Dzisiaj imagin z Zayn'em. Mam nadzieję że się spodoba.
LiwiaLila
**************************************
Jestem w związku z Zayn'em z One Direction. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Fanki nam bardzo kibicują. Myślałam że rodzina Zayna mnie nie zaakceptuje choćby ze względu na inną wiarę. Jednak się pomyliłam. Cała jego rodzina gorąco mnie przyjęła. Mieszkam razem z Zayn'em i chłopakami w ich wspólnym domu. Pracuję w jednym z najsłynniejszych domów mody w Londynie. Jestem bardzo zadowolona z tej pracy. Dzisiaj musiałam zostać trochę dłużej aby dokończyć nową kolekcję. Nie chciałam zawracać mojemu chłopakowi głowy więc stwierdziłam że wrócę do domu na piechotę. Pooddycham świeżym powietrzem i porozmyślam. Szłam właśnie chodnikiem obok jakiś starych kamienic. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i przyłożył mi coś do twarzy. Dalej nie pamiętam nic. Tylko ciemność. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że jestem przywiązania do jakiegoś łóżka. Zaczęłam krzyczeć. Nagle do pomieszczenia wszedł bardzo wysoki dobrze zbudowany mężczyzna. Podszedł bliżej mnie.
-Nie krzycz ślicznotko, bo Ci tapeta pęknie. I tak nikt ci nie pomoże. -mówił podchodząc bliżej mnie. - To teraz się zabawimy - krzyknął i zaczął mnie rozbierać. Rzucałam się na każdą stronę. Nie chciałam tego, bałam się. Za każdym razem gdy próbowałam się wydostać dostawałam sznurem bądź ręką po ciele. Nie chciałam żeby do tego doszło. Jednak nie miałam już siły walczyć. Zgwałcił mnie. Czułam się okropnie pod względem fizycznym jak i psychicznym. Gdy facet zaspokoił swoje potrzeby uderzył mnie mocno w twarz i mnie opluł. Wyszedł. Zostawił mnie samą. Na szczęście udało mi się oswobodzić ze sznurów. Znalazłam swoje ubrania albo ich 3/4 i ubrałam się. Wyszłam z pomieszczenia. Znajdowało się ono chyba na obrzeżach Londynu gdyż nie poznawałam okolicy w żaden sposób. Szłam albo raczej próbowałam. Z każdym krokiem czułam jeszcze większy ból w okolicy ud i podbrzusza już nie licząc bolących pleców i ramion. Szłam, szłam i upadłam. I znowu ta przeklęta ciemność. Obudziłam się w szpitalu. Dookoła mnie stała grupka ludzi w białych kitlach. Zaczęli mnie pytać jak się czuje, czy coś pamiętam. Nie owijając w bawełnę powiedziałam wszystko. Ludzie wyszli. Zabrano mnie na badania. Potem przyszedł do mnie psycholog. Nie chciał mi nic powiedzieć odnośnie mojej diagnozy. Byłam przerażona. Na dobrą sprawę gdybym mogła to bym się zabiła albo schowała tak żeby mnie nikt nie znalazł. Po 2h przyszli do mnie jacyś mężczyźni. Wyglądali podobnie do tego który mnie zgwałcił. Nie chciałam nigdzie z nimi iść. Bałam się ich. Powiedzieli mi że zabiorą mnie do domu, do Zayna. Właśnie Zayn! On się o mnie martwi, na pewno wydzwania do mnie a ja zgubiłam telefon i całą torebkę.
Po długich namowach zabrano mnie do domu. Karetka zatrzymała się od willą a lekarz pomógł mi wyjść. Szłam do drzwi jak jakiś potwór. Moje nogi ledwo co dawały się podnieść. A ból całego ciała był nie do opisania. Lekarz widząc to wziął mnie na ręce a drugi poszedł do drzwi. Zapukał. Drzwi otworzył Zayn.
Perspektywa Zayn'a
-Gdzie ona jest. Miała wrócić 3 godziny temu. Nie odbiera telefonu. Czuję że coś się stało-mówiłem cały zdenerwowany siedząc z chłopakami w salonie.
-Może musiała zostać w pracy, pracuje nad nową kolekcją. - uspokajał mnie Liam. Jednak moje przeczucie i strach były większe. Jej się coś stało. Nagle zadzwonił dzwonek. Biegiem ruszyłem do holu. Otworzyłem i co zobaczyłem. Dwóch mężczyzn jeden w kitlu a drugi w czerwono białym stroju. Ten drugi miał na rękach jakąś dziewczynę. O Boże. To moja [TI]!
-Pan Zayn Malik?
-Tak.
-Doktor Green. Przywieźliśmy pana dziewczynę. Jest w złym stanie. Moglibyśmy porozmawiać?
-Oczywiście - powiedziałem. Jednak mojej ukochanej coś się stało. Dlaczego ja po nią nie przyjechałem! Chciałem ją wziąć na ręce, ucałować ale lekarz mi nie pozwolił. Nie wiem o co im chodzi. Zaprowadziłem lekarza do naszej sypialni aby mógł położyć mój skarb. Idąc na piętro minęliśmy chłopaków. Patrzyli na nas z szeroko otwartymi oczami. Miałem rację że coś się stało. Lekarz zostawił [TI] w sypialni i wróciliśmy do drugiego.
-Więc tak panie Malik. Pana partnerka została zgwałcona. Jest w złym stanie fizycznym. Ma trudności z chodzeniem i ogólnie z poruszaniem się. Nie dobrze jest także z jej psychikom. Przez kilka dni może nie chcieć rozmawiać, przytulać się czy przebywać w towarzystwie mężczyzn. Proszę dać je czas.- To był dla mnie strzał w samo serce. Nie ukrywam że po policzku poleciała mi łza. Jak ktoś mógł zrobić coś tak okropnego. Moja biedna [TI]. Muszę jej pomóc.
-W takim razie ja nie będę już zabierał panu czasu. Aha i tu są tabletki dla pani [TN]. Jedna dziennie. Proszę je jej dawać, niech nie ma do nich dostępu bo może się to źle skończyć. Do widzenia.
Zamknąłem drzwi za lekarzem i w nie uderzyłem po czym z płaczem zsunąłem się po nich. Przez tego człowieka moja ukochana nie będzie nawet chciała się przytulić. Gdybym tylko go dorwał.
-Zayn. Nie martw się, będzie dobrze. Musisz się nią teraz dobrze zaopiekować. Idź do niej ona Cię potrzebuje-mówił do mnie Liam
-Czyli wszystko wiecie?-cała czwórka kiwnęła porozumiewawczo głową. Liam ma rację pójdę do niej. Ona mnie potrzebuje.
Twoja perspektywa
Lekarz położył mnie na łóżku. Nie mogłam się ruszyć. Wszystko mnie bolało. Dopiero teraz zrozumiałam że jaki chłopak będzie chciał chodzić z dziewczyną którą zgwałcono. Żaden. Tym bardziej taka gwiazda jak Zayn. Nagle drzwi się otworzyły. Nie byłam w stanie przekręcić głowy jednak poznałam zapach perfum. To był Zayn. Usiadł delikatnie na łóżku.
-Zayn?
-Tak?
-Spakuj moje rzeczy.
-Rozumiem co przeszłaś ale ja Cię kocham, nie skrzywdzę Cię.
-Nie chodzi o to. Po prostu nie mogę pozwolić na to żeby taka gwiazda jak ty była w związku z dziewczyną którą zgwałcono. To zniszczy Ci karierę.
-Co ty wygadujesz? Nic mi nie zniszczysz. Ja Cię kocham i nie pozwolę Ci odejść.
-Też Cię kocham. Mam prośbę. Przytulisz mnie ?
-Oczywiście-powiedział i położył się obok mnie po czym mnie objął. Czułam się taka bezpieczna. Niesamowite uczucie. Nagle drzwi powoli się otworzyły. Ktoś wszedł do pokoju. Chciałam się podnieść lecz nie dałam rady. Zayn to zauważył i pomógł mi usiąść na łóżku. Wtedy zobaczyłam kto do nas przyszedł. To był Liam.
-Razem z chłopakami przygotowaliśmy spaghetti. Powinnaś coś zjeść.
-Liam ma rację. Chodź kochanie -powiedział Zayn po czym pocałował Cię i wziął na ręce.
-Co ty wyprawiasz?
-Nie dam rady patrzeć jaki ból odczuwasz przy każdym ruchu. Od teraz będę Cię ciągle nosił i nie wasz mi się sama chodzić.
-Ale ja dużo ważę Zayn
-Co ty wygadujesz. Jesteś jak piórko. Dobra Liam pomóż mi i otwórz drzwi.
Całą trójką zeszliśmy na parter. Zayn niósł mnie bardzo delikatnie, chyba bał się że może mi coś zrobić. Mój chłopak miał rację nie dałabym rady iść, nawet gdy mnie niósł odczuwałam niesamowity ból a co dopiero gdybym szła. Doszliśmy do salonu. Zayn położył mnie na kanapie i przykrył kocem. Po chwili do salonu przyszli chłopcy. Przynieśli dla mnie jedzenie. Mieć takiego chłopaka i przyjaciół to niesamowity skarb. Kiedy zjedliśmy rozmawialiśmy trochę. Na szczęście chłopaki unikali pytań o tą straszną sytuację. Około 23 chłopcy włączyli jakiś film. Dokładnie nie wiem jaki bo szybko zasnęłam na kolanach Mulata.
Przez kolejny tydzień każdy dzień wyglądał podobnie. Gdy chłopaki jechali do studia przychodziła do mnie nasza sąsiadka Betty i opiekowała się mną do powrotu zespołu. Dzisiaj obudziłam się około 9. Była sobota i chłopcy nie szli do studia. Delikatnie przekręciłam głowę i zobaczyłam że obok mnie nie ma Zayna. Ale jest karteczka:
,,Kochanie, jak się obudzisz krzyknij albo zadzwoń przyjdę po Ciebie
Zayn :-*". Od kilku dni ból zaczął zanikać jednak miałam jeszcze problemy z chodzeniem, dlatego Zayn uparł się i powiedział że dopóki całkowicie nie wyzdrowieje on będzie mnie nosił. Dzisiaj stwierdziłam że nie mogę go tak wykorzystywać. Delikatnie podniosłam się z łóżka. Sprawiło mi to trochę problemów ale się udało. Wstałam i trzymając się mebli podeszłam do drzwi. Pół sukcesu. Teraz tylko korytarz, schody i kuchnia. Dam radę dla Zayna! Szłam korytarzem popierając się ścian. Bardzo się ucieszyłam gdy doszłam do barierki przy schodach. Od razu usłyszałam głośne rozmowy. Na pewno całe One Direction siedziało i pałaszowało w kuchni śniadanie. Podniosłam nogę i postawiłam na pierwszym schodzie po czym dostawiłam drugą. Chciałam postawić nogę na kolejny stopień jednak złapał mnie okropny skurcz w tej nodze. Kończyna ugięła się a ja straciłam równowagę i spadłam. Leciałam ze schodów z wielkim hukiem. Ostatnie co pamiętam to to jak upadam przy ostatnim schodzie a Zayn wbiega do salonu, a potem ciemność. Znowu ciemność! DLACZEGO?
Perspektywa Zayn'a
Siedziałem w kuchni z chłopakami i czekałem aż moja księżniczka mnie zawoła albo zadzwoni. Jest dla mnie całym światem. Nie chcę aby się jej coś stało. Właśnie Niall skończył opowiadać dowcip a ja usłyszałem okropny huk.
-[TI]!- krzyknąłem i pognałem do salonu. Mój skarb leżał przy schodach. Już wiem co chciała zrobić. Chciała zejść po nich lecz spadła. Boże! Przecież mogłem z nią siedzieć i do Tego by nie doszło. Razem z Liamem przenieśliśmy ją na kanapę w salonie. Sprawdziłem puls. Jest! A więc żyje jakie szczęście. Ucałowałem jej czoło a ona delikatnie się uśmiechnęła po czym otworzyła oczy.
-Kochanie, coś ty chciała zrobić? Wiesz jakiego stracha mi napędziłaś? Dobra to już jest nie ważne. Boli Cię coś?
-Raczej nie. I przepraszam. Już nie będę-powiedziała i pocałowała mnie w czoło. Mogę powiedzieć, że jestem najszczęśliwszym facetem na świecie.
14 miesięcy później
Byliśmy na koncercie gdy dostałem informację na słuchawkę, że moja [TI] zaczęła rodzić. Na szczęście śpiewaliśmy ostatnią piosenkę. Po jej skończeniu szybko zszedłem ze sceny i pobiegłem do garażu. Stał tam mój samochód. Wsiadłem i po 10 minutach byłem w szpitalu. Wpadłem do niego jak szalony i zacząłem pytać o moją ukochaną. Pielęgniarka podała mi informację i pognałem na odpowiedni oddział. Znalazłem salę i wszedłem do środka. Moja kochana była w trakcie porodu. Było widać że jest zmęczona lecz gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się. Po godzinie na świat przyszła nasza malutka córeczka, malutka [imię córki] Malik. Zdążyliśmy z [TI] dać jej jedynie całusa gdyż zabrano ją na badania. Wyszedłem z sali a moją ukochaną zabrano do sali. Na korytarzu czekali chłopaki.
-I co ? Chłopiec czy dziewczynka? Co z [TI]? Kto będzie chrzestnym? -zadawali masę pytań. Zdołałem wydusić jedynie -Mam córkę- i pełen łez szczęścia usiadłem na krześle. Po 30 minutach zaprowadzono nas do [TI]. Leżała razem z [IC] na łóżku. Wyglądały przesłodko. Moje dwie małe księżniczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz