukochanej. Chciałem tam pobiec jednak Liam i Harry mnie powstrzymali i zalanego łzami zaprowadzili do ławki. Usiadłem i schowałem głowę w dłonie. Uroczystość pogrzebowa się rozpoczęła. Ksiądz coś mówił jednak ja go nie słuchałem. W tym momencie przypomniałem sobie to jak pierwszy raz spotkałem [TI], dzień kiedy zaprosiłem ją na pierwszą randkę, kiedy przedstawiłem ją fanom, kiedy się jej oświadczyłem. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos kapłana.
-A teraz proszę o zabranie głosu Zayn'a Malik'a narzeczonego [TI][TN]. - wstałem i zapłakany podszedłem do mikrofonu.
-Cóż mogę powiedzieć. [TI] była dla mnie najważniejsza. Była całym moim światem. Kochałem w niej wszystko. Nawet to, że często krzyczała na mnie gdy zapomniałem wynieść śmieci lub zrobić zakupy. - na te słowa wszyscy w świątyni delikatnie się uśmiechnęli- Doskonale pamiętam każdy dzień z nią spędzony. Kiedy dowiedziała się o chorobie byłem przy nie codziennie. Zawsze gdy do niej przychodziłem przynosiłem jej kwiaty. Ona zawsze na mnie krzyczała i mówiła, że kwiaty i tak uschną a pieniądze mógłbym przeznaczyć na prezent dla nowej dziewczyny. Nie rozumiała, że to ona jest moją narzeczoną i ,że kocham tylko ją. Przepraszam ale nie dam rady już nic więcej powiedzieć. Chciałbym tylko zrobić jedno. - powiedziałem po czym popatrzyłem na Liam'a. Chłopak wstał i usiadł przy pianinie stojącym w rogu kościoła. Zaczął grać piosenkę Goodbye My Lover a ja zacząłem śpiewać. (wyobraź sobie że tą piosnkę śpiewa Zayn , przejdź do dalszego czytania jak skończy się piosenka)
Did I disappoint you or let you down?
Should I be feeling guilty or let the judges frown?
'Cause I saw the end before we'd begun,
Yes I saw you were blinded and I knew I had won.
So I took what's mine by eternal right.
Took your soul out into the night.
It may be over but it won't stop there,
I am here for you if you'd only care.
You touched my heart you touched my soul.
You changed my life and all my goals.
And love is blind and that I knew when,
My heart was blinded by you.
I've kissed your lips and held your head.
Shared your dreams and shared your bed.
I know you well, I know your smell.
I've been addicted to you.
Goodbye my lover.
Goodbye my friend.
You have been the one.
You have been the one for me.
Goodbye my lover.
Goodbye my friend.
You have been the one.
You have been the one for me.
I am a dreamer but when I wake,
You can't break my spirit - it's my dreams you take.
And as you move on, remember me,
Remember us and all we used to be
I've seen you cry, I've seen you smile.
I've watched you sleeping for a while.
I'd be the father of your child.
I'd spend a lifetime with you.
I know your fears and you know mine.
We've had our doubts but now we're fine,
And I love you, I swear that's true.
I cannot live without you.
Goodbye my lover.
Goodbye my friend.
You have been the one.
You have been the one for me.
And I still hold your hand in mine.
In mine when I'm asleep.
And I will bare my soul in time,
When I'm kneeling at your feet.
Goodbye my lover.
Goodbye my friend.
You have been the one.
You have been the one for me.
I'm so hollow, baby, I'm so hollow.
I'm so, I'm so, I'm so hollow.
(tłumaczenie)
Żegnaj, moja ukochana
Czy Cię rozczarowałem lub zawiodłem?
Czy powinienem czuć się winny lub pozwolić sędziom marszczyć brwi?
Bo zobaczyłem nasz koniec, zanim to się zaczęło
Tak, wiedziałem, że byłaś zaślepiona i zrozumiałem, że wygrałem.
Więc wziąłem to, co nadane mi przez wieczne prawo
Wyprowadziłem Twoją duszę w noc.
To może już koniec, ale to nie skończy się tutaj
Jestem tu dla Ciebie, jeśli tylko ci jeszcze zależy
Dotknęłaś mojego serca, dotknęłaś mojej duszy.
Zmieniłaś moje życie i wszystkie moje cele.
A miłość jest ślepa i wiedziałem to, gdy
Moje serce było zaślepione przez Ciebie.
Całowałem twoje usta i dotykałem Twego policzka
Dzieliłem z Tobą sny, dzieliłem z Tobą łóżko
Znam Cię dobrze, znam Twój zapach.
Uzależniłem się od ciebie
Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.
Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.
Jestem marzycielem, ale kiedy się budzę,
Nie możesz zniszczyć mojego ducha - zabierasz jedynie moje marzenia.
I kiedy ruszysz na przód, pamiętaj o mnie
Pamiętaj nas i o tym, czym byliśmy.
Widziałem jak płaczesz, widziałem jak się śmiejesz.
Obserwowałem Cię gdy spałaś
Mógłbym być ojcem Twojego dziecka.
Mógłbym spędzić z Tobą całe życie.
Znam Twoje lęki, a Ty znasz moje.
Mieliśmy wątpliwości, ale teraz jest dobrze
I kocham Cię, przysięgam, że to prawda.
Nie potrafię bez Ciebie żyć.
Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.
I wciąż trzymam Twoją dłoń w mojej.
Kiedy śpię.
Obnażę przed Tobą swoją duszę
gdy będę klęczał u Twych stóp
Żegnaj, moja ukochana.
Żegnaj, moja przyjaciółko.
Byłaś tą jedyną.
Byłaś tą jedyną dla mnie.
Jestem taki pusty, kochanie, jestem taki pusty.
Jestem taki, jestem taki, jestem taki pusty.
Skończyłem śpiewać całkowicie tonąc w łzach. Widziałem, że każdy płakał nawet Liam który był wielkim twardzielem. Nagle kilka osób wstało i zaczęło klaskać. Po chwili stał cały kościół włącznie z księdzem. Ja mając przed oczami moją [TI] wróciłem do ławki.
Po mszy udaliśmy się na cmentarz. Szedłem podtrzymywany przez Harry'ego. Sam nie dałem rady. Gdy doszliśmy do miejsca gdzie miała zostać pochowana [TI] stanąłem jak najbliżej. Ksiądz skończył mówić swój tekst i spuszczono trumnę w dół. Kiedy chciano nałożyć płytę poprosiłem o wstrzymanie się z tym na chwilkę. Podszedłem bliżej i zacząłem mówić.
-Hej Kochanie. Wiem, że jesteś tam na górze i będziesz się mną opiekować. Jednak mnie nadal męczy pytanie. Dlaczego zostawiłaś mnie tutaj samego? - moje oczy były już pełne łez. - Pamiętasz jak krzyczałaś gdy kupowałem Ci świeże kwiaty? Dzisiaj również zakupiłem ci różę. Czerwoną. Twoją ulubioną. Jednak ta jest inna. Kiedy ona zwiędnie moja miłość do Ciebie wygaśnie. Jednak to nigdy się nie stanie gdyż moja miłość do Ciebie jest wieczna. - usłyszałem za sobą płacz - I jeszcze jedno. Dostałem twoją karteczkę. Mam ją przy sobie. - powiedziałem wyciągając biały papier z kieszeni. Mam też drugą. Ode mnie dla Ciebie. Pisze na niej:
Kocham Cię [TI]! Pamiętaj o tym! Twój Zayn
Proszę pamiętaj o mnie. - powiedziałem po czym pocałowałem różę i karteczkę ode mnie i rzuciłem do grobu. Nagle zakręciło mi się w głowie i przewróciłem się na Louis'a i Liam'a. Dobrze, że mnie złapali. Nałożono płytę nagrobną a po chwili ludzie zaczęli składać mi kondolencje i wychodzić z cmentarza. Stopniowo ludzi ubywało. Wyszli już wszyscy zostałem tylko ja. Siedziałem i patrzyłem w uśmiechnięte zdjęcie [TI] na płycie nagrobnej. Była taka szczęśliwa.
-Zayn chodź. Robi się zimno. - usłyszałem głos Harry'ego.
-Już idę. - powiedziałem po czym wstałem i odszedłem z Harry'm do samochodu. Przez najbliższy miesiąc byłem w żałobie. Zamieszkałem razem z chłopakami. Nie koncertowałem. Codziennie przychodziłem na cmentarz i przesiadywałem tu godzinami na zwykłym patrzeniu się w zdjęcie ukochanej. Kilka razy spotkałem się z rodzicami [TI]. Byli tak samo złamani jak ja. Jednak oni mieli jeszcze jedno dziecko. Osobę dla której mogli żyć. A ja ? Ja nie miałem nikogo takiego. Mój cały świat odszedł. Przez cały miesiąc dostawałem dużo wiadomości od naszych fanek. Składały kondolencje i życzyły zdrowia. Jednak przez ten cały czas śmierć mojej [TI] była tematem TOP na wszystkich stronach plotkarskich i w muzycznych stacjach.
W końcu po miesiącu przemogłem się i pojechaliśmy w trasę. Poprosiłem moją mamę i Waliyha'ę aby codziennie odwiedzały cmentarz i przynosiły jedną czerwoną różę. Przychodziły codziennie.
Podczas pierwszego koncertu chciałem dać z siebie wszystko jednak podczas śpiewania You & I ulubionej piosenki [Zdrobnienie Twojego Imienia] rozpłakałem się. Na szczęście fani zrozumieli. Postanowiłem, że podczas koncertów będę próbował zapomnieć o śmierci [TI] dla dobra fanów.
Podczas jednej z tras zostaliśmy poproszeniu o udzielenie wywiadu dla jednego z amerykańskich programów. Oczywiście musiało paść to pytanie.
-Zayn, jak się czujesz po śmierci [TI]? Jest Ci ciężko?
-A jak myślisz. Jak byś się czuł gdybyś żył przez 3 miesiące ze świadomością, że ukochana Ci osoba za niedługo odejdzie. Jak byś się czuł gdybyś musiał patrzeć jak ona cierpi, umiera? No jak?! - naskoczyłem na redaktora i ze łzami uciekłem ze studia. Paul próbował mnie ustawić do pionu jednak ja mu się nie dałem. Uciekłem do naszego Tour Busa. Wszedłem na swoje łóżko i spod poduszki wyciągnąłem nasze wspólne zdjęcia. Zabrałem jeszcze kilka rzeczy i rozłożyłem je na stole. Oglądałem zdjęcia i przytulałem się do poduszki [TI] którą zabrałem z naszego dawnego domu. Była przesiąknięta jej zapachem. Podobnie jak jej bluza którą miałem zarzuconą na plecy. Oglądając to wszystko jak małe dziecko rozpłakałem się i ze zmęczenia zasnąłem ze zdjęciami w rękach.
Perspektywa Niall'a
Zayn wybiegł ze studia. Nie dziwię mu się. Też bym tak zareagował na takie pytanie. Przerwaliśmy wywiad i wraz z Paul'em poszliśmy szukać Malika. Szukaliśmy wszędzie. Przeszukane zostało całe studio, budynek. Został nam tylko nasz Tour Bus. Kiedy weszliśmy do środka zastaliśmy śpiącego Zayn'a ze zdjęciami w rękach. Przytulał do siebie poduszkę [TI] a okryty był jej bluzą. Było mi go bardzo szkoda. Razem z Harry'm i Liam'em przenieśliśmy go do jego łóżka.
Perspektywa Zayn'a
Obudziłem się w moim łóżku. Wstałem i poszedłem do salonu. Zastałem tam chłopaków i Paul'a.
-Zayn musimy pogadać. - zaczął Paul
-O czym? - zapytałem zachrypniętym głosem
-To co dzisiaj się wydarzyło nie było na miejscu. Ustalmy tak. Przed każdym wywiadem poproszę aby nie pytano o [TI] ale ty weź się w garść.
-Dla niej, Pomyśl o [TI]. Daj z siebie wszystko dla niej. - powiedział Harry kładąc mi rękę na ramieniu.
-Dla niej. - powtórzyłem. - Przepraszam Was, obiecuję, że się poprawię.
-No i super. - powiedział Paul - Teraz jedziemy do areny. Za 5 godziny występ. Trzeba zrobić jeszcze próby i się przygotować.
Od śmierci mojej ukochanej minęły 3 lata. Ja nadal jestem singlem. Chłopaki są w szczęśliwych związkach jednak ja jak powiedziałem tak dotrzymam obietnicy. Dopóki róża rzucona na trumnę w dniu pogrzebu nie zwiędną moja miłość do [TI] będzie wieczna.
Dzisiaj była rocznica śmierci mojej ukochanej. Kiedy wracałem ze studia z chłopkami poprosiłem ich aby podwieźli mnie na cmentarz. Stwierdzili, że pójdą ze mną.
Doszliśmy do nagrobka mojej narzeczonej. Zapaliłem znicz, wymieniłem kwiaty. Chłopaki szybko poszli a ja zostałem.
Drogę powrotną pokonałem na piechotę. Gdy szedłem zaczął padać deszcz. Wszedłem na pasy aby przejść na drugą stronę ulicy. Jednak nie udało mi się to. Usłyszałem tylko pisk opon. A potem wieczna ciemność. Nagle zobaczyłem siebie. Leżałem cały we krwi na chodniku a wokół mnie było mnóstwo ludzi. Umarłem. Nagle przed oczami zajaśniało jakieś światło a ja zobaczyłem moją narzeczoną. Była ubrana w białą suknię i szła w moją stronę.
-Zayn? - zapytała
-[TI]?
-Kochanie! - krzyknęła i wpadła w moje ramiona. Od razu ją pocałowałem.
-Coś ty zrobił? - zapytała przeczesując moje włosy
-Ja nic. Wiesz, że tego nie zamierzałem.
-Wiem. Jestem z Ciebie dumna, że poradziłeś sobie przez te 3 lata. Teraz kiedy jesteś tu ze mną możemy się wreszcie pobrać i być już na zawsze razem.
-A więc chodźmy - powiedziałem i trzymając [TI] za rękę ruszyliśmy w stronę światła. Razem!
*********************************************************************************
,,Coś we mnie więdnie kiedy Ciebie nie ma. I czuję jakby zatrzymała się ziemia" - CH.Z UNIKAT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz